Pod kloakami zabetonowanych nocy
Zasypani żrącym proszkiem niepamięci
W niepoliczonych szeregach apelu
Bez nazwisk...
Ścigani bez ustanku jak zwierzyna łowna
po poranionych lasach i w ruinach miast
powalonych od czerwono-brunatnej nawały
W lochach komórek nowego ustrojstwa
roztrzaskane o beton z szatańską złością
porzucone bezładnie niepotrzebne graty
Polscy Chrystusowi rycerze...