Lech Zborowski: JEST TYLKO JEDNA TWARZ WAŁĘSY
Lech Wałęsa zawsze miał tylko jedną twarz. Jest to twarz drobnego ulicznego cwaniaczka o moralności typowego tchórzliwego żulika, gotowego zrobić każde świństwo bądź ze strachu, bądź to dla najmniejszego choćby zysku.
Lech Wałęsa wraca do medialnej przestrzeni jak jojo, które im mocniej od siebie odrzucamy tym szybciej do nas powraca. Oczywiście nie ma w tym odrobiny przypadku. Jest on jednym z podstawowych trybów w działającej od lat machinie propagandy i zakłamywania historycznej prawdy. Film Wajdy, serie ciągłych wywiadów, niekończące się informacje na jego temat, czy niezmienne od lat absurdalne teksty o jego rzekomych zasługach pojawiają się po to, aby wbrew oczywistym już dziś faktom, podtrzymywać nie tylko ten sypiący się pomnik hańby i ludzkiego upadku, ale przede wszystkim, aby wspierać sprzedaną nam raz idiotyczną wersję historii. Idiotyczną i absurdalną, ale niezbędną dla wspierania dzisiejszych narzuconych nam elit zastępczych.
Wałęsa wpycha się ostatnio w naszą codzienność z wyraźnie wzmożoną częstotliwością.
Większa cześć Polaków zdołała już jednak wyrobić sobie jednoznacznie negatywne zdanie o tej postaci i najczęściej na pojawiające się o nim informacje reaguje nieukrywana niechęcią lub wręcz należną mu odrazą.
Machina propagandy nie zważa jednak na to i nie mogąc oczywiście zmienić prawdy o tym człowieku, próbuje z maniackim uporem wykazać jakąś magiczną, domniemaną wielorakość odcieni postaci Wałęsy. Rozumiem kiedy w ten sposób myślenia wpisuje się okłamywany od lat i zdezorientowany tak zwany przeciętny obywatel. Kiedy jednak do chóru propagandowych funkcjonariuszy dołączają ludzie chwalący się doskonałą znajomością tematu i do tego legitymujący się tytułami naukowymi, to moja cierpliwość kończy się natychmiastowo.
Właśnie przeczytałem wywiad z Antonim Dudkiem , który w swym życiorysie chwali się tak głęboką znajomością najnowszej historii, że miała mu ona dać stopień profesora. Przeczytałem jego wywiad kilkakrotnie, aby nie mieć wątpliwości. Wniosek jest tylko jeden, albo profesor Dudek traci zmysły, albo poczucie przyzwoitości. Na razie nie chcę posądzać go o to, że świadomie postanowił wpisać się w chorą i arogancką propagandę, jaką w odniesieniu do Wałęsy karmi się nas od długiego czasu.
Obok kilku drobniejszych „intelektualnych” perełek, profesor Dudek raczy nas taką oto „głęboką” refleksją:
„Jednak Lech Wałęsa ma znacznie więcej „twarzy” niż tylko dwie. Widzimy obraz Wałęsy z Grudnia 70. i po grudniu uwikłanego we współpracę z bezpieką. Jest twarz Wałęsy, który zrywa tę współpracę i zaczyna działać w Wolnych Związkach Zawodowych, przywódcy strajku sierpniowego, czy przywódcy wielkiego ruchu jakim jest „Solidarność”. Później pojawia się twarz Wałęsy internowanego, później zwolnionego z internowania, który nadal jest przywódcą ruchu, jednak staje się coraz bardziej kontestowany przez jego członków. Wreszcie twarz Wałęsy noblisty, prezydenta i wreszcie byłego prezydenta. Tych twarzy jest mnóstwo i w każdej z nich były prezydent jest inny, choć zachowuje cechy samorodka politycznego. Raz można go oceniać pozytywnie, innym razem negatywnie.”.
Rzeczywiście Panie Dudek? Czy Pan oszalał? Czy tez postanowił Pan kpić z nas na podobieństwo reszty dzisiejszych szemranych elit?
Przyznam, że chociaż postawa pana Dudka mierzi mnie mocno, to jednak nie on jest w tym wszystkim najistotniejszy. Pan Dudek jest tylko kolejną postacią, która próbuje przelać na nas swoje „intelektualne” obłąkanie, nakazujące przy ocenie Wałęsy porzucić wszelką logikę i szukać domniemanych twarzy. Te desperackie próby zauważenia jakieś rzekomej szarości tam, gdzie czerń jest wyraźniejsza niż kolor węgla, jest dla mnie nie tylko szaleństwem, ale przede wszystkim zjawiskiem niezwykle szkodliwym. Każe się nam uznać płatnego kapusia, łajdaka, łobuza, pospolitego drania i zdrajcę za człowieka o wielu twarzach, z których niektóre mają być twarzami człowieka dobrego, zatroskanego ludzkimi losami i dobrem ojczyzny, tylko dlatego, że taką etykietę przykleiły mu, korzystające z marności jego charakteru, komunistyczne i postkomunistyczne służby. Każe się nam tym samym wywrócić do góry nogami cały system podstawowych wartości, których broniły całe generacje naszych przodków.
Przyjrzyjmy się więc, choćby bardzo pobieżnie, tym wszystkim rzekomym twarzom Wałęsy, o których tak „wzruszająco” mówi pan Dudek.
Twarz Wałęsy z Grudnia’70 i po grudniu uwikłanego we współpracę z bezpieką
Zacznijmy od tego, że Antoni Dudek nazywa szubrawe donosicielstwo Wałęsy „uwikłaniem we współpracę z bezpieką”. Można bawić się grą takich czy innych słów i stworzyć nawet poemat o dramacie człowieka zagubionego. Niestety, w wypadku Wałęsy sprawa jest dużo prostsza. Ten ohydny charakter postanowił z własnej woli oddawać w łapy komunistycznej bezpieki swoich kolegów, z którymi codziennie przez kilka lat przekraczał bramę tej samej stoczni, a którzy w tym momencie, przełamując strach postanowili podnieść na chwile głowy i domagać się odrobiny godności. Również dla takich jak on.
Wałęsa z całym wyrachowaniem potraktował sprzedaż ludzkich losów jako sposób łatwego zarobku! Żadne, nawet najbardziej wyszukane słownictwo pana Dudka i jemu podobnych, nie zamieni tego nieprawdopodobnego draństwa na jakieś pseudo-intelektualne „uwikłanie”.
W 2012 roku w programie Jana Pospieszalskiego ”Bliżej” inny nawrócony obrońca wałęsowego charakteru Henryk Wujec, używając perfidnej słownej manipulacji, próbował przekonać Polaków, że przyczyną draństwa Wałęsy mogły być tortury i prześladowania bezpieki. Wujec mówiąc o represjach, torturach i biciu w grudniu ’70 aresztowanych stoczniowców sugerował, ze ten sam los był udziałem Wałęsy.
Tak więc, aby nie pozostawić już żadnych wątpliwości powiem w tym miejscu jasno i publicznie, szczególnie ludziom młodym: Lech Wałęsa nigdy w życiu nie był torturowany, bity, uderzony albo choćby popchnięty przez jakiegokolwiek przedstawiciela komunistycznej bezpieki przy jakimkolwiek przesłuchaniu! Ani w roku 1970 ani kiedykolwiek później!
Nie ma i nie może być żadnego opisu takiej sytuacji dlatego, że nie było takiego zdarzenia. W jednej ze swych książek Wałęsa próbował nawet sam zasugerować, że w grudniu ’70 poddany był jakiemuś traumatycznemu naciskowi. Nie mogąc znaleźć żadnego sposobu na wykazanie takiej sytuacji postanowił użyć sprytnej, jak mu się mogło wydawać, słownej zagrywki. Opowiadając o wydarzeniach z grudnia ’70, przytacza przykład swojego przesłuchania z roku 1983(!), kiedy to bezpieka zaprosiła go na rozmowę i kiedy był osobą na tyle nietykalną, że nawet jego „internowanie” zamieniono na wczasy. Nie przeszkadza mu to wcale, aby nawet to spotkanie z bezpieką przedstawiać jako traumatyczne. Wałęsa podaje, że esbecy chodzili za jego plecami co mocno go stresowało.
W Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża Lech Wałęsa, wbrew ogólnie zalecanym zasadom, przekonywał swoich kolegów ze Stogów, że jeśli zostaną aresztowani, powinni z bezpieką rozmawiać. Jego argumentem było to, że jeśli będą rozmawiać, to zostaną poczęstowani kawą i papierosami, a ich czas tam minie przyjemnie i bezstresowo. Chwalił się, że tak własnie postępował i dzięki temu miał święty spokój. Nie ma wątpliwości, że była to typowa postawa agenta namawiającego innych do donoszenia. Jeżeli więc ktokolwiek twierdzi, że Wałęsa był do swej haniebnej współpracy z bezpieką przymuszony, to jest albo niedoinformowany, albo zwyczajnie kłamie.
Propagandowe media zaledwie kilka dni temu wyżalały się z powodu „samotności” Wałęsy przy składaniu kwiatów pod pomnikiem stoczniowców z grudnia ’70. Jednak żadnemu z tych pseudo-dziennikarzy nie przyszło do głowy, że są świadkami odrażającego spektaklu, w którym człowiek, który sprzedawał losy stoczniowców, własnie wtedy kiedy do nich strzelano, składa dziś kwiaty pod ich pomnikiem, mimo że wbrew niezbitym dowodom nie przyznał się do tego haniebnego czynu i nigdy nie wykazał choćby cienia żalu!
Twarz Wałęsy, który zrywa współpracę i zaczyna działalność w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża
Przyjrzyjmy się najpierw zerwaniu jego współpracy z bezpieką. Owszem, zachowane dokumenty bezpieki mówią, że w 1976 roku zaprzestano z nim współpracy. Sugerowanie jednak, że Wałęsa doznał jakiegoś przebudzenia i postanowił od tego czasu być człowiekiem honoru, jest nie tylko absurdalne dla każdego kto choćby nawet krotko znał tego człowieka bliżej, ale też nie wytrzymuje konfrontacji z faktami z czasu, w którym miał tego nawrócenia doznać.
Ci sami obrońcy Wałęsy, którzy powołują się na dokumenty bezpieki, mówiące o przerwaniu współpracy, pomijają inny wymowny fakt zawarty w tych samych dokumentach.
Otóż, zanim wykreślono Wałęsę z ewidencji, on sam długo jeszcze próbował zarabiać na donoszeniu na swoich kolegów. I czynił to w sposób niezwykle ohydny. Dokumenty bezpieki mówią wyraźnie, że jego donosy stały się w pewnym momencie dla tej instytucji bezwartościowe. Jego koledzy, tracąc powoli zaufanie do niego, przestawali informować go o wielu sprawach. Wałęsa nie zamierzał jednak porzucić dodatkowego źródła „zarobku” i jak podają dokumenty, nie tylko prowokował swoich kolegów do powiedzenia czegokolwiek co mógłby sprzedać, ale nawet wymyślał własne nieprawdziwe informacje. Był wiec gotowy wpędzić w kłopoty kolegów, wymyślając kłamstwa, aby tylko mieć co sprzedać. Bezpieka nie dala się jednak na to nabrać i przestała mu płacić.
Wałęsa obraził się na bezpiekę dopiero wówczas, kiedy ta, chcąc najprawdopodobniej wywrzeć na niego nacisk, postanowiła zwolnic go z pracy w stoczni. Wałęsa się obraził i „odmówił” dalszej współpracy, której i tak od jakiegoś czasu nie mógł już prowadzić z powodu braku informacji nadających się do sprzedaży.
Nie to jest jednak w tym temacie najistotniejsze. To co jest tu najbardziej wymowne, przy tym rzekomym nawróceniu i zerwaniu z bezpieką, to fakt, że chociaż miał się rzekomo od bezpieki odwrócić, to jednak nie zrobił tego, co każdy rzeczywiście nawrócony człowiek uważałby za najważniejsze. Nie tylko nie powiedział o swojej donosicielskiej działalności swoim stoczniowym kolegom, ale nie czuł się nawet w obowiązku w jakikolwiek sposób ostrzec ich, że są przez bezpiekę inwigilowani!
Przez dwa następne lata Wałęsa zajmuje się tym, co mu wychodziło najlepiej, czyli kombinowaniem i fuchami. Nagle w momencie kiedy grupa kilku osób, o których istnieniu nie miał żadnego pojęcia, postanowiła założyć Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, przerywa swą ważną działalność kombinatorsko-fuchową i zjawia się niespodziewanie w drzwiach mieszkania Krzysztofa Wyszkowskiego. Przez ponad trzydzieści lat, człowiek który nie czytał absolutnie niczego i nie interesował się niczym poza możliwością zamiany czegoś lub kogoś na pieniądze, nie potrafił powiedzieć jak dowiedział się o powstaniu WZZW. Pośród całej masy bezsensownych opowieści, są i tak krańcowo idiotyczne jak te, podane w jego książkowych wspomnieniach, że dowiedział się o tym fakcie 1 maja 1978 roku, czyli w dniu który nieznany Wałęsie Andrzej Gwiazda uznał za dzień założenia związków. Na dodatek miał się tego dowiedzieć z lektury "Robotnika Wybrzeża", który zaczął wychodzić dopiero dwa miesiące później.
