Por. cz.w. Józef Strug ps. "Ordon" - część 3

Obrazek użytkownika Żołnierze Wyklęci
Blog


1947 r. Wspólna odprawa oddziału  Józef Struga "Ordona" i patrolu podległego kpt. "Uskokowi" pod dowództwem Walentego Waśkiewicza "Strzały". Od lewej siedzą  Stanisław Marciniak "Niewinny", W. Waśkiewicz "Strzała", Józef Strug "Ordon" (pochylony nad mapą), Ludwik Smydke "Czarny Jurek", Eugeniusz Harasimowicz "Mongoł", Czesław Osieleniec. Stoją od lewej: Ignacy Falkiewicz "Mewa", N.N. "Sęk".

Wg współczesnej relacji Zygmunta Pękały „Śmiałego” – jedynego żyjącego obecnie świadka tamtych wydarzeń – możemy się dowiedzieć, że grupę przebywającą wówczas u Wawrzyckich tworzyli on sam, Józef Strug „Ordon” oraz Tadeusz Paluch „Dąb”. Mieli oni po kolacji opuścić mieszkanie i udać się na skraj lasu, gdzie w rowie mieli położyć się spać.

Józef Pękała ps. "Śmiały". Żołnierz "Ordona", który przebił się przez pierścień obławy, podczas której zginął jego dowódca.

Inną wersję wydarzeń podaje Salwina Strug. Twierdzi ona, że grupa miała nocować u Flisiuków i dopiero po śniadaniu miał nastąpić alarm. Według niej grupę stanowiło czterech, a nie trzech żołnierzy, jak podaje „Śmiały”. Czwarty miał być nieustalony. Wydaje się jednak, że bliższy prawdy jest bezpośredni uczestnik ostatniej walki „Ordona”, Z. Pękała „Śmiały”, którego relację potwierdzają również raporty oficerów dowodzących operacją p-ko partyzantom. Różnice występują też w przedstawieniu okoliczności samej akcji resortu, zarówno przez jedynego żyjącego świadka „Śmiałego”, jak i przez dowódcę sztabu WBW.

Wycinek mapy terenu [WIG 1933], na którym osaczono "Ordona". Czerwonym krzyżykiem oznaczono miejsce śmierci por. Józefa Struga. [kliknij w miniaturkę mapy] .

Oto współczesna relacja Zygmunta Pękały „Śmiałego”:
„Rano widzimy sylwetki wojskowych otaczających teren z trzech stron. „Ordon” decyduje: - Koledzy, jest bardzo źle. Musimy się rozproszyć. Każdy w inną stronę… Po pierwszych seriach z broni maszynowej, „Ordon” podjął próbę przedostania się przez wąską drogę. Kilka metrów czystego pola ostrzału wystarczyło, że został trafiony. Padł. Rowem przeczołgaliśmy się wzdłuż drogi, wreszcie poderwaliśmy się do biegu. Poczułem dwa piekące uszczypnięcia. Biegłem dalej. Po kilkuset metrach postanowiliśmy zalegnąć i zaszyć się w krzakach. Przetrwaliśmy. Miałem dwie przestrzeliny w mięśniach biodra i pośladka.”

Okolice Sękowa. Droga w miejscu gdzie podczas próby jej przeskoczenia został ranny por. "Ordon". Stan obecny.

Meldunek o nadzwyczajnym wypadku, sporządzony przez Dowódcę WBW Lublin – majora Kuzara, podpisany przez szefa sztabu WBW majora Kondraciuka i zastępcę do spraw polowych majora Konara, daje bardziej szczegółowy obraz ostatnich chwil „Ordona”. Oto jego treść:
„W dniu 30.7.47 grupa operacyjna pod d-ctem mjr Kondraciuka, szefa sztabu WBW Lublin przeprowadziła operację w m. Sęków i kol. Sęków pow. Włodawa. W czasie operacji natknęła się na bandę „Ordona” w składzie trzech osób. Bandyci ostrzeliwując się zaczęli uciekać. W toku dalszego przeszukiwania terenu leśnego natknięto się ponownie na zbiegłych bandytów. D-ca bandy z ukrycia dał ognia z pistoletu do nadchodzącego szeregowego Kuzlak Jana, którego trafił kulą w nogę i zbiegł ukrywszy się. Z odległości około 100 metrów z zarośli dał ognia ponownie z pistoletu do zbliżającego się kpr. Tepera Ryszarda, raniąc go w nogę. W toku dalszej walki dowódca bandy „Ordon” został zabity, pozostali bandyci zdążyli się w terenie zamelinować.”

