Sąd nad gen. Skrzypczakiem "agentem Kaczyńskiego"

  Starożytni historycy opisują barbarzyński zwyczaj ścinania posłów przynoszących złe wieści. Okazuje się, że ten opis dobrze pasuje do "wywiadu -skandalu" wywołanego przez gen. Skrzypczaka, w którym bez ogródek skrytykował działania MON i biurokratów ze Sztabu Genialnego. Padły bardzo konkretne zarzuty, że odpowiedzialni za logistykę wcale nie mają pojęcia o potrzebach liniówki na misji w Afganistanie.

   Od siebie dodam, że to samo słyszałem z ust znajomego emerytowanego wyższego oficera parę miesięcy wcześniej i pod tym samym adresem, gdy rozmawiałem z nim na temat profesjonalizacji armii.

   Generała Skrzypczaka poparł twórca GROM-u gen. Petlicki, a także poseł Wassermann, b. koordynator służb specjalnych.

   Jego wystąpienie zbulwersowało szefa MON-u Ministra Klicha, sławną detektywkę- posłankę PO Piterę, europosła SLD Siwca, który cały bałagan wyjaśnia bardzo prosto - "Skrzypczak jest od Prezydenta", a niejaki poseł Dolniak z PO doszukał się w wystąpieniu generała - "kontestacji konieczności cywilnej kontroli państwa nad siłami zbrojnymi", czyli tłumacząc to na język zrozumiały oskarżył generała o herezję, za co miała polecieć jego głowa (vide początek).

   Okazało się, że generał Skrzypczak po spotkaniu ze swoim szefem generałem Gągorem oddał się do dyspozycji Prezydenta.

Patronat medialny nad polską afera Dreyfusa sprawuje oczywiście "Dziennik".

Ciekawe co na ten temat powie The First Lady Polish Journalism Ms MONICA CHLEWIK ? Podpowiadam - nietrudno się domyśleć.

pzdr

Milton