|
3 miesiące temu |
edukacja uliczna |
„Jest wiele rzeczy, których mój ojciec nauczył mnie w tym pokoju ... Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. I nigdy nie nienawidź swoich wrogów. To zaciemnia twój osąd.” Michael Corleone w Ojcu Chrzestnym |
1 |
TUSK: Od agentury Putina PO mafię czeczeńską |
|
|
4 miesiące temu |
reparacja reparacji |
O wypłacie odszkodowań za straty i zniszczenia wojenne nie decyduje siła argumentu,
a argument siły. Niemcy są silniejsze gospodarczo, technologicznie i politycznie od państw, którym należy się od nich odszkodowanie i dlatego stać ich na ignorowanie obowiązującego prawa międzynarodowego, do przestrzegania którego się zobowiązali. Nie tylko Polska, Grecja i Włochy domagają się od Niemiec reparacji za straty wojenne, ale też przedstawiciele plemion Herero i Nama z Namibii, za niemieckie zbrodnie ludobójstwa dokonane w okresie 1904-1908 w ramach ich ulubionej doktryny Rassenkampf, czyli ostatecznej walki ras.
W sprawie należnych Polsce reparacji Niemcy zachowują się tak, jak ten szatniarz w komedii Miś: „Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?!”. Niemcy dbają jedynie o dobre stosunki z państwami, od których zależy ich bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy kraju. Pozostałe państwa traktują z pogardą i lekceważeniem, niczym jakąś natrętną hołotę. Swoim zachodnim i północnym sąsiadom wypłacili wszystko co się należało i to bez żadnych dyskusji. W tym nawet dożywotnie emerytury tym obcokrajowcom, którzy podczas wojny umundurowani, dobrowolnie i zbrojnie udzielali się po stronie Hitlera.
Co z tego, że ofiara ma racje i prawo międzynarodowe po swojej stronie, jak brak jej środka nacisku, by to prawo od sprawcy wyegzekwować. To też tłumaczy, dlaczego Niemcy tak bardzo dbają o to, by Polska nie stała się zbyt silna i zbyt znacząca w świecie. Za rządów PiS, Niemcy najpierw ignorowali polskie sukcesy gospodarcze i ambitne projekty rozwojowe, by później przyznać tu i ówdzie Polakom racje, a to jedynie i tak tylko przez boleśnie zaciśnięte zęby. Z troski właśnie o te zęby, nasłali później Tuska na Polskę, by ten zrobił tu Ordnung, tak jak go Niemcy rozumieją.
Pokolenie czasu wojny wymiera, tak więc dla Niemców problem odszkodowań, zgodnie
z 60-cio letnim planem, sam się likwiduje. Teraz, pod fałszywą flagą przechodzą do realizacji drugiej fazy tego planu, czyli do aneksji terytorium Polski innymi środkami. W tym celu wyrazili zgodę na przyjęcie Polski do Unii Europejskiej, by tym sposobem, tak bardzo nas do siebie przytulić, by nam aż powietrza zabrakło do oddychania, nie mówiąc już nic o swobodzie ruchów. I faktycznie, już teraz na każdy projekt, na każdą inwestycję i reformę, potrzebujemy ich łaskawej zgody. Nawet podręczniki szkolne przechodzą na niemiecką wersję historii Europy. W tej wersji, Niemcy byli pierwszą ofiarą faszyzmu, chociaż do tego miejsca też i Austriacy zgłaszają swoje roszczenia. Nam przeznaczono pierwsze miejsce na podium największych antysemitów i kolaborantów nazisty Hitlera Adolfa.
|
3 |
Reparacje od nieco innej strony |
|
|
4 miesiące temu |
@Piotr55 |
Brawo, tak trzymać! |
-1 |
Wybory prezydenckie – kolejna odsłona demokracji mafijnej? |
|
|
4 miesiące temu |
pieriestrojka po niemiecku |
Wpadłem na chwilę do znajomych, a u nich w mieszkaniu telewizor „leci” dzień i noc na okrągło. Akurat Kaczyński ukazał się na ekranie jak przemawiał na jakimś wiecu. Nagle z kuchni przybiegła gospodyni domu z chochlą w ręku, wytrzeszczyła gniewie oczy w telewizor i rozdarła się; „... i znowu ten kurdupel się wymądrza, ... już na dziada patrzeć nie mogę!!!” Już myślałem, że teraz walnie tą chochlą w telewizor, ale tym razem telewizor miał szczęście.
