Poszli nasi w bój bez broni
Panuje przekonanie, że jesteśmy narodem niemuzykalnym. Nawet w tej chwili, po latach antyedukacji muzycznej nie jest to prawda. Sam kilka razy byłem uczestnikiem tłumu śpiewającego piosenki walczącej Warszawy. Bo też i o to chodzi - we krwi mamy śpiew wolności i buntu. Świadczą o tym także pieśni powstania styczniowego.
Włodzimierz Wolski
1824 Pułtusk – 1882 Bruksela
autor libretta do Halki Stanisława Moniuszki, w 1841 przesłuchiwany w związku z udziałem w sprzysiężeniu Karola Levittoux. Uczestnik powstania styczniowego, zmarł na emigracji w Brukseli.
Marsz powstańców
to powstanie styczniowe w pigułce. W zasadzie wystarczy znać tę pieśń, by wiedzieć wszystko. Marsz... przypomina historię walk polsko-rosyjskich i przepaść wykopaną przez lata między Polską a Rosją. Przepaść wypełnioną prześladowaniami kolejnych pokoleń patriotów, zsyłkami i egzekucjami, rzezią Pragi. Nie ma pojednania z Moskwą! - zdaje się krzyczeć Wolski. Walka albo Targowica, innej drogi nie ma. Widać w pieśni także aluzje do genezy powstania styczniowego. Widzimy demonstracje patriotyczne Polaków z całej Rzeczpospolitej w Warszawie rozpędzane przez kozaków, pogrzeb 5 poległych, profanację kościołów i ich demonstracyjne zamykanie w proteście polskiego duchowieństwa. Widać też radość z powodu sojuszu polsko-żydowskiego, udziału najważniejszych rabinów w pogrzebie 5 poległych i solidarnego z Polakami zamykania synagog. Słychać najważniejsze przeświadczenie - że bez zjednoczenia całego kraju i bez chłopów walka nie ma szans...
Kozacy atakują kościół św. Anny
Za ojców, braci kości bielejce
W Sybiru śniegach, wśród Kaukazu skał,
Sióstr, żon i matek naszych łzy gorące,
Со wróg im hańbę w żywe oczy plwał.
Za plemion całych zmarnowane lata,
Со im w zepsuciu truto myśl i cześć,
Za niecne jarzmo, cośmy wobec świata
Jęcząc i drzemiąc, mogli dotąd znieść.
Na bój, Polacy, na święty bój!
Wolności duch — to Boga miecz.
Na bój, na bój! Nikczemny zbój,
Jak zwierz spłoszony, pierzchnie precz.
Za męczenników naszych krwawe płacze,
Odbite głucho о więzienny sklep,
Wygnańców naszych cierpienia tułacze,
Ich gorzki, bo z rąk obcych brany chleb.
Za chytre prawa dla rodowej dumy,
Gdy lud i pracę hańbił prawem car.
Jak bydło kazał smagać, bo te tłumy
Nie ludzie jeszcze, według carskich kar.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Za niecne pysznych panów z wrogiem zmowy,
Od Targowicy aż do naszych lat,
Za podstęp piekła, którym lud wioskowy
W oprawców próżno chciał zamienić kat,
Za bezczeszczone przez pogan kościoły,
Za poniżenie wiary naszej sług,
Miast i wsi tylu dymiące popioły,
Gdy na ich zgliszczu dziko śmiał się wróg.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Za rzeź bezbronnych, klęczących w ulicach,
Z modlitwą jeszcze za ciemięzców swych;
Za tych szlachetnych, со na szubienicach,
Jakby złoczyńców, drgały ciała ich.
Za bohaterów, których rozstrzelano,
Gdy im szyderstwem wróg-oprawca truł
Ofiarę, jak łza matek, nieskalaną,
Półżywych potem zakopywał w dół.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Za te krwi zdroje, со ich już nie zetrze,
Во z nich w narodzie wiecznie krwawa łza,
Za ziemię, wodę, ogień i powietrze,
Do życia prawo, jakie każdy ma.
Za cześć dla chwili, w której naród dzielny
Zbudził się, poczuł, że za długo śni —
I że powinien swój bój nieśmiertelny
W odwiecznych wrogów swoich obmyć krwi.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Za wolność, hasło jedynego celu,
Wy z miast, od rzemiosł, coście wszędzie wprzód,
Młodzieży Polska, polski Izraelu,
Do chat, dо ludu, budźcie wiejski lud!
On wam uwierzy, bo wy w nim braterską
Uczcicie pracę, proste serce, krew —
A z ludem młoda Polska bohaterska,
Wymiecie wrogów, jakby kupę plew.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Za wszystkie męki Polski, męki Litwy,
W imieniu wszystkich naszej Rusi mąk,
Do bitwy, bracia, do wytrwałej bitwy!
Zwyciężym — jeśli nie opuścim rąk.
Во biały Orzeł i pogoń z aniołem,
Opromieniony, musi lot swój wznieść;
Cześć tym, со umią z ludem walczyć!
Im Naród cały powie kiedyś: cześć społem.
Na bój, Polacy, na święty bój...
Powstanie zaczęło się od branki, czyli poboru do armii carskiej. W nocy 14/15 stycznia 1863 do wielu domów w Warszawie wtargnęła policja i łapacze, siłą biorąc młodych mężczyzn do wojska. Akcję przeprowadzono wg imiennych list proskrypcyjnych, a nie jak to było w zwyczaj - poprzez losowanie. Autorami list byli Zygmunt Wielopolski (syn Namiestnika, Aleksandra Wielopolskiego) i naczelnik policji Muchanow. Margrabia Wielopolski chciał w ten sposób powstrzymać wybuch powstania. W efekcie tylko je przyspieszył. Część młodych mężczyzn w porę ostrzeżona zbiegła do lasu i sformowała pierwsze partie (oddziały). Aby przeciwdziałać kolejnym brankom, wyznaczono datę wybuchu na 22 stycznia.
Artur Grottger "Branka"
Do Kampinosu
Autor nieznany
Pieśń powstała wkrótce po ogłoszeniu Branki i ucieczce pierwszych poborowych do Puszczy Kampinoskiej. Do dworu w Kampinosie przybył jeden z przywódców Czerwonych, członek Centralnego Komitetu Narodowego, Zygmunt Padlewski, by zorganizować oddział, który wyzwoli województwo płockie. Nie zdolał jednak zdobyć Płocka, poniósł porażki pod Słominem i Unieckiem, pod Myszyńcem, Drążdżewem i Radzanowem. Ujęty pod Borzyminem niedaleko Rypina, został rozstrzelany 15 maja w Płocku.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Gdyśmy wyszli cali,
Gdy do ręki broń dostaniem,
Będziem wroga prali.
Marsz, marsz, do lasu,
Bóg nam da zwycięstwo!