Tak czy inaczej, gdyby pan Dudek zadał sobie trud i zapoznał się z relacjami świadków, to wiedziałby, że Wałęsa od pierwszego momentu uznany został przez działaczy WZZów za głupca. Ta opinia z czasem ewoluowała w stronę podejrzeń o agenturalność, które w czasie sierpniowego strajku zamieniły się w pewność.
Pan Dudek dowiedziałby się również, że Wałęsa praktycznie nie prowadził w WZZach żadnej konkretnej działalności, a wszelkie późniejsze opowieści o rzekomej jego aktywności, są wymysłem wałęsowych propagandzistów. Podobnie jak inni agenci, od czasu do czasu robił coś, co mogło by go wśród kolegów uwiarygodnić. Wałęsa nigdy nie zainicjował żadnego działania, nie wniósł żadnego pomysłu. Nie brał udziału w większości akcji ulotkowych. Nie brał udziału w żadnej akcji obrony swoich WZZowskich kolegów. Nie wydrukował choćby jednej ulotki. Natomiast wpisał się chętnie w skład redakcji Robotnika Wybrzeża, w którym jako jedyny nie napisał jednego słowa i jest wątpliwe, czy kiedykolwiek go przeczytał.
Niektórzy badacze historii przytaczają fakt, że Wałęsa był kilkakrotnie zatrzymywany na 48 godzin i wyciągają z tego wniosek, że był on aktywnym działaczem Wolnych Związków. Dlatego też przypomnę, że najbardziej „represjonowanym” działaczem WZZW był Edwin Myszk, zdemaskowany z czasem jako agent bezpieki. Takie działanie nazywało się uwiarygadnianiem agenta i z działalnością nie miało nic wspólnego.
Sam Wałęsa podejmował wiele prób takiego uwiarygadniania się jako rzekomy działacz. Po jednej z takich prób został z WZZów wykluczony, a na pytanie dlaczego złamał zasady postępowania, odpowiedział bez żenady „Bo moje nazwisko dawno nie chodziło”. To stwierdzenie mówi wszystko o stosunku Wałęsy do jakiejkolwiek działalności.
Przypomnę też że ten człowiek, reklamowany przez propagandę jako aktywny i nieprzejednany działacz WZZów, nie miał najmniejszych oporów w środku tej rzekomej działalności, by w roku 1979 pić wódkę z funkcjonariuszami bezpieki w jego własnym mieszkaniu. Wałęsa przyznał się do tego przyciśnięty pytaniami WZZowskich kolegów, kiedy informacja o tym dotarła do liderów związków.
Na ironię, opinia jakoby Wałęsa prowadził rzeczywistą i aktywną działalność w WZZach nie pochodzi od działaczy Wolnych Związków, a od ludzi, którzy go w tamtych warunkach nigdy nie widzieli.
Jest jedno wydarzenie w krótkiej historii WZZów, które Lech Wałąsa chętnie i z zapałem przypomina. Jest to sprawa obchodów wydarzeń Grudnia ’70, głownie tych, które odbyły się przed stocznią w roku 1979. Jest to jedyna akcja, w której Wałęsa może udowodnić swój udział. Nie zmienia to oczywiście faktu, że jest to nieprawdopodobna wręcz drwina z sytuacji. Oto człowiek, który sprzedawał bezpiece losy stoczniowych kolegów w grudniu ’70, dziewięć lat później, nie tylko że pojawia się na uroczystości upamiętnienia dramatu tych, których wydawał, ale od tej pory będzie to zdarzenie przedstawiał jako akt szlachetnej odwagi.
Jeżeli sam fakt, że kapuś bezpieki wygłasza przemówienie w miejscu tragedii tych których sprzedawał nie wydaje się wystarczająco szokujące, przypomnę pewną wymowną historię związaną z tym własnie przemówieniem. Wałęsa był jednym z kilku zaledwie WZZowców, którzy nie zostali wówczas aresztowani, mimo że nie specjalnie próbował się ukrywać. Znalazł się pod stocznia i wygłosił wówczas przemówienie, które uznane zostało za bardzo odważne. W tym przemówieniu użył on słów często i chętne później przytaczanych przez media. Wałęsa, domagając się pomnika poświęconego poległym stoczniowcom, mówił że: „jeżeli pomnik nie powstanie, to za rok, każdy przyniesie kamień i z tych kamieni usypiemy kopiec”. Rzecz w tym, że te słynne już dziś słowa nasz „bohater” ukradł Józefowi Szylerowi, temu samemu, na którego pisał swoje ohydne donosy!
Tak więc, mamy sytuację niemal surrealistyczną. Lech Wałęsa poczytuje sobie za zasługę fakt, że wygłaszał przemówienie na manifestacji poświęconej miedzy innymi ludziom, na których za pieniądze donosił komunistycznej bezpiece, a przy tym wygłaszał przemówienie, którego słowa ukradł jednej z ofiar swoich donosów! Czy można wyobrazić sobie większy symbol moralnego zeszmacenia?
Paweł Zyzak w swej książce cytuje słowa Józefa Szylera, który wspominał zdarzenie z 1971 roku: „Od razuśmy stawiali sprawę pomnika, na to, że w tym miejscu polegli, albo usypane to jest ku czci tych i tych. Ja mowię tak: tylu ludzi co jest w stoczni niech tu przyniosą, mowię, po kamieniu i z kamieni się wybuduje pryzmę, nie? Miałem taki pomysł na to. Wałęsa nie chciał o tym słyszeć.”
Tak wyglądała działalność Lecha Wałęsy w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża, panie Dudek.
Twarz przywódcy strajku sierpniowego
Oczywiście opisanie całego strajku wymagałoby napisania grubej książki. Jednak dla pana Dudka i jemu podobnych zrobię to w kilku prostych punktach.
Nikt, włącznie z Wałęsą nie potrafi logicznie wytłumaczyć dlaczego obcy, niepracujący w stoczni człowiek nazwiskiem Wałęsa wszedł do tej stoczni, aby wziąć udział w wewnętrznym zakładowym proteście.
Nikt włącznie z Wałęsą nie potrafi powiedzieć jak, gdzie i kiedy wszedł do obcego zakładu ten niepracujący tam człowiek.
Nikt włącznie z dyrektorem stoczni nie potrafi logicznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie został stamtąd wyrzucony.
Nikt nie potrafi logicznie wytłumaczyć jak to możliwe, aby obcy intruz nie tylko włączył się do strajku, ale też ogłosił się jego przywódcą i został zaproszony na rozmowy z dyrektorem zakładu, na temat wewnętrznego konfliktu w tym zakładzie, w którym jak już stwierdziliśmy, nie pracował.
Natomiast wszyscy wiemy i możemy wytłumaczyć dokładnie co było później.
Najpierw dyrektor stoczni na oczach samozwańczego, obcego przewodniczącego strajku, wymienił większą część wybranego wcześniej przez załogę komitetu strajkowego na swoich ludzi. Następnie pogawędził z tymi własnie ludźmi i ich samozwańczym obcym szefem, przyjął trzy proste postulaty i dołożył do tego jeden dodatkowy, czyli przyjęcie do pracy w stoczni obcego, czyli niejakiego Wałęsy, którego ciągle w tym momencie znało tylko kilkudziesięciu spośród kilkunastu tysięcy stoczniowców.
Obcy ogłosił zwycięstwo i uciekł z dyrektorem do jego gabinetu.
Kiedy jakieś wredne i uparte kobiety zamieniły tą haniebną prowokację w strajk solidarnościowy i powstał MKS, obcy nazwiskiem Wałęsa pojawił się nagle ponownie, aby błagać jedną z tych kobiet, by uczyniła go szefem nowego strajku. Ona tego nie zrobiła, ale zrobili to przybywający przedstawiciele trójmiejskich zakładów, z których nikt nigdy nie widział tego człowieka na oczy. A zrobili to zakładając, że skoro tam jest, to nie może być obcy, tylko musi być przedstawicielem stoczni. I tak obcy stal się ponownie szefem.
Przez następne dwa tygodnie znany był z bełkotu, którego nikt nie rozumiał , bo nie było tłumacza, który by ten bełkot mógł przełożyć choćby na jakiś język zbliżony do polskiego.
W przerwach obcy, a właściwie teraz już „swój” urywał się gdzieś na długie godziny i do dzisiaj nie potrafi powiedzieć gdzie był, chociaż są tacy, którzy widzieli go w KW PZPR. Kiedy wracał, to podejmował „przełomowe” decyzje, jak na przykład przyjęcie podesłanej przez komunistów grupy „doradców”.
29 sierpnia podjął jeszcze jedną próbę rozłożenia strajku, ale został powstrzymany przez czujnych już działaczy Wolnych Związków, którzy byli częścią MKS.
Kiedy już udało się innym strajkującym naprawić to, co doradzili przysłani z Warszawy „fachowcy”, to obcy/swój dostał do reki słynny na całą Polskę czerwony długopis i podpisał z rządem umowę, której oczywiście nie przeczytał.
Twarz przywódcy wielkiego ruchu jakim była „Solidarność”
W tym przypadku potrzebne były by pewnie i dwie grube książki, lub raczej dwie grube kartoteki kryminalne. Tak więc znów w wielkim skrócie.
Lech Wałęsa zostaje ogłoszony przywódcą nowego ruchu, do czasu legalizacji i wyborów. Nikt nie pamięta kto go takim ogłosił, ale uznano, że skoro jacyś stoczniowcy wynieśli go ze strajku na ramionach, to tak musi być.
Nowy trybun ludowy na początek dobiera sobie do pomocy esbeka Wachowskiego, wiedząc dokładnie kim on jest.
Następnie, bez niczyjej zgody, prowadzi potajemne rozmowy z komunistycznymi władzami w temacie rejestracji nowego związku. „Solidarność” zostaje zarejestrowana na warunkach komuny.
Krotko potem komuna robi prowokację „bydgoską”, a dzielny Wałęsa znów z pomocą tajnych rozmów z komunistycznymi władzami doprowadza do załamania się planów strajku generalnego.
Niedługo potem, przy udziale agentów bezpieki, wygrywa wybory i zostaje przewodniczącym Komisji Krajowej.
Wówczas to zaczyna robić to, co planował od samego początku, czyli czystki w związku. I tu również pomaga bezpieka. Wywala kogo może, poczynając od tej, która była symbolem powstania całego ruchu „Solidarność” czyli Anny Walentynowicz, bo przecież symbol może być tylko jeden. Wywala po kolei wszystkich działaczy WZZW, z którymi jak twierdzi pan Dudek, rzekomo bardzo dzielnie działał jeszcze w WZZach. Tych których nie można wyrzucić za pomocą specjalnie zorganizowanych „zebrań”, wywala przy pomocy równie specjalnie do tego celu stworzonych bojówek.
Przypomnę, że późniejsi jego klakierzy w osobach Aleksandra Halla i Arkadiusza Rybickiego nazywali w tamtym czasie Wałęsę – Bokassa. Tym, którzy nie pamiętają przypomnę, że Bokassa był jednym z najokrutniejszych afrykańskich dyktatorów, oskarżony o masowe morderstwa, a nawet ludożerstwo. Tak postrzegali jego działalność w Solidarności nawet ci, którzy po latach znaleźli się nagle wśród jego oklaskiwaczy.
Wałęsa konsekwentnie doprowadza do zamiany „Solidarności” w typowo komunistyczny skorumpowany przez agentów i jego kolesi bajzel, po to, by po kilku latach wraz z komuną całkowicie zlikwidować osiągnięcie milionów Polaków i zamienić je na pokraczny komunistyczno-karierowiczowski twór, dla którego kradnie symboliczną dla każdego Polaka nazwę. Następnie ogłasza się ponownie szefem i obwieszcza, że własnie coś obalił.
Twarz Wałęsy internowanego
Ta twarz jest najłatwiejszą do opisania, gdyż zna ją każdy Polak. Jest to twarz, nalana, opuchnięta i alkoholowo przekrwiona. Jest to twarz człowieka hańbiącego „Solidarność” i drwiącego sobie ze znaczenia, jakie wartości tejże „Solidarności” miały dla większości Polaków.
