Rydwan zaprzęgają, żaba kark nadstawia. Czyli, jak Trump wypędzał Natalię z Brooklynu

Obrazek użytkownika imć pisarz JKMci
Świat

Ta scena, przez swój rozmach i swoją surowość, ma w sobie coś epickiego. W rozległej, wysoko sklepionej sali o gładkich posadzkach i ścianach, klęczą jeden za drugim, rzędami, setki czy może tysiące ciemnoskórych, półnagich, ogolonych na łyso mężczyzn. Trwają w bezruchu, pochyleni twarzami do ziemi, boso, biel obszernych kiltów, które służą klęczącym za całą odzież, odcina się na tle śniadej skóry. I tylko we wrotach sali trwa nieustanny ruch: to cały strumień śniadych łysków przyodzianych w białe gacie wpada pędem przez drzwi; wbiegają pojedynczo ale bez przerwy, pochyleni w pokornym ukłonie truchtają do końca najbliższego szeregu, by tam, za plecami poprzednika paść na kolana i znieruchomieć, powiększając zamarły w hołdowniczej pozie tłum. Cała scena z lotu ptaka przypomina poranne nabożeństwo w świątyni Amona-Re i mogłaby zostać wzięta za fragment słynnego filmu Kawalerowicza, gdybyśmy od planu ogólnego nie przeszli do zbliżenia. Bo przyglądając się z bliska gromadzie milczących orantów(?), zaczynamy dostrzegać, że większość z nich ma rysunki siną barwą wykłute; nie tylko na piersiach, jak każe dziedzictwo narodowe i zdrowa tradycja, ale też na twarzach, czołach, ciemieniach i potylicach. I nie są to bynajmniej starożytne, kabalistyczne symbole, popularne wśród młodzieży barwne floresy i nazwy potraw kuchni chińskiej, ani znane z naściennych rysunków przypadkowe "kotwice, szubienice, fallusy i tryzuby", ale wyraźnie powtarzalne wzory, wśród których widać cyfry i litery łacińskiego alfabetu. Nie znajdujemy się bowiem w starożytnym Karnaku ani Abydos, lecz we współczesnej Ameryce Łacińskiej. Konkretnie, w którymś z salwadorskich kombinatów więziennych, do których prezydent Bukele masowo zamykał żołnierzy gangów, jakie jeszcze niedawno uniemożliwiały normalne życie w kraju. Równocześnie - i całkiem tanio - zarobił sobie prezydent Bukele tym masowym zamykaniem na mocno przesadzone miano "męża opatrznościowego" i "zbawcy narodu"; co zapamiętajmy, bo potem się przyda.

 

Gangi mogły sobie pozwolić na uniemożliwianie normalnego życia w kraju prezydenta Bukele, tylko dlatego, że swoje główne źródło zarobku znalazły w gościnnych występach. Eksportując z malutkiego i ubogiego Salwadoru do nieprzyzwoicie wielkich i bogatych Stanów produkty przeróbki konopi indyjskich i koki (które w ciepłym klimacie plenią się jak chwasty), oraz "ludzkie mięso" (porwane lub zwerbowane do prostytucji dziewczęta, "tanie dranie" płci męskiej, podejmujące się za centy najgorszej mokrej roboty, ofiary dla przemysłu transplantacyjnego, wreszcie spragnieni godziwego zarobku imigranci, przemycani po paskarskich cenach przez federalną granicę) organizacje przestępcze importowały tony zielonej waluty, która pozwalała korumpować nie tylko lokalsów we favelach, z których gangi pochodziły, ale także policję, armię, sądownictwo, ludzi mediów, polityków, parlamentarzystów, czy nawet najwyższych urzędników państwa. Ponieważ zaś w każdym początku zapisany jest kres, wyniesienie poprzedza upadek, a Pan Bóg dlatego nie dał świni rogów, by ludzi nie bodła, sama skala sukcesu, odniesionego przez gangi podcięła im korzenie. Zupełnie jak w biologii: dopływ pokarmu, hipertrofia, zakwit, zużycie całych zasobów, nagłe obumieranie. Cuchnąca, siarkowodorowa pustynia, w której... odrodzi się nowy biom. Zupełnie  niepodobny, do tego co było wcześniej... Uliczna bandyterka, stanowiąca doły gangów, przyciągnięta wizją bogactwa zbyt licznie, by cała móc wyjechać w gości, poprawiała swój los jak umiała, zastraszaniem i obdzieraniem miejscowej biedoty, bowiem obdzieranie biedoty jest najpewniejszym i najstarszym biznesem na świecie od czasu postawienia zigguratów. Z jednym, jedynym zastrzeżeniem: dopóki się biedota nie... zdenerwuje. I te dwa ostatnie zdania też zapamiętajmy.

