Boska cząstka
"Boska cząstka" to książka Leona Maxa Ledermana - noblisty, odkrywcy dwóch rodzajów neutrin i innych cząstek kwantowych.
Autor naprawdę bardzo ciekawym językiem wprowadza czytelnika w świat a-tomów. Wcale nie trzeba znać matematyki czy fizyki, by czerpać przyjemność z czytania. Stylistyką autor przypomina momentami Pratchetta (wiem, że na niepoprawnych są jego fani;) - w sumie czyta się książkę jednym tchem - jak Pratchetta. Polecam ;)
http://www.wiw.pl/fizyka/boskaczastka/
"Budujemy kołowy tunel o obwodzie około 86 km, mający pomieścić podwójny układ próżniowych rur nadprzewodzącego superakceleratora (SSC), w którym zamierzamy pochwycić naszego złoczyńcę.
A jakiż to złoczyńca! Największy złoczyńca wszechczasów! Wierzymy, że istnieje jakaś posępna obecność, przepełniająca cały Wszechświat, która uniemożliwia nam zrozumienie prawdziwej natury materii. Jak gdyby ktoś lub coś chciało nam przeszkodzić w zdobyciu ostatecznej wiedzy. Niewidzialna bariera, która nas od niej oddziela, zwana bywa polem Higgsa. Jego lodowe macki sięgają do każdego zakątka Wszechświata, a jego naukowe i filozoficzne implikacje wywołują u fizyków gęsią skórkę. Pole Higgsa wykonuje swoje czarnoksięskie sztuczki za pomocą – czegóż by innego – cząstki. Zwiemy ją bozonem Higgsa. Bozon Higgsa jest głównym powodem, dla którego budujemy w Teksasie nadprzewodzący superakcelerator. Albowiem tylko on będzie dysponował energią niezbędną do wyprodukowania i wykrycia bozonu Higgsa – tak w każdym razie sądzimy. Ów bozon ma tak wielkie znaczenie dla stanu dzisiejszej fizyki, jest tak kluczowy dla naszego rozumienia struktury materii i tak nieuchwytny, że nazwałem go Boską Cząstką. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, wydawca nie zgodziłby się na tytuł Piekielna Cząstka, choć możliwe, że to byłaby nawet trafniejsza nazwa, biorąc pod uwagę jej złośliwą naturę i wydatki, jakie przez nią ponosimy. A po drugie, opowieść ta jest w pewien sposób związana z inną, znacznie starszą księgą... "
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 983 odsłony
Komentarze
Dzielenie się radością
8 Lutego, 2010 - 20:42
Wielki człowiek - opowiada !
Och , magistry ! - gdybyście potrafili opowiedzieć co w pracy było :), zrozumiałym językiem, bez napuszonych fraz :))
Cząstka ...
8 Lutego, 2010 - 21:09
Tak to opowieść o cząstkach tak maleńkich że dochodzi do paradoksu . Aby poznać czy wręcz "zbadać" bądź zbliżyć się do tych najmniejszych z nich, co rusz to większych "konstrukcji" badawczych od nas wymagają ..
Same te badania są fascynujące ..
Choć i tak nie mają najmniejszych szans odnaleźć najmniejszej cząstki z jakiegokolwiek podziału (kolejnego z rzędu przepołowienia ) na ten przykład "guzika"...
Ten przykład niech zaświadczy o marności ludzkich "instrumentów" (zmysłów) wobec potęgi Stwórcy ..
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Andruchu
8 Lutego, 2010 - 22:59
Uznawany dziś przez wielu naukowców Model Standardowy zakłada, że tymi niepodzielnymi cząstkami są kwarki i leptony (antykwarki i antyleptony). Kwarków i leptonów niby jest po 6 rodzajów (z antycząstkami po 12), przy czym w nam znanym wszechświecie występują tylko kwarki "u" i "d" oraz leptony w postaci elektronów - czyli potrzeba tylko 3 cząstek elementarnych do zbudowania "materii". Reszta cząstek otrzymywana jest laboratoryjnie. Kwarki "u" (górny) i "d" (dolny) tworzą bariony (bariony należą do hadronów) w postaci nukleonów (protony i neutrony) Nukleony te tworzą jądra atomowe, a na orbitach krążą elektrony (jeden z sześciu rodzajów leptonów).
