Ojcze Nasz - jest często grzechem naszym powszednim!
Może się to wydać dziwne, ale bardzo wielu z nas – ciężko grzeszy odmawiając Ojcze Nasz … Dlaczego? Już wyjaśniam!
W modlitwie Pańskiej mówimy: i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…
Gdzie tu grzech, ktoś zapyta? Ano, w stwierdzeniu: jako i my odpuszczamy... Bo czyż Pan Jezus nauczając Apostołów – jak się modlić, miał na myśli, że odpuszczając komuś przewinienia względem nas, możemy niektórych win nie przebaczyć? Na pewno nie! Bowiem gdy Święty Piotr zapytał Jezusa: Panie czy mamy przebaczyć, aż siedem razy? Chrystus mu odpowiedział: “Nie mówię ci aż siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy”!(Mat18,22-23). W pojęciu pobożnych Izraelitów znaczyło to nieskończoną ilość razy!
Modlitwa Pańska w tej treści jaką odmawiamy – można powiedzieć – jest niedookreślona, ale w późniejszym nauczaniu Chrystus problem przebaczenia doprecyzował:
“Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz Niebieski , lecz jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz Niebieski nie przebaczy wam waszych przewinień” – wiec teraz wszystko jasne!
Jak bywa w życiu z przebaczaniem "naszym winowajcom" pokażę na przykładzie.
Którejś soboty, w czasie sprzątania jezdni przed posesją, podeszło do mnie dwu "wiekowych" znajomych.
Jeden z nich zagadał drugiego:
– Widziałem jak twój brat szedł koło twego domu. To co, już sztama?
Na to zapytany odpowiedział:
– Niechbym ja go kiedyś zobaczył na moim chodniku, to mu łeb siekierą odrąbię!
Nie miałem pojęcia, że bracia byli skłóceni, jednak nie spodziewałem się aż tak "krwawej obietnicy". Moje zdziwienie było tym większe, że w niedzielę (po owym sobotnim, zbrodniczym wynurzeniu) widziałem owego "sadystycznego" sąsiada jak z nabożeństwem przystępował do Komunii Świętej.
Po Komunii Świętej odmawia się modlitwę dziękczynną, a jej trzonem jest Modlitwę Pańską. Podczas Mszy Świętej również odmawiamy Ojcze Nasz…
Więc w tym przypadku wspomniany znajomy okłamał Pana Boga, gdyż nie tylko nie darował bratu jego przewinienia, ale jeszcze nosił się (pewnie było w tej obietnicy więcej fanfaronady niż rzeczywistości ale...) z makabrycznymi zamiarami, nie pogodziwszy się wcześniej z bratem, bowiem niedługo dowiedziałem się, że wciąż mają na pieńku...
Ilu przystępowało w tym dniu do "Stołu Pańskiego", nie przebaczywszy uprzednio win swoim winowajcom? Aż strach pomyśleć. Ten przypadek jest być może odosobniony, ale każdy z nas nosi w sobie jakąś "zadrę" względem bliźniego. Czy przebaczoną?
Czy potrafimy wybaczyć na czas? Czy może jakieś drobne żale, pretensje zastawiamy dla siebie na tak zwane “potem”, a tymczasem przyjmujemy komunię świętą zapominając o konsekwencjach tak ciężkiego grzechu?
Wprawdzie usprawiedliwiamy siebie, że do naszego “winowajcy” nie czujemy już żalu więc jest OK, ale nie bierzemy pod uwagę psychicznego dyskomfortu (bólu) naszego winowajcy. I co się dzieje? Ano, przystępujemy wówczas do komunii świętokradczej i grzech ciężki “murowany”.
Trudna sprawa z tym przebaczeniem “na czas”. No nie?
A może nadal wolimy okłamywać spowiednika (reprezentującego w konfesjonale Samego Zbawiciela) podczas wyznawania grzechów?
Jeśli tak – to z nami jest coś nie tak...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1424 odsłony
Komentarze
Myślidar
29 Marca, 2015 - 23:52
Witaj
Proponuję Ci jeszcze inną obserwację.
Popatrz, ilu z wychodzących z Kościoła, mija innych
z zaciśniętymi pięściami.
Ilu jest takich, którzy uważają za swoją wiarę samolubne
kontakty z Bogiem?
Przekazy ze szklanych ołtarzyków kodują się coraz głębiej,
wypaczając sens Chrześcijaństwa.
Pozdrawiam
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Leniewiec Seed
30 Marca, 2015 - 14:16
Jest wprawdzie tak jak mówisz, ale nie możemy uogólniać bowiem zawsze tak było. Wielu chodzi do kościoła tylko dlatego, ze tak wypada, ale to i tak dobrze, bo kedyś może otrzymać słowo od Boga i uwierzyć naprawdę.
Fakt, że szklany ołtarzyk bardzo wypacza wiarę, ale mam przeświadczenie, że to się zmieni. Nie wiem dlaczego ale w to wierzę...
Pozdrawiam
czyż nie jest tak
30 Marca, 2015 - 08:55
że aby wybaczyć musi być wola tej "drugiej" strony? i czy to nie ten który popełnia coś złego powinien to uznać i poprosić o wybaczenie ?
Dlatego Jezus wybaczył jednemu z łotrów na krzyżu , drugi z nich nie chciał tego wybaczenia.
hobo
hobo
30 Marca, 2015 - 14:21
Zawsze jest tak, że jeśli ja przebaczę to Bóg to widzi. Gdy mój winowajca nie przyjmie przebaczeni Bóg też to widzi...
Oczywiście gdy łotr się skruszył Bóg-Chrystus to uznał za przeprosiny i mu wszystkie przewinienia przebaczył hurtem.
Pan Bóg wszystko może...
Pozdrawiam
Pan Bóg wszystko może...
30 Marca, 2015 - 15:38
i ze zła może wyprowadzić dobro. A nawiązując do Twojego poprzedniego wpisu to gdybyśmy mieli stale na uwadze wiecznośc i to co nas czeka to łatwiej byłoby wybaczać.
Pozdrawiam,
hobo
hobo
30 Marca, 2015 - 16:26
Również tak myślę...
Pozdrawiam