To są właśnie wyraźne objawy obsesyjnej choroby telewizyjnej, której ofiarą padła duża część społeczeństwa w Polsce. Ziółka na nią nie ma, a zarazić się łatwo. Wystarczy nastawić uszy i wyłączyć rozum. Od tego momentu zaczyna się medialne kolonizowanie umysłu konsumenta programów TVN-u i jemu podobnych. Emocje zamiast argumentów. Zarzuty bez dowodów. Ta codzienna dawka toksycznych mediów ogłupia i uzależnia. Władzę nad ludźmi przejmuje wtedy automatyczny pilot zaprogramowany w kraju nam bliskim geograficznie, aczkolwiek jednakże, bardzo nam dalekim kulturowo.
A jak już o sąsiadach mowa, to uprzejmie donoszę, że Niemcy robią u siebie pieriestrojkę. Są na to dowody. Mam świadków. Ale podyskutujmy najpierw z samymi faktami: Kiedy w 2015 roku Merkel Angelę zaczął dręczyć syndrom Matki Teresy, zaprosiła do siebie miliony biednych ludzi z całego świata, obiecując im gościnnie opiekę i wyżerkę na koszt podatnika. Na te słowa, kolejne miliony amatorów takiego życia wyruszyło pieszo i na materacach dmuchanych w drogę na daleką północ. Minęło 10 lat, część podatników przeszła na zasiłki dla bezrobotnych, inni podatnicy zaczeli masowo wstępować do partii ocalenia narodowego, czyli do AfD, a sami kolorowi goście rozmnożyli się z nudów w obozach dla uchdźców, opanowując tam też biegle obce języki, z wyjątkiem niemieckiego.
Pod naporem faktów nie do ukrycia i nie do uiszczenia, Niemcy robią teraz zwrot o 180° w swojej dotychczasowej polityce merkelowskich urojeń. Najsampierw, i to w trybie natychmiastowym; kolorowi goście - won do Polski, Unia pomoże. Postanowienia Zielonego Ładu przestają Niemcy obowiązywać, temat elektrowni atomowych znowu jest aktualny, a tereny wokół Odry mają stać się surowo chronionym rezerwatem przyrody. Partia PiS, wzorem AfD, ma być szykanowana i izolowana, jako że według tej wykładni, patriotyzm to faszyzm, a dbanie o własne interesy, to groźny nacjonalizm. Ale tylko u innych. Te wytyczne realizuje konsekwentnie Tusk Donald, likwidując w Polsce muzea i miejsca pamięci narodowej, podczas gdy Niemcy inwestują miliardy w renowacje i rozbudowę swoich muzeów i ośrodków kultury i oświaty. Projekty Fit for 55, Zielony Ład oraz Pakt Migracyjny, mają jedynie służyć do wykoszenia konkurencji gospodarczej i politycznej. Polska ma się słuchać i służyć, a nie brykać. Niemcy stylizują się na atrakcyjną alternatywę do wizji świata Donalda Trumpa. Marzy im się Germania magna, czyli MGGA.
|
6 |
ONI JUŻ TU SĄ |
|
|
4 miesiące temu |
pijana ewolucja |
Upadają obyczaje i kultury już nie staje. W demokracji ludowej lud nauczył się żyć w miarę bezkonfliktowo z dyktaturą przebraną za demokrację. Oni swoje, a my swoje. Żyliśmy obok siebie i to pozwalało nam zachować naszą prawdziwą tożsamość narodową. Powszechnie słuchaliśmy Radia Wolna Europa i ignorowaliśmy transmisje z różnych spędów partyjnych. Byliśmy zarówno dumni z sukcesów polskich sportowców, jak i z tradycyjnej polskiej kuchni. Polskość była kultywowana w rodzinie, w szkole, w kościele, na arenach sportowych i na licznych imprezach folklorystycznych. Byliśmy u siebie pod tymczasowym nadzorem obcych.