 

Albowiem biedota... powiedzmy: zdenerwowana, jest z natury skłonna do gwałtownych ruchów, nieprzemyślanych postępków i skrajnych poglądów. Na przykład do wynoszenia na świecznik i ślepego wspierania tzw. ludzi czynu. Zwłaszcza ludzi czynu, obiecujących szybkie, tanie i radykalne rozwiązania. Zaś od czasu postawienia zigguratów, najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest zawsze użycie przemocy. Jednym z popularnych sposobów używania przemocy w sytuacji narastającego zamętu jawi się np. dyktatura. Reżim policyjny. Bowiem demokracja przedstawicielska, wywalczona przez obdzieraną biedotę dzięki stuleciom buntów, gwarantuje obywatelowi liczne wolności i prawa, ale właśnie przez fakt gwarantowania praw, utrudnia zwalczanie przestępczości, szczególnie przestępczości zorganizowanej. Obywatel demokratycznego społeczeństwa żyje w stanie chwiejnej równowagi, między korzyścią z nadanych praw a skalą osobistego zagrożenia i tylko naprawdę ponadprzeciętne, osobiste zagrożenie może go skłonić, by z nadanych sobie praw zrezygnował. Tego zdania zapamiętywać nie trzeba, to zdanie jest dla każdej piśmiennej osoby oczywiste, nawet jeśli na co dzień sobie tego nie uświadamia. Poprzednicy salwadorskiego showmana, dla osobistych korzyści naruszyli ten stan równowagi, a on wszedł w gotową sytuację jako rozwiązanie, obiecując przywrócenie należytego balansu. Jak to przy balansie  bywa, z rozmachem przegiął w druga stronę, ale dostał carte blanche w nadziei, że jak już pohuśta, to wyrówna. "Lud powstał przeciw ciemięzcom, a tyran stanął po stronie ludu", jak wyjaśniał lekarz Mikon uciekinierom ze spalonego przez Persów Miletu. I to zdanie lekarza Mikona zapamiętajmy, jako trzecie potrzebne do zrozumienia mojego tekstu, bo nie jest wcale oczywiste, że tyran staje po stronie ludu, nawet na początku swojej tyrańskiej kariery.

 

