Czy znowu obudzimy sie z reka w nocniku?

Czemu sluza portale – blogowiska polityczne jak np. Niepoprawni? Biciu piany i prawieniu sobie wzajemnie komplementow? Zadnych praktycznie realnych dzialan - bojkotow, demonstracji, paralizowania rzadu i Sejmu emailami, etc. Przecietny obywatel tego ubekistanu uwaza nas za nieszkodliwych oszolomow. I w jednym sie nie myli, jestesmy "zaiste" praktycznie nieszkodliwi.

Te dziesiatki tys. czy ile tam klikniec to przeciez pare tysiecy, czy pare nascie tysiecy tych samych osob. Na kilkadziesiat czy kilkaset tekstow dziennie czy tygodniowo jest oczywistym, ze sa wazniejsze i mniej wazne sa tez b.wazne.

Trzeba oddac, ze Admini Niepoprawnych robia rzetelna robote i najczesciej te najistotniejsze znajduja swoje miejsce w w osemce “polecanych”

Uwazam jednak, ze teksty poruszajace fundamentalne problemy winny wisiec na “polecanych” przez dobre kilka dni. Czego rowniez brakuje, to spontanicznych inicjatyw – jak prostych i zabierajacych minimum wysilku i niewiele czasu – np. rozsylaniu emaili protestacyjnych do instytucji rzadowych , Poslow i Senatorow. Przy kazdej okazji – czy to brak publikacji raportu Millera, czy projekty ustaw, czy procesy “”polityczne” etc.

Gadajacy Grzyb popelnl tekst o projektowanej zmianie ustawy o dostepie do informacji publicznej. Jest to jedna z niewielu ustaw na miare “normalnego” panstwa demokracji prawa, ktora mamy w tej “symulacji demokracji”. Uwazam, ze jest to jeden z fundamentalnych zamachow na obywatelskie prawa w Polsce podczas rzadow PO. Ten tekst winien wisiec na pierwszym miejcu conajmniej przez kilka dni. Powinnismy wysylac listy i emaile protestacyjne i robic wszystko, zeby pokazac, ze jestesmy oburzeni tym zamachem na nasze wolnosci. W koncu to my blogerzy jestesmy awangarda spoleczenstwa obywatelskiego. Dlaczego wiec nic nie robimy?

Dobry rok albo dwa temu przeslalam Adminom ( nie tylko tego portalu) zestawienie adresow elektronicznych Poslow, Senatorow i adresow najwazniejszych instytucji i organizacji rzadowych z prosba zamieszczenia na portalu na stronie glownej, aby blogerzy i komentatorzy mogli uzywac jej w takich sytuacjach jak np ta projektowana zmiana ustawy. Nie ma takiej listy do dzisiaj.

Mamy tak niewiele praw i gwarancji demokratycznych i dajemy sobie spokojnie zabierac nawet te “troche”?! Walkujecie codziennie paranoje, glupote i oszolomstwo PO w setkach tekstow. A oni spokojnie pod waszym nosem robia co chca. Moze warto sobie zadac pytanie – czy rzeczywiscie to paranoja. Moze to wlasnie w tym szalenstwie jest metoda? W koncu osiagaja co chca, a my na naszych blogach i blogowiskach mozemy mozemy sobie pisac i “ walczyc” do usranej, “ i podniecac sie paroma setkami czytelnikow i tylko tyle.

Kazde spoleczenstwo ma tyle praw i wolnosci, ile sobie wywalczy i tyle bezprawia i zamordyzmu na ile pozwoli. Czy nie pozwalamy na bezprawie i zamordyzm? Pod notka GG nawet nie ma jednego komentarza? O jakiejkolwiek inicjatywie protestacyjnej nie wspomne. Czy uwazacie to za nieistotne i niewazne?

Moim zdaniem najwiekszym problemem, kolezanek i kolegow blogerow jest zachowanie jakiejs perspektywy i odroznianie kwestii fundamentalnych, od indywidualnych skutkow, ktore sa konsekwencja braku atencji dla tych wlasnie fundamentalnych kwestii.

Na przyklad w ostatnich tygodniach bylo duzo szumu wokol procesu Rymkiewicza i Agory, czy oburzajacych dzialan sedziego Jablonskiego(?) w sprawie JK. Tez uwazam, ze byly to bardzo wazne sprawy. Tylko z zupelnie innych powodow.

Prowadzenie i dopuszczanie do takich procesow jest wbrew pozorom zaprzeczeniem demokratycznego panstwa prawa. Takie pozwy cywilne i z oskarzenia prywatnego, sa parodia sprawiedliwosci i demokracji, powinny byc odrzucane bez rozpoznania, albowiem samo ich rozpoznawanie prowadzi do zenujacej szopki jaka wlasnie ogladalismy w procesie JK czy Rymkiewicza. To jest symulacja demokracji, na ktora niestety wiekszosc sie nabiera i tygodniami przeprowadzamy wiwisekcje, kto co i jak.