Co wszczęła rozpacz,
To dokona męstwo.
Ludwik Mierosławski
Do boju, ludy (Marsz Mierosławskiego)
Pieśń tę napisał Mierosławski w 1848 roku, ale zaśpiewana zdążyła być tylko w powstaniu styczniowym. Ludwik Mierosławski (1814, Nemours – 1878, Paryż) to jeden z największych nieudaczników w naszej historii, znakomity przykład jak dobry PR powoduje oddanie władzy w najmniej odpowiednie ręce. Brał udział w powstaniu listopadowym w stopniu porucznika. Na emigracji we Francji zyskał sławę wybitnego teoretyka wojskowości. Z tego tytułu powierzono mu dowództwo powstania 1846 roku, które miało wybuchnąć we wszystkich zaborach. Jednak wódz naczelny został błyskawicznie ujęty pod Poznaniem przez pruską policję i powstanie wybuchło tylko w Galicji. W procesie Mierosławski dążył do otrzymania wyroku śmierci, pogrążając równocześnie innych spiskowców. Nie został męczennikiem sprawy polskiej, bowiem z więzienia uwolniła go Wiosna Ludów. Stanął na czele armii polskiej zaboru pruskiego (nasz udział w wydarzeniach 1848 roku ograniczył się do Wielkopolski). Przegrał starcie pod Wrześnią i ponownie dostał się do niewoli. Uwolniony dzięki zabiegom szwagra, trafił na Sycylię na stanowisko szefa sztabu armii rewolucyjnej. Mimo upadku powstania sycylijskiego nadal byli chętni do korzystania z usług polskiego rewolucjonisty. Rząd Badenii i Palatynatu mianował go naczelnym wodzem. Po klęsce w bitwie z Prusakami Mierosławski złożył dymisję i wrócił do Paryża. W 1860 Garibaldi powołał go na dowódcę Legionu Międzynarodowego, który jednak nigdy nie powstał. Mierosławski został więc dyrektorem Polskiej Szkoły Wojskowej w Genui. Pracował nad nowymi wynalazkami wojennymi. Między innymi wymyślił rodzaj preczołgu – wóz, w którego koła miały zostać wstawiony kosy, by szatkować konnicę moskiewską. Powołany na stanowisko dyktatora powstania styczniowego po dwóch przegranych starciach i konflikcie z Langiewiczem wrócił do Paryża, gdzie nie omieszkał obsmarować władz powstańczych. Po klęsce Francji w wojnie francusko-pruskiej 1870 wreszcie wycofał się z polityki.
Do broni, ludy, powstańmy wraz
I bratnią sobie podajmy dłoń.
Zetrzeć tyranów nadszedł już czas.
Wieńcem wolności ozdóbmy skroń!
Hasłem do boju: Wolność i Lud.
Do broni, do broni, powstańmy wraz!
Zwalczyć tyranów wszak to nie cud.
Do broni, do broni, już nadszedł czas!
Miliony ludów wołają krwi
Tych, co nam tyle zrządzili zdrad,
By zetrzeć zemstę, co w sercach tkwi,
Więc trzeba ofiar, więc wyrok padł.
Hasłem do boju: Wolność i Lud.
Do broni, do broni, powstańmy wraz!
Zwalczyć tyranów, wszak to nie cud.
Do broni, do broni, już nadszedł czas!
Jak to na wojence ładnie
Władysław Tarnowski
Oryginalna pieśń nazywała się Marsz ułański i zaczynała słowami „A kto chce rozkoszy użyć”. Kto ją przerobił, nie wiadomo. Dziś najczęściej funkcjonuje pod tytułem incipitu.
Jak to na wojence ładnie, (bis)
Kiedy ułan z konia spadnie. (bis)
Koledzy go nie żałują,
Jeszcze końmi potratują.
Rotmistrz z listy go wymaże,
Wachmistrz trumnę zrobić każe.
A za jego trudy, prace,
Hejnał zagrają trębacze.
A za jego młode lata
Trąbka zagra tra-ta-ta-ta.
A za jego trudy, znoje,
Wystrzelą mu trzy naboje.
A za jego krwawe rany
Dołek w ziemi wykopany.
Tylko grudy zaburczały,
Chorągiewki zafurczały.
A nad grobem krzyż drewniany:
Śpij żołnierzu, śpij kochany!
Śpij kolego, twarde łoże,
Zobaczym się jutro może.
Śpij kolego, bo na wojnie
Tylko w grobie jest spokojnie.
Spij kolego w ciemnym grobie,
Niech się Polska przyśni tobie.
Marsz powstańców Langiewicza
Powstał na melodię utworu Władysława Tarnowskiego, z którego też zachował pierwsze 4 zwrotki. Marian Langiewicz (1827, Krotoszyn - 1887, Konstantynopol) to kolejny po Mierosławskim dyktator powstania. W 1860 brał udział w wyprawie Garibaldiego na Sycylię, gdzie odznaczył się męstwem i nieustępliwością. Był wykładowcą Polskiej Szkoły Wojskowej w Genui i tam stał się zażartym przeciwnikiem Mierosławskiego. Mianowany pułkownikiem i naczelnikiem województwa sandomierskiego miał przeprowadzić koncentrację sił powstańczych w Górach Świętokrzyskich i na ich czele uderzyć na Warszawę. 22 stycznia stoczył trzy zwycięskie potyczki z Rosjanami w Jedlni, Bodzentynie i w Szydłowcu. Jego oddział liczył już 1400 ludzi, a ochotnicy wciąż przybywali. Rosjanie rozpoczęli pościg. Ostrożny, początkowo wręcz kunktatorski Langiewicz, 11 lutego pobił Rosjan w bitwie pod Słupią, zdobywając 1000 karabinów i 8 dział. Jego siły stale rosły. Po połączeniu z posiłkami z Mazowsza miał pod sobą ponad 2500 żołnierzy. Coraz bardziej odchodził od taktyki walki partyzanckiej na rzecz otwartej wojny. 24 lutego w Małogoszczu wydał bitwę przeważającym liczebnie Rosjanom. Dzięki sprawnemu dowodzeniu wyrwał się z okrążenia, tracąc 300 zabitych i 2 armaty. Ale szczęście go opuściło. Nie mogło być zresztą inaczej - Rosjanie mogli nie przejmować się małymi oddziałkami, siły tak znaczne jak Langiewicza musiały ściągnąć ich uwagę. Ileż można bazować na szczęściu, odwadze podwładnych i własnym talencie taktycznym? Zwłaszcza że Langiewicz miał typowe objawy zawrotu głowy od sukcesów. 11 marca ogłosił się dyktatorem powstania, a tydzień później pokonany w bitwach pod Chrobrzem i Grochowiskami przeszedł do Galicji. Dwa lata przesiedział w austriackiej twierdzy, potem przebywał w Szwajcarii, by w końcu podjąć służbę w armii tureckiej jako Langie Bey.