Przypomnę więc, że Wałęsa, wiedząc o planach stanu wojennego, nie zrobił nic aby ostrzec związkowców. Ostatnie informacje otrzymał już w stoczni podczas ostatnich obrad Komisji Krajowej w nocy z 12 na 13 grudnia. Były to konkretne informacje o rozpoczynających się na zewnątrz aresztowaniach. Wałęsa zatrzymał te informacje dla siebie. Z całą premedytacją pozwolił na zwyczajne kontynuowanie obrad. Po ich zakończeniu wysłał nieświadomych przywódców związku prosto w łapy bezpieki, tak jak niegdyś oddawał bezpiece stoczniowych kolegów. Sam zaś, wraz ze swoim esbeckim kierowcą, wrócił do domu i spokojnie położył się spać. Po jakimś czasie podstawiono samolot i zaproszono go jako gościa na rozmowy z rządem.
Kiedy tysiące innych działaczy lądowało w zimnych więziennych celach, Lech Wałęsa otrzymał pokój w wygodnym rządowym ośrodku wczasowym, gdzie czekała już na niego schłodzona wódka, wyszukane jedzenie i wiele odpowiednich rozrywek.
I aby pan Dudek i jego wielce intelektualni koledzy nie mieli wątpliwości, to przypomnę, że Wałęsa mimo wszelkich możliwości nie wydał podczas swoich pijackich wczasów ani jednego oświadczenia wzywającego do oporu. Ani jednego listu z troska o uwiezionych. Ani jednego protestu przeciwko bezprawnemu stanowi wojennemu.
Twarz zwolnionego z internowania (czytaj wczasów)
O tym etapie poczynań Wałęsy pan Dudek arogancko pisze: „...nadal jest przywódcą ruchu, jednak staje się coraz bardziej kontestowany przez jego członków”.
Pan profesor od wielu twarzy, nazywa kolejne czystki i obalenie powstałego pod nieobecność i bez udziału Wałęsy podziemnego oporu, „kontestowaniem przez członków związku”. To już prawdziwy obłęd. Byłem częścią tej opozycji, mając dostęp do wielu informacji i wiem doskonale co działo się po powrocie Wałęsy z jego pijackich wczasów.
Lech Wałęsa złożył bezpiece obietnicę powstrzymania wszelkiej działalności opozycyjnej, jaka miała wówczas miejsce. Po powrocie do domu został zaskoczony ciepłym przyjęciem tysięcy ludzi, którzy w swej naiwności wierzyli, że jego powrót wzmocni podziemną działalność. Tymczasem nastąpiły czystki. Wałęsa z pomocą swoich ludzi i agentów bezpieki wymieniał ludzi w strukturach podziemnych. Tym, których nie mógł wymienić, blokował dostęp do informacji i środków, wypychając w ten sposób na margines. Każdy powracający z internowania działacz, który chciał prowadzić działalność podziemną, był izolowany i najczęściej w ten sposób pozbawiany możliwości działania. Niektórych, którzy mimo tego próbowali walczyć, ogłaszano agentami bezpieki, utrudniając im wszelkie potrzebne kontakty. To miedzy innymi z tego powodu wielu z nich opuściło kraj, będąc po czasie okrzykniętymi zdrajcami przez ten symbol wszelkiego łajdactwa i najniższego moralnego upadku.
Twarz noblisty
W tym wypadku jestem podwójnie zdziwiony, że ten aspekt trzeba tłumaczyć człowiekowi z tytułem profesora. Powiem więc krotko, ale wyraźnie – TEN NOBEL BYŁ DLA POLAKÓW, A NIE DLA ESBECKIEGO KAPUSIA! Wiedzą o tym dzieci w polskich przedszkolach. Najwyraźniej nie dotarło to jeszcze do intelektualnych kręgów pana Dudka. Dodam tylko, że jaki był stosunek Wałęsy do pieniędzy z tą nagrodą związanych, mówi nam dokładnie słynne nagranie rozmowy Wałęsy z bratem, gdzie w pokoju rządowego ośrodka wczasowego, z całym cynizmem omawiają jak można by oszukać Polaków i zatrzymać te pieniądze dla siebie.
Twarz prezydenta
Nie będę jej omawiał, gdyż każdy Polak wie jak wygląda. Wystarczy popatrzeć na naszą krajową rzeczywistość. Na przerażenie rodziców, patrzących w przyszłość swoich dzieci. Na ból tych rodziców, których dzieci muszą w dwudziestym pierwszym wieku wyjeżdżać za chlebem. Na wyprzedany majątek narodowy, a przede wszystkim na podeptaną polska dumę narodową.
Pan Dudek przywołuje jeszcze Twarz byłego prezydenta. Tą jednak zna każdy, gdyż poprzez niekończącą się propagandę nie można od niej uciec.
Pan Dudek kończy swój wywód stwierdzeniem: „Tych twarzy jest mnóstwo i w każdej z nich prezydent jest inny, choć zachowuje cechy samorodka politycznego. Raz można go oceniać pozytywnie, innym razem negatywnie”.
Nie będę już po raz kolejny pytał o stan umysłu pana Dudka, bo jak już wspomniałem, mimo mojego poirytowania arogancką głupotą jego wywodów, nie on jest w tym wszystkim najważniejszy. Lansowanie teorii pana Dudka powoduje powstawanie również innych dziwnych opinii jak choćby tą często spotykaną, że gdyby się tylko przyznał do bycia kapusiem, wszystko byłoby w porządku i nam wszystkim byłoby lżej. Hołdowanie takiej teorii jest tym samym, co powiedzenie, że jeśli jakiś bandzior przyzna się do jednej zbrodni, którą mu już zresztą udowodniono, to zapomnimy mu cala resztę przestępstw.
I własnie temu ma służyć propagowanie teorii o rzekomych szarych i nawet czasem białych stronach charakteru Wałęsy. Tymczasem jest to zwyczajnie człowiek zły o odrażającym charakterze i takim samym życiorysie. Wiedziała o tym bezpieka, wybierając go spełnienia najbrudniejszej roli w tym historycznym oszustwie. Wałęsa nie został przez bezpiekę stworzony. Wałęsa był dla bezpieki darem losu. Był gotowym produktem, ze wszystkimi najbardziej łajdackimi cechami, potrzebnymi do spełnienia odpowiedniej roli, w ich bandyckich zamiarach.
Lech Wałęsa zawsze miał tylko jedną twarz. Jest to twarz drobnego ulicznego cwaniaczka o moralności typowego tchórzliwego żulika, gotowego zrobić każde świństwo bądź ze strachu, bądź to dla najmniejszego choćby zysku. Od czasu do czasu, zależnie od potrzeby, pakowano tego cwaniaczka w jakiś garnitur, czy też w strój klauna. Twarz pozostała i jest do dzisiaj ta sama.
Lech Zborowski
wzzw.wordpress.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 14802 odsłony
Komentarze
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Na terenach gdzie obecnie zyje przetrzebiony narod Polski8 Września, 2013 - 22:36
od 1939 roku do dzis nie rzadza Polacy.
Nie powinno nikogo dziwic wiec ze rezym za pomoca propagandy i pieniedzy produkuje swoje bajki i wymysla swoich bohaterow i tworzy na wlasne potrzeby swoje autorytety.
Rza stworzona bajka podana za prwade z jakims bohatrem nigdy nie ginie wrecz przeciwnie co raz to jest od poczatku wciskana spoleczenstwu jako oczywista oczywistosc z nowymi wzmacniaczmi tak jak teraz film o Walesie obalaczu komuny.
Walesa to typowa WANKA WSTANKA z jednej mu sie klania BOLEK i pada na jakis czas zeby zaraz wstac wsparty medialna propaganda.
W pnstwie wolnym i niepodleglym za taka zdrade co zrobil Bolek to by juz dawno wisial albo co najmniej podzielil by los Caluczesku zreszta do tego losu w kolejce by sie ustwailo wielu zdrajcow zaczynjac od Jaruzela Kiszczaka itd.
wilk na kacapy
9 Września, 2013 - 02:15
wzzw.wordpress.com
Zgadzam sie co do sposobu dzialan rezymowej propagandy. Nie sadze jednak aby kogokolwiek myslacego ona jeszcze dziwila. Mysle, ze ona wielu z nas ciagle jeszcze oburza. I cale szczescie, bo najgorsze jest przywykniecie do klamstwa. Dlatego tez trzeba tym propagandowym zaklamaniom stale przeciwstawiac to oburzenie i przypominac prawde.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Dziękuję za ten tekst
8 Września, 2013 - 22:53
Konkretny i trafiający w samo sedno.
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
alchymista
9 Września, 2013 - 02:18
wzzw.wordpress.com
Dziekuje. Z przyczyn obiektywnych lista dowodow skrocona do minimum.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
prof dudek
8 Września, 2013 - 23:00
kz Wyglada na to , ze mamy bardzo duzo AGENTOW WPLYWU oto ujawnil sie nastepny.
kz
Kazimierz Zarebicki
9 Września, 2013 - 02:24
wzzw.wordpress.com
Nie posuwam sie do tak daleko idacych wnioskow, ale uwazam, ze w temacie Walesy pan Dudek przyjal pozycje szkodliwa i to nie po raz pierwszy.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Gdyby chociaż Gdańsk wiedział kto kandyduje na prezydenta
8 Września, 2013 - 23:28
Polski to wątpię czy Wałęsa by te wybory wygrał.
Ogromna szkoda się stała.
Ogromna !
Polska płaci za nią do dziś.
Zagranica, nieświadoma tego wszystkiego wciąż widzi w nim zbawcę Europy, widziałam i widzę to po reakcjach cudzoziemców, którzy wciąż Polskę z nim kojarzą. Gdy dowiadują się od Polaków kim rzeczywiście był i jest Wałęsa, łapią się za głowy z niedowierzaniem, sugerując że mają coś z głową albo tylko tak z zazdrości o nim mówią...
Piętno Wałęsy i piętno Smoleńska już chyba do końca świata będziemy nosić jako naród.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@ Contessa diokladnie jest tak ja mowisz tyle propagandy i kasy8 Września, 2013 - 23:57
w klamliwy wizerunek WYBAWICIELA wlozono ze do tej pory tego klasmstwa musza sluzby postkomusze strzec wydano o walesie ksiazki we wszytkich cywilizowanych jezykach swiata.
Trabily o tym media wszytkich krajow utrwalajac wizerunek zdrajcy jako dobroczynscy, uniwersytety nadawaly mu tytuly honorowe ludzie uwierzyli w mit i nie chca sie teraz przyznac ze dali sie nabrac.Sa tez tacyn auczelniach , ktorzy dajac mu tytul doktora teraz udaja glupa i niechca sie do bledu przyznac wrecz dalej wiedzac ze to klamstwo niby dla dobra Polski te klamstwo kultywuja.
Tak ze nie ma sie co dziwic ze swiatowa opinia spoleczna dalej tkwi w micie skoro nawet teraz w Polsce kreci sie ku czci Walesy film, ktory zbiera oklaski we Wloszech.
Przeciez Polska doficjalnie nie uwaza ze Walesa to zdrajca Bolek tak ze dlaczego ludzie na wiecie maja miec inna opinie niz ta ktora maja?
WNK
9 Września, 2013 - 00:30
"Sa tez tacyn auczelniach , ktorzy dajac mu tytul doktora teraz udaja glupa i niechca sie do bledu przyznac wrecz dalej wiedzac ze to klamstwo niby dla dobra Polski te klamstwo kultywuja."
Nie sprawdzałam na tych uczelniach, to są raczej domniemania choć sądząc po fakcie, że od dawna żadna porządna uczelnia go nie honorowała, a na tych mniej prestiżowych to sobie można po prostu to i owo załatwić i na tej zasadzie ma Wałęsa doktoraciki uniwersytecików.
Podejrzewam, że na tej samej zasadzie Wajda sobie "załatwił" projekcję filmu w Wenecji.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@contssa to nie sa domniemania to sa fakty !!!9 Września, 2013 - 06:21
Rozmawialem wlasnie z konkretnymi osobami z konkretnej uczelni z ktorych to inicjatywy Bolo dostal DH.
Dodam ze ci profesorowie zreszta juz czesc jest na emeryturach zostali na tych uczelniach zaimplantowani przez
PRLowaskie sluzby jeszcze przed 90 rokiem.
Chodz i po tej dacie tez sporo obecnych AUTORYTETOW z roznych uniwersytetow na swiecie swoja karjere zawdziecza
POMOCY, ktora jak trzeba to musza splacac jak np. Pawel Artymowicz.
Jedno sie zgadza powazne uczelnie nie zbrudzily se rak smierdzacym gownem.
contessa
9 Września, 2013 - 02:35
wzzw.wordpress.com
To byl taki czas, ze my sami zachowywalismy sie jak ci cudzoziemcy, o ktorych Pani pisze. Kiedy opowiadalem wowczas znane mi fakty w gronie szerszej rodziny gdzie nie musialem sie specjalnie ograniczac, to nawet ta kochana i kochajaca mnie rodzinka uwazala, ze mam powazne problemy z glowa. Niezaleznie od tego czy stwierdzenie bylo obiektywnie sluszne czy nie , to akurat w tym temacie malo kto chcial w ta prawde wierzyc.