Tymczasem - jezeli fundamentem demokratycznego panstwa prawa jest wolnosc slowa, to – dla kazdego kto korzysta z tego prawa mozliwosc wypowiedzenia swoich niepopularnych, czy niewygodnych czy tez “nieprzyjemnych” poglądow i ujawnienie niewygodnych dla innych faktow, czy tez nawet polprawdy, przekolorowania i rozdmuchania bez obawy, ze zostanie pociagniety do odpowiedzialnosci czy to karnej czy to cywilnej jest najistotniejsza. W normalnych demokracjach ta regula dotyczy tak w szerokim rozumieniu funkcjonariuszy publicznych jak i osob w szerokim rozumieniu “publicznych” m.inn. takich, ktore maja wplyw na formulowanie pogladow i zapatrywan spoleczenstwa, czy czesci spoleczenstwa – a wiec powinna ta regula dotyczyc tak "dziennikarzy”jak i politykow. Kazdy kto korzysta z wolnosci slowa w spoleczenstwie demokratycznym winien miec pewnosc prawa, ktore bedzie efektywnie chronilo jego wolnosci i zapobiegalo “zamykaniu ust” w obawie ryzyka poniesienia odpowiedzialnosci prawnej w wyniku arbitralnego dzialania sadow.


W państwie szanującym prawo swych obywateli do swobodnego wypowiadania się, ludzie wyrażający niepopularne poglądy i ujawniający niewygodne fakty, kiedy zaangażowane są ewidentnie emocje, muszą mieć również prawo do ostrego, a więc często dosadnego i być może obrazliwego języka tak, aby od swobodnego wypowiadania się nie odstraszać innych, którzy mają do powiedzenia rzeczy ważne i kontrowersyjne. Swoboda wyrażania pejoratywnych opinii o tych, którym społeczeństwo powierzyło sprawowanie władzy i o tych ktorzy uzurpuja sobie “rzad dusz” –jest w demokratycznym i szanującym prawa i wolności człowieka państwie rzeczą najważniejszą. Istnienie – lub brak - takiej swobody jest zasadniczym testem na charakter danego państwa i żyjącego w nim społeczeństwa „żadne społeczeństwo, w którym istnieje przestępstwo zniewazenia wladzy (czy innej osoby publicznej) nie jest, bez względu na to, jakie są inne jego cechy, społeczeństwem wolnym”. Harry Kalven


Stosujac te tezy do sytuacji w Polsce – wszelkie pozwy rozroznych mediow i politykow o naruszenie dobr osobistych nie powinny miec miejsca w demokratycznym spoleczenstwie. Stajac sie osoba publiczna odlozyli na polke takie fochy i zgodzili sie na to, ze beda atakowani przez przeciwnikow i obywateli, i to nie zawsze z zachowaniem fair play i savoir - vivre.

Nawet TK wypowiedzial sie, iz”.
..Osoby wykonujące funkcje publiczne- ze względu na swą pozycję i możliwość oddziaływania zachowaniami, decyzjami, postawami, poglądami na sytuację szerszych grup społecznych - muszą zaakceptować ryzyko wystawienia się na surowszą ocenę opinii publicznej...” SK 43/05 12.05.2008

Ze juz nie wspomne , iz wolność wypowiedzi i swoboda wyrażania swoich poglądów jest zagwarantowana art. 54 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Artykuł ten gwarantuje również prawo do informowania o działalności osób pełniących funkcje publiczne. Z tego wynika prosty wniosek, iz sady dzialaja wbrew art. 54 K rozpatrujac tego rodzaju sprawy. Jest to ewidentnie bron polityczna, aby “zamknac usta” krytykom i dlatego jest to obciach, zenada, tragedia, a Polska jest blizej Bialorusi i Korei Polnocnej niz Europy.

Sam proces, jest wiec bezprawiem – a nie to co robil i jak prawnik Agory. Robil co do niego nalezalo i za co mu klient placil. Sedzia Jablonski tez wydaje bezpodstwane postanowienia, poniewaz ma to we krwi, pozwalamy mu na to od 22 lat naszej “wolnosci” Sady nie powinny rozpatrywac takich pozwow i o to powinnismy walczyc.

O zmiane prawa i dostosowanie go do art. 54 konstytucji. To jest fundamentalna sprawa!

Jak to sie zmieni to nie bedzie ntego pozwu Agory, ktora wykorzystuje to bezprawie. Tez na ich miejscu tak bym robila. A my bezsilnie bijemy piane, co kto powidzial na tym procesie.

Dokladnie to samo dotyczy projektu zmian w ustawie do dostepu do informacji publicznej. To jest fundamentalna sprawa - “byc albo nie byc” jednego z nielicznych narzedzi demokracji, ktore na razie mamy, ale juz niedlugo. Nie dlatego, ze PO jest be – w koncu graja w co wygrywaja - ale dlatego, ze my nasza bezczynnoscia na to przyzwalamy.

Nawet bez zmian wyrwanie jakiejkolwiek informacji publicznej nie zamieszczonej w BIP jest bez ciagania i szarpania sie w sadach praktycznie niemozliwa. Po tych zmianach kontrola tego co wyprawiaja rzadziciele i otrzymanie jakiejkolwiek info bedzie niemozliwa.

Pobudka.

PS. prrzepraszam za redakcje, ale emocje i pospiech winne.