Po 1980 roku polskość zaczęła być systematycznie dewastowana i deformowana przez przerażonych żywotnością polskich genów komuchów. Nastąpił czas politycznych represji, czas masowej emigracji tych najzdolniejszych, czas życia w kręgu rodzinnym i zajmowania się ogródkiem działkowym. Urodzeni po 1980 roku wyrastali już w zupełnie innym kraju, podobnie jak i ich rodzice. Nastąpiła podmiana ideałów. Szlachetny patriotyzm naszego pokolenia został wyparty przez pseudokulturę konsumeryzmu. Zaczęło się bardzej liczyć, co masz i na co cię stać, a nie to, kim jesteś i według jakich wartości żyjesz.
I o to właśnie chodziło tym wszystkim, którzy przez wieki nie byli w stanie pokonać nas militarnie. W tym to celu wymyślono Unię Europejską, by za nas myślała i za nas decydowała. A tak ochoczo decyduje, że już nie mamy nic do gadania w naszym własnym kraju. O tym kto, w jakiej ilości, jakiego koloru i jakiego wyznania będzie naszym sąsiadem, decydują teraz w Brukseli, czyli w Berlinie. I to tu jest właśnie ten pies pogrzebany. Specom od inżynierii społecznej udało się metodami socjotechniki wyhodować w Polsce dwa pokolenia kosmopolaków, którzy prześcigają się w żarliwości, by spełniać pazerne oczekiwania unijnej wierchuszki. Dawniej mogliśmy żyć po swojemu obok demokracji ludowej. Demokracja walcząca walczy dzisiaj po to, by nas pożreć i zatrzeć po nas wszelkie ślady. Zupełnie jak za jaskiniowców, albo ich pożresz, albo oni ciebie. Ewolucja w drugą stronę. Ale jak to mówią w Berlinie; die Hunde bellen, die Karawane zieht weiter.
|
|
Czy i gdzie było lepiej? |
|
|
4 miesiące temu |
Alternatywa z braku alternatywy |
W ostatnich wyborach do parlamentu (Deutscher Bundestag, dnia 23. lutego 2025),
co czwarty wyborca głosował na AfD. Czy 10 milionów Niemców mogłoby się mylić?
Mogłoby ale nie musiało. Każdy z nich miał swój powód, by tej partii oddać swój głos.
AfD, to przede wszystkim partia protestu skupiająca ludzi rozgoryczonych polityką ostatnich 20 lat, z których 16 przypada na panowanie Merkel Angeli. Bez Merkel i jej polityki otwartych drzwi dla egzotycznych imigrantów i klimatycznych ekscesów Zielonych, nie byłoby AfD. Owszem, w AfD znalazło też swoją ojczyznę trochę nostalgików i tych wiecznie wczorajszych, ale to margines. Zaledwie w 3 z 16 krajach związkowych, tzw. landach, uznano władze AfD za ekstremalnie prawicowe, według własnej definicji tej etykietki. Zarzuty są, dowodów brak.
AfD zwalczana jest przez rządzące koalicje jako polityczna konkurencja, ale również jako przeszkoda na drodze do cichego, podstępnego przejęcia władzy nad całą UE drogą wymuszonej centralizacji. AfD jest za Europą suwerennych ojczyzn i za tożsamością narodową, co jest sprzeczne z celami i z ideologiczną linią UE.
