Stan Wojenny i Spustoszenia w narodzie
STAN WOJENNY
Stary dom przedwojenny, rozsiadł się dostojnie.
Sen mocny domownikom, wygładził oblicza.
Łomot w drzwi, w okiennice! Otwierać milicja!
Pierwsze internowania, ludzi „niewygodnych”.
Ubierać się, jedziemy, zabrać dokumenty;
Bieliznę na wymianę i ręcznik, i mydło.
Proszę nie dyskutować! Pan nie pierwszy wzięty!
Stan Wojenny! Ruszać się!... Życie panu zbrzydło?
Wszystko działo się szybko, gospodarz, już w drodze...
Tylko but i kapelusz, w hallu na podłodze,
zostawione w nieładzie – chaosie odmętu
dziecięcej wyobraźni, dwa małe okręty...
Przestrach i zaskoczenie, dławią żony łkanie...
Młodszy synek zaspany – wystraszony płacze!
Jeszcze w szparach pod drzwiami, pełzną czarne cienie...
Przyjaciela, czy zdrajcy? Nikt już nie zobaczy!
* * * * *
Szczęk kluczy, beznadzieja, puste ściany, prycze...
Spisanie formalności, danych osobowych...
Zakaz korespondencji, jest bezterminowy...
Żadnych wizyt, odwiedzin... Każdego dotyczy!
Czarne myśli... Co w domu? Co będzie z rodziną?
Ile złotego pyłu, wysypią klepsydry,
Zanim wolność zawita, z radosną nowiną?...
O powrocie do domu... Czy nadejdzie? Kiedy?..
W celi kilku kolegów, nowe znajomości.
Kogo byś nie zapytał, ten z Solidarności...
Jan gazetki powielał, Rysiek kolportował,
Staszek prawdę spisywał – tak władzę dołował...
Strachów boi się WRON-a, zły sen już się ziścił.
Wprawdzie pozamykani „rewolucjoniści”...
Choć Naród pełen obaw, wszyscy zastraszeni!
Jaruzelski i Kiszczak, budzą się spoceni...
Władza z rąk się wymyka – więc kazali strzelać,
Do młodych demonstrantów, wzburzonych górników;
„Ludu pracującego”- chłopów, robotników.
Ruszyła propaganda, by WRON-ę wybielić...
Chachmęcić, oszukiwać, Z-et e-S e-RR-em straszyć...
Ruscy nie zamierzali, wtrącać się tym razem.
Walki w Afganistanie, nadrzędnym nakazem.
„Ta Wojna – towarzysze – jest problemem Waszym!”...
* * * * *
Upływały wciąż lata. Kręgosłup Narodu,
przetrącony skutecznie. A pomoc zachodu?
Wyssała z Kraju ludzi, młodych, wykształconych...
Aż osiemset tysięcy, na zawsze straconych!
Pamiętne „ścieżki zdrowia”, furia członków ZOMO.
Ogrom rodzin rozbitych, bez środków do życia...
Zamordowani Księża, nagminne pobicia.
Zdrajcy cieszą się zdrowiem, śmieją z „Oszołomów”.
TW, ze wszystkich stanów, zostało bez liku...
Donosicieli, zdrajców, dziś nie rozliczonych.
Ponad dziesięć tysięcy, (Aż!) internowanych
Jest ponad stu zabitych! Rzesza na „śmietniku”...
Bez pracy, bez nadziei, na godziwe życie.
Za to oprawcy mają, wciąż nowe profity;
Awanse, odznaczenia, wojaże... I skrycie,
rozkradają, co się da – Władzy Neofici.
Sprawcy nie osądzeni! Ot, historii chichot!
Prowokuje następców, by zrobić powtórkę.
Naród tak ogłupiony, przez reżimu media.
że uwierzy we wszystko... To, Polski tragedia!
Grunt, że są kabarety! Boga mówią, nie ma...
Hulaj dusza! Jest trawka! Jest sex! Jest zabawa!
Pan Palikot powiada: Religia to ściema!
Jego wesoła trzódka, sympatyczna – klawa?
Starcza na grillowanie, starcza też na piwo.
Pan Sikorski załatwił nam opiekę Niemców.
Po co jakaś Ojczyzna, Patriotyczne Dziwo...
Polska nie dla Polaków, lecz dla cudzoziemców.
Co z owym gospodarzem, o którym ten wierszyk?
Kilka lat niedomagał, umarł, leży w grobie...
Żona z nim się złączyła, po ciężkiej chorobie.
Synowie, gdzieś za chlebem, wyjechali – pierwsi.
Jaki morał wynika, z owej opowieści?
Polska nierządem stoi! Recydywa Saska!
Tylko patrzeć jak “szlachta” – na pewno, nie nasza.
Za kilka lat pozbawi, nas ludzkiej godności.
Miał rację Stan. Wyspiański, wieszczący upadek...
Przewidział też – w „Weselu” – nasz taniec chocholi...
Złoty Róg – bogactw Polski – odda Niemcom ZdRadek.
Tylko sznur nam zostanie, w doli i w niedoli...
* * * * *
Wielu myśli: Jesteśmy, spisani na straty...
Mówią też: Nie nastąpi żadne pojednanie...
I znikniemy z map świata, jak przed wielu laty...
Ale Pan Bóg ma dla nas, radosne przesłanie...
Nie stawia nam wymagań, ponad nasze moce;
Pragnie byśmy modlitwy, nieśli Polsce – w dani.
Dał nadzieję, że miną, „Dziejów czarne noce”,
Że nastąpi w Ojczyźnie – Nowe Zmartwychwstanie!
Ojciec z matką, brat z bratem, siostra z siostrą klękną;
Będą prosić Chrystusa, by wygładził blizny.
Zgoił rany pękniętej, skłóconej Ojczyzny.
By przywrócił Nadzieję, dał nam Polskę piękną.
Bóg modlitwą skruszony – pełen Majestatu.
Król Wszechświata – na Władcę Narodu obrany!
Da nam ponowną szansę i pokaże Światu,
Jak jesteśmy przez Syna i Matkę kochani.
Zadrżą Ludów sumienia, Świat ujrzy zdziwiony.
Że potęga pieniądza, to potęga krucha.
Wśród narodów bogatych, rzesze nawróconych,
Naszym przykładem przyjdą, do Bożego Ducha
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 986 odsłon