Skoro w trzech krótkich akapitach rozpoznaliśmy i opisaliśmy problem, przejdźmy do meritum. Wiemy z historii dawnej i najnowszej, że migracja biedoty do "państw dobrobytu" stanowi rzeczywiste zagrożenie. I to zagrożenie zdolne wstrząsać imperiami, jak każda wędrówka ludów. W naturalnych warunkach, przed wstrząsami i migracją chroni imperia sama tylko geografia: Afryka nie wybierze się na spacer do Europy, bo po drodze ma Saharę i Morze Śródziemne, zaś Ameryka Południowa nie pójdzie cała do Stanów, bo przez błotniste pagórki i podmokłe doliny deszczowego lasu bardzo źle się wędruje. Poza tym, nie ma na całym świecie takiej logistyki, która tym miliardom ludzi zdoła dostarczyć jedzenie i napój na drogę. Nie mówiąc o paliwie do pojazdów. Na plecy nie da się wziąć ciężaru większego, niż 2/3 masy ciała, a drogę z Aleppo do Akwizgranu pokonuje pieszo w sześć dni tylko Kinga Rusin. Sama obserwacja i goły rozum ludzki, dzieła natury tak samo wspaniałe jak geografia, podpowiadają, że dopływ migrantów, choć nieustanny, powinien pozostać cienkim strumykiem, który w miejscu swego ujścia równowagi społeczeństwa nie zaburzy. Nawet jeżeli prym i uprzywilejowane miejsce pośród napływających migrantów biorą środowiska kryminalne. I nie próbuj mnie łaskawy Czytelniku straszyć poczciwością pana Balcera w Brazylii, tylko przypomnij sobie, kto pana Balcera do Brazylii wysłał. Kto zorganizował siatkę przerzutową. Kto kupił bilety. Ile pan Balcer za tę uprzejmość przepłacił. I skąd w ogóle jakiś Balcer spod Krasnegostawu wiedział, że istnieje Brazylia? Ano stąd, że od czasów zigguratów ludzka cywilizacja opiera się na omijaniu ograniczeń natury. Dla sławy, dla zysku czasem. Jeżeli migracja przekracza rozmiary narzucone przez naturę, to znaczy, że jest przez kogoś wspomagana. Jeżeli migracja jest przez kogoś wspomagana tak bardzo, że osiąga skalę zdolną do wstrząsania imperiami, to znaczy, że wspomagającemu zależy, by panującą w tych imperiach równowagę społeczną zachwiać. Bo sława - i zysk czasem - są pokusami tak silnymi, że ludzie czynu dla ich osiągniecia porywają się na najbardziej obłąkane pomysły. Np. na eksperymenty społeczne.

 

Zachwiewanie równowagi społecznej to nie bułka z masłem i nie bez kozery padło tu porównanie do eutrofizacji akwenów. Nie wszędzie ten sam bodziec przyniesie równie drastyczne skutki. Mały, płytki stawik będzie zakwitał co rok, wystarczy że Słońce nad nim przyświeci i glony zaczną się plenić jak konopie i koka w tropikach. Za to do otwartej na na północne wiatry i prądy morskie Zatoki Gdańskiej trzeba wlać wiele tysięcy ton warszawskiego gówna, zanim uda się zastąpić jaj dotychczasowych lokatorów nową, prymitywną i ubogą biocenozą. Żeby przerobić na siarkowodorową pustynię Morze Północne trzeba, by wszystkie kraje Unii Europejskiej przez dziesięciolecia pompowały do niego ścieki. Zatoki Meksykańskiej zaś, którą obecne władze US usiłują przemianować na Zatokę Amerykańską, przenawozić się zwyczajnie nie da, bo połączona z otwartym oceanem ma zbyt silne mechanizmy obronne. Podobnie społeczeństwa, zanim doprowadzone do desperacji oddadzą się na łaskę i  niełaskę ludziom czynu, mają do dyspozycji parę mechanizmów obronnych. Jak wiele tych mechanizmów jest i jak skutecznie one zadziałają, to już zależy tylko od zdolności tych społeczeństw do samoorganizacji. Czy tam od "przesiąknięcia" tych społeczeństw "ideami demokratycznymi"; chodzi dokładnie o to samo zjawisko, a różnica między jednym a drugim określeniem jest czysto semantyczna. 

 

Jednak o prym w pierwszeństwie zastosowania będą zawsze walczyć metody trzy. Metoda pierwsza: przywrócenie równowagi zapewni struktura władz demokratycznego państwa. Jeśli władze miasta klepną złodziejski projekt niesprawnej oczyszczalni scieków i warszawskie łajno wybije do rzeki, premier rządu zwróci się do wojska, zaś wojsko postawi awaryjny rurociąg, który ponownie skieruje ścieki do właściwych odstojników. Albo linię zasieków na granicy. Jeśli metoda pierwsza zawiedzie, władze będą mieć wywalone i nikt stawiać rurociągów ani zasieków nie pójdzie, społeczeństwo sięgnie do metody drugiej: przy pomocy wolnych wyborów zmieni nieudolną władzę na sprawniejszych gospodarzy. Tak jak w Stanach Zjednoczonych w roku 2024. Lub w Polsce, całe dziesięć lat wcześniej  (bo słuchajcie i zważcie u siebie, że na obszarze państw postkomunistycznych testuje się i sprawdza rozwiązania polityczne, wprowadzane potem w "starych demokracjach" zachodu). Jeżeli zawiedzie metoda druga, wybrane władze okażą się bezsilne albo konflikt między różnymi szczeblami administracji uniemożliwi usuniecie problemów i osobiste zagrożenie obywateli będzie narastać... społeczeństwo użyje przemocy na własną rękę i odpowiedzialność. Z poziomu lufy karabinu opartej na parapecie. Tak jak w Stanach: gdy podczas zamieszek BLM gubernatorzy odmówili prezydentowi wysłania wojska na ulice plądrowanych miast, wyśmiewane jako anachronizm "dobrze uzbrojone milicje", czy raczej spontanicznie powołane straże sąsiedzkie, zapewniły bezpieczeństwo samą tylko demonstracją gotowości do walki.

