Sprawiedliwość czy "sprawiedliwość" ?

Obrazek użytkownika Kuman
Kraj

Dymisja ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ćwiąkalskiego nie pociągneła za sobą skutków, które pociągnąć powinna. W zdrowym społeczeństwie następstwem takiej rezygnacji powinno być rozpoczęcie debaty na temat koncepcji realizowania Sprawiedliwości, za co odpowiada resort o tej właśnie nazwie. Zwłaszcza, że śmierć Pazika brutalnie obnażyła słabości obecnie funkcjonującej doktryny.

W komentarzach po samobójstwie(?) Pazika szczególnie zirytowały mnie słowa rzecznika prasowego Centralnego Zarządu Służby Więziennej pani Luizy A. Sałapy, która na pytanie dziennikarki, czy cela Pazika nie mogła być w pełni monitorowana, łącznie z „kącikiem sanitarnym” , odparła, że „żyjemy w XXI wieku, nasz kraj należy do Unii Europejskiej, więc zapobieganie podobnym sytuacjom nie może uwłaczać godności skazanego. Europejskie standardy i prawa człowieka musza być przestrzegane”. Przyznam, że dawno nie słyszałem wypowiedzi podobnie głupiej. Z tego co wiem, w Stanach Zjednoczonych też są przestrzegane „prawa człowieka”, jednak tam cele dla najniebezpieczniejszych skazanych są w pełni monitorowane, w toalecie kamera obejmuje więźnia od pasa w górę. Tym prostym sposobem nad więźniem można sprawować całkowitą kontrolę.

Chorobą, która morzy państwo polskie po ’89 roku jest liberalizm prawny. Liberalizm pojmowany w sensie amerykańskim, tzn. socjaldemokratycznym. Prawo jest zbyt łagodne, a zarazem nader skomplikowane i niejasne. Postmodernizm zanegował tradycyjny podział na dobro i zło, tworząc miejsce dla moralnego relatywizmu. Przestępcy często uważani są za „ofiary własnego środowiska”, bierze się ich za wytwór społeczeństwa, w którym funkcjonują, co pozwala usprawiedliwiać najgorsze nawet czyny. Naczelny Moralizator III RP, Adam Michnik stwierdził kiedyś, że są to ludzie „chorzy”. Filozofia ta sprawia, że często ich dobro stawiane jest ponad dobro ofiary, a wyrządzone zło nie znajduje zadośćuczynienia, co sprawia, że ofiara traci poczucie sprawiedliwości i zwraca się przeciw państwu. Takie poczucie jest konieczne, gdy chce się budować państwo zdrowe i silne. Jego podstawą jest oparcie właśnie na zasadzie Sprawiedliwości.

Sednem Sprawiedliwości jest rzymskie ius, które etymologicznie wywodzi się z iungo, co znaczy „łączyć”, „wiązać”. Prawo ma zatem spajać pojedyncze jednostki w jedną całość, w dążącą do tego samego celu wspólnotę. Rodzi to zaufanie społeczne, które stwarza możliwość współpracy między jednostkami, a co za tym idzie, umożliwia rozwój. Kiedy tego zabraknie, rodzą się patologie, prawo (lex) zaczyna być obchodzone, państwo wykorzystywane instrumentalnie do własnych celów. Dlatego historia III RP to w znacznym stopniu po prostu historia afer. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Miltona Friedmana, który stwierdził kiedyś, że nie podjąłby się doradzania państwom postkomunistycznym, bo wszystkie jego rady maja jedynie sens tam, gdzie działa prawo.

Ćwiąkalski był przedstawicielem środowiska, które prawny liberalizm upodobało sobie szczególnie. Należą do niego również Andrzej Zoll czy Zbigniew Hołda, wymieniani w kontekście jego ewentualnych następców. Pewnie, któryś z nich otrzyma resort sprawiedliwości, co oznacza, że dymisja Ćwiąkalskiego nie miała żadnego sensu. P0, choć sama tytułuje się mianem partii prawicowej, jeśli chodzi o filozofie prawniczą, hołduje wartościom stricte lewicowym.