Wszystko byłoby piękne, proste i zbliżone do idealistycznej teorii Demokryta z Abdery, ale okazuje się, że potrzebne jest jeszcze coś co przenosiło by oddziaływania pomiędzy tymi cząstkami "materii". Pojawiają się zatem cząstki będące nośnikami oddziaływań - gluony spajające bardzo silnym oddziaływaniem kwarki, fotony przenoszące siły elektromagnetyczne, zetony i wuony odpowiedzialne za oddziaływania słabe oraz tajemnicze grawitony, których istnienia jeszcze nie potwierdziliśmy (teoria grawitacji spośród całej fizyki kwantowej wydaje się leżeć i kwiczeć ;).
I niby faktycznie tak jest jak mówią nam naukowcy - wszystkie powyższe cząstki (kwarki,leptony i kwanty oddziaływań) mają pomierzone spiny, izospiny, masy (lub jej brak), energię (lub jej brak), rozmiary (lub ich brak ;). Nie mamy powodów by w to wszystko nie wierzyć. Problem w tym, że wszystko zaczyna się troszkę komplikować i rozmywa się różnica pomiędzy materią a energią, cząstką a falą. Jest materia czy jej nie ma? Korpuskuła czy fala? A może wszystko jest energią, a materia jest tylko zobrazowaniem oddziaływań i sił oddziałujących pomiędzy tymi różnymi formami energii i drgań (częstotliwości)? Czyżby Superstruny? Dodajmy do tego odwieczną zagadkę próżni, nicości, eteru, pola Higgsa.. Jeśli jest nicość, próżnia to co ile "nic" będziemy mieli odległość metra, kilometra - musi być przecież jakiś szkielet rejestrujący fotonom przybyłym z odległości ponad 14mld lat świetlnych drogę którą przebyły? Okazuje się że znów nic nie wiemy ;)
Moim zdaniem nauka znowu jest może nie tyle w błędzie co w niepewności i z tego powodu nikt ze środowiska nauki nie protestuje na stwierdzenia typu "kwarki i leptony to najmniejsze, niepodzielne cząstki materii". Naukowcom ciężko przychodzi zdanie "nie wiem". Ani kwarki, ani leptony nie są niepodzielnymi cząstkami - łatwiej sobie po prostu wyobrazić to, że nie są niż, to że są. Sama teoria modelu standardowego posiada bardzo wiele niespójności i nieścisłości oraz bardzo wiele niewiadomych. Oczywiście nauka przynosi nam po drodze wiele nowych, cennych odkryć, obserwacji, ale twierdzenie "że już jesteśmy blisko odkrycia uniwersalnego wzoru na Wszechświat" jest zbyt przedwczesne - w sumie wg mnie niemożliwe. Jeszcze cała nieskończoność odkryć przed nami.
Wgłębianie się w to wszystko jest dla mnie fascynujące. Powoduje, że mogę poczuć się bliżej Boga. Mimo, że uważam, że Einstein w kilku kwestiach jako człowiek się mylił, to w jednym miał stuprocentową pewność - Bóg na pewno nie gra w kości. Świat, Wszechświat jest skonstruowany na tyle pięknie i idealnie, w sposób zapierający dech w piersiach, że mógłby być martwy. A tu jeszcze takie upiększenie - samoświadomość złożona z kwarków i leptonów utrzymanych w kupie przez gluony, grawitony, bozony W i Z. Piękne!
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrionie
9 Lutego, 2010 - 15:53
Zapewne by pojąć to o czym powyższy tekst opowiada muszę ale to koniecznie "uzbroić " się w mocniejsze okulary ..
Ufff ale jazda ..
Wiedziałem poniekąd że może to być nieco zagmatwane ale ..to o czym piszesz jest niczym stenogram konwersji "Pana Tadeusza" na system "węzełkowy" ...
Z całym szacunkiem Gawrionie ..nie wiele do mnie "dotarło" ale za wykład pięknie dziękuję ..