Dlatego właśnie przyszłych tyranów i ludzi pragnących obalić równowagę społeczną poznaje się zawsze po tym, że usiłują społeczeństwo pozbawić tych trzech mechanizmów obronnych. 

Pozbawić społeczeństwo kilku podstawowych praw: wolnych wyborów, wolności zrzeszania, wolności słowa, wolności wyznania i prawa do posiadania broni.

 

I tu wreszcie, po trzech następnych akapitach, nadchodzi pora by przejść od meritum do podsumowania. Nikogo nie może dziwić, że Donald Trump rozpoczął swoja prezydenturę od energicznej rozprawy z migracją - czy raczej kontrolującymi proces migracyjny agresywnymi, latynoskimi gangami. Jest to najprostszy i najtańszy - bo prowadzący do podniesienia i poziomu, i poczucia bezpieczeństwa ulicy - sposób na zyskanie poparcia. Nie można się także dziwić, że media Demokratów nałożyły na Trumpa natychmiastowe "damnatio memoriae", jakby był jakimś amerykańskim Echnatonem, który podniósł bluźnierczą rękę na rzeczywistą świątynię Amona, a nie na łysych gołodrańców zbiegłych spod mściwej władzy Bukele'go. Bo w istocie ręka Trumpa podniesiona na bezkarność gangów wymierzona jest w dotychczasowe władze Stanów Zjednoczonych, które pod pojęciem sprawiedliwości społecznej maskowały bezczynność, a pod pozorem bezczynności maskowały próbę ograniczenia praw obywatelskich białej większości - przy pomocy kolorowych, a w dużej mierze napływowych, dołów społecznych. Nie można się także dziwić, że polskie media, których poziom bezpieczeństwa na amerykańskiej ulicy nic, a nic nie obchodzi, rzuciły się na nieszczęsnego Trumpa jak na oprawcę, który za moment rozpęta obławy na Polonusów, by nieszczęsną Natalię odesłać z ziemi obiecanej Brooklynu do beznadziejnej i bezrobotnej Łomży. Polskie media, podobnie jak obecne polskie władze idą na krótkim pasku narracji Niemiec. Tych samych Niemiec, których rząd od dziesięciu lat destabilizuje bezpieczeństwo całej Europy, poprzez sprowadzanie i finansowanie setek tysięcy migrantów z Afryki i Azji. 

 

 

 

 

 

 

Jeśli komuś z Państwa podoba się moja pisanina, może według swojego uznania uhonorować mnie napiwkiem wpłaconym na linkowaną stronę:

]]>https://suppi.pl/https-adminsalon24pl-settings-blog-murgrabiaczorsztynski]]>

lub bezpośrednio na konto numerze:

47 9610 0002 2015 00329550 0001

wpisując w tytuł przelewu "darowizna", a w pole "odbiorca" mój nick blogerski.

z góry dziękuję wszystkim darczyńcom.

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

 Do tej pory z maniackim uporem powtarzałem swe"Ceterum censeo Carthaginem esse delendam".

 Czyli u mnie- Powszechny dostęp do broni palnej.

 Bez niego, Polacy= bydło na rzeź.

 Pytanie, dlaczego właściwie od rozbiorów wszyscy władcy odebrali nam je?

 Czyli to Oni się nas boją.

 Nie najeźdźców.

 Najeźdźcy dziś zwani migrantami a jutro kto wie czym,  mogą sobie rąbać, strzelać, piłować żywcem, palić, terroryzować za dnia, mordować wieczorem i nocą.