Znaczący błąd robi PiS - zamiast zaatakować PO z tej właśnie strony, zaatakowało personalnie Ćwiąkalskiego, próbując przekonać społeczeństwo do jego nieudolności czy domniemanych powiązań ze światem przestępczym. W czasie, gdy oskarżana jest o to znaczna część polityków, argument ten nie ma właściwie żadnej mocy. Notabene, jeśli chodzi o sprawę obrony Stokłosy, to zarzut ten uważam za chybiony – jedna z naczelnych zasad prawa rzymskiego, mówi przecież, że każdemu przysługuje prawo do obrony, czego implikacją jest to, że wobec prawnika, który bronił przestępcy nie można z tego powodu formułować oskarżeń.

Zainicjowanie wspomnianej we wstępie debaty, powinno należeć do PiS-u, jako głównej partii opozycyjnej. To, że tego nie robi, świadczy moim zdaniem, o braku pomysłu na walkę z Platformą.

Brak głosów

Komentarze

więziennym wychodku! Jesli tak to pani płk Luiza rację ma!
Standardów dotrzymujemy!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#11314

Dobrze i obrazowo powiedziane..

Kuman - kolejny dobry tekst ;) Tak trzymać :D

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#11342

... a całkowita degrengolada "etosu" prawników (a co za tym idzie - prawa) to drugie. Sam liberalizm prawny dotyczy przede wszystkim drobniejszych przestępców, którzy uprzykrzają życie zwykłym obywatelom. Potem są lincze. Myślę, że prawdziwi mafiozi korzystają z liberalizmu prawa, ale przede wszystkim maja w kieszeni i pod pantoflem policję i sądy. To wielkie zagrożenie.
Jest takie przysłowie o chirurgach; "żeby leczyć, trzeba ranić". Trzeba ranić, nawet jeśli pacjent jęczy, a rak ma poparcie w mediach. PiS próbował, bardziej czy mniej udolnie. PO nawet nie próbuje. Zbyt duży koszt, a PO ma cele bliskie i krótkoterminowe (prezydentura). Ma nadzieję (o co oskarżało PiS) zawłaszczyć ile się da i spokojnie wegetować.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#11322

Powiązania przestępców z policją i sądownictwem to trochę osobny problem, ale niewątpliwie istnieje i daje nieźle "w kość". W pełni się z Tobą zgadzam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#11379

Powiązania sądownictwa (i policji)to pewnie jakiś procent, czy kilka, ale w tym wypadku ta łyżka dziegciu psuje całą beczkę miodu.Demoralizacja jest faktem.
Na dodatek gildia prawnicza skutecznie zahamowała dopływ nowych ludzi do zawodu (używając idiotycznych argumentów w stylu "jakość usług", co przypomina sławne "chrupiące bułeczki", czyli jak pieczywo zdrożeje, to będzie smaczniejsze), co próbował przeforsować Ziobro, więc biedniejsi są nadal obdzierani ze skóry za każde pierdnięcie adwokata.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#11381

Koreluje on z kilkoma innymi mitami, o polskim wymiarze sprawiedliwości.

1. POLSKA JEST KRAJEM O BARDZO WYSOKIEM POZIOMIE PRZESTĘPCZOŚCI. Bzdura. Współczynnik przestępczości na 100 tys. mieszkańców (dane Interpolu): Norwegia — 10 tys. (2000 r.); Dania — 9,5 tys. (2000); Finlandia — 8,7 tys. (2000); Kanada — 8 tys. (2000); Australia — 7,5 tys. (2000); USA — ok. 5,4 tys. (1986-1995), 4,1 tys. (2000); Wielka Brytania — 7,3 tys. (1986), 9,4 tys. (1995); Niemcy — 8,2 tys. (1995), 7,6 tys. (2000); Francja - ok. 6,1 tys. (1986-1995), 6,4 tys. (2000); Szwajcaria — 4,5 tys. (2000); Belgia — 4 tys. (2000); Czechy — 3,8 tys. (2000); Grecja — 3,6 tys. (2000); Słowenia - 3,4 tys. (2000). Tymczasem Polska: 1,35 tys. (1986), 2,5 tys. (1995), 3,3 tys. (2000). Biorąc pod uwagę same tylko przestępstwa zabójstwa, większy wskaźnik niż Polska (3,4) mają m.in. USA (5,5), Kanada (4,25), Dania (4), Słowenia (4), Australia (3,62), Francja (3,7). Zbliżony — Niemcy, Portugalia.

