Bieda panie, bieda...

Obrazek użytkownika Marek.Powichrowski
Kraj

W ostatnich dniach musiałem sobie postawić pytanie: kto to jest samodzielny pracownik nauki. Musiałem to pytanie postawić w związku z wypowiedzią pani minister Kudryckiej, która zaangażowanie profesorów z Politechniki Warszawskiej i Akademii Górniczo-Hutniczej w parlamentarnym zespole Macierewicza do sprawy wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej nazwała hańbą dla polskiej nauki. Ja nie znalazłem związku logicznego w tej wypowiedzi ale znaleźli ją błyskawicznie rektorzy obu uczelni wydając kuriozalne oświadczenie, które pewnie przejdzie do historii, jako że rektorzy miast stanąć w obronie swobody pracy samodzielnych pracowników naukowych jakimi są profesorowie wyraźnie się od nich odcięli (szczególnie, że była to praca poza etatami na uczelni!) . To jest hańba dla środowiska akademickiego. Ostatnie takie przypadki były w Polsce w czasach stalinowskich. Być może minister Kudrycka nie wykonała nawet telefonu do nich ale świadomi obywatele tuskolandii doskonale zrozumieli co może się kryć za terminem „hańba” w ustach pani minister. Tak misiu, granty, kasa itp. Zbiorowa odpowiedzialność jak za faszyzmu albo komunizmu. Jeden został uznany winnym a skutki mogą spaść na całą społeczność akademicką. Po tym geście wiernopoddańczym obaj rektorzy mogą liczyć, że strumyczek pieniędzy, o którym – o zgrozo! - decydują politycy może nie zostanie tym uczelniom zakręcony. Teraz pewnie siedzą w pobliżu telefonu w domu i ogryzają z nerwów palce. Konformiści.

Ilekroć widzę takie przypadki to zadaję sobie pytanie: a jak to jest w wolnym świecie? Lektura książki Michaela Lewis’a „Coś nowego. Opowieść z Doliny Krzemowej” dała mi odpowiedź na to pytanie. Jest to książka poświęcona Jim’owi Clarke, jednemu z najbardziej innowacyjnych ludzi w tym kraju w wieku XX. Jim Clarke nie był naukowcem ale inżynierem, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Był twórcą firmy Silicon Graphics, twórcą procesora graficznego, twórcą pierwszej przeglądarki internetowej Netscape, telewizji interaktywnej, systemu nadzorujących opiekę zdrowotną oraz twórcy nowego typu żaglowca, sterowanego komputerowo. Jest to pasjonująca lektura o tym jak budować innowacyjne biznesy i jak to się dzieje w kraju, gdzie o pieniądzach nie decydują politycy a bankierzy. Był nawet taki czas, gdzie inwestorzy śledzili każdy ruch Jim’a i notowali każdy jego pomysł. Jim Clarke szedł zawsze pod prąd, był nonkonformistą w każdym calu.

Ale w tej książce znalazłem coś więcej. Autor opisuje w niej, jak to w latach 80-tych XX wieku Paul Romer oraz laureat Nagrody Nobla w ekonomii Robert Lucas współtworzyli teorię wzrostu. I w ramach tych prac postawili sobie fundamentalne pytanie. Jak to jest, że jedne społeczeństwa są biedne a inne są bogate? Co powoduje taki stan? Teoria wzrostu w zawiłych równaniach opisuje, że bogactwo bierze się z ludzkiej wyobraźni. Nie polega bynajmniej na posiadaniu większej ilości dóbr. W metaforach używanych przez Romera gospodarka to doskonale wyposażona kuchnia, która czeka na swego kucharza. Ale nie każdy potrafi z tych dóbr nagromadzonych w tej kuchni zrobić coś dobrego do zjedzenia. Ci najlepsi kucharze potrafią z tych nagromadzonych dóbr stworzyć cudowne potrawy. No dobrze, ale co sprawia, że tacy wybitni kucharze mogą wyrosnąć w społeczeństwie? Z teorii tej wynika, że każde społeczeństwo, które chciało się stać bogatsze, sprzyjało pewnym cechom, choćby dziwacznym, które pozwalało tworzyć nowe receptury. Paul Romer ujął to w jednym zdaniu: „zasadniczą role w tym procesie odgrywa pewna tolerancja dla nonkonformizmu”. Cechy, które w jedenastowiecznej Francji czy w USA w latach pięćdziesiątych mogły by być uznane za aspołeczne, czy wręcz przestępcze, były nagradzane i honorowane po prostu dlatego, że tworzyły nową przestrzeń.

Wolność, po prostu wolność. Wolność dochodzenia do swojej prawdy. Niczym nie skrępowana. Albo to albo bieda. Z każdym dniem coraz większa.

Brak głosów

Komentarze

Vote up!
0
Vote down!
0
#381747

pani minister jest bardzo ciekawy, były na ten temat wypowiedzi; jeśli to wszystko jest prawda, jej wypowiedź na temat katastrofy smoleńskiej jest prostą konsekwencją jej życiorysu i kariery.

Vote up!
0
Vote down!
0
#381785