Jak to na wojence ładnie,
Kiedy ułan z konia spadnie.
Koledzy go nie ratują,
Jeszcze końmi go tratują.
Kapitan z pułku wymaże,
Porucznik grzebać rozkaże.
А za jego młode lata
Grają w trąby tra ta ta ta.
A za jego trudy, prace,
Grały mu kule, kartacze;
А za jego trudy, lata,
Dała ognia cała rota.
A już my go pochowali,
Trzy razy mu ognia dali;
«Requiescat» zaśpiewali
I pikiety rozstawiali.
Popamiętają Moskale,
Jak dostali w skórę w Skale!
Wyginęła ich połowa,
Reszta uszła do Staszowa.
Z Staszowa ich wypędziemy,
Aż о Kijów się oprzemy.
A z kijowskiej okolicy
Pójdziem prosto dо stolicy.
Niech pamiętają łajdaki,
Jak dzielnie biją Polaki.
А dla naszej większej chwały,
Wiwat sztab i korpus cały.
А dla naszej większei troski,
Wiwat pułkownik Czachowski.
Marsz Czachowskiego
Autor (autorzy) nieznany
Pieśń ta, choć wywodzi się z powstania listopadowego, kiedy to powstała Pieśń ułanów kaliskich z refrenem "Marsz, marsz ułany", jednak nierozerwalnie zrosła się najpierw z powstaniem styczniowym, a potem z walką Polaków o wolność. Śpiewali ją legioniści od Piłsudskiego, a zwłaszcza Błękitna Armia Hallera, podczas II wojny śpiewali ją polscy żołnierze na Zachodzie, zmieniwszy refren na "Marsz, marsz Sikorski". Dopisywano kolejne zwrotki, powstawały zupełnie nowe wersje. Obecnie funkcjonuje jako Hymn Polonii. [W opublikowanym tekście zbieram wszystkie znane mi zwrotki z różnych wersji].
Tytułowy Czachowski to Dionizy Czachowski (1810–1863), jeden z najzdolniejszych dowódców powstania styczniowego, naczelnik wojenny województwa sandomierskiego. Mimo 53 roku życia i braku doświadczenia wojskowego odznaczył się jako odważny partyzant, któremu sporo do zawdzięczenia miał sam Marian Langiewicz. Twardy żołnierz, surowy dla podwładnych, bezwzględny dla zdrajców i Rosjan, trudny dla przełożonych i współpracowników – słowem, urodzony dowódca partyzancki. Odniósł zwycięstwa w wielu potyczkach, w przegranych bitwach osłaniał tyły i ratował skórę dowódcom. Dwukrotnie tracił oddział i formował go na nowo. Mapa jego szlaku bojowego, wykaz sukcesów i porażek, okrążeń, z których się przebijał, mogłaby służyć za symbol całego powstania. Podobnie jak śmierć... Zginął, najpierw odcięty z całą strażą przednią od reszty 650-osobowego oddziału, a po 2 tygodniach osaczony we wsi Krępa Kościelna. Jeszcze raz próbował się przedrzeć na czele kilkunasty jeźdźców, ale tym razem sztuka się nie udała. Rosjanie dopadli go pod Jaworem Soleckim, a gdy zorientowali się, kogo udało im się zabić, triumfalnie oddali zwłoki rodzinie.
Już was żegnam niskie strzechy,
ojców naszych chatki,
Już was żegnam bez powrotu
ojcowie i matki.
Marsz, marsz, Polonio!
Marsz, dzielny narodzie,
Odpoczniemy po swej pracy
W ojczystej zagrodzie.
Już was żegnam, bracia, siostry,
Krewni, przyjaciele!
Póki w ręku miecz jest ostry
Nie zginie nas wiele.
Marsz, marsz...
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę
Będziem Polakami!
Dał nam przykład nasz Kościuszko,
Jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz...
Kiedy zagrzmi trąbka nasza,
Pocwałują konie,
Powiedzie nas nasz Czachowski
Na ojczyste błonie.
Marsz, marsz...
Marsz przytomnie, śmiało, dzielnie,
Jako przynależy
Godnym synom ojców naszych,
Polaków rycerzy.
Marsz, marsz...
Uderz śmiało, mężnie, dzielnie,
A najgłówniej składnie,
Nie zadrżyj choć tuż przy tobie
Nawet brat twój padnie.
Marsz, marsz...
Polak pada dla narodu
Dla matki Ojczyzny
Chętnie znosi głód i trudy,
A najczęściej blizny.
Marsz, marsz...
Marsz na Lublin i Warszawę,
Wypędzim Moskali,
Czas okazać męstwo nasze,
Dalej, bracia, dalej!
Marsz, marsz...
Łączmy ramię do ramienia
Bracia Galicyanie,
Gdy uderzym wszyscy razem,
Polska zmartwychwstanie!
Marsz, marsz...
Będą błyszczeć po Rosyi
Szańców naszych groty,
I staniemy, gdzie Batory
Rozbijał namioty.
Marsz, marsz...
A gdy nieprzyjaciół naszych
Dumę poskromimy,
Kochajmy się, żyjmy razem,
Nigdy nie zginiemy!
Marsz, marsz...
Walczymy bracia, tylko śmiało,
Dopókiśmy zdolni,
Poginiemy wszyscy z chwałą
Lub będziemy wolni.
Marsz, marsz...
Hejże, wiara, na Moskala!
Hej do kosy, dzieci!
Polska z grobu głaz odwala,
Biały Orzeł leci.
Marsz, marsz...
Społem szydła, herby, brony,
A w łeb stronnictw mara,
Bij, czyś biały, czyś czerwony!
Bij żołdaków cara!
Marsz, marsz...
Jeszcze Polska nie zginęła
I zginąć nie może,
Bo Ty jesteś sprawiedliwy,
O! Wszechmocny Boże!
Marsz, marsz...
Rozproszeni po wszem świecie,
gnani w obce wojny,
zgromadziliśmy się przecie
w jedno kółko zbrojne.
Marsz, marsz...
Z wiosną zabrzmi trąbka nasza,
pocwałują konie.
Sławą polskiego pałasza
zabrzmią nasze błonie.
Marsz, marsz...
Przejdziem Litwę, przejdziem Wołyń,
popasiem w Kijowie.
Zimą przy węgierskim winie
staniemy w Krakowie.
Marsz, marsz...
Od Krakowa bitą drogą
do Warszawy wrócim.
Co zastaniem resztę wroga
za łeb w Wisłę wrzucim.
Marsz, marsz...
Marsz na Lublin i Warszawę,
Wypędzim Moskali.
Czas okaże męstwo nasze,
Dalej bracia, dalej!
Marsz, marsz...
A od Karpat śpiew wspaniały
Pójdzie aż do Dźwiny.