Niemcy od 25 lat uprawiają politykę Germany First i Make Germany Great Again, ale w odróżnieniu od Trumpa, robią to bez afiszów i bez fanfar, podobnie też jak i Chiny Ludowe. AfD również tęskni za hegemonią Niemiec ale bez tego zakłamania, że chodzi tu o partnerską współpracę, żeby nam wszystkim żyło się lepiej. Po dwóch przegranych wojnach światowych, Niemcy wreszcie znaleźli skuteczną metodę podboju Europy,a AfD swoim stylem zaczyna im w tym przeszkadzać i wypłaszać wygłodzonych naiwniaków. Celem rządu Friedricha Merza będzie próba ostatecznego domknięcia kwestii UE, a po drugiej stronie tej barykady wierzga AfD wspierana prosto z Waszyngtonu.
|
1 |
Ekstremizm. Rzecz jasna tylko prawicowy |
|
|
4 miesiące temu |
rekwizycja |
Wybieranie przez Polaków największych miernot na najwyższe stanowiska w państwie,
to wyraz analfabetyzmu politycznego, ale też i kontynuacja zachowań znanych nam z innych epok, żeby tu wspomnieć chociażby o konfederacji targowickiej z 1792 roku. Powielanie wzorów zachowań przechodzi jakby razem z genami z pokolenia na pokolenie. W obliczu ogromnego zagrożenia utraty życia, jedni, mimo tego, szli na bój, inni biegli za granicę, a reszta starała się drogą zaprzaństwa doczekać jakoś lepszych czasów. Która z tych trzech postaw będzie dominująca, zależy od wychowania w rodzinie, wykształcenia w szkole oraz własnych doświadczeń i obserwacji.
Wychowanie w rodzinie odbywa się obecnie przez osoby urodzone i wychowane w PRL-u,
i tym samym, bez tego doświadczenia i patriotyzmu, który cechował pokolenie Kolumbów, rocznik 20. W PRL-u głównie chodziło o utrzymanie rodziny na znośnym poziomie i na niepodpadnięciu narzuconej władzy. Wtedy jeszcze rodzice pamiętali swoich rodziców i opowiadali dzieciom o życiu ich dziadków i pradziadków w wolnej Polsce. Święta religijne były świętością, ksiądz miał ogromny autorytet moralny, a o komuchach opowiadało się kawały. Nauczyciele w szkołach mieli jeszcze żywo w pamięci czasy okupacji i opowiadali nam o nich ku przestrodze. Ten czy inny kolega miał ojca w AK, który teraz na próżno szukał pracy i był pod obserwacją władz. Te czasy kształtowały nasz patriotyzm i nasz pogląd na świat.
Zryw Solidarności latem 1982 roku był jak wypełzanie z mrocznego, stęchłego bunkra na czyste, świeże powietrze. To, co wyglądało na upragnione wyzwolenie, okazało się dobrze zaplanowaną podmianą opakownia starego systemu. To była transformacja ustrojowa pod pełną kontrolą dotychczasowej władzy. Pojawiły się nowe, nieznane marionetki, które obiecywały kurs bardziej na Zachód, po odpowiednim dopasowniu się gospodarki i administracji. Tusk był wtedy nośnikiem tych nadziei. Młody, dynamiczny, niczym polski John Kennedy. Nie gadał jak Gomułka, Gierek czy Kania. Człowiek z Sopotu, ... brzmi prawie jak Cannes, Sanremo lub Monaco. Za czymś takim ludzie tęsknili. I te oślepiające publiczność tęsknoty nadal są podsycane przez skorumpowane sondażownie, przez obce media, przez ideologów z wrogiego nasłania. Byle jak najdalej od naszej prawdziwej tożsamości narodowej i polskiej racji stanu. Minione 25 lat zdołało uwarunkować myślenie i zachowanie dużej części społeczeństwa pod obce interesy i oczekiwania. Nie wszyscy są tego świadomi. Ryba też nie widzi wody. Polskie media narodowe działają już prawie w konspiracji. Kościuszko, wróć!
