"Zadzwoń do brata"
Miałem sobie odpuścić. Miałem nic nie pisać. Aż nadto komentują dzisiejsze zajścia w Sejmie wszystkie stacje radiowe, stacje telewizyjne oraz strony internetowe wszystkich gazet zajmujących się tematyką społeczno-polityczną. Och, jak pieją i jak krzyczą o ostrym języku w Sejmie. Prawda jest taka - ten język przeniósł się z ulicy (i nie mam na myśli rynsztoka) na (tfu!) salony. Zdrajcy Polski myśleli, że pogłębiając i uwypuklając różnice między nami a nimi, że pokazując jak silni nie są i jak wielu mają zwolenników, to że to się na nich nie odbije. Niestety. Stało się inaczej.
Owszem, padło wiele ostrych słów. Owszem, prawdopodobnie niepotrzebnych i prawdopodobnie można ich było uniknąć. Ale niektóre z nich to już po prostu przesada. Tusk wrzeszczy na Kaczyńskiego, Kaczyński na Tuska, w międzyczasie Komuchy (no bo jak inaczej nazwać SLD po 1'szym maja?) też próbują uszczknąć kawałka tortu uwagi dla siebie. Wszystko pięknie. Takiego show przypuszczam, że nie powstydził by się Jim Carrey. Ale, gdy wrzeszczy Kaczyński, nagle słychać z lewej strony sceny politycznej, z tej skrajnie lewej, słowa "zadzwoń do brata"... to już uważam za cios poniżej pasa, za podłość nad podłości, za świństwo nad świństwami... mógłbym o swoich uczuciach pisać tutaj długo i namiętnie, bo myślę, że w tej chwili wszyscy poczuliśmy się podobnie, ale tego, z tego samego powodu, nie zrobię.
Obym nie okazał się prorokiem we własnym kraju, ale mam nadzieję, że pamiętamy jeszcze (ja pamiętam!) obrazy pokazywane nam kilka lat temu, jak na Ukrainie doszło do bijatyki w tamtejszym parlamencie, jak jedni bili drugich, jak leciały jajka. Pamiętacie, jak się wszyscy z tego zaśmiewaliśmy? Pamiętacie, jak sobie z tego żartowaliśmy? Jak to bagatelizowaliśmy? Jak nam teraz blisko do Zachodu?
I gdy już dojdzie do tego, a nie mam wątpliwości, że dojdzie, pamiętajmy tylko o jednym. O tym, co powiedział śp. Prezydent (jako jedyny zasłużył na to miano) Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, Lech Kaczyński - "My jesteśmy tu gdzie wtedy (stała Solidarność), oni tam gdzie stało ZOMO."
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1939 odsłon
Komentarze
To była wypowiedź nie Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej
11 Maja, 2012 - 21:46
Lecha Kaczyńskiego, ale Premiera Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Jarosława Kaczyńskiego.
http://www.youtube.com/watch?v=MYbNcd0LyU4
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: To była wypowiedź nie Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospol
11 Maja, 2012 - 21:50
Nie wiem czemu, ale cały ten czas żyłem w przekonaniu, że to powiedział Prezydent. Dziękuję za poprawkę.
Jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam?
Ręce i nogi się uginają
12 Maja, 2012 - 00:36
gdy się słucha tych sejmowych hien. Dobrze, że mam NP pod ręką to jakoś to przeżyję.
Słowa cytowane w blogu faktycznie należą do JK.
Zadzwoń do brata
12 Maja, 2012 - 01:13
Czy jest ktoś, kto po takim "dictum" nie wstałby, i nie dał w mordę?
Nie oczekuję zgłoszeń.
charamassa