Nowa przypowieść o Polaku

Obrazek użytkownika jan patmo
Kraj

 

 

 

Nie zabije cię, nie zgwałci, nie złupi,

boś do domu nie wpuścił islamisty...

 

I dlatego nową przypowieść

teraz Polak w szerokim świecie kupi,

że przed szkodą jest madry,

a nie jak dotąd po szkodzie głupi! 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (5 głosów)

Komentarze

Wczorajsza wieczorna Msza Święta w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starym Mieście w Warszawie, w wigilię Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryii Panny, odprawiona była w intencji obrony przez Maryję Europy przed islamem.

 

Nad wrogiem daj nam zwycięstwo,

Maryjo Matko Łaskawa!

Niech Chrystus będzie nam Prawdą,

Dziś prosi Ciebie Warszawa!

 

Nad wrogiem daj nam zwycięstwo,

Maryjo Matko Łaskawa!

Niech Chrystus będzie nam Drogą

Dziś prosi Ciebie Warszawa!

 

Nad wrogiem daj nam zwycięstwo,

Maryjo Matko Łaskawa!

Niech Chrystus będzie nam Życiem,

Dziś prosi Ciebie Warszawa!

Vote up!
3
Vote down!
0

jan patmo

#1518389

Przed morderstwem, gwałtem, rozbojem 

chronić nas państwo powinno

na straży prawa uczciwie czuwać

sprawiedliwością błyszczeć z daleka

 

bo cóż z tego że granice zamknięte 

i tu nie wejdą ludzie odmienne

skoro swój swego skrzywdzić tu może

i nie ma sądu, co mi pomoże

 

bo strach i zbrodnie, nie z obcych pochodu

lecz słabego prawa, w państwach zachodu

państwo, bezprawie tam toleruje

leni nakarmi oraz zbuntuje

 

zdejmij mi panie, z oczu zasłonę

bym ujrzał na swych skroniach koronę

abym zrozumiał, że ten co się boii

sam się posłusznie trzyma w niewoli

 

Nie bój się zmian, ni obcego luda

kłamców unikaj, bo w nich jest zguba

gdy rozum czuwa, a prawo chroni

nikt już w rozwoju nas nie dogoni

Vote up!
2
Vote down!
-2

Prawdę można przysypać stosem kłamstw- nie da się jej jednak nigdy zmienić

#1518439

Pierwszym i najważniejszym - wciąż nie wypełnionym - obowiązkiem państwa polskiego, jest sprowadzenie do Polski Polaków ze Wschodu. Niemcy sprowadzili swoich stamtąd już dawno temu, natomiast państwo polskie o swoich wywiezionych na nieludzką ziemię przypomina sobie najczęściej tylko przy okazji rocznicowych uroczystości. Równocześnie ogromne środki pochłania niczym nie uzasadniona pomoc choćby dla studiujących w polsce młodych Ukraińców, którzy mają zapewnione lepsze warunki studiowania niż polscy studenci. Przecież to jest paranoja! Gdzie jest drugi taki kraj na świecie?! Niech państwo ukraińskie, które stać na oficjalne propagowanie ludobójczej neobanderowskiej ideologii,  płaci za swoich studentów, lub też oni sami za swoje studia.

O tym, żeby szczególnie baczyć na to, kogo się przyjmuje pod swój dach, mówią w wielu miejscach w formie ostrzeżenia biblijne starotestamentowe Księgi Mądrości. Tym bardziej my Polacy powinniśmy na to baczyć po własnych, wyjątkowo bolesnych doświadczeniach z przeszłości, oraz na podstawie tego, co obecnie się dzieje w wielu krajach zachodniej Europy (także w Ameryce Północnej).

Pozdrawiam  

Vote up!
5
Vote down!
0

jan patmo

#1518443

Biada nam! mieszkającym na obszarze między Odrą/Nysą Łużycką a Bugo-Narwią, jeśli o Rodakach wywiezionych na nieludzką ziemię, zapomnimy. Oczywiście musimy rzeczonych Rodaków, a właściwie ich potomków mieszkających tamże tj. na w/w ziemi, wolę uszanować. Jeśli nie będą pragnęli powrócić do ziemi ojców, to niech pozostaną tam, ale muszą mieć oni możliwość dokonania wyboru, a naszym obowiązkiem jest dać im rzeczony wybór zapewniając jednocześnie właściwe warunki życia, a to: godny dach nad głową (nie ruderę!), pracę, opiekę medyczną, etc. oraz serdeczność.