 My czekać, modlić się, być kasowani za złe przejście na pasach, parkowanie gdy 100 metrów dalej tamci szaleją.

 I trafić na śmierć do aresztu gdy oddamy do nich strzał z oczywiście nielegalnego gnata.

 Porządek?

 Nie.

 I nie scenariusz pierwszej części filmu"Życzenie śmierci" z rodakiem a dla mnie swojakiem  Karolem Buczyńskim w roli głównej. W mieście gdzie normalny człowiek za posiadanie rewolweru trafiał za kratki.

 Jeśli ktoś mnie nie rozumie, w dodatku potępia Trumpa, niech obejrzy ten obraz, najbardziej naturalistyczny.

 Dopiero gdy burmistrzem został szeryf- Giuliani, sytuacja się poprawiła.

 A monopol na broń? Bandziory i śmieszna policja.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Dr.brian

#1665836

Najeźdźcy nie są zwani tylko migrantami, lecz przedewszystkim "rządem" i "elitami". 

Tymczasem rdzenni Polacy (czyli głównie Słowianie i Sarmaci) zmuszani są do emigracji, by ratować resztki wolności, zdrowia a przedewszystkim życie. 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow 

 

P.S.: 

Karol Buczyński nie jest rodakiem, lecz potomkiem Tatarów z hordy Tochtamysza. 

Ci zaaklimatyzowani i spolonizowani Tatarzy wspomagali nas wprawdzie nie tylko pod "Grunwaldem" i Wiedniem, i mają też spory wkład do Polskiej kultury (Henryk Sienkiewicz, Jerzy Piotrowski…), lecz nie są rodakami, ale podobnie jak Ormianie, Gruzini (oczywiście bez stalinopodobnych), czy Hellenowie mile widzianymi gośćmi i obywatelami (nie mylić z narodem !). Oczywiście wśród Ormian, Gruzinów i Hellenów mogą występować Słowianie, Sarmaci, Ariowie, Kariowie, Trakowie, Medowie, Frygowie, Achajowie, Grecy…, których oczywiście należy zaliczać do narodu. 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1665838

 Mogę napisać, swojacy. Bukowscy- przenieśli się do Wielkopolski. Dwóch wujów znalazłem w oficjalnym spisie Powstańców.

 Jak wcześniej napisałem, niekoniecznie urodzenie.

 Może być r1a1a1 a skończony łotr, kłamca i zdrajca.

 Wychowanie i wpojone wartości.

 A moje"częściówki"?

 Może dzięki nim nie jestem zbyt strachliwy, nawet w obliczu kilku napastników( bywało- wiesz ).

Vote up!
0
Vote down!
0

Dr.brian

#1665857

Oczywiście w każdej linii genetycznej, czy to ludzi, czy zwierząt zdarzają się anomalie, a jeżeli są powtarzane i przekazywane w postaci kodu genetycznego to jest to mutacja. Nawet wśród androfagów, wskutek bastadyzacji i socjalizacji, zdarzają się niemal ludzkie egzemplarze, reprezentujące czasem nawet wyjątkowe wartości wybiegające poza ludzką przeciętność. 

Według Indo-Europejskich wierzeń takie osobniki, po śmierci, mają szansę narodzić się jako bardziej zaawansowana forma życia. Z kolei osobniki z najbardziej nawet szlachetnych rodów, jeżeli zaprzepaszczą szlachetne tradycje degenerując siebie i środowisko, to po śmierci pokutują jako zdegenerowane niższe formy życia. 

Te wierzenia zostały w okupowanej Europie wytępione ogniem, mieczem i gazem, lecz zachowały się jeszcze w Południowej Azji i okolicach. 

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sansara 

 

 

Dla sprecyzowania dodam - do narodu Polskiego można jedynie zaliczać przedstawicieli następujących mutacji zachodniej gałęzi haplogrupy K (wschodnia to Chińczycy i Turcy, południowa to Australijczycy): L, T, P, Q, R, z czego R1a stanowi zarówno trzon i większość, jak i jedyną grupę stale utrzymującą Indo-Europejskie tradycje i kontakty. 