Pomnik w miejscu gdzie, do końca ostrzeliwując się, zginął Józef Strug "Ordon". W głębi widoczna droga z Sękowa, gdzie podczas próby przebicia się przez kordon obławy został on ranny.


Jak widać, relacje różnią się w jednej zasadniczej kwestii. „Śmiały” utrzymuje, że „Ordon” "padł" przebiegając przez drogę. Jednak w raporcie wyraźnie wspomniane jest, że dowódca został dwukrotnie zlokalizowany w trakcie poszukiwań, ostrzeliwał się, raniąc w nogi kabewistów. Wydaje się, że strzelał nisko, chcąc uniknąć zabijania żołnierzy. „Ordon” zginął  „w toku dalszej walki”, którą najprawdopodobniej prowadził już ranny, próbując osłaniać wycofujących się kolegów, i być może dzięki temu udało im się przerwać przez pierścień okrążenia.

Jeszcze tego samego dnia zwłoki sierż. Józefa Struga „Ordona” zostały przewiezione do aresztu w Puchaczowie, w którym – jak już wspomniano - przebywała żona zabitego partyzanta. Musiała ona rozpoznać zwłoki męża. Według protokół przesłuchania świadka, sporządzonego w  Puchaczowie w dniu 30 lipca 1947 r. przez B. Jelenia, oficera śledczego UB, Salwina Strug na pytanie „czy ob. rozpoznaje okazane w dniu dzisiejszym tj. 30.VII.47 r. zwłoki mężczyzny i kto to jest?” odpowiedziała:
„Tak jest, rozpoznaje zwłoki mężczyzny okazane w dniu dzisiejszym tj. 30.VII.47 r. i stwierdzam z całą stanowczością, że jest to mój mąż Strug Józef, który od dłuższego czasu nie był w domu, a był komendantem bandy [w] której występuje jako ps. „Ordon”. Poznaję męża mego po rysach twarzy, oraz miał znak szczególny, który w tej chwili poznaję a jest to czarna plama w okolicy lewego obojczyka, znamię jest kształtu okrągłego. Okazany mundur Wojska Polskiego z naszywkami porucznika również rozpoznaję, jest to mundur męża mego w którym chodził, przynależąc w bandzie leśnej.”

Po potwierdzeniu tożsamości zabitego męża, Salwina Strug została zwolniona z aresztu na podstawie amnestii. UB-ecy nie wydali zgody na zabranie ciała ani rzeczy osobistych. Zagrożona ponownym aresztowaniem wyjechała do Poznania, gdzie na  jakiś czas zatrzymała się u siostry „Ordona”. Tam też dowiedziała się, że jej rodzice mieszkają w Krzesinach koło Poznania. Salwina Strug została w Poznańskiem na stałe i mieszka tam do dziś. Nie wyszła po raz drugi za mąż, bo - jak tłumaczy - raz już przysięgała. Syna wychowała samotnie.

Ciało „Ordona” przepadło bez wieści. Nie zachował się żaden dokument wskazujący choćby przypuszczalne miejsce pochówku. Podzielił więc los setek innych partyzantów chowanych bezimiennie w nieznanych mogiłach. Symboliczny pogrzeb „Ordona” odbył się dopiero w wolnej Polsce w dniu 27 lutego 1992 roku w Poznaniu. W grobie złożono urnę z ziemią z miejsca, w którym zginął „Ordon”.
5 sierpnia 2001 r. staraniem ostatniego żołnierza „Ordona” - Zygmunta Pękały „Śmiałego”  w lesie pod Wielopolem, w miejscu śmierci komendanta, odsłonięto pomnik ku czci Józefa Struga „Ordona” oraz jego żołnierzy poległych i zamordowanych za wolność ojczyzny.

Salwina Strug ps. ''Ewa'' dziękuje za pomnik postawiony ku czci jej męża w lesie pod Sękowem.

Śp. płk Zbigniew Boczkowski, Prezes Zarządu Okręgu Wschodniego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość wręcza dyplom uznania Zygmuntowi Pękale ''Śmiałemu'', fundatorowi pomnika.