Wiedź nas, wodzu, wiedź do chwały,
Wodzu nasz jedyny!
Marsz, marsz...
Nad królewski gród zhańbiony
wzleci orłę białe.
Hukną działa, jękną dzwony,
Polakom na chwałę.
Marsz, marsz...
Śpiew więźniów z Cytadeli Warszawskiej
Autor nieznany
Żadna pieśń nie uczciła Romualda Traugutta. Poświęćmy mu więc tę śpiewkę współtowarzyszy z warszawskiej Cytadeli. Z tym, że ich los był jednak lepszy - czekał ich Sybir, a nie szubienica.
Aresztowanie Michała Czarneckiego, dyktatora powstania, w nocy 10/11 kwietnia 1864 było wielkim sukcesem Rosjan. Jakież jednak musiało być ich zdumienie, gdy odkryli, że więzień to podpułkownik armii carskiej, weteran kampanii węgierskiej 1848 roku i wojny krymskiej, odznaczony orderem św. Anny. Kręta był bowiem droga, jaką Romuald Traugutt (1826 w Szostakowie, gubernia grodzieńska, 1864 w Warszawie) kroczył na polski Panteon. Do 1862 roku służył z sukcesami w armii rosyjskiej. Zwolniony z przyczyn osobistych (śmierć żony i najmłodszego syna, depresja) długo trzymał się z dala od polityki. Namawiany przez sąsiadów dopiero w kwietniu 1863 przyłączył się do powstania, obejmując dowództwo oddziału. Do lipca stoczył kilka potyczek, ostatnia zakończona klęską stanowiła równocześnie koniec partii. Ukryła go w swoim majątku Eliza Orzeszkowa. Wszyscy inni dowódcy partyzanccy na miejscu Traugutta albo po jakimś czasie organizowali kolejny oddział, albo rezygnowali z walki. On postanowił udać się do Warszawy. 17 października został dyktatorem powstania. Jego dyktatura była tajna, działał nie w polu, tylko pod nosem zaborcy. Usprawnił państwo podziemne, z sądami, administracją, władzą. Reorganizował sił powstańcze tak, by je przekształcić w regularną armię. Zabiegał w kraju i za granicą o fundusze dla oddziałów partyzanckich. Szukał poparcia w Europie, najpierw u rządów, później u rewolucjonistów. Zdając sobie sprawę, że powstańcy nie mają szans ukrycia się wobec niechętnej postawy wsi, powołał delegatów terenowych do spraw uwłaszczenia chłopów. W efekcie przedłużył agonię powstania o pół roku. Tak naprawdę jego aresztowanie było zarazem upadkiem całej insurekcji. Powieszono go 5 sierpnia 1864 na zboczach Cytadeli. 10 dni później minęłaby pierwsza rocznica jego przybycia do stolicy...
Czemu tęsknić za chatą, za chatą, za chatą
Czyż nie lepiej za kratą, za kratą —
Nam.
Mamy pokój książęcy,
Łóżko, stołek, nic więcej -
Nic.
Mamy wszelką wygodę:
Chleb, kapustę i wodę —
Wciąż.
Nie boim się złodziei,
Во pilnuje z kolei —
Moch.
Brak nam tylko swobody,
Jęczą bez niej narody -
Tak.
Do Tobolska etapem
Pojedziemy z kacapem
Wraz.
А kibitka jak febra
Trzęsi kiszki i żebra
Nam.
А z Tobolska w Kamczatku
Pojedziemy w ostatku -
Tam.
А w Kamczatce роd batem
Rozstaniem się z tym światem -
Raz.
Podniesiem się wysoko
I spadniemy głęboko —
W dól.
Sprawa nasza niech żyje,
Wszelki ucisk niech zgnije -
Niech!
Włodzimierz Wolski
Marsz Żuawów
Żuawi to kolonialne wojsko francuskie wsławione dzielnością w czasie Wojny Krymskiej (1854–1856). Na początku powstania styczniowego przy pomocy francuskiego oficera Francois Rochenbrune’a sformowano w Ojcowie duży oddział tzw. „Żuawów śmierci”, złożony głównie ze studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nosili czarne mundury, a na głowach tureckie fezy. Znakiem ich był biały krzyż na czarnym polu. Żuawi składali przysięgę, że nie cofną się przed wrogiem i nigdy się nie poddadzą. Mogli jedynie jak Spartanie wracać z tarczą lub na tarczy. Ta pogarda śmierci zjednała im podziw innych oddziałów i stała się podstawą legendy. Nic więc dziwnego, że Marsz Żuawów błyskawicznie rozpowszechnił się wśród powstańców, a następnie w całym społeczeństwie.
Nie masz to wiary, jak w naszym znaku.
Na bakier fezy, do góry wąsy —
Śmiech — i manierek brzęk na biwaku,
W marszu się idzie, jak gdyby w pląsy.
Lecz gdy bój zawrze, to nie na żarty.
Znak i karabin do ręki bierzem.
A Polak w boju kiedy uparty.
Stanie od razu starym żołnierzem.
Marsz, marsz, Żuawy,
Na bój, na krwawy.
Święty, a prawy —
Marsz Żuawy — marsz!
Pamięta Moskwa, co Żuaw znaczy,
Drżąc sołdat jego wspomina imię;
Sporo, bo nakłuł carskich siepaczy
Brat nasz, francuski Żuawek w Krymie.
Miechów. Sosnówkę. Chrobrz. Grochowiska.
Dzwoniąc też w zęby, wspomni zbój cara —
Krwią garstka doszła mężnych nazwiska.
Garstka się biła, jak stara wiara.
Marsz, marsz...
Kiedy rozsypiem się w tyraliery.
Zabawnie pełzać z bronią, jak krety;
Lecz lepszy ogień — gęsty a szczery,
I lepszy rozkaz: marsz na bagnety!
Bo to sam bagnet w ręku, aż rośnie.
Tak wzrasta zapał w dzielnym ataku.
Hura i hura! Huczy żałośnie
Górą krzyż biały na czarnym znaku!
Marsz, marsz...
W śniegu i błocie mokre noclegi,
Choć się zasypia przy sosen szumie.
W ogniu rzednieją dyablo szeregi.
Chociaż się zaraz szlusować umie.
A braciom ległym na polu chwały.
Mówimy: „Wkrótce nas zobaczycie”.
Pierw za jednego z was pluton cały
Zbójów, nam odda marne swe życie.
Marsz, marsz...
Po boju spoczniem na wsi czy w mieście,
Cóż to za słodka dla nas podzięka,
Gdy spojrzy mile oko niewieście,
Twarz zapłoniona błyśnie z okienka!
Bo serce Polek, bo ich urodę
Żuaw czci z serca, jak żołnierz prawy,
I choćby za tę jedną nagrodę,
Winien być pierwszy wśród boju wrzawy.