Gałąź rodowa K - P - R1a stanowi trzon - ród, reszta może być traktowana jako kuzynowie. 

 

Przedstawicieli innych haplogrup - po socjalizacji - można uznać jako obywateli

Szczególny przypadek stanowią haplogrupy D, E, F, G i H, z którymi łączą nas bardzo bliskie stosunki. 

 

Przedstawicieli innych haplogrup nie uznających naszych wartości, w czym przodują androfagi haplogrupy I, tradycyjnie napadających i mordujących naszą ludność i okupujących nasze ziemie, można zwać okupantami

 

https://www.bbc.com/news/world-europe-32146031 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Extermination_camp 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Teutonic_Order 

 

 

Tatarzy i Kimmerowie - mocno sturkizowana haplogrupa Q - mogą być zaliczani tylko w szerszym pojęciu ewolucyjno-historycznym do narodu (wówczas do narodu musielibyśmy również zaliczyć wielu mieszkańców Wschodniej Afryki haplogrup L i T). Wielu z nich zostało 600 lat temu spolonizowanych a nawet, dzięki zasługom, obdarzonych przywilejami, które zostały im jednak później odebrane (pod wpływem okupantów, wskutek intryg zgermanizowanych kleryków lub wskutek tureckiej propagandy, która doprowadziła do buntu Tatarów). 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Cimmerians

 

Osobiście znam wielu Tatarów: dwie sympatyczne kobiety, które nawet nie wiedzą, że są Tatarzynkami, oraz trzech mężczyzn - jeden z nich to skorumpowany nieuczciwy lekarz, dwóch pozostałych to wyjątkowo opanowani i zdolni przyjaciele. Jeden z nich jest bliskim przyjacielem i, jak wielu Tatarów, muzułmaninem. Jeden z moich znamienitych Aryjsko-Słowiańskich krewnych z męskiej linii po kądzieli, który posiadał włości na północ od Tarnowa, w XVI lub XVII wieku na Kresach ożenił się z córką znanego Tatarskiego hetmana o tym samym Tatarskim nazwisku, które nosi mój przyjaciel ze Śląska - najprawdopodobniej potomek Tatarów towarzyszących Janowi III Sobieskiemu. 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Lipka_Tatars

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1665873

byle tylko był swobodny, dla zainteresowanej posiadaniem części męskiej populacji Tego kraju.

Vote up!
0
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1665844

 Poświęconych przestarzałym cp znalazłem autentyczny przykład.

 Kobieta mieszka w niewielkim nowym domku na końcu wsi. Pod lasem. Dwoje dzieci.

 Od ok.miesiąca okoliczni menele nie kryją się ze swymi zamiarami. I pojawiają się pod jej domem.

 Przyjechała w strachu. I poprosiła o pomoc. Zaproponowano konkretne modele- 2 szt. By nie ładować trzęsącymi się rękoma. Darmowe przeszkolenie oraz zajęcia ma strzelnicy.

 I... nie mogę zrozumieć. Skąd ten opór przed swobodą dla broni cp na nabój scalony.

 Bo dałby lepsze szanse wobec bandziorów?

 Tymczasem Oficjalne dane o bezprawnym użyciu służbowej broni przez Policjantóe oraz jej użyciu Przez Nich do Przestępstw!!!!

 Są rzędy wielkości większe od ilości wypadków użycia broni cp do przestępstw.

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Dr.brian

#1665867

dziwnej treści.

Vote up!
0
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1665881

re: 

"Ceterum censeo Carthaginem esse delendam"

 

Może dlatego moja Aryjska rodzina po napadzie rzymskiej mafii (I,J,E,R1b) na Alba Longa, na Raśnę (Etrurię) i inne okolice, wspomagała swych partnerów handlowych Fenicjan-Panów-Kartagińczyków, świadczących od wieków również usługi transportowe na Oceanie Indyjskim, Morzu Śródziemnym i Oceanie Atlantyckim, a Hannibalowi Barakowi (Barce) udzieliła schronienia w Azji Mniejszej. Wcześniej Aryjscy władcy Półwyspu Iberyjskiego ze Słonecznej Dynastii udzielili Panom (Fenicjanom, z angielskiego Punom) zezwolenia na kolonie handlowe - od tej pory półwysep zwie się His-Pania, czyli zamorska kraina Panów. 