Dzisiaj kiedy jestem w mieszanym towarzystwie i tak zwani cudzoziemcy zapytaja (wcale nie czesto) to odpowiadam spokojnie, ze Bolek byl podstawionym agentem i dzisiaj w Polsce wiedza o tym wszyscy. Z reguly nie spotykam sie z jakimkolwiek sprzeciwem gdyz wbrew utartej opinii ludzi za granica malo to obchodzi, a pytania sa najczesciej grzecznosciowe.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
male wyliczenia
9 Września, 2013 - 00:07
dotyczące L.W. "Przy-wódce"
http://niepoprawni.pl/blog/2802/wczasy-w-arlamowie-preludium-magdalenki
Emir
9 Września, 2013 - 02:48
wzzw.wordpress.com
Powiem Panu, ze z tego co wiem od najlepszego przyjaciela Walesy (rowniez TW) z czasow jego przygod na gdanskich Stogach, to ta lista wcale nie jest rekordem naszego "skarbu". Dla mnie ta hanba ma podwojne znaczenie gdyz w WZZach kazdy staral sie uwazac i zachowywac samodyscypline gdyz wiadomo bylo, ze bezpieka tylko czekala na okazje kiedy alkohol mogl komus zamglic ocene wlasnego zachowania. To oczywiscie na marginesie oczywistego faktu ponizania wartosci Solidarnosci.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Dezawuowanie i deprecjonowanie autorytetów ciągle w modzie,
9 Września, 2013 - 01:09
czego dowodem pański wywód myślowy. Dla jasności dodam, iż nie chodzi mi tu L. Wałęsę, ale o prof. A. Dudka, którego szanuję i poważam dla jego wiedzy i dokonań naukowych.Pan przywołując jego bezstronna wypowiedź o Wałęsie, upatruje w niej gloryfikacji tego ostatniego. Profesor zaś jedynie twierdzi, iż Wałęsa to kameleon i tak należy go postrzegać. Proszę wyłączyć emocje a uruchomić logiczne myślenie, a wówczas zobaczy pan wypowiedź prof. Dudka we właściwych wymiarach. Poza tym twierdzenie, iż ktoś, z poglądami kogo pan się nie zgadza,oszalał, dowodzi jedynie braku inteligencji emocjonalnej.
mika54
Mamy tu kawałek periodyku o
9 Września, 2013 - 02:04
Mamy tu kawałek periodyku o nazwie „Gazeta Krakowska” z roku 1983. W nim zaś artykuł zatytułowany „Nie jesteśmy i nie chcemy być gorsi od pokoleń, które Polskę budowały i odbudowały”. Na samym środku strony to jest jeśli ktoś nie dostrzega. W prawym dolnym rogu tego tekstu znajduje się wypowiedź ucznia XIV liceum im. Mikołaja Kopernika. Uczeń ten mówi o konieczności rozumienia członkostwa w PZPR i ZSMP w kategoriach obowiązku. Mówi też o konieczności poznania marksizmu-leninizmu. I co z tego? Ano to, że uczeń ten nazywa się Antoni Dudek.
Rok 1983, „Gazeta Krakowska”, czerwona gadzinówka. Kogo tam zapraszali, żeby mówił? Swoich. Czyż nie? No, dobra, miał 17 lat, był młody i głupi. O nie. W 1983 nie było w Polszcze młodych i głupich proszę Państwa.
[...]
Nienawiść, a w najlepszym razie niechęć do komuny była w roku 1983 powszechna. Trwał stan wojenny. Po co było dawać nazwisko do tej gazety?
Polecam też komentarze.
coryllus.salon24.pl/365750,17-letni-antoni-dudek-budowal-socjalizm
Obibok na własny koszt
PS
Czytając komentarze znalazłem innych członków ZSMP, którzy rzekomo sie nie zapisywali lecz ktoś ich rzekomo zapisał, zapewne jak TW Bolka na konfidenta też bez jego wiedzy i zgody, prawd?.
Onwk.
Obibok na własny koszt
Re: Mamy tu kawałek periodyku o
9 Września, 2013 - 02:26
No cóż, może owa błyskotliwa "mika54", co na tym blogu wyraża swój szacunek i "walczy" o takowy dla "ałtorytetu", czyli prof. Dudka, spróbuje "zrewidować" swoją opinię. Autorytet to nie tylko wiedza, to także moralność. Jak widać - prof. Dudek ma tę moralność "dobrze wyrobioną". Chyba nadawałby się idealnie na sowieckiego akademika! Cóż to byłby za wspaniały autorytet - byle właśnie TAM!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Katarzyna.Tarnawska
9 Września, 2013 - 03:46
wzzw.wordpress.com
Dziekuje za ten istotny argument - "autorytet to nie tylko wiedza, to takze moralnosc". Pojde nawet dalej i powiem, ze szczegolnie od ludzi duzej wiedzy przywyklismy oczekiwac wyzszej moralnosci.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
obiboknawlasnykoszt
9 Września, 2013 - 03:40
wzzw.wordpress.com
Bardzo dziekuje za to ciekawe swiadectwo. Nie znalem tego wczesniej. Przyznam szczerze, ze w przypadkach oceny ludzi mlodych staram sie pamietac swoje wlasne mlode lata. Kazdy ma pewnie w pamieci liste pomylek ze swoich mlodych lat. Niemniej jak Pan slusznie zauwaza byl to rok '83 i okolicznosci bardzo szczegolne. Pamietam wielu mlodych ludzi, ktorym wytaczano procesy. Chlopak, ktory probowal dostarczyc nam w umowione miejsce zywnosc z kosciola zostal bestialsko pobity. Mial zaledwie 14 lat! W szkolach zakladano grupy uczniowskie. Ludzie mlodsi od pana Dudka wydawali podziemna prase. Przyklady mozna by mnozyc w nieskonczonosc. Tak wiec, sa okolicznosci kiedy mlody wiek nie jest tak jednoznaczna okolicznoscia lagodzaca.
Pozdrawiam serdecznie
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
ZMS w tamtych latach i ciut wcześniej
9 Września, 2013 - 08:58
gość z drogi
sami się zapisywali ..więc niech dzisiaj nie kłamią,że było inaczej...pamiętam ,że mnie też ktoś namawiał na zasadzie,przecież to nie żadna partia ..to takie fajne towarzystwo i dobrze jest do niego należeć...wszak same fajne dziewczyny i chłopaki tam są...i w pracy lepiej im się powodzi...:(
pamiętam moje świete oburzenie...i brak ochoty na fajne "bycie "oni tymczasem startowali na lepsze stanowiska ,my natomiast nieśmiertelni referenci na najnizszych pensjach i co ?
i nic..
nie narzekaliśmy,bo to był taki nasz świadomy wybór...Katyń,Powstanie Warszawskie,Bóg na sztandarach...to były nasze "loga" i medalik na szyi...
młodsze rodzeństwo w liceach,też było namawiane,na zasadzie ...że łatwiej będzie zdać maturę i szli jak owce na hale,poganiane przez juhasa... a póżniej tłumaczyli rodzicom,ze une nie winowate,za ich zapisano z dziennika jak leciało...
Gdy przyszły czasy zakładania Komisji Zakładowych...ZMS chciał z marszu do nich wejść ,podobnie PZPR....
pamiętam nasze wojny trwające całymi dniami,że
ZMS nie ,a PZPR to juz na pewno NIE !
ba, nawet zapisaliśmy sobie to w naszych "postulatach" takie to były już wtedy PODZIAŁY....
w rodzinach,też
pozdrowienia
gość z drogi
potwierdzam
9 Września, 2013 - 11:56
w roku 1983 zapisac sie do mlodziezowki to tylko cyniczny karierowicz mogl.
Gosc z drogi
9 Września, 2013 - 14:38
wzzw.wordpress.com
Jeszcze na kilka lat przed sierpniem kiedy mieszkalem na dwunastotysiecznym osiedlu dowiedzielismy sie, ze zarzad spoldzielni dostaje duze pieniadze na tzw mlodziez. Domagalismy sie uzycia tych pieniedzy na rozne osiedlowe rzeczy zwiazane z mlodzieza. Oczywiscie w odpowiedzi uslyszelismy, ze mlodziez musi byc zorganizowana czyli ZMS. Z dwunastu tysiecy zapisalo sie kilku. Reszta wolala sama organizowac sobie czas. I prosze mi wierzyc, ze nie wszyscy byli politycznie specjalnie swiadomi. Po prostu taki byl klimat. ZMS byl symbolem komuny i to wystarczylo.
Ja oczywiscie samej przynaleznosci jakiegos mlodego zdezorientowanego jeszcze czlowieka nie postrzegam jako wielka tragedie. Jednak czas wczesnych lat osiemdziesiat byl szczegolny. Rok '83 jednoczyl wszystkich przeciwko wladzy. Pamietamy ludzi wychodzacych z domow w czasie dziennika, zapalanie swiatel lub swiec o okreslonej godzinie i wiele innych gestow, ktore jednoczyly zarowna starszych jak i mlodych.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
@Szanowny @Lech Zborowski :)
9 Września, 2013 - 19:14
gość z drogi
i ja pamietam tamte czasy i tą niwezwykłą Solidarność ponad ludzką....czas wojny zjednoczył nas...i tych od ZMSu i pozotałych w mojej przedziwnej Załodze...nikt nikogo nie zdradził ,mimo że byliśmy "w oku cyklonu"
takiej ludzkiej Solidarności jak wtedy nigdy juz pózniej nie spotkałam...
Zbiórki pieniężne na aresztowanych,lekarstwa,odzież... i wszystko prawie pod okiem tzw kancelarii tajnej...:)
Myslę,ze to sprawa zasad i honoru...Moja ukochana Załoga zdała go wtedy na Dychę :)
Niestety wielu z nich już nie zostało...ale nigdy nie zapomnę jak nas chronili i ostrzegali,gdy trzeba było...
CZAS wojenny był wielkim Egzaminem,
egzaminem zdanym na piątke z plusem...
gdy aresztowano jednego z nas,bo zachciało mu sie śpiewać piosenki nie takie i tam .gdzie nie trzeba było...to zjednoczyli się wszyscy,by go wyciągnąc..z aresztu...bez względu,gdzie kto był przed wojną... :)
serdeczności z tamtych lat,
lat czołgów na rogatkach i lat bezimiennych bohaterów..
gaszenia świateł na określoną godzinę i malowania Murów...i Przystanków.....
serdeczności i zapewnienie,że niczego nie żałuję z tamych lat...niczego :)
bo poznałam prawdziwych ludzi...:).i Strach tez,a co ,kto go nie przeżyl wtedy ? :)
gość z drogi
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Dixi nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
bez wahania:):):)9 Września, 2013 - 14:51
Coryllus to zjadany przez własną megalomanię, sfrustrowany bajarz:):):)
Mam jednak pod ręką taki oto kwiatek:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/98628/leszek-moczulski---bez-wahania
Każdy może ocenić sam :):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi
9 Września, 2013 - 18:07
No i za młody by wydrukować taką czerwoną propagandową bibułę w Krakowie, prawda?
Akurat Coryllus nie ma tu nic, a nic do rzeczy, w tym i jego galaktyczna nad przeciętna genialność gatunku ssąco-skaczących turystów.
Chodziło mi jedynie o grafikę z gazetą i co jest napisane w niej na temat młodzieńca z ZSMP z krakowskiego liceum.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
mika54
9 Września, 2013 - 03:23
wzzw.wordpress.com
Szanowna Pani
Odpowiem po kolei. Pisze Pani, ze deprecjonowanie autorytetow ciagle w modzie. Moze to i dobrze brzmiace haselko, ale bez zastosowania tutaj. Dla mnie autorytet to nie raz na zawsze przyznany dyplom do zaslaniania sie pozniej w kazdym przypadku moralnej slabosci. Autorytet wynika z zachowania i podlega ciaglej weryfikacji zgodnie z tym zachowaniem.
Nie kwestionuje ani wiedzy ani dokonan pana Dudka gdyz nie czuje sie uprawniony.Odnioslem sie wyraznie do jego publicznie gloszonej oceny postawy Walesy. Gloszonej nie po raz pierwszy.
Nie wiem jak doszla Pani do wniosku, ktory przedstawia, ale ja go w wywiadzie pana Dudka nie zauwazylem. On swoj wniosek wylozyl jasno w calym wywodzie i w koncowym podsumowaniu. Nie ma mowy o Walesie jako kameleonie. Jest nam wciskany Walesa o wielu twarzach i to wyraznie w niektorych momentach pozytywnych.
Szanowna Pani, ja jestem juz zwyczajnie zmeczony tymi powracajacymi pseudo intelektualnymi wynurzeniami o szarosci i wzglednosci kazdego lajdactwa. Na swiecie, czy pan Dudek chce czy nie, istnieje dobro i zlo i nie trzeba wielkiego intelektu tylko odrobiny przyzwoitosci aby nazwac czasem rzeczy po imieniu.