2. POLSKA JEST KRAJEM O CIĄGLE WZRASTAJĄCYM POZIOMIE PRZESTĘPCZOŚCI. To przekonanie było jak najbardziej aktualne do roku mniej więcej 2000 - 2001. Nawet z przedstawionych wyżej danych wynika, ze w porównaniu z latami osiemdziesiątymi, odsetek przestępstw w latach dziewięćdziesiątych wzrósł. Dane jakie można znaleźć na stronie Komendy Głównej Policji ( http://www.policja.pl/ ) taki mówią dokładnie to samo. W roku 1990 mieliśmy 760.325 tzw. Przestępstw kryminalnych. W roku 1998 już 838.94. Najgorszy był rok 2000 kiedy stwierdzono aż 1.133.162 przestępstw kryminalnych, a wykrywalność spadła do 47.8%. Potem było lepiej. Odsetek popełnianych przestępstw spadał, a wykrywalność rosła. Powoli, aczkolwiek systematycznie. Przełomem były właśnie lata 1999 - 2001, a więc rządy AWS - owskiego ministra spraw wewnętrznych M. Biernackiego. Wtedy to np.. mocno nadwyrężono (a w zasadzie rozbito) gang pruszkowski czy utworzono CBŚ, które jak na razie ma najwięcej sukcesów w walce ze zorganizowana przestępczością w Polsce.

3. POLSKA JEST KRAJEM GDZIE PRAWO ŁAGODNIE TRAKTUJE PRZESTĘPCÓW. Z tym mitem jest o tyle trudno walczyć, że ciężko jest operować jakimiś danymi statystycznymi. To samo zresztą dotyczy osób które w taki mit wierzą. Powtarzają oni, że prawo w Polsce mamy łagodne, i efektem tego jest wysoka przestępczość. Czy prawo w Polsce mamy faktycznie łagodne? Wątpię. Nie jest ono wcale dla przestępców łagodne i bynajmniej w ostatnich latach nie złagodniało. Na początku tego dziesięciolecia wprowadzono do KK przestępstwo prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Pierwotnie w KK z 1997 roku takiego przestępstwa nie było. Jakiś czas później zaostrzono przepisy ustawy o zwalczaniu narkomanii i obecnie jest ona jedna z bardziej represyjnych w Europie.

4. SĄDY CORAZ POBŁAŻLIWIEJ TRAKTUJĄ PRZESTĘPCÓW. Znaczy się, przestępcy rzadko idą do więzienia. A co na to dane statystyczne? w latach 1990-2000 Polska miała bardzo wysoką dynamikę wzrostu populacji więziennej — 40% (Norwegia: 17, Dania: 1, Finlandia: -11, Kanada: 19, Francja: 3, Szwajcaria: 13, Belgia: 30, Słowenia: 17, Hiszpania: 37) Po wejściu w życie KK z 1997 roku, w latach 1997-2001, liczba orzekanych kar pozbawienia wolności ogółem wzrosła o ok. 12,4% (wzrost w przypadku bezwzględnych kar pozbawienia wolności wyniósł 2,9%). Przeciętna długość kary jest u nas wciąż wyższa niż przeciętna europejska. Efektem tego liberalizmu, tej ohydnej pobłażliwości wobec badylków jest jeden z najbardziej przeciążonych systemów penitencjarnych w Europie. Dziś przeludnienie w więzieniach wynosi „tylko” niecałe 107 proc., a na miejsce w więzieniu czeka 35 tys. skazanych. Kiedyś było gorzej, to fakt. Jak ministrem sprawiedliwości był masz prezio L. Kaczyński, tygodniowo przybywało 500 więźniów. Przeludnienie aresztów śledczych sięgało 130 proc. Na wykonanie kary w szczytowym okresie czekało 52 tys. skazanych.

