Z Zeszytów Historycznych WiN-u... (2) - część 2/2

Obrazek użytkownika Żołnierze Wyklęci
Historia

W tym też czasie „ogniowcy” dokonali brawurowego rozbicia więzienia Św. Michała w Krakowie, uwalniając z niego 64 osoby. Akcję przeprowadziła 18 VIII 1946 r. grupa krakowska zgrupowania (6. kompania) pod dowództwem Jana Janusza „Siekiery”.

Jan Janusz ps. "Siekiera", dowódca działającej w Krakowie i na ziemi miechowskiej 6 kompanii zgrupowania "Ognia" (fotografia więzienna). (IPN)

Doszło do niej w biały dzień, we współdziałaniu z dwoma strażnikami, którzy dostarczyli więźniom broń. Z zewnątrz akcją dowodził „Siekiera”, natomiast wewnątrz organizował wszystko akowiec z okolic Tarnowa – Bolesław Pronobis „Ikar”. Przy pomocy dostarczonej broni więźniowie rozbroili pilnujących ich strażników i bez jednego wystrzału zajęli niemal całe, znajdujące się w centrum miasta więzienie. Po otwarciu bramy większość uwolnionych rozbiegła się po mieście natomiast około 30 osób pod dowództwem „Ikara” podstawioną przez „ogniowców” ciężarówką odjechało w kierunku Miechowa, mijając po drodze gmach WUBP przy Placu Inwalidów 19 .

11 IX 1946 r. trafili oni w Gorce. Kiedyś przyszła do „Ognia” grupa uciekinierów z więzienia. Około trzydziestu. Strasznie nie mogli się dogadać. Kilku przystąpiło do oddziału, inni nie mogli się zdecydować – opowiadała Maria Królczyk 20 . Było ich dokładnie 24 – na czele z Pronobisem, który chciał utrzymać dowództwo nad swoją grupą, tylko formalnie podporządkowując się „Ogniowi”. Kuraś miał w stosunku do nich inne plany – nie chciał się zgodzić na powstanie nowego oddziału, złożonego jedynie z uwolnionych więźniów i zamierzał ich rozesłać do poszczególnych kompanii. „Ikar” w takich okolicznościach poprosił o możliwość opuszczenia zgrupowania. „Ogień” uszanował jego decyzję i w celu zapewnieniu mu bezpiecznego powrotu wyposażył go w sumę 10 000 zł 21 .

Na Magurkach Józef Kuraś spotkał się również z wysłanym specjalnie w tym celu łącznikiem II Korpusu Polskiego – Andrzejem Gocem „Szponem”. Był on postacią szczególną, ponieważ podczas okupacji służył w szeregach oddziału partyzanckiego AK kpt. „Lamparta”, później zaś po przedostaniu się na Zachód i przeszkoleniu w ośrodku II Korpusu we włoskiej miejscowości Barletta ponownie trafił na Ziemię Nowotarską, którą znał bardzo dobrze. W sierpniu i wrześniu 1946 r. trzykrotnie rozmawiał z „Ogniem”, przekazując mu przesyłki kurierskie 22 .

Ważnym aspektem działalności oddziału były wyroki śmierci wydawane przez „Ognia” na współpracownikach i funkcjonariuszach UB. Podczas pobytu Pod Magurką wykonano ich kilka. W swoim podręcznym notatniku Kuraś zapisał pod datą 12 VIII 1946 r. wyrok na Alojzym Piotrowskim z UB Katowice, wykonany w Ochotnicy. Pod datą 28 sierpnia jest też zapis o zastrzeleniu Jana Waśniowskiego, konfidenta UB z Katowic, oraz Aleksandry Borkenhage. Oboje przed śmiercią odmówili zeznań 23 . Również dla zdrajców, którzy zdezerterowali z oddziału i podjęli współpracę z UB, litości nie było. Los jednego z  nich, NN ps. „Murzyn”, dopełnił się na oczach Marii Królczyk, mieszkanki Ochotnicy. Jak wspominała, podkreślając przy tym, że jej zdaniem "Ogień" był stanowczy, ale nie okrutny , ujęty przez partyzantów zdrajca poddany został twardemu  przesłuchaniu, po którym zaprowadzono go do lasu i tam rozstrzelano 24 .