Marsz, marsz...
Nie lubim spierać się o czcze kwestie,
Ale nam marne carskie dekrety,
Jakieś koncesje, jakieś amnestie,
Jedna odpowiedź: marsz na bagnety!
By ta odpowiedź była dobitną,
Wystosowana zdrowo a celnie,
Niech ją Żuawi najpierwsi wytną,
Bagnety nasze piszą czytelnie.
Marsz, marsz...
Słońce lśni jasno, albo zza chmury
Różne są losy nierównej wojny;
Żuaw ma zawsze uszy do góry.
Z bronią u boku zawsze spokojny,
Kiedyśmy mogli z dłońmi gołemi
Oprzeć się dzikiej hordzie żołnierzy,
To z bronią wyprzem ich z polskiej ziemi;
Nie do Żuawów — kto w to nie wierzy.
Marsz, marsz...
Władysław Ludwik Anczyc
1823 Wilno – 1883 Kraków
Autor najpopularniejszego w XIX w. dramatu historycznego "Kościuszko pod Racławicami", regularnie grywanego w teatrze krakowskim. Wydawca, współwłaściel niezwykle cenionej krakowskiej Drukarni Władysława Ludwika Anczyca i Spółki. Powstaniec 1846, w latach 1846–1847 więziony przez władze austriackie. Działał w Towarzystwie Rolniczym, w Czytelni Ludowej i Towarzystwie Oświaty Ludowej. W czasie powstania styczniowego redagował tajne pisma Kosynier i Partyzant.
Marsz strzelców
z tomu "Pieśni zbudzonych" (1863)
Hej, strzelcy, wraz! Nad nami Orzeł Biały,
A przed nami śmiertelny stoi wróg.
Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały,
A lotem kul kieruje Zbawca Bóg.
Więc gotuj broń i kulę bij głęboko,
O ojców grób bagnetu poostrz stal,
Na odgłos trąb twój sztucer bierz na oko,
Hej, baczność! cel! i w łeb lub serce pal!
Wzrósł liściem bór, więc górą wiara — strzelcy,
Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar;
Hej wrogi tu, a nuże tu wisielcy!
Od naszych kul nie schroni kniaź ni car.
Raz przecie już zabrzmiały trąbek dźwięki,
Lśni polska broń jak złotych kłosów łan,
Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki;
Hej baczność! cel! i w łeb lub serce pal!
Chcesz zdurzyć nas, oszukać chcesz nas czule,
Plujem ci w twarz za morze twoich łask!
Amnestią twą obwiniem nasze kule,
Odpowiedź da huk armat, kurków trzask.
Do Azji precz, potomku Dżyngis-chana,
Tam naród twój, tam ziemia carskich hal;
Nie dla ciebie ziemia krwią naszą tu zlana,
Hej baczność! cel! a w łeb lub serce pal!
Do Azji precz, tyranie! tam siej mordy,
Tam ziemia twa, tam panuj, tam twa śmierć.
Tu Polska jest, tu zginiesz i twe hordy
Lub naród w pień precz wytnij, wysiecz, zgnieć!
O Boże nasz! o Matko z Jasnej Góry!
Wysłuchaj nas, niech korna łza i żal
Przebłaga Cię, niewoli zerwij sznury!
Hej baczność! cel! i w łeb lub serce pal!
Wincenty Pol
W krwawym polu
Nic chyba lepiej niż ta piosenka Wincentego Pola nie oddaje tragizmu powstania styczniowego, które nie miało najmniejszego sensu, a równocześnie nie mogło nie wybuchnąć. "Poszli nasi w bój bez broni"... I bez najmniejszych szans. Ale równocześnie: "Niechaj Polska zna/ Jakich synów ma". I to jest najświętsza prawda. Gloria victis!
W krwawym polu srebrne ptaszę,
Poszli w boje chłopcy nasze.
Hu! ha!
Krew gra!
Duch gra!
Hu! ha!
Niechaj Polska zna,
Jakich synów ma.
Obok Orła znak Pogoni,
Poszli nasi w bój bez broni.
Hu! ha!
Krew gra!
Duch gra!
Hu! ha!
Matko Polsko żyj
Jezus, Mari bij
Naszym braciom dopomagaj,
Nieprzyjaciół naszych smagaj.
Hu! ha!
Krew gra!
Duch gra!
Hu! ha!
Niechaj Polska zna,
Jakich synów ma.
ze strony http://hej-kto-polak.pl/?p=37071
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4953 odsłony
Komentarze
>Yuhma
22 Stycznia, 2012 - 16:54
Bardzo pięknie dziękuję za interesujący tekst historyczny. Link z fragmentem pieśni "Marsz, Polonia" jest przepiękny.
Pragnę się odwdzięczyć , wynagradzając za pracę 10 punktami.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Limba
22 Stycznia, 2012 - 19:43
Bardzo dziękuję :-)
Ja co prawda najbardziej lubię "Hej, strzelcy, wraz!", ale nie będę się kłocić :-)
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Brawo!
22 Stycznia, 2012 - 17:07
Może przydotować ten tekst w pliku PDF, do pobrania?
Potrzebujemy teraz patriotycznej biblioteki, jak nigdy...
Pozdrawiam!
http://www.nessundormablog.com
Popieram, żeby w PDF!
22 Stycznia, 2012 - 17:16
Właśnie myślałam, jak najlepiej by to skopiować. PDF byłby najlepszy.
A dla Autora dziesiątka!
PDF
22 Stycznia, 2012 - 19:43
Świetnie ! Popieram również , żeby było w PDF .
Bardzo dobre tego , nam trzeba .
Pozdrawiam ! 10pk dla autora
Jeszcze Polska nie zginęła / Boże błogosław Węgrom
tenisz
Nessun Dorma, Proxenia, Wolnik
22 Stycznia, 2012 - 21:19
Z pdf-em problem jest taki, że nie można filmów zamieszczać ani plików dźwiękowych. A i materiału trochę za mało na śpiewnik.
Polecam http://www.wszechnica.cieszyn.pl/doc/Zapomniana_piosenka.pdf
No i jeszcze moje "Polskie Wigilie" http://niepoprawni.pl/blog/2062/polskie-wigilie
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma
22 Stycznia, 2012 - 20:58
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Dziś nam wroga nie trzeba wyznaczać wszystko jasno widać
22 Stycznia, 2012 - 21:23
Mix
Niestety nie mamy karabinów, nie ma organizacji nie ma jedności , Jesteśmy samotni każdy w swoim okopie w większości bez broni.
Obecnie jesteśmy pod okupacją i czas przyjąć zwyczaje z okupacji / golenie głów za kłamstwa, wyroki za zdradę Ojczyzny . Chyba nie ma innego wyjścia.
Nie możemy zapomnieć o naszej historii i naszych ojcach i dziadach , inaczej o nas też zapomną a potem ktoś zapomni o Polsce.