Zostawiam Pani prawo do oceny mojej inteligencji jednak jesli chodzi sprawe moich emocji w temacie to nigdy ich nie ukrywalem. Nie maja one jednak zadnego wplywu na moja ocene postawy pana Dudka.
Zaznacze tez, ze postac Walesy potraktowalem absolutnie skrotowo i niemal haslowo przytaczajac najbardziej charakterystyczne dla danego okresu zachowania. Jestem pewny, ze gdybym mogl przywolac cala jego historie, to Pani pierwsza zadala by panu Dudkowi bardzo zasadnicze pytania o jego intencje.
I na koniec - ja nie twierdze, ze pan Dudek oszalal dlatego, ze ma inne poglady tylko dlatego, ze ignoruje oczywiste zlo i probuje przedstawiac je jako zupelnie cos innego. Ciekawy jestem czego jeszcze musialby dokonac Walesa aby pan Dudek odwazyl sie nazwac rzecz po imieniu. Poza tym wyrazajac moja obawe o utrate zmyslow przez pana Dudka robie mu w tym przypadku przysluge gdyz inaczej musialbym uznac, ze jego dzialanie jest celowe i wykalkulowane, a to juz zupelnie inna para kaloszy.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Dudek - historyk kontrowersyjny
9 Września, 2013 - 14:34
Epitetem "kontrowersyjności" komuna zazwyczaj okłada rzetelnych historyków. Niemniej taki termin (bez cudzysłowu) najlepiej oddaje istotę Dudka i jest chyba najdelikatniejszy w jego ocenie..
Wiemy, że Dudek w IPN-nie starał się zablokować wydanie książki Cenckiewicza i Gontarczyka o Wałęsie. Bardzo też utrudniał pracę prezesowi Kurtyce.
Leopold
Leopold
9 Września, 2013 - 14:44
wzzw.wordpress.com
Ma Pan racje. Znalem wczesniejsze dzialania pana Dudke, ale dla pewnosci zajrzalem do tego wszystkiego co mowil i robil wczesniej. To wszystko uklada sie w zwarta calosc. Jest to sprawa jego calej postawy, a nie jednej osobnej wypowiedzi.
Jego wypowiedzi przeciwko wydaniu ksiazki Cenckiewicza i Gontarczyka sa latwe do odnalezienia w sieci.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Konfucjusz rzekł był kiedyś tak:
9 Września, 2013 - 19:30
Kto trzęsie drzewem prawdy, na tego spadają obelgi i nienawiść.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
pozornie nie na temat
9 Września, 2013 - 08:40
zapytam sie, bo na tym zdjeciu to Walesa wyglada tak, jakby byl do cna ogolony pod nosem.
to moze byc tylko taki trick swiatla, ale, ale... moze ktos wie na pewno?
dlaczego nagle mnie wmurowalo? bo sobie przypomnialem jak wiesc gminna niosla, ze Gilette ofiarowala Walesie w 1980 roku milion dolcow za sciecie wasa, a on odmowil. BO MIAL IDEALY, miedzy innymi takie, ze za kase sie nie sprzedaje.
wiec co jest grane? Walek bez wasa w magdalence? kto mu go scial? za ile?
p.s. pisze Walesa z wielkiej litery, bo mysle o nim z wielkiej litery do zamchu czerwcowego. nieco jak sie okazuje (hehe) na wyrost.
"pozornie nie na temat" a jednak na TEMAT
9 Września, 2013 - 09:05
gość z drogi
ciekawe spojrzenie...brawo...a więc ,ile kosztują wąsy wałesy?
może pan Dudek wie... ?
gość z drogi
nOstrOmO
9 Września, 2013 - 14:50
wzzw.wordpress.com
Pamietam ta cala akcje z propozycja miliona za zgolenie wasow. Walesa mial poczatkowo dylemat bo go wyraznie kusilo. Jednak w srodowisku wokol niego namawiano go aby to zrobil i pieniadze przekazal na Solidarnosc albo jakis zbozny cel. I wowczas Walesa stwierdzil, ze ma zasady!
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Z tego dnia jest bardzo dużo fotografii
9 Września, 2013 - 21:29
Te jest akurat niezbyt wyraźne lecz na innych jest siwy wąs tylko nieco krótszy od midi.
A tak w ogóle to nie są to wąsy lecz grzywka łonowa nad ci... konfidenta, która śliniła się na widok eSBeckich srebrników.
Pozdrawiam
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
nigdy mu nie wierzyłam
9 Września, 2013 - 13:07
akacjonata
miałam 15 lat gdy były strajki w stoczni i w całym kraju, już wtedy po jego wystapieniach i owacjach na stojącego zrozumiałam, że to nie on lecz naród jest Solidarnością, Gazete Wyborczą przestałam czytać już na początku lat 90 tych coś mi nie pasowało w Panu Wałęsie i Michniku to nie było polskie jakieś obce i robiło na mnie wrażenie nabijania się z Polski robienie z niej w jajo i udowadniania,że jesteśmy gorszymi europejczykami,jakoś im nie wierze,że Oni kochają Polskę Oni Ją doją i ogłupiają.
Dudek zastosował ....
9 Września, 2013 - 13:29
tu logikę znaną jako "gra półsłówek". No i wyszedł na półgłówka!.
rozmowa Wałęsy z bratem
9 Września, 2013 - 15:54
[quote]Dodam tylko, że jaki był stosunek Wałęsy do pieniędzy z tą nagrodą związanych, mówi nam dokładnie słynne nagranie rozmowy Wałęsy z bratem, gdzie w pokoju rządowego ośrodka wczasowego, z całym cynizmem omawiają jak można by oszukać Polaków i zatrzymać te pieniądze dla siebie.[/quote]
Rozmowa braci Wałęsówz powyższego wynika, że rozmowa to fałszywka. co pan na to?
@Kuki
9 Września, 2013 - 17:59
Podjęto też próbę skompromitowania Lecha Wałęsy, poprzez spreparowanie nagranej rozmowy z bratem, który odwiedził go w Arłamowie.
Rozmawiali o pieniądzach otrzymanych podczas licznych delegacji działaczy związkowych do państw europy zachodniej, o która już przed stanem wojennym dochodziło do licznych awantur awanturników łasych na nie swoją kasę, bo nie prowadzono w tej materii jakiejkolwiek rachunkowości.
Chociaż mam dowód na to, że o to zabiegałem w moim piśmie skierowanym do MKZ w Gdańsku już w dniu 10.09.1980 roku, gdy zobaczyłem jak odbywa się obrót dużymi pieniędzmi z ręki do ręki, daj, masz, dzięki - jako pokwitowanie.
Oto jego odręcznie napisany brudnopis, który po przepisaniu na maszynie do pisania tego samego dnia trafił do sekretariatu MKZ w Gdańsku.
https://picasaweb.google.com/lh/photo/6FGnRP3sb6TnJMEkPUxuk5BgYCe8m9RApA0X-0uQWqE?feat=directlink
Tak więc rozmowę braci była jakby co o kasie z delegacji poukrywaną w skarpetach chodziło.
Dziwne,z ę tak łatwo odpuścili kasę pobraną w przeddzień stanu wojennego przez Władzia Intelektualistę, o której rozliczenie podobnie jak o tą od agenta Milewskiego z Brukseli, którą się działkowali z Kiszczakiem i jego podwładnymi. Dlatego być może i sam Pinior musiał pojawić się na imprezce urodzinowej ŚlepoWRONa, prawda?
Coś za coś.
W końcu skądś i u kierowcy wrocławskiego miejskiego autobusu musiała się wziąć kasa na tiry, prawda?
Podkreślam w ARŁAMOWIE Wałęsa przebywała od maja 1982 roku, bo wcześniej był goszczony w rezydencjach rządowych w tym w willi w Chylicach pod Warszawą, a następnie w rządowych ośrodkach w Starym Otwocku.
Natomiast "nUbla" TW Bolek dostał w roku 1983 rok, którą odebrała towarzyszka od obalania komuny rondlem Danuśka,
Tłumaczka towarzysząca odebraniu nagrody długo po tym już nie pożyła, biedna naiwna musiała umrzeć przedwcześnie, bo coś za bardzo wścibiała noska.
Tak więc Lecha Wałęsy nie mógł rozmawiać z bratem w Arłamowie o nagrodzie "nUbla".
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
obibok na w. k.
9 Września, 2013 - 18:53
oczywiście, że nie rozmawiali o Noblu. autor chyba też tak nie twierdzi. pisze o stosunku Wałęsy do Nagrody, który mamy sobie wyobrazić na podstawie rozmowy LW z bratem w Arłamowie.
a rozmowa z bratem wg dzisiejszego stanu wiedzy to fałszywka, chyba że... i o to właśnie pytam autora tekstu.
Kuki
10 Września, 2013 - 02:32
wzzw.wordpress.com
Przytacza Pani tekst pana Majchrzaka, ktory jak na "badacza" ma swoiste podejscie do historii. Powiela ustalone oficjalne wersje nie zadajac sobie trudu skonfrontowania swej wiedzy z ustaleniami najlepszych historykow IPNu i samego instytutu. Robi to w odniesieniu do wszystkich watkow ostatniej historii.
Niemniej sprawa rozmowy braci nie jest wcale skomplikowana. Okreslenie -falszywka- wypromowala walesowa propaganda. Fachowcy stwierdzili , ze zamieniono lub usunieto kilka slow, ktore nie mialy wplywu na temat, sposob jego omawiania i przekaz Walesy. Nie moge teraz tego szukac, ale wyjasnial to Slawomir Cenckiewicz i kilku innych historykow. Nie chce Pani wprowadzac w blad i z pamieci okreslac czego dotyczyly usuniete slowa. Rozmowa jest autentyczna i nikt nie bylby w stanie jej skomponowac. To nie jest traskrypt tylko nagranie dzwiekowe.
Prosze poszukac, mysle, ze znajdzie Pani dokladne wyjasnienie szczegolow zwiazanych z tasma. Jesli znajde to, to jeszcze sprobuje wrzucic, ale czasowo jestem w tym momencie bardzo ograniczony.
Krotko mowiac, nie ma mowy o - falszywce, a mozna jedynie mowic o probie uwypuklenia czegos. Bracia rozmawiali o tym jak zachowac pieniadze, wymieniali opinie jakie zaloza konta i jak beda przelewac itd. Fachowcy okreslili wyraznie tych kilka miejsc w calym dlugim nagraniu, gdzie pojedyncze slowa zostaly usuniete lub zmienione.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
WZZW
10 Września, 2013 - 08:53
dziękuję za wyjaśnienie. nie przekonuje mnie ono, ale wątpliwości, co do "fałszywki" miałem od początku. pamiętam nagłaśnianie tej rozmowy w łżemediach. trudno mi było wyobrazić sobie zmontowanie jej w całości.
Kuki
10 Września, 2013 - 13:06
wzzw.wordpress.com
Przykro mi, ze nie moge w tym momencie odszukac wynikow analizy rzekomego falszowania tego nagrania. Jezeli uwolnie troche czasu to sprobuje wrocic do tego tematu na naszej stronie wzzw.wordpress.com
Ze swej strony polecam odszukanie samego nagrania i przesluchanie (jesli to jeszcze mozliwe) pod katem wlasnej osceny czy mozna taka rozmowe spraeparowac do takiego stopnia by mogla oznaczac zupelnie cos innego niz w rzeczywistosci znaczyla?
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
WZZW
12 Września, 2013 - 20:17
wnikliwa analiza nagrania byłaby interesująca - niezły temat na dobry artykuł.
gdyby coś z tego wyszło, proszę zamieścić materiał także na www.niepoprawni.pl
pozdrawiam :)
Hotel w Arłamowie, były
9 Września, 2013 - 19:25
Hotel w Arłamowie, były ośrodek wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów przed laty był
dostępny tylko dla elity partyjno-rządowej PRL i gości z “bratnich krajów”. Po wprowadzeniu
stanu wojennego osadzono w nim przywódcę Solidarności. Lech Wałęsa kilka
tygodni spędził w dwupokojowym apartemencie, pilnowany przez funkcjonariuszy Służby
Bezpieczeństwa .
Pozoruje rzekome skucie kajdankami.
Gdy tymczasem inni działacze Solidarności skazani, aresztowani i internowani byli uwięzienie w takich lub podobnych przepełnionych celach.
W których nie było zasłonek, ani tym bardziej kącika sanitarnego.