25 IX 1946 r. jedna z kompanii zgrupowania „Ognia” pod dowództwem Kazimierza Paulo „Skały” zaatakowała placówkę MO w Tymbarku. Atak nie powiódł się, a wezwani na pomoc przez broniących się milicjantów żołnierze KBW, jeszcze tego samego dnia wytropili grupę „ogniowców” i podczas walki wzięli do niewoli dwóch partyzantów – Antoniego Szczerka „Stefana” oraz Franciszka Śmieszka „Głaza”. Ten ostatni najprawdopodobniej zgodził się wskazać miejsce stacjonowania „Ognia” nad Ochotnicą 25 . 29 IX 1946 r. na kilku ciężarówkach przyjechało do wsi wojsko i od strony Forendówek wysłało patrole w kierunku Magurek. Warto przytoczyć tu fragment meldunku specjalnego Szefa WUBP Kraków, kpt. Jana Olkowskiego do MBP w Warszawie z 12 X 1946 r. relacjonujący całą akcję:

Dnia 29. IX. 1946 r. WBW stacjonujące w Nowym Targu przeprowadziło akcję w okolicy miejscowości Ochotnica Górna pow. Nowy Targ przeciwko bandzie „Ognia“. Pierwsza grupa żołnierzy składająca się z 15-tu ludzi natknęła się na grupę bandytów pod szczytem góry Ochotnickiej [Magurek] gdzie po krótkiej walce zostało zabitych przez bandę 2 żołnierzy z Batalionu Operacyjnego WBW Kraków, a to 1. Rozalski Marian ur. 18. IV. 1925 r. 2. Kubiaczyk Tadeusz ur. 23. X. 1922 r. Bandyci ofiar nie ponieśli żadnych ani też nie zdołano schwytać żadnego ponieważ teren był górzysty i zarośnięty gęstym lasem. Pościg za bandą nie udał pozytywnego rezultatu 26 .


Fragment meldunku o ujęciu dwóch żołnierzy "Ognia" - Antoniego Szczerka "Stefana" oraz Franciszka Śmieszka "Głaza".(IPN)

W rzeczywistości walka wyglądała nieco inaczej. Żołnierze KBW nie wiedzieli najprawdopodobniej gdzie dokładnie szukać obozu „Ognia” i początkowo trafili do osiedla Za Holiną, gdzie rozlokowali całą grupę wraz z radiostacją. Nie zdawali sobie sprawy z bliskości sztabu zgrupowania. Oczywiście o przybyciu wojska do wsi bardzo szybko partyzantów poinformowano – zrobił to jeden z braci Dolińskich. Meldowały też o tym patrole rozlokowane od Magurek po polanę Szlagową. Na jeden z tych patroli natknęli się żołnierze KBW i w trakcie wymiany ognia dwóch z nich zostało zabitych. Do strzelaniny doszło w bezpośrednim sąsiedztwie osiedla Za Holiną, co spowodowało panikę w szeregach wojska, które szybko wycofało się do centrum Ochotnicy. Na wieść o akcji Kuraś zarządził ewakuację obozu – partyzanci zabrali ze sobą broń oraz najpotrzebniejsze rzeczy i udali się w góry. Wójciakom kazano ukryć to, czego „ogniowcy” nie zdążyli zabrać. Została między innymi maszyna drukarska [maszyna do pisania] i czapka „Ognia”. Ojciec zakopał je na skraju lasu – pod wykrotem. Gdy już wszystko było uprzątnięte zauważyliśmy leżącą w kącie pokoju „Ognia” taśmę amunicyjną – wspominała Maria Królczyk. Mało prawdopodobne są też podawane przez Szefa WUBP w Krakowie informacje o rzekomym pościgu za partyzantami. Dementują je mieszkańcy Ochotnicy, a ważnym świadectwem jest fakt, że tego dnia wojsko nie trafiło Pod Magurkę, nikt też nie został aresztowany 27 .

Grupa sztabowa z „Ogniem” na czele udała się do wsi Lubomierz - Rzeki, ale po kilku dniach powróciła w rejon Ochotnicy, najprawdopodobniej korzystając ze swojego leśnego obozu pod Kiczorą 28 . Patrole partyzanckie nadal pojawiały się we wsi. Maria Szlaga tak wspomina wydarzenie z pierwszych dni października:

Pasłam razem z siostrą Staszką krowy w Certezie [polana w pobliżu osiedla Za Holiną] i przyszli do nas Wojtek i Franek Dolińscy, przyprowadzając ze sobą dwóch partyzantów. Przynieśli litr wódki, zaczęli śpiewać. Później przyłączyła się do nas jeszcze Kaśka Lupula. […] W sobotę była u nas w Jamnym zabawa, na której byli też chłopcy z Za Holiny. Wtedy ostatni raz widziałam Wojtka i Franka, bo w poniedziałek już przyszło do nich wojsko 29 .