W kilka lat później żona „Ordona” ufundowała mężowi symboliczną mogiłę przy kościele w Wereszczynie, niedaleko Sękowa.

Symboliczna mogiła "Ordona" przy kościele w Wereszczynie.

Aresztowany w przeddzień śmierci „Ordona” Ludwik Szmydke „Czarny Jurek” został skazany na karę śmierci, przede wszystkim za udział w akcji odwetowej przeprowadzonej w Puchaczowie. Stracono go na Zamku w Lublinie dnia 2 września 1947 roku.

Mimo śmierci dowódcy oddział trwał nadal w konspiracji, a dowodzenie nad nim przejął wtedy Stanisław Marciniak „Niewinny”. Jednak grupa ta była już wtedy nieliczna, a jej działania miały charakter wyłącznie obronny. W oddziale tym pozostali m.in. wyżej wspomniany Stanisław Marciniak „Niewinny”, Józef Domański „Paweł”, „Łukasz”, „Znicz”, Stanisław Falkiewicz „Ryś”, Ignacy Falkiewicz „Mewa” i Eugeniusz Harasimowicz „Mongoł”. Wszyscy ci ludzie z biegiem lat zginęli w walce lub zostali zamordowani.

Dwaj ostatni ukrywający się żołnierze „Ordona” - „Niewinny” i „Łukasz” przeszli pod rozkazy Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego” i dotrwali z nim do jego śmierci. 6 października 1951 roku w czasie wielkiej operacji UB-KBW w Zbereżu nad Bugiem, podczas przebijania się przez trzy kordony 800-osobowej obławy, poległ jeden z ostatnich dowódców polowych antykomunistycznego podziemia na Ziemi Włodawskiej ppor. Edward Taraszkiewicz „Żelazny” i jego żołnierz Stanisław Torbicz „Kazik”.
Józef Domański „Łukasz” i Stanisław Marciniak „Niwinny” dostali się do niewoli. Po długotrwałyn i brutalnym śledztwie 14 sierpnia 1952 r. zostali skazani przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie, na sesji wyjazdowej we Włodawie, na karę śmierci.
Wyroki na dwóch ostatnich żołnierzach Obwodu Włodawskiego WiN wykonano 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie.

Tomasz Guziak
(Zdjęcia, uzupełnienia, korekty - autor strony )

Opracowano na podstawie:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie,
Broński Zdzisław  "Uskok", Pamiętnik (1941 - maj 1949), wstęp, red. naukowa i opracowanie dokumentów Sławomir Poleszak, Warszawa 2004,
Kopiński Jarosław, Rozpracowanie struktur konspiracyjnych AK-WiN na przykładzie działań operacyjnych WUBP w Lublinie w latach 1944-1956 , [w:] Wobec komunizmu. Materiały z sesji naukowej pt. „Lubelskie i południowe Podlasie wobec komunizmu 1918-1989, Radzyń Podlaski 2 IX 2005, Radzyń Podlaski 2006,
Kujawski Józef, relacja ustna z dn. 21 VI 2008 r., (w zbiorach autora strony),
Pająk Henryk, „Jastrząb” kontra UB, Lublin 1993,
Pająk Henryk, „Żelazny” kontra UB, Lublin 1993,
Pająk Henryk, Oni się nigdy nie poddali, Lublin 1997,
Pasikowski Stanisław, Lotny Oddział AK „Nadbużanka”. Wspomnienia, Łódź 2003,
Rybak Agnieszka, Macierzyństwo w czasach zarazy, „Rzeczpospolita”, Nr 122, 26 V 2007.

Tomasz Guziak - student V roku historii UMCS, seminarzysta w Zakładzie Historii Społecznej XX wieku. W przygotowywanej pracy magisterskiej pt. Oddział Józefa Struga „Ordona”,  pisanej pod kierunkiem prof. dr hab. Janusza Wrony zajmuje się szerzej przedstawionym tematem. W artykule autor zastosował dość przekrojowe przedstawienie tematu. Szersze opracowanie dziejów oddziału „Ordona” zostanie opublikowane po ukończeniu i obronie pracy magisterskiej.
Dziękuję autorowi za przygotowanie tekstu do publikacji.

Por. cz.w. Józef Strug ps. „Ordon” - część 1>
Strona główna>

Brak głosów