Napastowana Gazeta Wyborcza

Czego się nie robi dla utrzymania zatrudnienia w Gazecie Wyborczej, której nakład raptownie spada, a dziennikarze lądują na bruku? Wszystko. Włącznie z wypastowaniem się czarną pastą do butów, by zrobić się na Murzyna (przepraszam: Afropolaka), którego Wszechpolacy na pewno pobiją na Marszu Niepodległości...

Niestety – wypastowanego reportera GW Jacka Hugo- Badera nikt na Marszu nie pobił, więc Gazecie Wyborczej pozostał tylko przepis na Murzyna i smętny reportaż Hugo-Badera z Marszu w dniu 11 listopada: - Przede mną przeszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którym towarzyszyło zdziwienie: „Matko, czarnuch przyszedł”. Nawet jak tego nie wypowiadali, czułem to…

Hugo-Bader, który czuł co ludzie chcieli powiedzieć, dodał więc nieco męczeństwa do swojego heroicznego czynu, zwierzając się w rozmowie z polsatnews.pl: To był jeden z najmniej przyjemnych dni w moim życiu....

To nie dziwi, skoro po marszach kodziarzy zobaczył przed sobą kilkadziesiąt tysięcy ludzi, których wcale Murzyn nie interesował…

Tak więc prowokacja wypastowanego dziennikarza Gazecie nie wypaliła, za to cały Internet zwijał się ze śmiechu i robił sobie jaja z nieszczęśnika, który z desperacji Murzyna się chwycił. Jeden z prawicowych dziennikarzy podsunął nawet red. Michnikowi pomysł, by zamiast się wypastować - na przyszły Marsz Niepodległości, któryś z dziennikarzy GW przebrał się za Polaka: Wtedy na pewno w gębę dostanie i będzie o czym pisać w GW i mówić w TVN24...

Problem w tym, czy GW odcięta od państwowych prenumerat i ogłoszeń spółek skarbu państwa przetrwa do przyszłego roku? Być może przetrwa, ale jako biuletyn z powielacza, wręczany gdzieś w bramie przez pozbawionego pracy red. Wrońskiego, walczącego ze stalinowskim reżimem? Bo tak właśnie dzisiejszą - stalinowską Polskę przedstawia męczennik demokracji red. Adam Michnik, który udał się na objazd Pomorza. Jest to największy paradoks w historii Adama, gdyż przyrodnim bratem Adama jest ścigany przez IPN stalinowski oprawca, Stefan Michnik…

Celem organizowanych przez kodziarzy seansów męczeństwa Adama Michnika nie jest jednak walka ze stalinizmem, tylko wspomożenie Gazety jakimś groszem. Bo Wyborcza podczepiona do sił postępu, tonie wraz nimi. Tonie niezatapialna Platforma a Nowoczesna groszem nie śmierdzi, gdyż jej lider nie potrafił prawidłowo wypełnić przelewu.

A tu trzeba na gwałt ulżyć mękom Adama! Wykupić prenumeratę na rok, dać kilka lukratywnych ogłoszeń. Ale o czym? O występie Gasiuk w TVN24?

Tak więc zanim spotkanie z męczennikiem Michnikiem na dobre się zacznie – część sali ostentacyjnie wychodzi – a po spotkaniu nikt po wyłożoną na stoliku Gazetę nie sięga. Wiadomo - zebrana „młodzież” w wieku 60+ ma na tyle słabe oczy, że już niczego nie czyta - co najwyżej TVN24 ogląda. I choć Michnik – ofiara napastowania przez PIS nie ukrywa, że: „To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze…” -  po jego dramatycznych słowach, nikt do portmonetki nie sięga i nie wrzuca piątaka do puszki, by wspomóc ostatnią redutę Adama.

I tak na oczach kodziarzy dogorywa męczennik demokracji, który przecież kiedyś ustawił nam „naszego” premiera i „naszego” prezydenta a z najmniejszej miernoty był w stanie wykreować „męża stanu”. Wraz z Michnikiem kona jego Gazeta, której źródłem była PRAWDA. A nie jednak Trybuna Ludu, jak sądzą niektórzy…

P.S. Czytam w Internecie komentarze na temat jęków Michnika na Pomorzu: Czekałem na to 20 lat ! To miód na moje uszy ! Michnik - Weź kredyt, zmień pracę i przestań nam wreszcie zawracać głowę!….