7 X 1946 r. w osiedlu Za Holiną znowu zjawiło się KBW. Obstawiło cały przysiółek – ze wsi przyprowadziło dwóch braci Dolińskich, a trzeciego aresztowało na miejscu. Zatrzymano też sąsiada Dolińskich, Franciszka Cebulę. Rozpoczęło się brutalne śledztwo – każdego z aresztowanych przesłuchiwano oddzielnie. Najmłodszy – Jakub Doliński był przesłuchiwany w mieszkaniu, a jego bracia – jeden w stajni Dolińskich, a drugi w stajni Cebulów. Franciszka Cebulę przesłuchiwano najprawdopodobniej w jego własnym domu. Jednocześnie na teren przysiółka nikogo nie wpuszczano, zaś mieszkańcy zamknięci byli w jednej izbie.

Kuba opowiadał, że ich strasznie bili. Jego braciom wkładali ziemniaki do ust, żeby nie krzyczeli. Ciągle pytali, gdzie jest banda. Wojtek i Franek nie chcieli mówić, więc zamęczyli ich na śmierć, a zwłoki wyrzucili przed chałupę. Obaj mieli połamane ręce i nogi. Mówili Kubie, że skończy jak oni 30 .

Franciszek Cebula i Jakub Doliński zgodzili się złożyć zeznania, a ten ostatni miał zaprowadzić ekspedycję KBW do obozu „Ognia” w górach. Wyprawa wyruszyła następnego dnia. Około 100-osobowa grupa żołnierzy prowadziła skutego Dolińskiego w kierunku Kiczory. Tuż przed celem wyprawy, na Jaworzynie Kamienickiej, ten krzyknął: „Tu jest banda!” i uciekł do lasu. Miał poluzowane kajdanki, dzięki czemu mógł uwolnić jedną rękę i próbować ucieczki przez gęstwinę. Zdezorientowani ubecy nie zdołali go zatrzymać. W swoim notatniku „Ogień” zapisał pod datą 7 X 1946 r.: Aresztowanie Dolińskich, Kuba, Franek, Wojtek, UB zamordowało Wojtka i Franka, Kuba uciekł na Jaworzynie 31 . Po swojej ucieczce Doliński trafił na osiedle Skałka, do zabudowań Józefa Szlagi, gdzie go rozkuto. Później ukrywał się w szopach i kolibach, aż do amnestii w lutym 1947 r 32 .
Znamienne jest to, że w raportach KBW pokazano morderstwo w zupełnie innym świetle, sugerując w meldunku zwiadowczym, że Franciszek i Wojciech Dolińscy byli żołnierzami „Ognia” i zginęli w walce z ekspedycją. Nadano im także, podobnie jak aresztowanym Jakubowi Dolińskiemu i Franciszkowi Cebuli, pseudonimy, których najprawdopodobniej w rzeczywistości nigdy nie posiadali, będąc tylko współpracownikami zgrupowania 33 .

Fragment sprawozdania UB z informacją o operacji, podczas której zabito jakoby dwóch żołnierzy "Ognia" a dwóch zatrzymano. (IPN)