Poczytajmy to, co możemy przeczytać w czytelni IPN, w którego "niedopracowaniu" też pokręcono fakty i daty oraz dodano otoczkę ochronną dla TW Bolka, chociaż znawcy tematu i historii i z tego załgania wyłapią całkiem niezłe smaczki jak choćby daty faktycznego internowania czy zwolnienie, bo tak w jednym jak i drugim przypadku są nieścisłości. Skoro następnego dnia (9.11.1982 r.) po napisaniu listu przez kaprala Wałęsę w dniu 8.11.1982 r. pojawił się w Arłamowie Kiszczak. Następnie 14.11.1982 roku w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej (w Warszawie, ma się rozumieć) odmawia podpisania jakiegoś dokumentu, to nasuwa się pytanie: Gdzie był i co robił TW Bolek w dniach od 12 do 14 listopada 1982 roku, skoro z Arłamowa wyszedł rzekomo w dniu 12 listopada 1982 r.? Czyżby wówczas były nadal realizowany plany reaktywowania spacyfikowanej “Solidarności”, która miała znaleźć się pod kontrolą partii, lecz TW Bolek nie podjął się tak karkołomnego zadania. Widocznie zaszkodziły mu te 333 załączniki w szkle z alkoholem w Arłamowie, prawda?
[quote]30 lat temu, Lech Wałęsa, przewodniczący NSZZ “Solidarność”odzyskał wolność po trwającym blisko rok internowaniu w ośrodkach rządowych pod Warszawą i w Bieszczadach. Podawane są dwie daty: 12 i 14 listopada 1982 roku.
Zwolnienie Lecha Wałęsy z miejsca internowania w Arłamowie miało związek z napisanym przez niego 8 listopada 1982 roku listem do Wojciecha Jaruzelskiego. W tym tzw. “liście kaprala do generała”Wałęsa pisał: “Wydaje mi się, że nadchodzi już czas wyjaśnienia niektórych spraw i działania w kierunku porozumienia. Proponuję spotkanie i poważne przedyskutowanie interesujących tematów, a rozwiązanie przy dobrej woli na pewno się znajdzie”.
Jak tłumaczył we wspomnieniach był to z jego strony krok ryzykowny, ale ryzyko to było mniejsze niż straty spowodowane przedłużającym się impasem politycznym.
[...]
W miejscach internowania Lech Wałęsa miał dobre warunki, mogła odwiedzać go żona i dzieci, przedstawiciele episkopatu, księża. Był świadomy, że spotkania te są podsłuchiwane. Chwalił wyżywienie, jednak z powodu braku dostatecznej ilości ruchu mocno przytył. Jak sam mówił, władza więziła go w złotej klatce, zapewniała dobre warunki, chcąc pokazać, że mógłby żyć tak jak prominenci. Wspominał, że nosił się z planem ucieczki i że miał zostać uwolniony przez ludzi “Solidarności”.
[...]
[/quote]
I znów na posterunku, gdzie nic nie robił a tylko pilnował udając, że drzemie lub śpi, gdy tymczasem w czasie całego strajku współorganizowanego przez Kiszczaka nastawiał swoje konfidenta uszy. Możemy to zobaczyć na własne oczy na filmie dokumentalnym Drugi Sierpień, chodzi o strajk w sierpniu 1988 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
To wówczas Stelmachowski pochwalił się osiągnięciami zdrajców w rozmowach z komunistycznymi zbrodniarzami, w tym z Kiszczakiem.
Druga izba senat i wolne wybory do tej nowej izby powołanej w miejsce skompromitowanej Rady Państwa, częściowe wolne wybory do sejmu, ponowna rejestracja (nie reaktywacja) Solidarności itd. itp. bo oni wiedzieli nie tylko jak oni mają się ustawić ale i to, że uda im się zapędzić do zagrody "polskie bydło", które bez ich galaktycznej mądrości nie potrafiłoby w ogóle przetrwać choćby dnia. No bo według ich mniemania polskiego motłochu w ogóle nie należy pytać o nic, bo oni wszak mieli pozjadane na deser wszystkie najmądrzejsze rozumy świata.
[quote]
Brał udział w organizowaniu strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku, zaś w 1989 roku przewodniczył stronie opozycyjnej w rozmowach Okrągłego Stołu z władzami PRL.
[/quote]
To już w bieżącym roku 2013 zdrajcy powinni świętować święto swojej zdrady i pyrrusowe zwycięstwo, które zakończyło się nałożeniem Polsce i Polakom kolejnych nowych okupacyjnych kajdan.
Skrócona wersję możemy przeczytać TU:
www.gazetagazeta.com/2012/11/30-lat-temu-lech-walesa-zostal-zwolniony-z-internowania/
Z perspektywy upływu lat tzw. transformacja ustrojowa jawi się jako zorganizowana gra operacyjna SB i WSW/WSI i ich agentur ulokowanych w strukturach pierwszej Solidarności (druga to już nie miała prawa mieć w kierownictwie radykałów, których w porozumieniu usunięto od 13.12.1981 r. do sierpnia 1988 r., która dokonała transferu władzy w sypiącym się całego komunizmy w ręce skrupulatnie wybranych osób w większości niepolskiego pochodzenia, a poprzednio związanych z PZPR i jej aparatem siłowym. Inicjatywa dogadania się z komunistami wypłynęła w 1988 roku od byłych członków PZPR, trockistów Kuronia i Michnika.
Jeśli jest to informacja prawdziwa, ro pierwszy kontaktu z SB zostały zrealizowane za pośrednictwem pułkownika Lesiaka czego w dalszej konsekwencją była Magdalenka i jej święty okrągły ołtarz nazwany “Okrągły Stołem”.
Funkcjonariusze aparatu przemocy i ucisku uniknęli w ten sposób pociągnięcia do jakiejkolwiek odpowiedzialności, a przy okazji dokonali grabieży majątku narodowego na ogromną skalę, garbiono co się dało. Między innymi umożliwiając za sowite prowizje dla siebie przejęcie go przez rozmaite międzynarodowe korporacje za ułamek rzeczywistej wartości nawet najnowocześniejsze na świecie zakłady jak kwidzyńska Celuloza, którą zawłaszczono za ułamek jej rzeczywistej i rynkowej wartości. Podobnie działo się i przy innych prywatyzacjach, przy których w grę wchodziła symboliczna na stole i w papierach u notariuszy, a miliony na prywatnych i partyjnych kontach aferałów, nowych posiadaczy nie swojego. bo ogólnonarodowego mienia Polaków, które grabili i niszczyli, a przy okazji likwidując miliny miejsc pracy i wspomagając wrogą konkurencję obcych nam koncernów.
Bardzo wiele tych zakładów zostało celowo i z premedytacją doprowadzonych do upadłości tylko po to, ażeby je przejąć za grosze albo po to aby je zamknąć i pozbyć się konkurencji, a poza tym likwidacji miejsc nie tylko pracy ale i organizowania się Polaków, których likwidacja też była jednym z celów tych zdrajców z Magdalenki.
Sama nomenklatura oczywiście też się uwłaszczała jeszcze pod koniec rządów Rakowskiego i nie wiem z jakiego powodu zachwalana reforma Wilczka, którą ja poznałem z jak najgorszej strony walcząc z komunistycznymi złodziejami nim powstała ta druga ułomna i bezzębna Solidarność Bolka, Borsuka i Kiszczaka, która dawała ochronę i obronę nowej koalicji z Magdalenki.
Chyba każdy pamięta parasole trzymane nad złodziejami przez Solidarność Kiszczaka, prawda?
Dukaczewski, Petelicki, Czempińskiego, Olechowski, Płażyński, Piskorski ....... – “ojca założyciela” Platformy Obywatelskiej za liczone w milionach dolarów łapówki za “pomoc” przy prywatyzacji najcenniejszych kawałków polskiego majątku narodowego.
Był to tylko czubek ogromniej góry lodowej obrazującej to co WSW/WSI i SB/UOP ale także GRU, STASI i inne obce służby zrobiły z naszym krajem.
Pomogły w tym naszpikowany towarzyszami i agentami ale nigdy nie zlustrowany aparat prokuratorsko-sądowniczy dzięki któremu, w żadnej z tysięcy z wielkich afer, nie udało się nikogo skazać, a czasem nawet oskarżyć. To m.in. dlatego brakuje teraz pracy w Polsce pomimo tego, że bardzo dużo liczba osób wyemigrowało za pracą.
eżeli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do prawdziwej roli Wałęsy w Solidarności a następnie w transformacji ustrojowej – jako GWARANTA UKŁADU poprzez piastowanie najwyższego stanowiska w państwie – to warto przypomnieć sobie słynną frazę po owocach poznacie ich.
Zainteresowanych zachęcam do zajrzenia pod poniższe linki:
- Zeznania Janusza Stachowiaka oficera SB prowadzącego teczkę Bolka:
link - http://kodczasu.pl/viewtopic.php?p=38855
link - http://wzzw.wordpress.com/2010/09/08/pelne-zeznania-w-sprawie-bolka/
Ryszard Czajkowski działacz WZZ o Wałęsie:
link - http://www.youtube.com/watch?v=CM3wjMrHrho
oraz:
link - http://www.youtube.com/watch?v=b7nxt30THvc&feature=related
Henryk Lenarciak były brygadzista o Wałęsie w Grudniu 1970:
link - http://www.youtube.com/watch?v=hucjMVPjclY
Paweł Bożyk – doradca ekonomiczny Gierka przytacza w swojej książce scenę kiedy szef MSW Stanisław Kowalczyk oznajmia Gierkowi w sierpniu 1980, że Wałęsa to ich człowiek z którym współpracują od wielu lat. link:
http://hankabo-zyk.nazwa.pl/fundacja/index.php?option=com_content&view=article&id=151&Itemid=134
Ponadto są stenogramy z posiedzenia Biura Politycznego PZPR z 1984 r., gdzie Rakowski mówi że zupełnie niepotrzebny jest “ostrzał” Wałęsy, bo to jest człowiek podstawiony i nim się steruje. [Archiwum Akt Nowych, KC PZPR, sygn. V/246, fragment stenogramu z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR w dniu 27 listopada 1984 r., wypowiedź Mieczysława F. Rakowskiego].
W roku 1989 była Magdalenka, a krótko potem Wałęsa został prezydentem i zaczął kompletować swój sztab współpracowników m.in. Mieczysława Wachowskiego [oficera SB i współpracownika KGB] który sam się do niego zgłosił zaraz po powstaniu Solidarności jako “kierowca”, mianował go podsekretarzem stanu. Ponadto otoczył się innymi zaufanymi ludźmi jak Janusz Ziółkowski [sekretarz stanu - współpracownik KGB], Tomasz Kwiatkowski [TW], Lech Falandysz [TW ”Wiktor”], Jerzy Milewski [TW ”Franciszek”], Andrzej Olechowski [KO ”Must”] i ksiądz Franciszek Cebula [osobisty kapelan - TW ”Franko”].
I na marginesie przypomnę to, co już pisałem, a co wiąże się w sposób oczywisty z notką Autora.
Otóż jak opowiadała mi śp. sąsiadka Wałęsów z gdańskich Stogów, mieszkająca w tym samym bloku i tej samej klatce schodowej przy ulicy Wrzosy, to kilka razy widziała akcje z wyrywaniem i rozrywaniem wieńców, z którymi wychodził z mieszkania na podwórze przed blokiem mieszkalnym.
Mówiła mi, że wyglądało to jakby na wyreżyserowane scenki, bo ani LW ani tajniacy nie byli aż nazbyt agresywni, tak jakby nie chcieli aby stała się komukolwiek przy tym niszczeniu na oczach mieszkańców wiązanki.
Było to dla tej sąsiadki jakieś takie sztuczne uładzone, bo później zabierali LW ze sobą samochodem po czym LW pojawiał się w domy tego samego dnia jakby nic się nie stało.
Inny sprawa związana z dniem 14 sierpnia 1980 roku, to dzień rozpoczęcia strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w którym to dniu Lech Wałęsa ze swoją wirtualną, bo według mnie zmyśloną "Grupą Stogi", która tego dnia miała przeprowadzić akcję ulotkową w pociągach i kolejkach na trasie Tczew - Gdańsk.
Jechałem tego dnia kolejką PKP do pracy z Pszczółek w GSR około godz. 6:00 i nie widziałem nikogo kto by kolportował ulotki, którą zauważyłem po przesiadce na dworcu Gdańsk Główny do kolejki jadącej do przystanku Gdańsk - Politechnika, w której było dużo ulotek jak i widziałem młodych mężczyzn rozdających ulotki.
Ulotki leżały też na siedziskach i stolikach przyokiennych.
Gdy przejeżdżałem koło bramy nr 1 na wysokości przystanku Gdańsk Stocznia nie zauważyłem nic szczególnego tak na bramie jak i na budynkach czy murach, co było widoczne już gdy wracałem do Stoczni remontowej około 14:30 z Gdańska z zakupionym towarem dla GSR.
Na murach i w oknach oraz na bramie stali już stoczniowcy, pojawiły się pierwsze napisy na murach.
Nie zauważyłem też nikogo kto by się wdrapywał jak to pokazał towarzysz Wajda w swoim filmie o agencie TW Bolek, który to fragment pokazały okupacyjne TiVizorownie w PRL II.
