O dziecku, które w igrze uraziło - Prawo Prusów, Prawo Ormiańskie
We wpisach "Perversa consuetudo", a zwłaszcza "Średniowieczna opinia o stanie zdrowia" omówiliśmy zagadnienie oględzin (wizji) pokrzywdzonego, który doznał uszczerbku na zdrowiu. Wizja dokonywana byłą przez wyznaczone prawem osoby, ale nie przez lekarzy. Kiedy więc i w jaki sposób medycyna profesjonalna zaczęła wkraczać do spraw, rozpatrywanych przez sądy polskie na przełomie Średniowiecza i epoki Odrodzenia?
Począwszy od pierwszej połowy XVI w. znaczenie wizji upadło,gdyż instytucja ta nie zapewniała dość dokładnego poznania sądu ze stanem faktycznym, a poza tym umożliwiała woźnym dokonywanie nadużyć. Reakcję ustawodawcy stanowiła konstytucja z 1538 r., nakazująca dokonywania oględzin ran i obdukcji zwłok przez woźnych w siedzibie sądu grodzkiego lub ziemskiego (30). Równocześnie polecono wpisywać relacje z obdukcji i wizji do ksiąg sądowych. Od tej pory opisy zawarte w tych księgach zastąpiły zeznania osób bezpośrednio prowadzących badania.
Fakt, że ówczesny ustawodawca przywiązywał znaczną wagę do opinii wyrażających przeciętny,obiegowy zakres wiedzy medycznej, nie wyklucza obecności w materiale normatywnym medycyny profesjonalnej (lekarzy,lekarstw itp.). Przykładem dość ciekawego połączenia zagadnień z zakresu uszkodzeń ciała, oględzin i obecności medycyny jawią się artykuły Prawa Prusów, którego zwód dokonany w 1340 r. a prawo przyjęto na wiecu z udziałem ludności pruskiej i pomorskiej.
Uwzględniono w nim przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, a więc rozmaite obrażenia, uderzenia, siniaki, szramy, rany, krew, okaleczenia, złamania kości.
Artykuły lura Prutenorum są również przykładem prawnej regulacji wynagrodzenia lekarskiego. Rolę zespołu wyceniającego usługi medyczne spełniały osoby,którym rany zostały okazane ("komornik i inni uczciwi ludzie").Tak więc "czynnik" niefachowy ustalał ekwiwalent usługi lekarskiej, ale tylko do pewnej granicy. W niektórych bowiem przypadkach wycena pracy lekarza była przez ustawodawcę określona w sposób sztywny,a mianowicie w razie ciężkich obrażeń ciała (np. przy "pęknięciach głowy"). Wysokość wynagrodzenia była określona, ale i zróżnicowana w zależności od efektów kuracji. Grzywnę fenigów płacono w wypadku efektów pozytywnych,gdy natomiast, jak to określała ustawa,"pęknięcie otworzyło się", a lekarz tego nie wyleczył, dostawał jeden wiardunek "i nie wiecej".
Omawiany przez nas pomnik prawa zawierał dość ciekawą zasadę pewnej autonomiczności procesu leczenia wobec meritum postępowania procesowego. Strona składająca przysięgę na swoje rany i okaleczenia, mimo przegranej, winna była zapłacić zaangażowanemu przez siebie lekarzowi. Natomiast zawsze zwrot kosztów leczenia poniesionych przez poszkodowanego ciążył na stronie, która zranienia dokonała.
Zbiory praw obejmujących swym zasięgiem stosunkowo niewielką liczbę mieszkańców, czy też obowiązujących na niewielkich stosunkowo obszarach, dostarczają sporo interesującego materiału na temat różnych aspektów obecności medycyny w ówczesnym życiu prawnym. Widoczne jest to nie tylko na przykładzie lura Prutenorum, ale także Prawa Ormiańskiego, obowiązującego w ciągu XV wieku, spisanego w 1519 r., a od 1528 r. funkcjonującego w urzędowym tłumaczeniu polskim. W tekście owego zbioru potraktowano łącznie zagadnienia odszkodowawcze, trwałe i nietrwałe uszkodzenia ciała i czynności lecznicze. Uwzględniono różnorodność sytuacji, w których mogły powstać obrażenia cielesne, co wynikało z kazuistycznego traktowania materii regulowanej normami.
Jako przykład przywołajmy artykuł "De pueris uno alterum laesere" ("0 dzieciach, które jedno drugie urazi"). Dotyczył on sytuacji,w której dziecko swego współtowarzysza "in ludo laeserit" ("w igrze uraziło"). Istotne, podobnie jak w innych pomnikach prawa, było ustalenie uszkodzonej części ciała, przy czym trzy wymieniono przykładowo ("in quod membrum eum laesit, an in oculum, an in manum, aut in pedum") .Odszkodowanie ustalano bowiem wg. dotkliwości zranienia oraz "jakości członków" ("qualitatem membri"). Świadczenie to miało również uwzględniać nakłady na lekarstwa ("pro medicini") poczynione przez poszkodowanego.