19 XI 1946 r. do Ochotnicy Górnej został wysłany patrol egzekucyjny z 1. kompanii Jana Batkiewicza „Śmigłego”, w celu znalezienia współpracowników UB odpowiedzialnych za śmierć braci Dolińskich. Według partyzanckich ustaleń mieli być nimi sąsiad zabitych z osiedla Za Holiną Franciszek Szlembarski (o przezwisku „Gwint”) oraz Franciszek Rungier, u którego pracowali Dolińscy. Obu tego samego dnia zastrzelono 34 . Nie odnaleziono dotychczas w materiałach UB żadnych notatek świadczących o ich współpracy z bezpieką. Wyrok śmierci, podobnie jak i inne wyroki wydawane w tym okresie przez podziemie, zapadł na podstawie doraźnie zebranych przez „ogniowców” informacji i wywiadu wśród mieszkańców Ochotnicy. Franciszek Szlembarski wskazany został z uwagi na to, że miał reputację złodzieja i praktycznie jako jeden z niewielu mógł wiedzieć, gdzie Dolińscy trzymają schowaną broń i amunicję, którą znalazło w trakcie rewizji UB. Franciszek Rungier był zaś postacią o bardziej złożonej biografii. W czasie wojny był pracownikiem gminnym w Ochotnicy Górnej, czym niezbyt dobrze zapisał się w pamięci wielu mieszkańców. Nie żył skromnie, brał podobno łapówki za skreślenie z listy wywozowej na roboty przymusowe 35 . Z drugiej jednak strony w 1943 r. jego dom stał się skrzynką kontaktową dla tworzącego się wówczas w Gorcach oddziału partyzanckiego „Lamparta”. Rungier otrzymał wtedy od AK pseudonim „Łosoś” 36 . Mariaż z podziemiem zakończył się wraz z końcem okupacji hitlerowskiej. Jak to określił jeden z byłych partyzantów z tego terenu: Rungier zawsze pływał – jak Niemcy się kończyli to przystał do AK, jak przyszli komuniści to zaczął trzymać z nimi 37 . W podobnym tonie sformułowana jest wypowiedź samego „Lamparta”, który w meldunku z czerwca 1945 r. do dowódcy rozformowanego już wówczas 1. psp AK pisze, że  Rungier odpowiada, że jak się ktoś z naszych ludzi pokaże w Ochotnicy to każe aresztować, dowiaduje się o meliny z bronią, a mnie jak by mnie dostał to ma pasy drzeć 38 . Jedna z teorii głosi, że pracujący u Rungiera w lesie Wojciech i Franciszek Dolińscy, od momentu pojawienia się Pod Magórką partyzantów „Ognia” przestali przychodzić „do roboty”, a on z tego powodu doniósł na nich do UB. Sam jednak Jakub Doliński do końca życia nie był w pełni przekonany, że to właśnie ci dwaj poinformowali władzę o ich kontaktach z partyzantami 39 . Wiadomo na przykład, że w lutym 1945 r. w notatkach PUBP w Nowym Targu na temat Ochotnicy pojawia się wzmianka, że Franciszek Doliński przechowuje u siebie broń. Świadczy to o tym, że już wtedy na terenie wsi działali niezidentyfikowani dotychczas informatorzy UB 40 .

Obóz "ogniowców" nad Przełęczą Borek. Lato 1946 r. (IPN)

Jakub Doliński ujawnił się po amnestii w 1947 r., następnie zaś wyjechał na Ziemie Zachodnie. Po aresztowaniu w 1947 r. Leona Chlebka okazało się, że broń, którą u niego znaleziono pochodziła właśnie od Dolińskiego. UB nie zdołał jednak zlokalizować wówczas jego miejsca zamieszkania, dzięki czemu uniknął aresztowania. Później powrócił z zachodu i aż do śmierci w 2000 r. mieszkał Za Holiną w Ochotnicy Górnej.
Leon Chlebek, któremu w październiku 1947 r. odebrano dwa pistolety został skazany wyrokiem WSR w Krakowie na 7 lat więzienia. Na wolność wyszedł w roku 1953 41 . Działający razem z nim informator zgrupowania Jan Jaróg był poszukiwany przez UB i ukrywał się na Dolnym Śląsku.
Franciszek Cebula został po aresztowaniu skazany na dożywotnie więzienie. Jego brat Józef Cebula, z jednej strony utrzymujący kontakty z oddziałem partyzanckim „Wiarusy”, z drugiej mający nie najlepszą opinię pośród mieszkańców Ochotnicy, został w listopadzie 1947 r. pochwycony przez żołnierzy placówki KBW w Ochotnicy Górnej. Po kilku dniach znaleziono go powieszonego na drzwiach aresztu 42 .
Gajowy Franciszek Szlaga „Mientka” ujawnił się wraz ze swoją żoną w marcu 1947 r. W późniejszych latach udzielał pomocy oddziałowi partyzanckiemu „Wiarusy”, za co trafił do więzienia 43 .

Pod koniec listopada 1948 r. do domu Jana Wójciaka przyszło kilku funkcjonariuszy UB. Kazali pokazać gdzie jest zakopana maszyna do pisania i rogatywka „Ognia”. Po odkopaniu tych rzeczy zabrali go ze sobą do Nowego Targu. Po kilku dniach został jednak wypuszczony, gdyż UB zamierzało wykorzystać go jako agenta 44 . W znanych autorowi dokumentach nie figuruje on jednak jako współpracownik UB, nie wiadomo więc czy próba werbunku zakończyła się sukcesem. Ostatni bezpośredni świadek pobytu „Ognia” Pod Magurką, córka Jana Wójciaka – Maria Królczyk zmarła w 2003 r.