Pozdrawiam takie wpisy są bardzo potrzebne.
,, Ufajcie Bogu ale baczcie , by nie zamoczyć prochu ,,
Coraz bardziej aktualne w naszych czasach.
Mix
Rany!
22 Stycznia, 2012 - 23:11
No nie, jeszcze tak daleko bym się nie posunął. Ale wyrok śmierci cywilnej - to już się dzieje.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Jwp
22 Stycznia, 2012 - 21:23
Najbardziej się prosi, żeby tych pieśni uczono w szkołach, żeby częściej odbywały się takie imprezy jak wspólne śpiewanie piosenek z Powstania Warszawskiego, żeby ludzie je po prostu śpiewali. Ale o czym tu mówić, skoro śpiewanie kolęd coraz częściej zastępuje płyta albo telewizor.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
>Yuhma
22 Stycznia, 2012 - 21:39
W latach '60 tych w szkole podstawowej pieśni patriotycznych uczył nas Pan od....gimnastyki. ZAWSZE ,kiedy przychodził na zastępstwo w ramach innego przedmiotu. Bardzo lubiliśmy te lekcje. I chociaż , kiedy klasa śpiewała, to okna były pozamykane, to na przerwach bardzo lubiliśmy sobie nowo poznane pieśni podśpiewywać. NIKT nie miał z tego powodu żadnych kłopotów. Pan od gimnastyki też nie.
Ale cóż to oznacza? Czyżbyśmy wtedy mieli więcej wolności? Może nie, ale nie ulega wątpliwości, że NAUCZYCIELE BYLI PRAWDZIWYMI WYCHOWAWCAMI MŁODEGO POKOLENIA. Kochali swoją pracę i byli odpowiedzialni za kształtowanie ludzkich charakterów.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Limbo
22 Stycznia, 2012 - 22:03
Na pewno za komuny byliśmy wychowywani patriotycznie, czego nie da się powiedzieć o obecnych czasach.
Komuna od 1956 przestała bać się patriotyzmu, a z czasem zaczęła na nim żerować. Jeszcze w latach 80. kreowała się na jedynego obrońcę Polski przed niemieckim rewanżyzmem. Nie zorientowała się, że w efekcie sobie nijakich profitów nie przysparza, za to wzmacnia tendencje antylewicowe.
Michniki i geremki nie popełniły tego błędu. Najpierw popłynęły do władzy na fali patriotyzmu, skrzętnie wykorzystując błędy komuny w tym zakresie, a następnie, niemal następnego dnia zaczęły patriotyzm zwalczać, bowiem świetnie zdawały sobie sprawę, że to ich najgroźniejszy wróg w walce o Związek Zjednoczonych Republik Europejskich.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Kolędowanie na Placu Zamkowym
30 Stycznia, 2012 - 00:23
Elżbieta
Zupełnie przypadkiem, podczas świątecznego spaceru, odkryłam sympatyczną inicjatywę grupki młodych ludzi.
Zgromadzeni pod Kolumną Zygmunta, z tekstami kolęd w dłoniach, śpiewali aż miło. Można było dołączyć, co z ochotą uczyniłam:)
Na zakończenie padło hasło: za rok o tej samej porze, w tym samym miejscu!
Było to w pierwszy dzień Świąt o godz. 17.00.
Warto o tym pamiętać.
Pomysł świetny
30 Stycznia, 2012 - 00:27
Choć termin trochę gorszy.
Ja z kolei zachęcam do śpiewania piosenek z Powstania Warszawskiego. Co roku 1 sierpnia, o 19 bodajże, na Placu Piłsudskiego.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
>yuhma
30 Stycznia, 2012 - 19:29
[quote=yuhma]Choć termin trochę gorszy. Ja z kolei zachęcam do śpiewania piosenek z Powstania Warszawskiego. Co roku 1 sierpnia, o 19 bodajże, na Placu Piłsudskiego. ___________________________________ Pozdrawiam każdym słowem[/quote]
Dziękuję. To moje marzenie. Będę NA PEWNO . Zwłaszcza, że to...dzień moich urodzin. UWIELBIAM ŚPIEWAĆ, a zwłaszcza TAKIE pieśni. Wiele z nich uczono mnie w szkole podstawowej w czasach....komuny. Prawie jak na "tajnych kompletach", bo na lekcji...gimnastyki.
Pozdrawiam serdecznie.
To do zobaczenia :-)
30 Stycznia, 2012 - 19:35
1 sierpnia 2012
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Od wspólnego śpiewania 3 Maja 2008 roku na Placu Teatralnym,
7 Lutego, 2012 - 22:46
biorę udział we wszystkich imprezach tego typu.
Na Placu Piłsudskiego śpiewałam razem z rzeszą ludzi zgromadzonych tam w rocznicę Powstania.
Najbardziej wzruszająca była prosta pieśń:"1 sierpnia, dzień krwawy, powstał naród Warszawy..."
Ludzie mieli łzy w oczach i śpiewali ją inaczej...z dużym wysiłkiem.
Serdecznie pozdrawiam
Ja nie jestem taki rozśpiewany
7 Lutego, 2012 - 23:14
Musiało sporo czasu minąć, zanim sie przełamałem. I okazało się, że w tłumie śpiewa się bez oporów :-)
A wrażenie jest stokroć silniejsze niż nawet najpiękniejsze wykonanie solowe.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Czy u nas zawsze musi tak być?
1 Lipca, 2013 - 22:25
Brak odpowiedzialności za słowa, porzucanie inicjatyw, niekonsekwencja.
Po roku od wydarzenia, które opisałam w swoim komentarzu, wybrałam się pod Kolumnę Zygmunta o ustalonej porze.
Nikogo tam nie zastałam.
Kolejny "słomiany ogień".
Może to nic takiego, ale szkoda, bo co z tych młodych ludzi wyrośnie? Czy oni będą zdolni rozliczyć Tuska i jemu podobnych za niespełnione obietnice?
Mamo Trzech córek,nikogo nie zastałaś,ale Yuhmę
2 Lipca, 2013 - 03:57
gość z drogi
i Jego piękny esej przypomniałaś
i za to Ci dzięki...
gość z drogi
Re: Czy u nas zawsze musi tak być?
2 Lipca, 2013 - 21:42
Wiesz, na ogół hasło "Za rok o tej samej porze" tak się kończy. Może zresztą więcej było takich jak Ty, tylko zabrakło tego odważnego, który by zaczął?
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Może masz rację Yuhmo...
2 Lipca, 2013 - 21:54
Nieraz widzimy "przypadkowych gapiów" kręcących się wokół miejsca, gdzie ma się coś rozegrać.