Nie w pobłażliwym traktowaniu bandziorów jest problem. Problemem jest np. brak sensownego modelu probacji opartego na programach resocjalizacyjnych. System kar, oparty na karze pozbawienia wolności, ma wtedy sens, jak ukarany poddawany jest procesom resocjalizacyjnym. Tak jest np. W Anglii gdzie w tego typu działaniach udział biorą oprócz kuratorów psycholodzy, psychoterapeuci, socjolodzy.

Ćwiąkalski postulował zmianę systemu karania. Nieraz, zanim jeszcze został ministrem nawet, powtarzał że spokojnie wobec sprawców lżejszych przestępstw (czyli większości, tak naprawdę) zamiast kary pozbawienia wolności np. roku w zawieszeniu na cztery lata, można by orzekać grzywny. Wiem, że w ministerstwie powstał projekt zmian w KK i KKW idący w tym kierunku, ale czy W KOŃCU trafił do Sejmu to nie wiem, a późno jest i nie chce mi się sprawdzać.....

i ostania uwaga. Te 32 tyś. skazanych, oczekujących na wykonanie wyroku, to potencjalne 35 tyś. skarg do ETPCz. Spraw, które Polska może przegrać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#11344

A co mam o tym powiedzieć?

[quote]
Karać motłoch!
Bronisław Wildstein 21-01-2009, ostatnia aktualizacja 21-01-2009 22:38

Sąd skazał na cztery lata więzienia trzech braci, którzy ponad trzy lata temu we wsi Włodowa pobili na śmierć przestępcę terroryzującego wieś.

W przerwach między odsiadkami osobnik ów napadał i straszył mieszkańców. Feralnego dnia Józef C. wpadł na podwórze swojego sąsiada z maczetą, zaatakował go i zranił. Odgrażał się, że zabije. Zraniony pojechał do miasta i zwrócił o pomóc do policji, która, jak zwykle, nie zareagowała. Wtedy ranny wraz z braćmi napadł na Józefa C.

Policjanci, którzy nie zareagowali na wezwanie, dostali niewielkie wyroki w zawieszeniu. Mężczyźni, którzy bronili siebie i swoich rodzin, zostali skazani na lata więzienia. Sytuacja ta musi budzić oburzenie. Państwo ma monopol na walkę z przemocą, ale powinno wywiązywać się z obowiązków, które z tego wynikają. W tym wypadku zdecydowanie tego nie zrobiło. Sąd i obrońcy wyroku mówią, że zabójstwo to nie było obroną konieczną. Rzeczywiście: przestępca zranił, odszedł i tylko obiecał, że zabije. Sąsiedzi powinni czekać, aż wpadnie kolejny raz do ich domu z maczetą. Wprawdzie wtedy może nie potrafiliby się obronić, ale gdyby to Józef C. zabił któregoś z nich, to on usiadłby na ławie oskarżonych. Prawnicy byliby zadowoleni.

Bardzo znamienna jest wypowiedź prof. Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który uznaje wręcz, że wyrok jest za mały, a postawę mieszkańców Włodowy popierających skazanych podsumował: "W Polsce jest przyzwolenie na brutalność wobec osób z marginesu społecznego". Innymi słowy: z brutalnością przestępców musimy się pogodzić, a ludzie zdecydowanie przeciwstawiający się przestępcom powinni być potępiani. Ostro sprawę ujął inny działacz tej samej organizacji, prof. Andrzej Rzepliński, który domagał się skazania, gdyż w innym wypadku będzie to: "oddanie sprawiedliwości motłochowi".