|
4 |
REZULTATY DEBATY W "SUPER EXPRESSIE" |
|
|
4 miesiące temu |
nasza mowa |
Sam tekst zrozumiałem i to zupełnie na trzeźwo. Mam świadków. Jak zrozumiałem, tak skomentowałem. Pytanie, „Czy głupota jest karalna?,” otwiera pole do interpretacji jego znaczenia i w tym miejscu zaczynamy potykać się o niuanse. A niuans to drobna cecha, element czegoś, a także subtelna, prawie nieuchwytna różnica. (ortograf.pl)
Można to pytanie zrozumieć tak, że rozpowszechnianie głupoty jest nielegalne i podlega karze. Albo też, że to ta sama głupota wymierza za coś karę.
Karalny czyli podlegający karze, np., podżeganie do i pomocnictwo w zbrodni są karalne. Karalny, czyli bandycki, bezprawny, grzeszny, karny, kryminalny, itd. (synonim.net)
Karzący, czyli karny, penitencjarny, represyjny, strofujący, więzienny, więźniarski, itd.
Karzący, czyli wymierzający karę, upominający, ganiący, krytykujący.
Karny, czyli dotyczący kary, przewidujący zastosowanie kary, wdrożony do posłuszeństwa.
Karny, czyli grzeczniutki, oswojony, pantoflarski, penitencjarny, spokorniały (synonim.net)
Z głębi serc polskich, nurty żywemi
Rwie się jak rzeka wspaniała:
To mowa ojców, co naszej ziemi
Nazwisko „Polski” nadała.
A jakież czary mowa ta mieści:
Raz gromem huczy i błyska;
To znów się ozwie jękiem boleści,
Że aż łzy z oczu wyciska.
Bo w niej się chowa moc tajemnicza,
Ta czarodziejska moc wróżki:
Co raz ją zmienia w pieśń Mickiewicza,
To znowu w hasło Kościuszki!
Polska mowa – Władysław Bełza
|
|
Czy głupota jest karalna? |
|
|
4 miesiące temu |
zawsze z honorem |
Czy głupota jest karalna? Wręcz przeciwnie. Głupota weszła w kamaszach na salony i tam się rozpycha. Głupota szturmem zdobywa serca i umysły obywateli jako główny nurt życia politycznego. Kto by tam jeszcze chciał się mozolnie przepychać po prąd i tym samym robić sobie wszędzie wrogów. Głupole wszystkich krajów łączą się w zwalczaniu zdrowego rozsądku i dorobku poprzednich pokoleń. To zjawisko jest już pandemiczne. Za komuny można było mieć jeszcze nadzieję, że ci tam u góry, którzy nami pomiatają, są ideologicznie nawiedzeni, zaślepieni i inaczej nie potrafią. Ale od czasu Bolka Wałęsy, osadzonego przez ciemne moce na eksponowanym stanowisku, ludzie zrozumieli, że Tenkraj każdemu chętnemu pozwala stać się marionetkową szychą, według dewizy: jak się da, to się zrobi.