(Pisze o gdańskich Stogach, bo mieszkałem na gdańskich Stogach od sierpnia 1975 r. do wiosny 1980 r. i nami razu nie słyszałem, by była jakaś inna grupa poza tą związana z kwiaciarkami Kazimiery K. spod hali targowej w Gdańsku, u której mieszkaliśmy razem z bratem, budowniczym pomnika +++ w Gdańsku oraz ze moją żoną .tak u teściów jak i na wynajętym pokoju, na których bywam i dziś, bo mieszka tam liczna nasza rodzina i dużo znajomych z tamtych lat.)
Pozdrawiam bardzo serdecznie nie Bolków.
Obibok na własny koszt
PS
Dudek udzielając wywiadu o agenturze na uczelniach mówi o niej tylko (z małym wyjątkiem) jedynie do roku 1983, gdy tymczasem i w latach kolejnych ona się szybko rozrastała, bo osiągnęła ponad 100% wzrost. Dudek udziela wywiadu Joannie Lichockiej:
7dni.wordpress.com/category/prl/
Obibok na własny koszt
szanowny @Obiboku nwk :)
9 Września, 2013 - 20:22
gość z drogi
czytam Twoje swiadectwa prawdy i wspomnienia,Twoje i pana Lech Zborowskiego...i kątek oka oglądam stokrotkę z wajdą...mam nadzieję,że Ty tego nie oglądasz...
mnie osobiście szlak trafia i i gdyby nie to,ze siły nie te,to ciepnęłabym telewizorem przez okno...
0chyda...
jedyne co można zrobić to przypominać ,obnażać i nie pozwalać na złocenie tego "cielca"
pozdrowienia dla niebolków...
wieczorne serdeczności i zdrowia ,zdrowia...bo pracy mnóstwo ....
gość z drogi
Witaj Obibok
9 Września, 2013 - 20:32
Tak jest,cały czas piętnować czerwone świnie i ich POmagierów,takich jak wieprz bolek i jemu POdobnym.
Dzięki za relacje,dzięki tobie sporo się dowiedziałem o tych ścierwojadach POmagającym ubecji.
pozdrawiam serdecznie.
Odgadłaś Gościówo!
9 Września, 2013 - 21:05
Mend choćby i gadających nie oglądam i nie słucham, tak więc mam ten luksus, że nie muszę się trudzić i z mieszkania telewizora wyrzucać nie muszę, bo po prostu mam ciekawsze zajęcia i o wiele ciekawszych ludzi, choćby o bardzo bardzo młodych, których towarzystwo wolę od choćby i kształconych PrOfesUrów.
Mendy niech się mendolą we własnym łonowym środowisku naturalnym.
Pozdrawiam
Obibok na własny koszt
PS
Czy współpraca z SB i zatajenie tego faktu ma wpływ na wiarygodność dziennikarza?
Czy były agent SB, którego współpraca z komunistycznymi służbami specjalnymi jest nadal niejawna, ma moralne prawo do bycia dziennikarzem?
Niby proste pytania, a ile choćby za chwilę tu i teraz może się pojawić masę wprost wykluczających się opinii, prawd?
Onwk.
PPS
Autor, przepraszam za OT.
Onwk.
Obibok na własny koszt
obiboknawlasnykoszt
10 Września, 2013 - 06:11
wzzw.wordpress.com
Dziekuje za przywolanie tych wszystkich faktow i materialow. Ciagle wnosza cos nowego. To wszystko trzeba uporzadkowac i w przystepnej formie szeroko rozpowszechniac.
Masa doskonalych i waznych informacji.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Szanowny @Obiboku n,w.k :)
10 Września, 2013 - 06:40
gość z drogi
całym lekiem na otaczające nas z telewizorni zło jest kontakt z Młodymi...:)
mam nadzieję,że ten właśnie kontakt pozwoli IM na ukształtowanie się na Dobrych i Przyzwoitych Polaków...
uwielbiam nasze sobotnie wyprawy,które zawsze zaczynają się od postawienia
znicza" małym Zołnierzom" czyli śląskim Harcerzom :)
Pewien Mały Człowiek staje wtedy na moment na baczność i długo patrzy w ICH twarze,poczem głośno mówi tą sama formułkę...
"wiem,to dzięki nim nie mówimy po niemiecku":)
ot ,taki skrót historyczny....podobnie jest przy pomniku Katyńskim i tam ..podobna formułka..tylko,że ..."dzięki Nim nie mówimy teraz po rosyjsku"
no coż ,zobaczymy co wyrośnie z tego Młodego i Młodziutkiego POKOLENIA...
Mam Nadzieję, ze Nowa Polska :)
serdeczności i uściski...dla Młodych :)
Dobrego Dnia Tobie,Dobrego Polsko ...gdziekolwiek Jesteś :)
gość z drogi
PS
13 Września, 2013 - 00:32
Pisałem o kwiaciarce z gdańskich Stogów, która miała kiosk z kwiatami przy gdańskiej hali targowej, a która wykonywała wraz z innymi gdańskimi kwiaciarkami wieńce i wiązanki, które były składane w dniu 3 maja i na Jana w dniu 24 czerwca pod gdańskim pomnikiem Jana III Sobieskiego oraz w w dniu 16 grudniu przy bramie Nr 2 SG przy ulicy Doki.
Znalazłem w swoich albumach fotografie z lat 70. XX wieku (chyba z roku 1978 lub 1979), z której Ją wykadrowałem i dlatego fotografia jest niezbyt wyraźna.
To jest ta Pani z lewej strony fotografii w ciemnej bluzce.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
@Obibok na własny koszt :)
13 Września, 2013 - 09:30
gość z drogi
ukłony dla dzielnej Pani :)
serdeczności :)
gość z drogi
@Gość z drogi
13 Września, 2013 - 12:05
Nie wiem czy jest możliwość ukłonienie się Tej Pani Kwiaciarce, bo nie mam z nią kontaktu gdyż wyjechała do syna lub córki i zięcia, którzy byli i są w Niemczech.
Widoczna na fotografii druga pani jest już śp. matką zięcia tej kwiaciarki córki.
Chyba napisałem zrozumiale o stosunkach rodzinnych obu pań z fotografii, czy tak?
To m.in. syn tej drugiej pani Janek P., córka kwiaciarki Ewa K. oraz Barbara S. i Zbigniew S., Renata i Leszek L, mój brat ten budowniczy gdańskiego pomnika i ja byliśmy taką jakby małą samoistną grupą antysystemową z gdańskich Stogów w drugiej połowie lat 70. i pierwszych latach 80. XX wieku na gdańskich Stogach, która uczestniczyła m.in. w corocznym składaniu kwiatów w miejscach wymienionych we wcześniejszym moim komentarzu(i moim komentarzach wcześniejszych pod różnymi wątkami jak i na różnych blogach i portalach).
Musiałbym koniecznie spotkać się z moimi kolegami z gdańskich Stogów (Lechem L. i Zbyszkiem S.), którzy nadal mieszkają na tej gdańskiej dzielnicy by ich zapytać czy oni może wiedzą coś więcej o rzekomo działającej innej grupie związanej z LW w latach 70-70. XX wieku na Stogach, bo mieszkali i mieszkają nadal w tm samy bloku jak i w budynku obok byłego mieszkania LW, które było przy ulicy Wrzosy.
W tamtych latach mieszkałem przy ulicy Tamka pod dwoma adresami, w tym u tej gdańskiej kwiaciarki z fotografii.
O mieszkaniu mojej przygodzie z nim już tu na NP pisałem w mojej notce.
Stare czasy, a mimo to nadal tak ważne.
Chcę wrócić do grudnia 1970 roku, bo jest to bardzo ważne dla mnie wydarzenie gdyż wówczas moglem zostać ślepcem na całe życie i być może nigdy bym nie napisał tego co napisałem i nie zrobiłbym tego wszystkiego w swoim życiu co jednak zrobiłem.
Nie wiem czy zachowała się gdziekolwiek dokumentacja medyczna za okres od grudnia 1970 - moja 1971 r. jak i protokoły przesłuchać mnie jak i poszkodowanego mojego kolegi Genka B. z MO i SB z 1971 roku.
Może będzie coś w IPN, ale czy zdążą Oni się do nich dokopać i odnaleźć choćby gdzieś i one tam w aktach były?
Wówczas nie myślałem o tym by gromadzić dowody tak medyczne jak i zachować wezwania na przesłuchania.
Najważniejszym dla mnie było wówczas to by lekarzom, którzy dokonywali co w było w ich ludzkiej mocy by przywrócić mi wzrok, a mi by go odzyskać, co też nastąpiło z boską opatrznością, bo reszta była już dla mnie jako 17. latka nieistotne i mało ważną sprawą.
Chociaż odnalazłem swój pamiętnik w roku 1969, a rozpoczynający się pierwszym wpisem pod datą: Piątek - 14 III 1969 r.
Data napisana jest w oryginalnym układzie ;-)
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
@Obibok na własny koszt ,czy nie myślałeś
13 Września, 2013 - 13:48
gość z drogi
o zebraniu tego wszystkiego i o napisaniu o TYM książki...serdecznie Cie do tego namawiam,bo rozrzucone wspomnienia i świadectwa o tamtych czasach...nie zawsze są uchwytne w Całości ...wszyscy jesteśmy zabiegani ,nie śledzimy bez przerwy nawet najciekawszych tekstów,bo czasu brakuje...a życie pogania co raz bardziej ze swoimi kłopotami...
serdeczności dla Ciebie i dla bliskich...
z drogi do nowej Polski... :)
gość z drogi
przyłączam się do apelu.
13 Września, 2013 - 13:52
Zresztą od dawna namawiam do tego Szanownego Obiboka.
"Rękopisy nie płoną", ale...
Co zebrane i wydrukowane, to jest... bardziej:):):)
Ściskam!
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi :) to jest już nas dwoje :)))
14 Września, 2013 - 12:30
gość z drogi
serdeczności....PS przed chwilką wysłuchałam ciekawej rozmowy w TV Republika
Pan Cenckiewicz próbował wykazać podstawowe błedy historyczne ,jakie jakie występują w nowym filmie wajdy...
szcczególnie zabolało mnie fałszowanie prawdy przez reżysera w przypadku pani Annny Solidarność i żony Borsuka .
W filmie podobno jest,że obie panie klaszczą w dłonie dziękując wałesie za zakończenie strajku...
a prawda była wszak inna,
obie panie rozbiegły się w dwie rózne strony...z nie dopuszczając do zakończenia strajku...podmalowana też jest rola Tramwajarki...a my znamy przecież z przekazów prawdziwych świadków...że TO Anna ,w obronie której strajkowano,była prawdziwą bohaterką...
ciekawe co na to wszystko Nasz Obibok powie...
jest jeszcze jedno w/g pana Cenckiewicza...ciekawe spostrzeżnie,że początkowo wałesa pokazywał całkiem inne miejsce,gdzie przeskaiwał mur...Cenckiewicz jest dla mnie wiarygodniejszym histrykiem o niebo od wajdzisty...mam Jego Książki,każda jest jak ogromna cegła...i wszystko co pisze podpiera żródłami
serdeczności :)
gość z drogi
Mam problem z Wajdą:):):)
14 Września, 2013 - 13:33
Nie chodzę na jego filmy, żeby mu nie nabijać widowni i kabzy.
Tak samo było z g.wnami typu "Pokłosie".
Potem trudno krytykować i spotykam się z zarzutem, że wydziwiam "w ciemno".
Z drugiej strony tego badziewia naprawdę nie chce mi się oglądać, nawet na kompie.
"Katyń" przekonał mnie, że naprawdę nie warto.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
ja też wierzę na słowop>Cenckiewiczowi
14 Września, 2013 - 15:51
gość z drogi
:)))
gość z drogi
ODDZIELMY PRAWDĘ OD KŁAMSTWA
10 Września, 2013 - 06:45
“Jeżeli nasza historia ma być czymś więcej niż tylko spisem kilku zakłamanych relacji, to nie możemy przechodzić obok tego obojętnie.” – Lech Zborowski
Zawarte w tytule słowa Józefa Piłsudskiego przypominała niestrudzenie Anna Walentynowicz, walcząc do swej tragicznej śmierci o historyczną prawdę. To hasło jest dziś szczególnie aktualne. Zwłaszcza kiedy przychodzi nam obserwować publiczne spory na temat rzekomych zasług, często równie rzekomych działaczy opozycyjnych. Te absurdalne przepychanki są niczym innym jak tylko kontynuacją zakłamywania naszej najnowszej historii. Właśnie dlatego nasz opozycyjny kolega, działacz Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Lech Zborowski zdecydował się opublikować rozdział swej nie wydanej jeszcze książki. Rozdział istotny w odniesieniu do dzisiejszych sporów, bo pokazujący w szczegółach prawdziwą drogę do sierpniowego strajku właśnie tych, którzy ten arogancki spór toczą. Wyjątkowość relacji Lecha Zborowskiego leży w tym, że będąc aktywnym działaczem Wolnych Związków znajdował się często w środku historycznych wydarzeń, przy czym znaczna jego anonimowość jako działacza pozwala mu dziś przedstawiać tamte wydarzenia z perspektywy wolnej od obciążen typowych często dla wielu opozycyjnych działaczy o ogólnie znanych nazwiskach. Z uwagi na objętość tekstu postanowiliśmy przedstawić go w kilku osobnych częściach.
