"Łupaszko" - mazurskie tropy - część 2

Obrazek użytkownika Żołnierze Wyklęci
Historia

NIERÓWNA WALKA


Petycja o ułaskawienie leśniczego Zbigniewa Jarosińskiego z dnia 25 czerwca 1947 roku, skierowana do Bieruta przez mieszkańców ówczesnej gminy Kot.
Kliknij aby powiększyć: strona 1> , strona 2>

W 1946 roku na terenie Mazur rozpoczęła się nierówna walka. Po jednej stronie stanęła Armia Czerwona, NKWD i ich polscy poplecznicy, po drugiej stronie zgrupowanie mjr. „Łupaszki”. Żeby zrównoważyć przygniatającą dysproporcję sił, szwadrony 5. Wileńskiej Brygady AK musiały przemieszczać się szybko, ciągle zmieniać miejsce postoju, atakować znienacka i odskakiwać w leśne mateczniki. Najistotniejsza jednak była pomoc udzielana partyzantom przez zaufanych ludzi w terenie. Takich osób było niewiele, trzeba pamiętać, że były to dawne Prusy Wschodnie. Nie istniała siatka akowska, a miejscowi Mazurzy podchodzili nieufnie do osób napływowych, jednak „Łupaszko” radził sobie i w tych warunkach.

ZBIGNIEW JAROSIŃSKI ps. „PUSZCZYK”

Jednym z takich zaufanych ludzi „Łupaszki” był leśniczy z Omulewa Zbigniew Jarosiński. Po przybyciu na Warmię i Mazury w 1946 r., jeszcze w maju, patrol dowodzony przez „Łupaszkę” nawiązał z nim kontakt. Leśniczy ów wyraził chęć współpracy z wileńskimi partyzantami. W następnych miesiącach kilkakrotnie major Szendzielarz korzystał z jego gościnności w leśniczówce Omulew.

Zbigniew Jarosiński „Puszczyk” (ur. 15.05.1922), był ppor. AK, absolwentem Kursu Podchorążych Obwodu AK – „Opocznik” – Ostrów Mazowiecka. Walczył w oddziale partyzanckim w Puszczy Białej. W akcji „Burza” – żołnierz III Batalionu 13. Pułku Piechoty AK. Za zasługi bojowe odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej. Przybył na tzw. ziemie odzyskane w listopadzie 1945 roku z powiatu Ostrów Mazowiecka. Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie skierowała go do nadleśnictwa Zimna Woda. Przez pewien czas mieszkał w miejscowości Kot, a następnie w maju tegoż roku, przeniósł się do leśniczówki Omulew. W styczniu 1947 roku bezpieka otrzymała informacje o współpracy leśniczego Zbigniewa Jarosińskiego z „Łupaszką”. Jeszcze w tym samym miesiącu został aresztowany. Za pomoc udzieloną partyzantom „Łupaszki” oraz za przechowywanie ich broni 14 kwietnia 1947 roku Wojskowy Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał Zbigniewa Jarosińskiego na 15 lat więzienia. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski, pomimo iż jedną z próśb o ułaskawienie napisali mieszkańcy gminy Kot. Skazany wyszedł na wolność w 1953 roku, po śmierci Stalina. Komuniści wspaniałomyślnie w drodze amnestii skrócili mu czas odbywania kary. Szczęśliwie dożył chwili, w której Polska stała się krajem wolnym i możliwe było odwołanie się od wyroku. W 1991 roku Sąd Wojskowy w Olsztynie unieważnił wyrok wydany w 1947 roku. Zbigniew Jarosiński zmarł 19 kwietnia 1995 r. w Biskupcu Reszelskim. Pochowany został w rodzinnej wsi Poręba, koło Ostrowi Mazowieckiej.

MJR MICHAŁ WAWRYK I PPOR. JAN ROMANOWSKI

W pierwszych latach tak zwanego utrwalania władzy ludowej (1945-1948) komunistom brakowało ideowych współpracowników, ludzi gotowych objąć wolne stanowiska w różnych resortach, szczególnie na ziemiach odzyskanych. Dlatego też duża część milicjantów, leśniczych, gajowych, zwykłych żołnierzy LWP, a nawet funkcjonariuszy UB miała rodowód akowski. Sytuacja taka bardzo ułatwiała działalność szwadronom „Łupaszki”. Ludzie ci, zamiast walczyć z partyzantami, niejednokrotnie im pomagali. Na terenie Warmii i Mazur znalazło się także wielu przesiedleńców z Wileńszczyzny, oni też sprzyjali prowadzonej przez Zygmunta Szendzielarza walce.