A co do asymilacji, to asymilacja i halucynacja niewiele się od siebie różnią. Istnieją tylko w chorych głowach. W praktyce nigdzie się ten eksperyment nie udał, a stosowany jest jedynie jako alternatywa do podboju militarnego. Polska przyjmowała obcych, którzy pragneli w Polsce żyć i Polsce służyć. To działa tak długo dobrze, dopóki ci goście są wdzięczni za gościnę i za wsparcie. To poczucie wdzięczności zaczyna jednak słabnąć wraz ze wzrostem znaczenia ekonomiczego i politycznego takiej grupy. Z czasem zaczynają być roszczeniowi, zaborczy i apelują o pomoc z zagranicy. Żaden imigrant z Azji czy z Afryki, zaproszony tu przez Merkel
w jej własnym imieniu, nie marzył o życiu w Polsce. Te tłumy kolorowych ludzi trafiają do Polski w ramach niemieckiego planu Mitteleuropy, jako tania siła robocza do filii niemieckich firm. Nad tym projektem czuwa UE, wymuszając na Polsce budowę obcych nam świątyń, cmentarzy, oraz zgodę na łączenie licznych rodzin. Tak powstaną ogniska zapalne w całym kraju, za które Polska będzie musiała słono płacić bezpieczeństwem, jak i funduszami. UE w swoim neomarksistowskim wydaniu produkuje jedynie zdrajców, oszustów, złodziei i pasożytów. Zapomniałem wspomnieć jeszcze o przymocowanych nakrętkach do butelek.
Fakt, że jako naród przetrwaliśmy przeszło 1000 lat i to otoczeni agresywnymi sąsiadami, zawdzięczamy naszej jedności etnicznej, kulturowej, religijnej i wychowaniu w duchu patriotycznym. Narzucanie nam obcych pod każdym względem, każdego roku, setek tysięcy egzotycznych amatorów lepszego życia z całego świata, jest zamachem na naszą kulturę i tym samym na naszą tożsamość i suwerenność narodową. Wielu tego jeszcze tak nie odczuwa, bo społeczeństwo zaczadzone jest wrogimi Polsce mediami. Umysły ludzkie daje się łatwo kształtować, manipulować i kolonizować. Tego dowiodły ostatnie wybory do sejmu, chociaż wielu było wtedy przekonanych, że PiS wygra, sprzeczali się tylko o to, jak bardzo wysoko.
Bądźmy tym razem mądrzy przd szkodą, a sposobna okazja ku temu właśnie się nadarza.
|
1 |
Czy głupota jest karalna? |
|
|
4 miesiące temu |
new deal |
Spośród sześciu bankructw Donalda Trumpa, wszystkie z wyjątkiem jednego były związane z jego kasynami i hotelami w Atlantic City w stanie New Jersey. Te nieruchomości hazardowe i hotelarskie, założone pod nazwą Trump Hotels & Casino Resorts w 1995 r. (i przemianowane na Trump Entertainment Resorts w 2004 r. po kolejnym bankructwie), borykały się z ciągłymi problemami finansowymi. Warto wspomnieć, że od 2016 r. żaden z obiektów, które znajdowały się pod parasolem Trump Entertainment Resorts, nie jest już otwarty ani nie jest własnością firmy. Za moneydigest.com.
Trumpowi jakoś nie wychodziło pomnażanie majątku, który otrzymał w spadku po swoim ojcu w wysokości około 400 milionów dolarów. Więcej szczęścia miał za to jako gospodarz telewizyjnego reality show, The Apprentice, nadawanym na kanale NBC od 2014 roku.
Trump nigdy nie przestał być showmanem i nigdy też nie zaczął być pełnokrwistym politykiem czy też republikaninem w stylu Ronalda Reagana czy Johna McCaina.
Trump, to wieczny praktykant, który po raz drugi stara się grać rolę prezydenta i w
tym fachu nie znosi żadnej konkurencji, co obecnie boleśnie odczuwa prezydent Ukrainy. Tak jak dawniej, tak i teraz, raczej daleko na tych swoich dealach nie zajedzie. W biznesie najwartościowszą walutą jest zaufanie, które Trump ma w pogardzie. W skali globalnej, wypowiedział wojnę wszystkim państwom naraz. Trump to sprinter. Chińczyk Xi, to maratończyk. Ma czas, nie irytuje się i nie przeszkadza Trumpowi popełniać błędów. Cierpliwość Amerykanów z Trumpem też ma swoje granice.
Obiecał im że będzie great i bogato dla każdego. Easy-peasy.
|
1 |
Cła Trumpa będą miały ogromny wpływ na cały świat. |
|