Uwzględniono również fakt, że zadanie ran (np podczas bójki) mogło spowodować trwałe obrażenie ciała, a więc kalectwo. Mowa o nim była wtedy,gdy ranny po wyzdrowieniu chodził "cum corule alias z laską". Wtedy to winny zajścia oprócz kary pieniężnej musiał zwrócić koszt leków(37).
Zagadnienie trwałości choroby zawarte było w przepisach, tyczących utraty zdrowia podczas wykonywania prac, do których było się zobowiązanym. Informuje nas o tym treść norn umieszczonych w Prawie Ormiańskim pod tytułem "De iure cmethonum". Przypomniano w nich hierarchiczność świata, ponad dziedzicem znajduje się Pan wyższy i przeciwko Panu Bogu grzeszył ten, kto wskutek zmuszania chłopów do nadmiernego wysiłku spowodował ich obrażenia, a w najgorszym razie śmierć. Ale i prawo na Ziemi nie pozostawiało takiego postępowania bez konsekwencji. Pan był zobligowany do zapłacenia odszkodowania, a także zwrotu kosztów leczenia, gdyby kmieć "medicinis ex laesione evaserit" ("lekarstwy z obrażenia wyszedłby").
Kwalifikowaną formą opisanego wyżej czynu było spwodowanie takiego "laesio saluti" ('obrażenia zdrowiu"), którego skutkiem byłaby "wieczna niemocność" ("imbecilitas peppetua").Wtedy to sąd miał skazać oskarżonego w taki sposób "quod iustitia suadebit" ("co sprawiedliwość będzie radziła")(39).
Przy rozpatrywaniu zagadnień związanych z przestępstwami przeciwko zdrowiu, a zwłaszcza czynów powodujących różnorakie uszkodzenia ciała, warto zauważyć specyficzną dla ówczesnego prawodawstwa konkretność ekspertyzy - ograniczenie jej do oznaczonych ściśle miejsc na ciele badanego. Jak to już w literaturze napisano, nie odczuwano, w tamtym okresie potrzeby badania całego ciała, w przypadkach, gdzie tylko szło o obrażenia pojedynczych części"(40).
Omówione wyżej kwestie nie dają nam nawet częściowej odpowiedzi na pytania tyczące wpływu stanu zdrowia na zdolność pełnoprawnego funkcjonowania osób fizycznych, kształtowania się zasad odpowiedzialności chorych, a także spraw opieki i spadkobrania.
Rozpatrując rozwój relacji "zdrowie - ważność czynności prawnych" wkraczamy w krąg rozważań obszerniej traktowanych przez literaturę niż wskazywałaby na to obfitość podstawy źródłowej. Za punkt wyjścia uważa się w tych rozważaniach istnienie wymogu zdrowia na ciele i umyśle. Spotykamy pogląd, że łączne traktowanie obu elementów zdrowia wynikało ze "zmysłowego pojmowania" rzeczywistości przez ludzi owych czasów, dlatego też odmawiano rozsądku osobom cierpiącym na dolegliwości fizyczne.
Prawo zwyczajowe kształtujące ten typ zależności ulegało stopniowo zmianie w ciągu XV w. czego efektem było utrwalenie częściowo zmienionych reguł w zbiorach będących zestawieniem przepisów wziętych m.in. z ustalonych zwyczajów, powstających w I-ej połowie XVI w. (Jan Łaski, Statut - 1523 r., Correctura statutorum - 1532 r.). Ustalenia te tyczyły osób zeznających przed sądem na okoliczność obowiązywania umów czy wpisów do ksiąg. W takich przypadkach sąd był zobligowany do starannego określenia, oprócz wieku zgłaszającego się, jego sprawności umysłowej (discretio bona). Jeśli strona nie posiadała powyższej cechy, dokonania prawne przez nią podejmowane nie były uwzględniane.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1239 odsłon
Komentarze
bardzo pouczające, Piotrze!
29 Kwietnia, 2009 - 17:12
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale w procesach odbywających się w czasach Cicerona liczyła się umiejatność wzruszania sędziów i... opluwania strony przeciwnej. Fakty były mniej istotne, takoż obdukcja, a niewolnicy przed zeznaniami byli poddawani obowiązkowym torturom. Prawie jak dzisiaj....
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: bardzo pouczające, Piotrze!
29 Kwietnia, 2009 - 17:34
Jak wyglądał proces karny w czasach Cicerona, nie wiem. Wiem, że Rzym niczym się nie zasłużył w prawie i procesie karnym. Ale za to prawo cywilne - palce lizać.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>