Opinia publiczna, czyli co myślą Ken i Barbie

Obrazek użytkownika WTQ
Kraj

Wczoraj pojawił się nowy sondaż przeprowadzony przez TNS OBOP, który odbył się w dniach 24-25 września na grupie 1000 reprezentatywnych osób.W sondażu pytano o najlepiej ocenianych członków rządu. Oczywiście bez rewelacji... wygrali ludzie z PO.

Najlepiej oceniany spośród ministrów jest Radosław Sikorski z wynikiem 70% poparcia. Swoją drogą jest do dosyć dziwne w obliczu ostatniej afery, w której przyznał się do rozpowszechnienia treści tajnej rozmowy, czym złamał prawo i naraził interes Polski. Wszystko tłumaczył swoją niewiedzą na temat tajności rozmowy, która odbywała się w specjalnie izolowanym pomieszczeniu, aby uniknąć podsłuchów. No ale jak widzimy, poparcie społeczne, a czyny polityka to dwie zupełnie różne rzeczy.

Na drugim miejscu z poparciem 62% znajduje się najwyższy minister w rządzie, czyli premier Donald Tusk. Jego praca, jaka by nie była jest oceniana bardzo przychylnie, zwłaszcza, że poza obietnicami i dobrze przygotowanymi przemówieniami ciężko dopatrzyć się jakiś konkretnych sukcesów.

Trzecie miejsce należy do koalicjanta, Waldemara Pawlaka, którego praca znalazła aż 40% uznania wśród ankietowanych. Jest to wynik równie imponujący co powyższe, zwłaszcza biorąc pod uwagę lata 90-te, w których Pawlak był już raz premierem, a ceny dosłownie wszystkiego drożały kilkakrotnie w ciągu roku. Do koszyka sukcesów wicepremiera można dołożyć jeszcze tzw. nepotyzm, czyli załatwianie dobrej pracy dla własnych rodzin i znajomych, co jest pogwałceniem dobrych manier politycznych. No ale czy 40% ankietowanych może się mylić?

W sondażu pojawiło się także pytanie o ewentualne wcześniejsze wybory i czy PO powinna do nich doprowadzić. Przeciwko było 54% pytanych, z kolei pomysł poparło 33%. 13% ankietowanych nie miało zdania na ten temat.

No i w zasadzie wszystko pięknie nam przedstawiono, trójka najlepiej ocenianych obecnie ministrów, niezadowolenie społeczne z ewentualnych wcześniejszych wyborów, a także wyjątkowo wysokie poparcie dla poszczególnych polityków. Wiele razy już pisano, że nigdy nie oceniano rządu tak przychylnie, jak dziś. Osobiście nie pamiętam, kiedy ostatnio odbył się sondaż, w którym Donald Tusk i jego partia odniosły porażkę.

Skoro wszyscy są tak zadowoleni z pracy Platformy Obywatelskiej, w sondażach nieustannie poparcie rośnie albo utrzymuje się na stałym poziomie, wszystkim żyje się lepiej, zupełnie jak w przedwyborczych obietnicach, a ceny wszystkiego pikują w dół... to skąd te wszystkie strajki? Przez ostatni rok strajkowało lub protestowało w sumie 16 grup zawodowych, z czego niektóre po kilka razy, co daje nam średnio po 2 manifestacje na miesiąc. Jak to jest możliwe, że w kraju tak dobrze prowadzonym przez rząd ktoś strajkuje? Przecież historia nie zna jeszcze przypadku, w którym ludzie wyszli na ulicę, bo było im za dobrze. Czy może jesteśmy jednak świadkami obiecanego nam cudu?  

Może warto jest jednak poszukać przyczyny rozbieżności wyników sondażowych i społecznego niezadowolenia, którego objawem są manifestacje i strajki? Proponuję cofnąć się nieco w przeszłość i rzucić okiem na artykuł, który traktuje o metodach, jakie TNS OBOP stosuje do przeprowadzania sondaży. Ma on chwytliwą nazwę - "Niepełnosprawni głosu nie mają", co wcale nie dotyczy tylko ludzi upośledzonych.

Wedle TNS OBOP do ankiety nie można dopuścić ludzi niepełnosprawnych, osoby jąkające się lub z ubytkami w uzębieniu, kobiety w ciąży, czy ludzi nadużywających alkoholu. A wszystko to znajduje się w instrukcji, wedle której prowadzi się w sondażowni badania opinii publicznej. W innej agencji nie wpuszczają ludzi o kulach...

Zapominamy chyba przy tym, że każdy z wyżej wymienionych przypadków ma jednak prawa wyborcze i do urny swój głos może oddać. Niechęć badania opinii takich osób jest jawną dyskryminacją. Domyślam się, że i ludzie starsi, z moherowym okryciem głowy także wpuszczani nie są, bo dopuściliby się "zafałszowania danych".

Z kolei pięknie wytłumaczył się pracownik sondażowni: "Zagrożono mi, że jak będę wpuszczał te osoby, to nie dostanę pieniędzy. To co miałem robić?". No i co, nie ma chłop racji? 

Dziś rozumiem, dlaczego nigdy żadna agencja nie zaprosiła mnie do uczestniczenia w badaniu opinii publicznej. Jakiś czas temu podczas pobytu u stomatologa wyrwałem sobie ząb. Co prawda trzonowy, ale z brakiem w uzębieniu już wewnętrznych instrukcji TNS OBOPu nie spełniam.

Przyszła era, w której opinię publiczną będą reprezentować wyłącznie ludzie młodzi, dobrze ubrani, zadbani no i co najważniejsze, bez braków w uzębieniu. Nazwijmy to "Erą Kena i Barbie".   

Brak głosów

Komentarze

Zobacz do notki "Świat z perpektywy biustonosza", jest w Polecankach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5290