Dywagacje polityczne z przeszłością i czekoladowym orłem w tle.
THEATRUM DEI,
(WĘDRÓWKA Z PRZESZŁOŚCIĄ W TLE...)
Podążam do NIEJ...
Dzień rozpływał się we mgle... Nie szarzał. Mleczniał.
Mleczny wieczór! Majaczą ruiny starego zamczyska,
zwaliste, zawieszone na obłokach mgły.
Obronna siedziba możnowładcy wciska się pod powieki.
Wieczór w obrzmiałych zarysach skalistych murów?
Sforsować szary mur zapomnienia, i odświeżyć
historyczną pamięć? Korci... A niech tam!
* * * * * *
Wokół kwitnie sad, śpiewają ptaki. Trele podobne jak dziś...
Pod okiem bakałarza rozwrzeszczane basałyki skaczą
po drzewach... Młodzież uczy się fechtunku i strzelania z łuku...
Czy tamci zamieniliby się na miejsca z wyznawcami
podprogowo narajonej plemiennej nienawiści?
Skalista forteca zakotwiczona w wyschniętej historii
tubylców XXI wieku... Baszta w chmurach. W zamku
mieszkają patrioci – zwyczajni obrońcy Ojczyzny!
Nad zamkiem szybuje Orzeł Biały – (nie czekoladowy)
Feniks Narodu – czeka by się naprawdę odrodzić...
Żyjący w pamięci pokoleń – trwa, kiedy my żyjemy!
Muzyka w zamku dostojna, wyraźny klawesyn, dudy, gęśle...
Gwar... Wkrótce zacznie się bal! Na dziedzińcu wielkości
kilku stadionów spotykają się uczestnicy turnieju.
Zawodnicy rzadko giną... Ci, którzy giną wśród orłów,
budzą się pośród aniołów... Jedni wchodzą w białą mgłę,
inni z niej wychodzą, mają rozjaśnione oblicza.
Rycerz w białej zbroi powalił przeciwnika na ziemię,
razem z koniem. Żyją... Zadźwięczały fanfary!
Piękna białogłowa rzuciła zwyciężcy szarfę,
a może podwiązkę? Xiąże zadowolony z wyniku potyczki.
Słychać jak pulsuje krew przejętego walką Xięcia!
Być może Biały Rycerz, to jego potomek?
* * * * * *
Minąłem ruiny zamku.
Średniowiecze się napatoczyło, psia kość!
A ja w drodze... Zdążyć nim puchacz naznaczy noc!
Chwila zwana Nadzieją zapuszcza korzenie w podświetlone
Cirrocumulusy na zachodnim niebie. Wznoszenie piękne...
Szybuje Nadzieja, do tych którzy nie mają żadnej nadziei.
W oddali turkocze furmanka. Szkapina człapie jednostajnie.
I tak od kwadransa. Podwoda? Marne szanse by się zabrać...
Moje zmęczone życiem sumienie wspina się wąską ścieżką
porośniętą cierniami – na Sąd? (Na dole płacz i zgrzytanie zębów!)
I tak od początku świadomości... Aż czas spotka się
z nieskończonością zapisaną faktami. To się stanie,
gdy odejdą ostatnie cienie... Przyjdzie doskonałe,
zniknie częściowe. Koniec iluzji!
Wola – woli szeroką drogę, sumienie – wąską ścieżeczkę.
Na ścieżce ciernie piją krew wędrowców. Krew spływa
z sokami wyżej, coraz wyżej, zgodnie z prawami eteru...
W maglu codziennej rzeczywistości Parki przędą
nić przeznaczenia – z zaistniałych zdarzeń...
Zdeterminowanie bytu jest mitem!
Dzień w dzień, ulicami podąża parada oszustów,
złodziei i dewiantów. Każdy w masce Anonymous'a.
Pod maskami twarze fałszywe, chytre i obleśne.
Jeszcze słychać kroki na moście. Ich cienie w świetle
wschodzącego księżyca są jak olbrzymie czarne maszkary.
Każdy podąża w inne miejsce. Zero jedności! Jak w III RP...
Furmanka szepce coraz ciszej.
Memento ciszy...
Księżyc z obrazu Masłowskiego kipi jasnym światłem.
Zawieszony nad horyzontem, daleko między drzewami,
kusi wilki i wilkołaki. Cisza dzwoni w uszach!
Szelest – nagły! Wiatr przywiał liście znikąd.
Zagubiona południca zawirowała liśćmi – zatańczyła walca.
Puchacz wyskrzeczał Phuuooo...! – Blisko. Ciarki na plecach.
* * * * *
Wreszcie widać Jej dom! W otwartych oknach ciepłe refleksy,
jak na polanie w letnie południe. Światło i cienie grają cudownie!
Theatrum Dei, z zachwytem w tle... Ciszę przecięło
Pożegnanie Ojczyzny Ogińskiego. Ta melodia,
tak heroiczna! Nie myślę o tańcu.
Na werandzie – zamajaczyło Marzenie. Już wiem jak
rosną skrzydła... Wystarczy ramiona rozewrzeć szeroko, i ...
Aż zamglą się oczy... Ta jedna chwila...
Najważniejsza!
Lublin 2013
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1133 odsłony