Gdy Tusk mówi o Pułtusku...

Obrazek użytkownika maciej1965
Grafika komputerowa

Tusk jak to już ma w zwyczaju, z pełną miłością i troską podszedł do prezesa PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy dowiedział się, że ten ostatni uczestniczy w pikniku z wyborcami w Pułtusku, stwierdził: "Na pewno wygodniej prezesowi debatować w Pułtusku ze sobą i z dziećmi, niż z całym Tuskiem w otwartej debacie publicznej". Później, jako wybitny specjalista od haratania w gałę postanowił pouczyć Prezesa, jak wygląda piłka i ostrzegał przed dotykaniem grilla. Ot, kultura wypowiedzi. 

Tyle, że Kaczyński jeszcze w styczniu potwierdził chęć debaty z panem Donaldem, ale pod warunkiem, że będzie to debata merytoryczna na argumenty, a nie osobiste przycinki czy chamskie odzywki. Ale na to pan Donald widać nie potrafi się zdobyć. Ucieka regularnie przed wywiadami w mediach innych niż GW i TVN, a innych dziennikarzy albo obraża, albo zabrania wpuszczać. 

Tak widać, Prezes, kiedy cały Tusk ucieka przed rzetelną debatą, musi się zadowolić piknikiem w Pułtusku. Na pewno atmosfera przyjemniejsza, nikt nie klnie jak lump z rynsztoka, świeże powietrze, mili ludzie i dobra zabawa. 

Za ]]>Niezalezna.pl ]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)