Myślę, że na wezwanie profesorów policja by jednak zareagowała. Dlatego nie muszą obawiać się przestępcy i mogą demonstrować wobec niego humanitaryzm. A mieszkańcy Włodowy? Któż by się przejmował motłochem.
[/quote]

http://www.rp.pl/artykul/9158,251810.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#11367

Z przytoczonych przez Ciebie statystyk wynika, że po '89 przestępczość w Polsce zaczęła rosnąć, co tylko udowadnia tezę, że liberalizacja prawa niesie za sobą wzrost ilości przestępstw. Wiadomo, że prawo kryminalne w PRL-u było o wiele bardziej restrykcyjne, chociażby obowiązywała kara śmierci.
Przytaczasz przykłady innych państw, wskazując, że jest tam wyższa przestępczość, ale trzy pierwsze kraje na Twojej liście to państwa skandynawskie, gdzie liberalizacja prawa posunęła się najdalej. Analogicznie - mamy wyższy wzrost gospodarczy niż np. Niemcy czy Francja, co nie znaczy przecież, że nie powinniśmy zmniejszać interwencjonizmu państwowego i obniżać podatków, żeby jeszcze go zwiększać.

I jeszcze, moim zdaniem wiele mówiące statystyki ułaskawień w Polsce:

* Lech Wałęsa ułaskawił 3454 osoby; odmówił ułaskawienia 384 osobom
* Aleksander Kwaśniewski ułaskawił 3295 osób; odmówił ułaskawienia 795 osobom (I kadencja)
* Aleksander Kwaśniewski ułaskawił 993 osoby; odmówił ułaskawienia 1317 osobom (II kadencja)
* Lech Kaczyński do października 2007 ułaskawił 77 osób, odmówił prawa łaski 550 osobom.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#11377

Zamiana kary więzienia na grzywnę to niby dobry pomysł (i opłacalny, bo nie trzeba utrzymywać skazanego, tylko jeszcze bierze się od niego kasę), ale wzięty z sufitu. Większość meneli nie ma nic, albo wykaże, ze nie ma nic, bo są biednymi "ofiarami społeczeństwa".
Więźniowie są równie bezwzględni, jak sentymentalni (co widać po więziennych piosenkach) i bardzo umiejętnie budzą litość nad sobą.
Jakiś czas temu widziałem "dokument" z zimnym mordercą, który użalał się nad sobą, że jak był mały, to inni mieli rowerki, a on nie... Facet dostał 25 lat, był tatuowany od stóp do głów, toteż redaktorzyna miał "bombowy materiał", więc spijał te bzdury z ust cwaniaka i łykał jak gęś.
Pieniądze na "resocjalizację" też będą jak spuszczone do kibla, Ile się nie wrzuci, tyle spłynie i zawieje smrodem.
To tylko nowe etaciki i pensje za nieudolne usiłowania, albo wręcz synekurki. Resocjalizować więźniów mogą i to za darmo, księża (i oczywiście inni kapłani). Jak to nie pmoże, to nic nie pomoże.
Przypominam popisowy numer, jak to "skruszony" skazany chciał sobie usunąć napis z czoła. Media sikały pod siebie ze szczęścia, znalazły się natychmiast pieniądze na operacje plastyczna, a szemrany koleś miał kilka miesięcy zabawy i wakacji.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#11382

"Zamiana kary więzienia na grzywnę to niby dobry pomysł (i opłacalny, bo nie trzeba utrzymywać skazanego, tylko jeszcze bierze się od niego kasę), ale wzięty z sufitu. Większość meneli nie ma nic, albo wykaże, ze nie ma nic, bo są biednymi "ofiarami społeczeństwa"."