I nigdy nie wiadomo,po co przyszli.Taka "konspiracja" w czasach wolności:)
Pozdrawiam
PS
23 Stycznia, 2012 - 00:49
Piosenka Wodeckiego podoba mi się, ale tekst Wołka nie za bardzo.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma
22 Stycznia, 2012 - 21:15
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.
Równa Babka
22 Stycznia, 2012 - 21:25
To ja dziękuję za doping :-)
PS. Panów to za komuny wybili.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Ku pokrzepieniu serc
22 Stycznia, 2012 - 22:16
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Yuhma
22 Stycznia, 2012 - 22:10
Staram się :-)
22 Stycznia, 2012 - 23:30
Dla Ciebie polski zespół ludowy UW "Warszawianka". Taniec taki średnio polski, bo spiski :-)
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Zespoły Ludowe:)
23 Stycznia, 2012 - 00:21
Spiskanie? :-)
23 Stycznia, 2012 - 00:53
Szwadron odwrotnie niż Wodecki wrzucony przez Jwp - tekst niczego sobie, ale piosenka? Za stary już jestem :-)
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma,niski ukłon aż do samej ziemi :)
23 Stycznia, 2012 - 01:56
gość z drogi
napiszę tylko jedno Dzięki :)
10
gość z drogi
Dziękuję!
23 Stycznia, 2012 - 21:47
:-)
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
"Dziedzictwo" - Zofia Kossak -Szczucka
23 Stycznia, 2012 - 02:31
"Nic chyba lepiej niż piosenka Wincentego Pola nie oddaje tragizmu powstania styczniowego, które nie miało najmniejszego sensu"
Podobne wnioski wyplywaja z lektury ksiazki Zofii Kossak,
ktorej przodkowie przezywali to powstanie, znali osobiscie.
Zofia Kossak kapitalnie oddala tam wlasnie sylwetki min Mieroslawskiego, Langiewicza, Zuawow a nawet nie pominela Jarka Dabrowskiego.
Najsilniejsze zgrupowanie Langiewicza 2500 osob, zreszta slabo uzbrojonych i zle zaopatrzonych - w swietle
rosji, ktora miala ponad 100 000 regularnego wojska i ogloszonej reformy oraz obietnic nadania ziemi chlopom - nie mielo szans.
Dodac nalezy w szczegolnosci,ze
POWSTANIE WYWOLALI CZERWONI
niestety niepotrzebnie
[ jak powiedzial Kwicol w Janosiku -
"chlopow zawsze brali do wojska" ]
Powstanie upadlo i zaczely sie jeszcze wieksze represje i rusyfikacja.
Tysiace pojechalo na Sybir,koszty Polskie byly przeorgomne.
Zuawami byli studenci Uniwersytetow Jagielonskiego - czyli elita intelektualna poszla na rzez....
Moze jednak powinni uczyc sie , walczyc o wiedze, dyplomy
i rozwoj polskiej nauki?
Biali dolaczyli pozniej do powstania,
brak broni byl widoczny jeszcze przed wybuchem
powstania i Biali
NIE CHCIELI POWSTANIA.
Glos rozsadku byl zwany przez czerwonych tchorzostwem...
Gdy juz Powstanie nastapilo, trzeba bylo stanac do walki.
Zawsze pozostaje pytanie o koszty
i czy madrym jest wlezc do klatki z patykiem i draznic tygrysa?
Moze lepiej zaopatrzyc sie najpierw w dobra strzelbe?
Trochę okroiłeś moje słowa
23 Stycznia, 2012 - 22:04
Napisałem co prawda o tragizmie powstania, które nie miało najmniejszego sensu, ale równocześnie dodałem, że nie mogło nie wybuchnąć.
Branka była tylko iskrą na prochy, ale też nie jest tak, że społeczeństwo może spokojnie patrzeć, jak się porywa jego przyszłość (młodzież).
Margrabia Wielopolski, z którego próbuje się czasami robić bohatera, a który dla mnie był w najlepszym razie szkodnikiem, podpalił lont i nie było szansy go ugasić. Ale ten wybuch i tak by nastąpił, tyle prochu - nienawiści, podeptanej godności, zniszczonych życiorysów czy zwyczajnie braku szans nagromadziło się w Polsce.
I żebyśmy nie wiem jak byli przygotowani, to i tak nie mieliśmy szans. Alternatywą było byletrwanie, nieporównywalne z sytuacją w Prusach, które wówczas rozpędzały się jako nowoczesne państwo przemysłowe i w którym Polacy mogli zajmować się rozwojem ekonomicznym, czekając na sposobną chwilę. Podobnie w Galicji, która milowymi krokami szła ku polityce autonomii. W Królestwie Kongresowym Polacy mogli być ruskimi sługusami albo się udusić.
W podobnej sytuacji jesteśmy teraz. Lemingi też mówią: "Po co drażnić Rosję? Skończmy z tym Smoleńskiem". Można ich posłuchać?
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Wielopolski Hamletem ...dla samego Jacka Malczewskiego
24 Stycznia, 2012 - 01:21
okroilem ? to cytat z Wasci....
"W krwawym polu
Nic chyba lepiej niż ta piosenka Wincentego Pola nie oddaje tragizmu powstania styczniowego, które nie miało najmniejszego sensu, a równocześnie nie mogło nie wybuchnąć. "Poszli nasi w bój bez broni"... I bez najmniejszych szans."
A ja calkiem niedawno jesienia czytalem "Dziedzictwo "
Z.Kossak - polecam
Wielopolski jest tam jedna z glownych postaci.
Umowmy sie , ze Ost-Reich = Austria
i Prusy to Niemcy,
wiec wyzsza technika, badania , doswiadczenia i rozwoj do jakiego carowie mogli co najwyzej gleboko wzdychac.....
My bylismy pod zaborami a swiat pedzil do przodu w rewolucji naukowo - technicznej.
Jako Polacy starcilismy na tym wiele !
Dobrze o tym wiem.
Niestety po Powstaniu Styczniowym w stolicy zamknieto :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Uniwersytet_Warszawski#1816.E2.80.931831
To byla jedna z kolejnych tragedii.
A akurat na Wielopolskiego mozna spojrzec rowniez jako na kogos, kto robil wiele dla podniesienia jakosci zycia
a takze rozwoj Polskiego Szkolnictwa .
Jesli chodzi o Wielopolskiego...
"ukrócił samowolę urzędników carskich, zastępował ich Polakami, opracował plan pomnożenia liczby szkół elementarnych i średnich, w 1862 utworzył w Warszawie, na bazie Akademii Medyko-Chirurgicznej, Szkołę Główną. Przywrócił Radę Stanu Królestwa Polskiego, wprowadził reformujące i porządkujące system administracji ustawy o samorządzie gmin miejskich i wiejskich, powiatów i guberni. Jego zasługą jest także wprowadzenie oczynszowania chłopów i równouprawnienia Żydów. Żądania uznania przez Polaków status quo i wyrzeczenia się dążeń niepodległościowych spowodowały jego poróżnienie się z wieloma działaczami polskimi, natomiast śmiałe reformy zniechęciły do niego carską administrację."
