Gmyz: Każdy kto teraz przyjdzie do „Uważam Rze” będzie uznany za człowieka pozbawionego honoru
„Uważam Rze” już nie będzie – mówi o ostatnich zmianach portalowi Fronda.pl Cezary Gmyz, były dziennikarz „Uważam Rze” w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.
Czy zaskoczyła ciebie decyzja, że Paweł Lisicki stracił stanowisko redaktora naczelnego „Uważam Rze”, a Jan Piński został na nie powołany?
To mnie nie zaskoczyło. Stało się w takim samym tempie jak odbyło się wyrzucenie mnie z „Rzeczpospolitej”. Widać, że Grzegorz Hajdarowicz ma dość długie przewody, albo musiał się z kimś w tej sprawie skonsultować. Potrzebował tyle samo czasu na reakcję ile potrzebował na trotyl - czyli ponad tydzień.
Mamy po raz pierwszy do czynienia z czymś co jeży włos na głowie. Jak w 1953 roku PAX przejął „Tygodnik Powszechny”, który odmówił wydrukowania peanu na cześć zmarłego generalissimusa Stalina, to też w 53 r. mieliśmy do czynienia z rezygnacją całej redakcji. To jako żywo przypomina tzw. neoendecję, którą utożsamia się niekiedy z Romanem Giertychem. Piński był z nim związany, był też podwładnym Piotra Gabriela we „Wproście”. Widać, że nie liczy się już nic poza merkantylnymi korzyściami. Choć Piński nie jest postacią formatu Bolesława Piaseckiego, który był w miarę inteligentny, jest spadkobiercą złej tradycji w PAX, choć byli tam ludzie, którzy potrafili się też inaczej zachować jak Ryszard Reiff, głosujący przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. Piński ostatnio kierował działem informacyjnym niszowego portalu „Nowy Ekran”, gdzie pojawiały się teksty o charakterze antysemickim.
Czym było dotychczasowe „Uważam Rze”?
Pawłowi Lisickiemu i jego zespołowi zawdzięczamy to, że przerwana została na jakiś czas dominacja jednego środowiska utożsamiana z takimi mediami jak „Gazeta Wyborcza” czy „Polityka”. Fakt, że ten tytuł odniósł rynkowy sukces powoduje, że było zapotrzebowanie na tego typu medium. Ono z jednej strony było wyważone ale i pluralistyczne. Miało łatkę konserwatyzmu, ale jednym publikującym co tydzień był Janusz Rolicki. Niewiele jest takich miejsc, gdzie można było tak spierać się z kulturą. Reakcja „Uważam Rze” była też ostatnio przedmiotem niebywale chamskiego ataku ze strony Tomasza Lisa, którego chciałbym się dziś zapytać: gdzie są jego wydmuszki?
Tygodnik miał duży zasięg rażenia, wysoki poziom, dobre pióra. Był aż tak niepokorny i „szkodliwy”, że trzeba go było zneutralizować?
Udało się stworzyć niepokorny zespół. On nigdy nie był dobierany pod względem ideologicznym. Ci ludzie wyznają pewien zasób wspólnych wartości. To był zespół, w którym był Rafał Ziemkiewicz przyznający się do wartości neoendeckich, Paweł Lisicki, któremu bliżej do piłsudczyków, Bronek Wildstein czy ja. On nie był zamknięty na żadne środowiska. Jestem ewangelikiem, a bardzo dobrze czułem się tam, wśród ludzi deklarujących bardzo zdecydowane poglądy katolickie. Miałem poczucie uczestnictwa w wymianie myśli, a nie tylko prostym pałkarstwie czy prostym konserwowaniu jakiejś idei. W tej redakcji zdarzały się spory między autorami, członkami zespołu i to zdarzały się często. Najgorsze dla wolności myśli jest sprowadzenie do tego, aby wszyscy myśleli tak samo. „Uwarzam Rze” pokazało, że można egzystować w mainstreamie nie przyjmując poglądów tzw. głównego nurtu.
Jakie będzie „Uważam Rze” pod kierownictwem Jana Pińskiego?
„Uważam Rze” już nie będzie. Bardzo szybko podzieli losy tygodnika „Wręcz Przeciwnie”, od którego odwrócili się prawie wszyscy autorzy po drugim czy trzecim numerze. Każdy kto przyjdzie teraz do „Uwarzam Rze” będzie uznany za człowieka pozbawionego honoru.
http://www.fronda.pl/a/gmyz-dla-frondapl-kazdy-kto-teraz-przyjdzie-do-uwazam-rze-bedzie-uznany-za-czlowieka-pozbawionego-honoru,24060.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 321 odsłon