Bo trzeba uzupełnić, że jeśli nie ma na grzywnę to musi ją odrobić w taki i taki sposób. Tyle, że system robót publicznych czy innego zatrudniania skazanych też jest postawiony na głowie (a bo to "darmowa" praca, więc ktoś musi zapłacić podatek, a co zrobić z ZUS itd.itp. od tego braku wynagrodzenia itp.). To jedna z gałązek, którą trzeba brac pod uwagę przy planowaniu naprawy całego systemu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#11384

w obawie oskarżenia państwa, że "wykorzystuje pracę niewolniczą". Praca więźniów jest na dodatek ponoć nieopłacalna (transport, strażnicy itd). No chyba, że się zliberalizuje inaczej, czyli... sprywatyzuje więzienia.
Moim zdaniem ci, którzy dokonali ciężkich przestępstw, powinni iść na ciężkie roboty (na przykład w osławionych kamieniołomach, a nie byczyć sie przed telewizorem w oczekiwaniu na obniżenie kary, albo wręcz amnestię. To by była resocjalizacja.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#11386

"Liberalizm pojmowany w sensie amerykańskim[...]Przestępcy często uważani są za „ofiary własnego środowiska”, bierze się ich za wytwór społeczeństwa, w którym funkcjonują, co pozwala usprawiedliwiać najgorsze nawet czyny."

Szkoda, że tak rzadko polityków bierze się "za wytwór społeczeństwa, w którym funkcjonują, co pozwala usprawiedliwiać najgorsze nawet czyny."

"Zainicjowanie wspomnianej we wstępie debaty, powinno należeć do PiS-u, jako głównej partii opozycyjnej. To, że tego nie robi, świadczy moim zdaniem, o braku pomysłu na walkę z Platformą."

To nie tylko brak pomysłu na walkę z PO, to brak pomysłu na tezy do tej debaty.
Debata - oczywiście, ale czym ona będzie w tej chwili? który minister był skąd, jak długo i dlaczego? Ilu bandytów z politycznego nadania fukncjonowało w najlepsze za którego ministra? 'Cuś' mi się widzi, że mają się nieźle za każdego i bardzo dbają o swoją "niezależność" z dobrym skutkiem też za każdego ministra.
Kierowanie resortem sprawiedliwości nie polega na wykonaniu paru ruchów między konferencjami prasowymi. Sorry, zwolennicy Ziobry, ale priorytetów było zbyt wiele, a sił za mało, chaos i brak organizacji żeby podołać wyzwaniom jakie ten resort niesie.
Trzeba zdefiniować cele, sposoby dojścia do nich, metody, zaplanować proces poprawy bo nic się nie dzieje za pstryknięciem palcami. Nad tym trzeba debatować i to jest zadanie ministra.

Vote up!
0
Vote down!
0
#11371

Debata jest, moim zdaniem, pożądana, dlatego bo wiele ludzi, jeśli chodzi o koncepcję Sprawiedliwości nie ma nawet pojęcia, że są tu możliwe różne drogi.
Minister na swoje stanowisko przychodzi z gotowa koncepcją, ciężko oczekiwać, żeby publicznie zaczął roztrząsać, którą drogę wybrać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#11378

Przepraszam, źle zapisałam i wyszło głupio. Powinno być: Trzeba zdefiniować cele, sposoby dojścia do nich, metody, zaplanować proces poprawy bo nic się nie dzieje za pstryknięciem palcami. To jest zadaniem ministra i o tym trzeba debatować.

Dodam jeszcze: zaplanować z uwzględnieniem sytuacji obecnej, posiadanych narzędzi i środków, a w razie potrzeby zaplanować pozyskanie nowych, niezbędnych narzędzi i środków.

Debata jest konieczna, tyle, że rzadko trafiają się momenty bez ministra więc debata musi uwzględniać jego koncepcję. Oczywiście ideałem byłby minister ze spójną wizją i planem jej realizacji. Wizją uwzględniającą wszystkie gałązki systemu, a nie tylko te, którymi osobiście jest zainteresowany z tych czy innych powodów. No i na koniec posiadający niezbędną swobodę we wdrażaniu uzgodnionego planu...

Vote up!
0
Vote down!
0
#11383