Byl z pewnoscia postacia rozerwana/ stojaca w rozkroku
i dlatego nawet tragiczna :
"Indywidualista obdarzony potężnym intelektem. Wprowadził wiele istotnych reform. Przeciwnik polityki konfrontacyjnej w stosunku do zaborcy, zwolennik idei pozytywistycznych, uciekał się jednak niekiedy do rozwiązań siłowych. Nie był lubiany w nastawionym rewolucyjnie społeczeństwie polskim. Szorstki, arogancki i bezkompromisowy w życiu codziennym (wsławił się kilkunastoletnim procesem o ogromne posiadłości Ordynacji Pińczowskiej) nie potrafił współpracować ani z antyrosyjską polską opozycją, ani z antypolskimi przedstawicielami władz rosyjskich. Sceptyczny wobec rodaków (dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, ale z Polakami nigdy), gardził opinią publiczną. Osamotniony w swoich poglądach, niezrozumiany i skonfliktowany tak z polskimi rewolucjonistami jak i z carskimi urzędnikami, zrażony do nastawionego konfrontacyjnie polskiego społeczeństwa wycofał się z życia politycznego spędzając ostatnie lata życia na przymusowej bezczynności."
takie wyjatki za ..wiki-pytia
Jego rozdarcie i tragizm - no coz
grzebiac dalej ....:
mozna nawet natrafic na obraz Malczewskiego zwiazany wlasnie w tym rozdarciem i tragizmem
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hamlet_polski._Portret_Aleksandra_Wielopolskiego
Wiec ktos/ Malczewski nazywa go ...POLSKIM HAMLETEM !
pozdr Waści
Znam te fakty i argumenty
24 Stycznia, 2012 - 04:10
Tylko że wszystkie one nie biorą jednego pod uwagę - społeczeństwa. Na przykładzie Szkoły Głównej - i tak by ją zamknięto, bo studenci nie daliby się utrzymać w ryzach i organizowaliby a to strajk, a to manifestację.
Nie odmawiam Wielopolskiemu wszystkich zalet, o których się mówi. Ale zabrakło mu jednej - wyczucia politycznego. Nie wiem, co powinien zrobić. Ja bym na jego miejscu złożył dymisję. Trochę podobny był Piłsudski, ale właśnie miał to wyczucie. Wiedział kiedy porzucić Austriaków.
Nie wiem, na ile obraz Malczewskiego można uznać za pozytywny dla Wielopolskiego. Zawsze mnie to interesowało, a nigdy nie miałem czasu zgłębić. Nie jest to na pewno apoteoza. Ten facet ze stokrotką... Zapatrzony w swoje wizje, niezwracający uwagi na dwie kobiety po bokach... Jak dla mnie - prekursor wielbicieli trzeciej drogi.
A i sam Hamlet bywa interpretowany jako mazgaj i nieudacznik. Więc ja bym się tak tym Malczewskim nie podpierał w obronie Wielopolskiego.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma - wielkie dzięki...
30 Stycznia, 2012 - 05:55
za te pieśni i przypisy do nich. Wspaniały materiał do rozmów na ten temat w rodzinie. Ja muzykalny nie jestem, ale to co tu znalazłem to dla moich uszu oaza w której bije ożywcze źródło. Źródło patriotyzmu i siły do dalszej walki z wrogiem. Kwintesencja tego co każdy wiedzieć i śpiewać powinien. Niech żyje Polska!
Pozdrawiam!! I jeszcze raz dziękuję za inspirację dla nmie.
Yuhma,i ja powtórzę,"wielkie dzięki"
30 Stycznia, 2012 - 13:02
gość z drogi
pozdrowienia z dycha i podziękowanie za ROZWAŻANIA
dzisiaj,jak piszesz zaczynamy być w podobnej sytuacji,prawie,ze TAK
dla pogłębienia tego tematu,przypomnę pożne lata sześćdziesiąte,siedemdziesiąte
i osiemdziesiąte...i zawsze wtedy byli tacy,którzy mówili nie warto,nie jesteśmy zorganizowani,z gołymi rekami na czołgi,jak na Wybrzeżu
a ja mówię ,na TO
to są nasze kolejne przystanki do Wolności...
i musimy tylko uwazać na dawne TW,na palących koty i im POdonych...
bo UNE inne maja CELE przed sobą,
wszak już mieliśmy i grube kreski i geromkoPOdobne i adamy z ranami na czole,tez
nauczeni doświadczeniem,Pamiętajmy o TYM
pozdr i dycha
patriotyczna :)
i dzięki za pieśni patriotyczne...
gość z drogi
Droga Gość z drogi
30 Stycznia, 2012 - 13:45
Masz rację - jesteśmy w podobnym momencie jak w połowie XIX wieku, jak pod koniec XVIII, jak... Analogie historyczne nasuwają się same. Ja wciąż mam nadzieję, że najtrafniejsze porównanie to lata 1914-1920, że żyjemy w czasie między łomotem okiennic zamykanych w Kielcach przed Pierwszą Kadrową a Bitwą Warszawską.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
Yuhma,szczególnie ten łomot zamykanych okiennic
30 Stycznia, 2012 - 13:54
gość z drogi
w Kielcach przed Pierwszą Kadrową...TO jest TO
Te sie powtarza ,jakby zaciął sie fotoplastikon wyświetlający GO
Sen o Wolności i łomot zamykanych okien
serdecznie Cię pozdrawiam i trzmam kciuki za Twoja ciężka i bardzo potzrebną pracę,sam
wszak widzisz,co się dzieje.........dycha Marszałkowska :)
patrzę na Jego twarz i mam wrażenie,ze kpiarsko puszcza oko do nas i stawia sobie te nigdy niekończące się swoje
pasjanse
tak też robiła moja Babcia,gdy przychodził kolejny zakręt stawiała jego Medalion i stawiała pasjanse pytając KART pójdą sobie wreszcie,czy jeszcze nie...
a ja dzisiaj dodam za Nią,paszoł won,kacapy ,bolszewiki...
i jeszcze ten 1920 rok...
:)))))
gość z drogi
Sen o Wolności i łomot zamykanych okien...
30 Stycznia, 2012 - 14:27
Pięknie to sformułowałaś. Może wykorzystam :-)
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
"Sen o Wolności i ":)))
30 Stycznia, 2012 - 19:50
gość z drogi
pozdrawiam :)))
gość z drogi
Stronnik
30 Stycznia, 2012 - 13:34
Wielkie dzięki. To dla mnie ogromna satysfakcja, że taka benedyktyńska robota przydaje się komuś.
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem
___________________________________
Pozdrawiam każdym słowem