Redakcja strony byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża
http://wzzw.wordpress.com/oddzielmy-prawde-od-klamstwa
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Świński ryj -Lech Wałęsa vel Lejba Kohne
10 Września, 2013 - 06:56
plejada sukinsynów od gieremka, pofesora bydłaszewskiego, vincenta -obywatela niepolskiego i bolka agenta ubeckiego i wielu wielu innych oprawców POLSKI.
Szanowna Redakcjo Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża :)
10 Września, 2013 - 11:55
gość z drogi
dzięki za informacje o przyszłej Książce...
Dzięki szczególne,ponieważ film wajdy za chwilę pójdzie w Swiat...i kolejne kłamstwa rozleją się niczym POtop...
Un i jego Danuśka i nikt więcej....
a gdzie są zamordowani przed stanem wojny jaruzela z Nami w czasie tejże wojny...?
gdzie wygnani z biletem w jedną stronę ?
gdzie zmarnowana Młodość i wiek dojrzały Milionów Polek i Polaków ?
Nas było około 10 milionów ,jeśli dodamy do tego nasze Rodziny,Sąsiadów,Anonimowych kowalskich dzielnie wspierających Solidarność...
to wałesiak marnie na tym tle wygląda
,un i jego prowadzący...
Ukłony w tym szczególnym dzisiejszym Dniu....
Dniu,gdy Anna Solidarność wierna swej Polsce odleciała razem z Polskim Prezydentem i Elitą polską ostatnim lotem TU 154
prosto do niebieskich bram....
Pani Anno miała pani Rację mówiąc,że dużo było wsród nas złych ludzi...ale miliony za TO Dobrych...więc jak radziła Matka "S"
policzmy się jeszcze raz....
pozdrowienia z solidarnościową dychą
PS czekam na książkę z niecierpliwością:)
gość z drogi
gosc z drogi
10 Września, 2013 - 13:15
wzzw.wordpress.com
Ma Pan calkowita racje w calym Panskim komentarzu. Szczegolnie zgadzam sie ze stwierdzeniem naszej sp.Anny Walentynowicz, ze bylo wowczas tak wielu wspanialych ludzi i rownie wspanialych postaw. Prosze mi wierzyc, ze nie sprawia nam przyjemnosci ciagle opisywanie dranstwa i lajdactwa. Mamy prawdziwa nadzieje, ze jednego dnia bedziemy mogli poswiecic czas na przypominanie tych niezwyklych "Kowalskich". Niestety najpierw musimy zwalic te wszystkie pomniki wystawione klamcom i zdrajcom.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
szanowny panie @Lech Zborowski :)
10 Września, 2013 - 15:50
gość z drogi
Dziękuję, jestem z tamtych dawnych lat :)
naszą Komisję Zakładową rejestrowaliśmy w Hucie Katowice...a Porozumienia ...podpisywaliśmy w Jastrzębiu...daleko od Bałtyku ale sercem i umysłem blisko...:)
jestem gościem z drogi, z przystanku Solidarność ...przy drodze do wolnej Polski od "somsiadów" i razwiedki tak wewnętrznej jak i zewnętrznej...
jednym z naszych Bohaterow,trochę już zapomnianych był i jest pan Kazimierz Switoń
i Andrzej Rozpłochowski...:)
Zgadzam sie z panem,że pierwsze to odkłamać Prawdę i przywrócić prawdziwą twarz naszej Solidarności...a póżniej z czystym sumieniem pokłonić się
bohaterskim ,nieznanym Polakom...:)i nigdy o Nich nie zapomnieć...
pozdrowienia...Zofia
gość z drogi
gosc z drogi
10 Września, 2013 - 19:07
wzzw.wordpress.com
Wydaje mi sie, ze wielu ludzi nie docenia waznosci udzialu Huty Katowice w tamtych wypadkach. Pan Rozplochowski dzieki swej niezmiennej postawie i ksiazkowemu swiadectwu powrocil do swiadomosci Polakow. Niestety Kazimierz Switon jest mocno zapomnianym bohaterem. Zawsze staralem sobie wyobrazic ile zaparcia musial miec czlowiek, ktory postanowil na gierkowskim polu zalozyc zwiazki zawodowe nie majac wsparcia w zadnym zakladzie. Jego role staramy sie przypominac kiedy tylko to mozliwe.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Huta Katowice...:)
10 Września, 2013 - 21:55
gość z drogi
i ci nasi liderzy :) zapomniani troszkę,ale bardzo,bardzo szanowani...
kiedy stanęliśmy przed dylematem...gdzie się zarejstrować...decyzja była jedna...
Huta Katowice,,, i Tak zostało... mieliśmy z Nimi bardzo dobre relacje...a gazetka wydawana przez Hutę ,była punktem centralnym na naszej korytarzowej gazetce :)
nigdy nie zapomnę zamieszania...z powodu pewnego rysunku z "misiem"
serdeczne pozdrowienia i dziękuję za ciepłe słowa o naszych liderach i miejscu Rejestracji :)
gość z drogi
Pan Lech :) specjalnie dla pana , ku pamięci
10 Września, 2013 - 22:56
gość z drogi
fragment z "Huta Katowice " Stan oblężenia " Marek Bednarz...Dąbrowa Górnicza 1991 rok
str 104....
Marek Bednarz /.../koło godziny dziesiątej pokazał się znajomy śmigłowie.Latał bardzo nisko,wyrażnie widzieliśmy pilotów w hełmofonach na głowach '/../
/.../,,,ktoś z zewnatrz zawołał:
Czołgi,jadą czołgi !
Potem kilkakrotnie powtórzył okrzyk.Wybiegliśmy przed budynek.Drogą królewską
sunęła kolumna pancerna 10 Dywizji . Narastał ryk motorów.
str 1o6
"Ponieważ prowadzone wcześniej rozmowy nie rokowały dobrowolnego rozwiązania strajku,w dniu 23 grudnia 1881 r.o godzinie 13.00 jednostki Wojska Polskiego i Oddziały ZOMO zajęły teren Huty Katowice i usunęły z obiektu około 3.ooo strajkujących .
....W czasie likwidacji strajku nie było ofiar w ludziach ani też nikt nie został ranny"
"Posłowie "
Co było póżniej ? Rece Partii dosięgły winnych.Kilkunastu pracowników ,zatrzymanych w czasie pacyfikacji zakładu ,wojskowe i cywilne sądy skazały na kary kilkuletniego pozbawienia wolności . Kilkudziesięciu dołączyło w ośrodkach odosobienia do kolegów internowanych 13 grudnia ,Dwustu wyrzucono z pracy z art 52 KP za ciężkie naruszenie dyscypliny ,za takie bowiem uważano wystąpienie przeciwko WRONie. W stosunku do następnych ,było ich 1200, zastosowano łagodniejsze formy zwolnienia ,za wypowiedzeniem/.../
Lista ludzi "niegodnych "pracy w hucie objęła 5000 nazwisk /.../
W miescie szalał milicyjny terror....
maleńki fragment Reportażu z przeszłości...ku pamieci jak było....wtedy...
był również strajk krakowski na Hucie Lenin,dzisiejsza im Sendzimira ,ale ten trwał
krócej ,załamał się po interwencji spadochroniarzy VI Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej przy współudziale niebieskich mundurów ,i represje nie były tak ogromne i masowe...
Taką nam PZPR zafundował ówczas rzeczywistość oni i jaruzeloPOdobni...
Dobrej Nocy :)))
Dobrej i tym,co to przeżyli i tym,którzy urodzili się juz po tym piekle...
PS
i jeszcze taki fragment...
Marek Bednarz /.../ Czołgi zbliżały się i wiadomo było już,że w budynku socjalnym nie doczekamy zapadnięcia zmroku.Na bramie czekał kryminał,hutę szczelnie otaczał pierścień sił interwencyjnych .Koncepcji ucieczki ,jak na razie bie było . Razem z nami byli jeszcze ludzie z Surowcowej,dwoma lokomotywami .Postanowiliśmy pojechać na Surowcową.Było to logiczne o tyle,
że dalej od nieprzyjaciela/..../"
to tylko fragmencik z tamtych lat,...
Dobrej Nocy raz jeszcze ...i oby nikt,nigdy gdy już nie ważył się podnieść ręki na Naród
Jutro Nowa Solidarność upomni się o prawa pracownicze...mam nadzieję,że
żadne ZOMO i czołgi nie wyjdą im na przeciw...
Powodzenia Koleżanki i Koledzy...
gość z drogi
gosc z drogi
11 Września, 2013 - 03:51
wzzw.wordpress.com
Bardzo dziekuje za ciekawe przywolanie tamtych chwil. Ja to znam tylko z Gdanska. Byloby dobrze gdyby kiedys powstal zapis takich wydarzen z roznych zakatkow Polski. Rozmawialem jakis czas temu z czlowiekiem, ktory pochodzil z mniejszej miejscowosci bez wiekszego zakladu pracy i dla niego stan wojenny to jakby "film w telewizji". Nawet milicjantow w jedynym posterunku nie wzmocniono zadnymi dodatkowymi silami. Jeden kraj, a dwa rozne swiaty i zupelnie inne przezycia.
Pozdrawiam serdecznie
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Szanowny @Lechu Zborowski :)
11 Września, 2013 - 17:42
gość z drogi
dzięki...:)
Region Sląsko-Dąbrowski nigdy wojny jaruzle z Narodem nie oglądał jak film z tv,
my bylismy czynni i płacilismy za to straszne ceny...Rodziny...również...
pozdrowienia więc z miejsca ,gdzie niegdyś Slązacy pytali nas- goroli o paszport...
Gdy przyszedł czas wielkiego egzaminu...szliśmy ramię w ramie w nielegalnych pochodach,palilismy nielegalne znicze pod Kopalnią Wujek i uciekaliśmy przed pałkami ZOMO i bojowymi armatkami Straży Pożarnej... a gdy pewnego dnia schroniliśmy się w trakcie przerwanego kolejnego nielegalnego marszu w Kościele Mariackim ,to wadza z helikopterów obrzuciła nas w pewien wrześniowy dzień gazami bojowymi...i otoczyła kordonem dziwnej formacji w wysokich butach ze szklanymi oczami...z sukami w tle...pełnymi już aresztowanych, ta szmatława wadza...wdarła się do Koscioła wyłamując solidne dębowe drzwi,wymachując kijami i wrzeszcząc najobrzydliwszymi przekleństwami....
uratował nas spokój Kapłana ...i Zbiorowa modlitwa z nakazem nie odwracania się do bandytów..
i stał się Cud...
bandyci zawstydzeni wycofali się na przykościelny plac czekając na nas...gdy wyjdziemy z Kościoła...
pozdrowienia :)
gość z drogi
gosc z drogi
12 Września, 2013 - 03:55
wzzw.wordpress.com
Dziekuje za ten arcy ciekawy opis. Prosze to spisywac. Te rzeczy trzeba zostawic mlodym. Przyjdzie czas, ze Polskosc nie bedzie nienormalnoscia i mlodzi beda chcieli wiedziec.
Pozdrawiam
LZ
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Szanowny :) @L.Z
12 Września, 2013 - 04:01
gość z drogi
i my czekamy na dalsze Pana wpisy :)
poranne serdeczności i Dobrego Dnia Panu i Wszystkim :)
gość z drogi
Bardzo dobry
10 Września, 2013 - 14:57
i bardzo potrzebny tekst. Wart dużo więcej niż powyższe "10". Pozdrawiam.
all10101
10 Września, 2013 - 19:09
wzzw.wordpress.com
Przede wszystkim cieszy mnie , ze uznaje Pan ten tekst za potrzebny, bo tylko wtedy ma on sens. Dziekuje za mile slowa i pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Podziekowania
21 Lutego, 2016 - 15:31
Dziekuje Panu za bardzo ciekawe, swietnie napisane informacje o Walesie. Wobec ogromu materialow, jakie ukazuja sie aktualnie na ten temat, Panskie wypowiedzi nic nie stracily na aktualnosci. Przeciwnie, daja pelny obraz katastrofy - czlowieka i systemu, w ktorym mogl dzialac tyle lat. Nie wiem czy Pan tu jeszcze bywa jako czytelnik, chcialam podziekowac za zaangazowanie , poswiecony czas, wiedze. Panskie artykuly wysylam gdzie tylko moge.
Serdecznie pozdrawiam
Stella