Jednak nawet tak skomplikowany obraz materii nie wyjaśnia nawet w części dylematu o którym miałem okazję wspomnieć w tekście powyżej ( "guzik" )//
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Andruchu
9 Lutego, 2010 - 20:22
Jeśli choć troszkę Cię interesuje fizyka kwantów, to przeczytaj książkę - jest naprawdę przyjemnie napisana i w sumie to można powiedzieć, że wiedza jest w niej przemycana.
Mimo, że pisał ją naukowiec, to mamy w niej bardzo wielki szacunek dla laika (może dlatego że pisał ją fizyk doświadczalny a nie arogancki teoretyk).
Jeśli nie interesuje cię ani troszkę fizyka kwantów, to także polecam poczytać. ;)
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Pełna dziwnych korelacji...
9 Lutego, 2010 - 20:41
Nie przeczę,znakomita musi być to książka ..
Pełna dziwnych korelacji pomiędzy przeróżnymi cząstkami ..
materii...
Może w wolnej chwili gdy zaistnieje taka okoliczność dam się skusić ..
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Ten przykład niech zaświadczy o marności ludzkich "instrumentów"
9 Lutego, 2010 - 16:06
sam człowiek na tym niepojętym świecie jest tylko jedną wielką marnoscia nad marnościami
"z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"
Gawrion, nudzi Ci się, że wrabiasz porządnych ludzi?
10 Lutego, 2010 - 20:58
Tak w ogóle to mam w mózgu czarną dziurę w miejscu na fizykę, ale każdy ciekawski da się na te rzeczy nabrać.
Czytam tę stronkę całe popołudnie, choć już przysięgłam sobie niegdyś, że z tym skończę.Bo, mianowicie:
- Zabawy w Boga są, być może, fascynujące, ale mróz jednak po kościach chodzi. Zauważyłeś, jak porządni fizycy... stopili kabel, nie dbając o parametry elementów doświadczenia? A jak to się zdarzy w którymś z wielkich akceleratorów? Przecież wysiadają drobne elementy, co nie znaczy, że skutek musi być równie drobny.
- Moje (równie ciekawskie) dziecko uparło się, żeby mu wytłumaczyć "prostego Einsteina" ( nie umiem zrobić "do kwadratu"). Znaczy - z czym to się je, że masa równa się nieskończności - "a co to jest nieskończoność?", a średnica - zeru.
Jakiemu zeru, z powodu eksplozji - czy implozji? Przecież chodzi o "ciało", czyli rzecz materialną, która - w założeniu - istnieje, obojętne jak wygląda. Więc co się z nią stało? Dokładnie - co?
Nie wytłumaczyłam.
-Żeby nie wiem jak długo myśleć o narodzinach Wszechświata, oczywiście wyjdzie na Genialną Inżynierię. Z prostego powodu: musiał być ktoś, kto "zgromadził materiał i podpalił lont".Nawet najmniejszą odrobinkę tego materiału ktoś musiał k i e d y ś "mieć w dłoniach".
Od tego nie da się uciec.
A póki ludzie popełniają głupie błędy przy doświadczeniach - nie założyłabym się, czy Genialny Inżynier nie da im po łapach. Bo moim zdaniem życie jest boskim siewem,a przekonanie, że musi istnieć wyłącznie na Ziemi, odchodzi do lamusa.
Bóg ma dość przestrzeni.
A ludzie maja zaledwie fantazję.
Konkludując - pięknie się czyta, ale...za dużo arogancji w tych badaniach.
mona
Mona
10 Lutego, 2010 - 22:29
Arogancji wśród naukowców dużo. Ale dziwisz się? Są świadomi tego, że to ONI wiedzą najlepiej (nawet jeśli wiedzą mniej niż niewiedzą;).
Dzisiejsza nauka zbliża się faktycznie do Boga. Ale tak jak piszesz - tylko się zbliża. W książce także są rozmyślania nad tym. Jedni pytają "dlaczego" w sensie "po co?", drudzy pytają dlaczego w sensie "co/kto jest przyczyną?". Ani jedni ani drudzy nie dojdą do "celu" ani "przyczyny". Jeśli znajdą Boga, zaczną się poszukiwania Nadboga. I tak w nieskończoność.
Mimo że zbliżamy się do asymptoty, to nie możemy zaprzeczyć, że się zbliżamy a nie oddalamy.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.