Najcenniejszymi współpracownikami „Łupaszki” na Warmii i Mazurach byli mjr Michał Wawryk „Cichy” i ppor. Jan Romanowski. Ich wyjątkowość polegała na tym, iż byli oficerami reżimowego systemu komunistycznego. „Cichy” pełnił funkcję dyrektora naukowego pułku szkolnego KBW w Szczytnie, natomiast Romanowski był dowódcą kompanii szkolnej Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego (WBW). Jak pokazała historia, informacje przekazywane przez tych dwóch ludzi okazały się bezcenne dla działalności szwadronów „Łupaszki” na Warmii i Mazurach. Niestety, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Zbigniewa Jarosińskiego, zostali oni zdemaskowani i wszelki ślad po nich zaginął.

LEŚNICZÓWKA OMULEW

Leśniczówka Omulew już nie istnieje, ale cała historia związana z jej losami wydaje się paradoksalna. Po tzw. okresie utrwalania władzy ludowej, w latach sześćdziesiątych, w tym miejscu wybudowano ośrodek rządowy dla prominentów komunistycznych. Obecnie wykorzystywany jest przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Bardzo chętnie do dnia dzisiejszego przyjeżdża tu gen. Wojciech Jaruzelski. Tak więc miejsce, w którym w 1946 r. ukrywał się przed obławami „Łupaszko” i jego szwadrony, kilkanaście lat później stało się miejscem wypoczynku władz komunistycznych. Wydawało się, że w roku 2007 zostało ono ponownie „odbite” przez żołnierzy „Łupaszki”, jednak jak pokazuje najnowsza historia nie na długo.

W raportach UBP, KBW i MO akcje bojowe oddziału „Łupaszki” były przedstawiane w krzywym zwierciadle. Partyzantom przypisywano bestialstwo, pastwienie się nad wziętymi do niewoli i dobijanie rannych. Można o tym przeczytać w wielu pracach dotyczących okresu „utrwalania władzy ludowej” - co nie dziwi. Jednak nawet po 1989 roku pojawiają się publikacje z podobnymi sensacjami. Według partyjnych historyków, akcje szwadronów „Łupaszki” przebiegały w następujący sposób: rozbrojenie posterunku MO lub UBP, pobicie funkcjonariuszy, co odważniejszym funkcjonariuszom dawkowano wymyślniejsze tortury, rozstrzelanie funkcjonariuszy UBP, nierzadko też MO, najlepiej na oczach mieszkańców danej wsi. Na koniec sanitariuszki oddziałów wileńskich dobijały strzałem w głowę żyjących jeszcze komunistów.

Ppor. Zdzisław Badocha „Żelazny” (z lewej), dowódca 5. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK, poległ w walce z UB 28 czerwca 1946 roku; ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, dowódca 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK. Aresztowany przez UB w czerwcu 1948 roku, skazany na karę śmierci, rozstrzelany w marcu 1949 roku na zamku w Lublinie.

PROPAGANDA I RZECZYWISTOŚĆ

Takiemu traktowaniu pokonanych przez „Łupaszkę” i jego żołnierzy przeczy większość raportów służb bezpieczeństwa i milicji. Zachowało się przynajmniej kilkadziesiąt meldunków funkcjonariuszy MO czy też UBP (w zasobach IPN), z których wyłania się inny obraz. Partyzanci „Łupaszki” nigdy nie pastwili się nad komunistami. Wyroki śmierci na funkcjonariuszach UBP i konfidentach wykonywano z dala od siedzib ludzkich, wyprowadzając skazanych najczęściej do lasu. Za mniejsze przewinienia członkowie szwadronów 5. Brygady karali biciem wyciorami. Sami dowódcy Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Okręgu Mazurskiego stwierdzają:
" Rabunki i napady dokonywane przez bandę mjra »Łupaszki« miały charakter czysto polityczny, jak zabieranie umundurowania przez bandę było płacone, zabieranie broni z MO, były wypadki, że w zamian pozostawiano starą broń (...). Przy rozbrajaniu posterunków MO odbierano broń i przy odejściu oddawano broń z powrotem milicjantom. "

W raporcie ekspozytury wywiadu Obszaru Centralnego WiN kryptonim „Stocznia” z 1 lipca 1946 roku można dowiedzieć się, iż:
"Na Mazurach istnieje silna grupa OL [Oddziału Leśnego] pod dowództwem mjra. »Łupaszki«. (…) Zasięgiem swym i wpływami obejmuje »Łupaszko« tereny od Brześcia n/Bugiem, aż po Chojnice na Pomorzu. Z WP utrzymuje podobno dobre stosunki, przy czym zarówno wojsko, jak i ludność darzą sympatią tak samego majora, jak i jego oddziały, które zachowują się z żołnierską karnością."