Z Zeszytów Historycznych WiN-u... (2) - część 1/2>
Strona główna>
19. Ibidem, s. 419–421.
20. Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
21. M. Korkuć, op. cit., s. 419–421, 586; S. Wałach, op. cit., s. 464.
22. IPN Kr 07/304, Akta kontrolno-śledcze sprawy przeciwko Andrzejowi Gocowi, k. 15; B. Dereń, Józef Kuraś „Ogień” – partyzant Podhala, Warszawa 2000, s. 209–210; M. Korkuć, op. cit., s. 523. W swojej książce Bolesław Dereń błędnie podaje Skałkę nad Ochotnicą jako miejsce spotkania „Szpona” z „Ogniem”.
23. S. Wałach, op. cit., s. 461, 463. W materiałach UB pojawia się informacja o tym, że wraz z Alojzym Piotrowskim zabity został również Marian Bielski, będący tak jak ten pierwszy funkcjonariuszem UBP w Katowicach (IPN Kr 074/12, Materiały pomocnicze do historii bandy „Ognia”, t. 2, k. 301). Natomiast Jan Waśniowski (Wiśniewski?) miał być zastrzelony już 24 sierpnia, razem z osobnikiem o nazwisku Purak (Ibidem, k. 308). Wraz z Aleksandrą Borkenhage (Chage-Borken?) zabity miał być 28 sierpnia także Czesław Przyboś (Ibidem, k. 334).
24. Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
25. M. Korkuć, op. cit., s. 547–548.
26. IPN Kr 06/1, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Ognia”, t. 1, Meldunek specjalny z dnia 12 X 1946 r. W przytaczanym przez M. Korkucia „Meldunku zwiadowczym pięciodniowym Dowództwa WBW woj. krakowskiego za okres od 25 IX do 30 IX 1946 r.” pojawia się nazwisko Różalski, a nie Rozalski (M. Korkuć, op. cit., s. 527).
27. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
28. S. Wałach, op. cit., s. 464.
29. Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
30. Ibidem.
31. S. Wałach, op. cit., s. 464.
32. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Anieli Kłak z sierpnia 2003 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r. Według przekazanych autorowi relacji nieżyjącego już żołnierza KBW (Relacja I – zbiory własne autora), grupą, która trafiła Za Holinę, miał dowodzić oficer o nazwisku Olejniczak. To właśnie on wykazywał się w trakcie śledztwa szczególnym okrucieństwem (bicie drewnianym drągiem i zamoczonym w wodzie workiem z mąką), a następnie po zabiciu braci Dolińskich oddał do ich zwłok kilka strzałów z pistoletu, aby można było napisać w raporcie, że zostali zastrzeleni w czasie ucieczki. Z tego samego źródła pochodzi przekaz o ucieczce Jakuba Dolińskiego, któremu to kajdanki poluzować miała idąca z wojskiem kobieta, najprawdopodobniej sanitariuszka.
33. M. Korkuć, op. cit., s. 527–528. W swoim opracowaniu M. Korkuć podaje za „Meldunkiem zwiadowczym nr 00392” Sztabu Dowództwa WBW woj. krakowskiego, że Franciszek Doliński miał pseudonim „Śmiały”, jego brat Wojciech „Smrek”, Jakub Doliński „Kat”, a Franciszek Cebula „Kacper”. Pseudonimy te nie znalazły dotychczas potwierdzenia w dostępnych autorowi relacjach, ani w przytaczanym przez S. Wałacha notatniku „Ognia”.
34. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.; S. Wałach, op. cit., s. 473-474.
35. Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
36. W. Budarkiewicz, op. cit., s. 50, 168.
37. Relacja Władysława Chrobaka „Wróbla” z lipca 2002 r.
38. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Zespół IV batalionu 1. psp AK, k. 428–429, Meldunek „Lamparta” do „Borowego”.
39. Relacja Stanisława Dolińskiego z 9 VIII 2005 r.
40. IPN Kr 06/2, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Wiarusy”, t. 8, k. 80.
41. IPN Kr 07/823, Akta kontrolno-śledcze sprawy przeciwko Leonowi Chlebkowi.
42. Relacja Anieli Kłak z sierpnia 2003 r.; Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
43. IPN Kr 111/2237, Akta sprawy przeciwko Jakubowi Tomaśko i Franciszkowi Szladze.
44. IPN Kr 06/2, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Wiarusy”, Raport z przeprowadzonej akcji p-ko współpracownikom bandy „Wiarusy”, t. 3, k. 118, Raport z przeprowadzonej akcji przeciwko współpracownikom bandy „Wiarusy”; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.

Brak głosów