 

Skąd tyle fascynacji faszystowskimi i imperialistycznymi zwyczajami ludożerczej sodomistycznej rzymskiej mafii ? 

 

Ja na to odpowiadam cytatem Hannibala, poznanym dzięki Czesławowi "Niemenowi" Wydrzyckiemu i użytym na jego kultowej płycie poświęconej innemu wielkiemu powstańcowi - Józefowi Bemowi:

 

"iusiurandum patri datum usque ad hanc diem ita servavi"

 

https://en.wikipedia.org/wiki/A_Funeral_Rhapsody_in_Memory_of_General_Bem

Vote up!
1
Vote down!
0
#1665876

Radzę zastanowić się, kto przodków "gołodrańców" Bukelego zawlókł przemocą do Ameryki i kto ich zbastardyzował.

Byli to przodkowie Szwaba Trumpa okupujący również Afrykę i porywający jej ludność jako niewolników do Ameryki. Z bastardów gwałconych przez przodków, lub innych krewnych androfaga Trumpa Afrykanek i Amerykanek (na nazwanie których okupujące obie Ameryki androfagi wprowadziły całą hierarchię nazw, z których "metysi" i "mulaci" są najbardziej znane) powstały owe hordy "gołodrańców" stosujące, podobnie jak kanibalistyczne metody androfagów (ok. 80 000 000 morderstw tylko w ostatnim stuleciu), wyniesione prosto z dżungli brutalne metody. 

Tak więc ci "gołodrańcy" to dalsi krewni Trumpa, który usiłuje uszlachetnić swoje własne bastardy używając w tym celu Słowianki. 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu 

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolonializm

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1665837

... dla sławy, dla zysku czasem, w ramach tzw. konkwisty, po czym z własnej inicjatywy zbastardyzowali, ponoć dlatego, że białe kobiety w tropikalnych warunkach mają kłopoty ze zdrowiem. W tym także z płodnością.

Bo procent krwi murzyńskiej nie jest wśród latinos zbyt wysoki, stąd m. in. wyraźne rozgraniczenie miedzy czarną ludnością gett a latynosami w federalnych więzieniach.

Vote up!
1
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1665845

Gołodrańcy od Bukele czy Makumby - jeden pies. Nie przepadam za cesarstwem zza Wielkiej Wody, ale trzeba oddać niezwykłą skuteczność nowego Cesarza. Widać, że geny Ottonów i Karolingów dalej działają. I tu powiem: DOBRZE! Liczę (może trochę naiwnie), że wzorzec zostanie przeszczepiony dalej i w końcu świat będzie anty-DEI i uporządkowany tako jako cesarstwo ma zamiar.

Chciałem tylko nadmienić, że podobny twór - Cesarstwo Rzymu - do czasu kiedy nie połaszczyli się na latyfundia Afryki Północnej i obecnego Bliskiego Wschodu, również prowadzili politykę separacji od podejrzanych plemion trochę mocniej opalonych. Sądzę, że mamy jeszcze nieco czasu aby przygotować się na ewentualne "prezenty" Gaulaitera i zadziałać wcześniej.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

Z poważaniem
Kaszeba

#1665847

ale widać jednoznacznie jak bardzo płytkie i jak bardzo narzucone były przemiany, które media obwołały epokowymi filarami postępu oraz ideami przyszłości.

Co do naszego podwórka, ja bym się raczej przygotował na to, że własna władza będzie nam przeszkadzać jeszcze bardziej niż Niemcy.

Vote up!
1
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1665852

No nie zaprzeczę i to nawet nie przez grzeczność, a z faktycznej sytuacji

Vote up!
0
Vote down!
0

Z poważaniem
Kaszeba

#1665862

żeby to było przez grzeczność.

no, ale rządy PiSu dały nam dziesięć lat spokoju i teraz nawet "nasze" władze będą musiały ściągać nachodźców dyskretnie i ostrożnie.

Pozdrawiam wzajemnie.

Vote up!
1
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1665882