CZERWCOWE KONCENTRACJE

Kolejna koncentracja 5. Wileńskiej Brygady AK odbyła się na raty, już w byłych Prusach Wschodnich, 1-2 czerwca w majątku Jodłówka (Tanfelde) i 4-6 czerwca w leśniczówce Kończewo (Kunzendrof). W Jodłówce mjr „Łupaszko” utworzył nowy, 3. szwadron. Dowództwo nad nim objął Leon Smoleński „Zeus”. W jego skład weszli nowo przybyli do brygady ludzie, kilku partyzantów oddał „Zeusowi” także „Lufa”. W dzienniku prowadzonym przez dowódcę 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK „Lufę” są informacje o przebiegu ześrodkowania:
"1 VI Spotkanie P. Maj [ora] . Dostajemy mapy Prus. »Staś« i »Szpagat« dostarczają broń z patrolu. »Zeus« dostaje ludzi. Odchodzi ode mnie i formuje szwadron. (...) 4 VI M[ iejsce] p [ostoju] opuszczona leśniczówka. Neumühle [Nowy Młyn] . Spotkanie się z P. Majorem, siostrą »Ewą« i por. »Stefanem«. Przychodzi szwadron »Żelaznego«. Wygląda wspaniale, w angielskich mundurach, uzbrojeni po zęby. »Jastrząb« jedzie po prowiant. Dołącza st. strz. »Ford«. Wieczorem z racji spotkania ogólna »biba«. Postój trwa."

Tak natomiast moment koncentracji zapamiętał Olgierd Christa „Leszek”, żołnierz 5. szwadronu:
"Zastaliśmy sformowany nowy szwadron Leona Smoleńskiego »Zeusa«. (...) Rano w dniu następnym przed frontem odczytano rozkaz informujący, iż na stanowisko podporucznika został mianowany »Zeus«. (...) Major był jak zawsze pogodny, w dobrym humorze. Emanował wiarą w lepszą przyszłość. Wyrażał nadzieję, iż los wynagrodzi nam lata samozaparcia, koczowniczego życia, trudów walki. Nie nadużywał terminów patetycznych. Mówił językiem trafiającym do nas nawet wówczas, gdy wyrażał mocnym słowem dezaprobatę. Nie szafował obietnicami bez pokrycia, nie mamił przyszłymi promocjami, bronił tezy apolityczności wojska. Ten człowiek z rogatą duszą czynił na nas wielkie wrażenie."
Tak więc w czerwcu 1946 roku na terenie Mazur operowały już trzy szwadrony, 3. pod dowództwem „Zeusa”, 4. pod dowództwem „Lufy” i 5. kierowany przez „Żelaznego”.

DZIENNIK „LUFY”

Po koncentracjach z początku czerwca 5. Wileńska Brygada AK przystąpiła do dalszej działalności. Szwadron „Żelaznego” na rozkaz „Łupaszki” w połowie czerwca, nie wykazując zbytniej inicjatywy bojowej, powrócił na lewy brzeg Wisły i przeszedł do Borów Tucholskich. W byłych Prusach Wschodnich pozostały dwa szwadrony: szwadron „Zeusa” operował na pograniczu Warmii i Powiśla, szwadron „Lufy”, przy którym pozostawał „Łupaszko”, działał na Mazurach, w ich zachodniej części. Z zachowanego dziennika działań 4. szwadronu 5. Brygady możemy odtworzyć dalszy szlak bojowy tego pododdziału, a także dowiedzieć się, jak wyglądało życie partyzanckie. 7 czerwca szwadron „Lufy” wymaszerował z kolonii Szkitławki (pow. Morąg) i dokonał rekwizycji we wsi Wielowieś (pow. Morąg), wieczorem znalazł się w majątku Jaśkowo (pow. Morąg), gdzie przenocowano.
"8 VI Rankiem marsz. Major szkoli nas w urządzaniu zasadzek. Po południu rozbrajamy posterunek milicji w Miłomłynie. 9 VI Zielone Święta spędzamy na plaży nad wielkim kanałem. Zatrzymujemy tam piękny statek, który jedzie z Ostródy pod Elbląg. Dowiadujemy się, że ma nim wracać Bierut. »Wściekamy się«, że zatrzymaliśmy go teraz, a nie w powrotnej drodze."

10 czerwca 4. szwadron nocował w Niklawie. Następnie 11 czerwca przemieścił się do wsi Tarda (nad jeziorem Bartążek), gdzie „Łupaszko” spotkał się z wysłannikami „Wiktora”, dowódcy 6. Wileńskiej Brygady AK. Tego dnia żołnierze szwadronu nocowali w leśniczówce Jeleni Kąt. Rankiem 12 czerwca przemieścili się do wsi Dąg (pow. Ostróda), gdzie rozbroili milicjanta z Łukty. Tym razem nocleg wypadł w leśniczówce Pupki (pow. Ostróda).

„Łupaszko” - mazurskie tropy - część 3>
Strona główna>

Brak głosów