Vote up!
4
Vote down!
0

Janina otęska

#1518450

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika sebastian jarczak nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

po pierwsze obywatel, czyli prawo które powinno gwarantować mu bezpieczeństwo, oraz nie ograniczać jego swobody kształtowania swojego życia, podejmowania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji- to podstawowe zadanie państwa, które nie zostało stworzone w celach kulturalno-oświatowych, ani nie może być opasłym gmachem biurokratyczno-rozporządowym, nie tylko usadowionym na plecach obywateli, ale i nieliczący się z nim i jego potrzebami kompletnie, widząc go przez pryzmat numeru deklaracji podatkowej, i nieustannych instrukcji mu udzielanych, regulujących każdy aspekt jego życia. 

I tu po pokonaniu tej przeszkody, powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób pomóc naszym rodakom na wschodzie. Nie powinniśmy zabierać się do tego jak do ściągnięcia worków z polskimi kartoflami z zagranicy, tylko podejść do nich jak do ludzi. Jestem przeciwnikiem jakichkolwiek urzędowych przesiedleń, bo to tworzy kolejny kołchoz urzędniczo-wykonawczy, i gubi się w tym wszystkim człowieka, a to dla niego, a nie z jakiejś nieokreślonej potrzeby, powiniśmy działać, i nie państwo, ale Polacy, bo tylko człowiek powinien pomagać człowiekowi (państwo powinno jedynie zapewnić pewne warunki do tego, i dyskretnie wspierać biorących udział). Jestem także przeciwnikiem wysyłania tam konwojów z pomocą---jest to nie tylko poniżanie ludzii, ale i dzieli miejscowych, a podziały nigdy nie są pozytywne...Powinniśmy rozbudzić zainteresowanie mieszkającymi tam rodakami, ich losami--bo historia każdego z nich, każdej rodziny, to część naszej wspólnej historii, i ich jak najczęściej odwiedzać. Powoli przejadły nam się kurorty, spowszedniały nam dziwne, egzotyczne wyprawy, może ta strona turystyki, w obliczu mody na postawy patriotyczne, pozwoli nam upiec dwie pieczenie na ogniu. Z jednej strony nasi rodacy, udając się na wojaże w tamte, różnorodne rejony, poznawali by nie tylko "nowe" turystycznie miejsca, ale i mieli okazje zapoznać się z kawałkiem naszej zapomnianej historii. W ten sposób z jednej strony dalibyśmy im możliwość zarobku (zatrzymując się u nich, i korzystając z ich pomocy), który w przeciwieństwie do transportu koców i mleka nie upokarza, ale i nawiązywałyby się wzajemne relacje i znajomości. Nasi rodacy mieliby ciągły kontakt z nami, co za tym idzie z ojczyzną, naszą kulturą i językiem, w sposób całkowicie naturalny, a nie regulowany okólnikami i środkami na ten cel przeznaczonymi. Możliwy byłby rozwój tych ludzi tam, gdzie żyją i wychowali się, ich dzieci może chętniej uczyły się polskiego, a z czasem przyjeżdżały studiować u nas. Wskutek tak rozwiniętych relacji, niektórzy z nich pewnie wybraliby się w podróż do kraju przodków swoich, a z czasem może nawet, zechcieliby osiąść na stałe w naszym kraju. Postawmy na nawiązanie kontaktów międzyludzkich, i pozwólmy by sami podjeli decyzje, jeśli poczują taką potrzebę.

Urzędowe podchodzenie do sprawy, to kolejne listy, i transporty-nie róbmy im tego znowu, tym razem w drugą stroną, bo to co nam się wydaje że "powinno być", jest tylko naszym  subiektywnym odczuciem, a osoby które dzisiaj miałyby jechać do Polski, nigdy ich z Polski nie wywożono. Pozwólmy im samym podjąć decyzję, ale najpierw pokażmy im, że nadal są częścią naszego narodu---nie państwa, ale narodu...

Sprawy Ukraińców w Polsce nie komentuje, bo mamy podobne zdanie, i ciężko mi coś na ten temat pisać, bez niecenzuralnych słów...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-2

Prawdę można przysypać stosem kłamstw- nie da się jej jednak nigdy zmienić

#1518494