Jak hartowała się... demokracja - Imieniny
1996.
Jestem Bwana Kubwa a jak powszechnie wiadomo imieniny Bwany wypadają 30 listopada. W tamtym roku - sobota. Planowałem oczywiście imprezkę w domu i potrzebny był alkohol. Moje męskie towarzystwo gustowało w mocniejszych trunkach kolorowych popijanych w gustownych szklaneczkach z dokładką lodu, natomiast panie wolały drinki na bazie wódki (krwawa Mary - nie!!) lub wino. Należało to zakupić wcześniej, żeby zostało trochę czasu na przygotowanie przekąsek. A tu w poniedziałek, wtorek i środę wypadały dni posiedzenia sejmu i czas się niebezpiecznie skracał. Tu potrzeba wyjaśnić, że dzień posiedzenia zaczynał się o 9:00 a kończył o 3-5:00 następnego dnia. Z wyjątkiem kończącej środy bo posłom śpieszyło się do domu i najpóźniej o 14:00 musiało być po wszystkim, bo potem korki, tłumy spoconych ludzi w pociągach, brr. I tak również wyglądał mój dzień pracy. Nie było pracy zmianowej, bo mieliśmy status pracowników biurowych...
Nie przejmowałem się zbytnio, bo przybytek, którym pracowałem był świetnie wyposażony również w sklepik z alkoholem i czekoladkami w Domu Poselskim, i sklepik ów nazywał się PEWEX.
Przechodziłem koło tego sklepiku kilka razy dziennie, ale nieporęcznie było mi paradować po sejmie pełnym posłów i dziennikarzy z butelkami gorzały. W końcu byłem w robocie i nie wypadało. Wymyśliłem sobie, że dokonam zakupów jak się porozjeżdżają i zrobi się spokojnie. I trzeciego dnia, wracając z sali posiedzeń po zrobieniu porządków z komputerem, walę ci ja do jak w dym sklepiku i mówię, że dwie butelki wyborowej poproszę. Facet za ladą spojrzał na mnie, jakbym się z choinki urwał i mówi:
- co pan, w trzeci dzień posiedzenia chce pan u mnie alkohol kupić?
-no jak to szefie, przecież widziałem tu skrzynki stały.
- panie 6 skrzynek wyborowej poszło.
Rozglądam się po półkach i faktycznie pusto. Poszła nie tylko wyborowa, ale i wszystkie kolorowe wynalazki, wina, koktajle, słowem WSZYSTKO.
Policzyłem na paluszkach - 6 skrzynek po 30 butelek 3/4 litra (prawdziwe 3/4 a nie małpki w unijnym rozmiarze 0,7) to wychodzi 180 butelek. Do tego alkohol serwowany w restauracjach (były dwie), restauracje "na mieście" i sklepy. Założyłem, że panie posłanki używają umiarkowanie ( w tamtych czasach w tej dziedzinie jeszcze równouprawnienia nie było), trzeba było jeszcze odjąć kilku posłów w sędziwym wieku, którzy po powąchaniu korka mogliby się przewrócić, i wyszło mi, że cała reszta wlała w siebie co najmniej jedną taką butlę 3/4. Co najmniej!!! Ja jestem duży facet. I ciężki. Niełatwo się upijam, ale po zażyciu takiej ilości to następnego dnia kombinowałbym jak się nazywam i co tu robię. A Wybrańcy Narodu głosowali, uchwalali prawo, które my wszyscy musimy stosować, wymądrzali się w telewizorniach, na konferencjach, prowadzili negocjacje, przyjmowali gości z zagranicy, pracowali w komisjach, pokazywali się wycieczkom dzieci gromadnie zwiedzającym Sejm i wpatrzonym w czerwone lica Wybrańców jak w obrazek. Wszak to byli ich idole.
Ja wyleciałbym z roboty natychmiast po tym, jakby Dyrektor Zbyszek wyczuł cokolwiek ode mnie. Ale ONI mieli przecież immunitet. Byli BOGAMI i ich prawo nie dotyczyło. I to formalne i tym bardziej moralne.
A jak jest dzisiaj?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 302 odsłony