Cudze ganicie, swego nie znacie, czyli opowieść o leczeniu w polskim zakładzie karnym

Obrazek użytkownika faxe
Blog

Od ponad miesiąca informujemy Służby Więzienne i Ministerstwo Sprawiedliwości o tragicznym stanie zdrowia naszego brata Jacka Wacha. W trzech pismach wysłanych 9.08.2010 i 13.08 do pułkownika Dubiela, ministra Kwiatkowskiego i Prokuratora Generalnego Seremeta prosiłyśmy o udzielenie natychmiastowej pomocy cięzko choremu więzniowi. Również w piśmie z dnia 23.08 skierowanym do dyrektora ZK w Barczewie podnosiłam sprawę braku diagnozy i leczenia, a także niehumanitarnych, poniżających warunków w jakich przebywa brat, jak również na upadlające traktowanie, szykany i warunki w jakich przebywa.
 
W naszej poprzedniej prośbie o pomoc i ratunek pytałyśmy czy Panowie decydenci w Służbach Więzięnnych, Ministerstwie Sprawiedliwości i Prokuraturze Generalnej umyli ręce i zgadzają się na to, aby więzień, za którego zdrowie są odpowiedzialni, powoli zagłodził się na śmierć, lub alternatywnie wykończył się z powodu niezdiagnozowanej i nieleczonej żółtaczki, czy też powikłań i uszkodzenia innych organów wewnętrznych jakimi grozi nieleczona od 9 tygodni żółtaczka.
 
Ponad miesiąc po naszej pierwszej prośbie o pomoc, już nie pytamy. Brak jakiejkolwiek ludzkiej reakcji i pomocy jest jednoznaczna.
Oskarżamy kierownictwo Służb Więziennych i Ministerstwa Sprawiedliwości o brak jakichkolwiek realnych działań w ratowaniu naszego brata. Kilkanaście pism z informacją komu i gdzie przesłano nasze skargi do rozpatrzenia nie zmieniło na jotę sytuacji brata! To jest sytuacja alarmowa, gdzie chodzi o życie człowieka i każda godzina się liczy. Nasz brat nie ma czasu na czekanie ponad miesiąc na rozpatrywanie skargi i korespondencję z nami.
 
Nie zastosowanie się do wskazań artykułu 115 & 5 Kkw jest zbrodnią. Nie jest prawdą, że żółtaczka brata jest zdiagnozowana i leczona. Potwierdza to pismo z ZK Potulice, zawierające opinię ordynatora Szpitala żołtaczek zakaznych, jak również potwierdzila tę opinię konsultowana przez rodzinę wysokiej klasy specjalistka gastroenterologii.
 
W stanie w jakim jest mój brat, absurdem jest stosowanie procedur skargowych. Zanim skarga zostanie rozpatrzona w organizmie brata mogą nastąpić nieodwracalne uszkodzenia. Jego życie i zdrowie jest w niebezpieczeństwie i nikt nie wie czy nie jest już za pózno.
 
Takie działania są nieludzkie i nie ma na nie miejsca w demokratycznm państwie w środku Europy. Stoją w oburzającej i rażącej sprzeczności z przepisami prawa  - KKW
1)           Art. 102 § 1.  Skazany ma prawo w szczególności do: odpowiedniego ze względu na zachowanie zdrowia wyżywienia, odzieży, warunków bytowych, pomieszczeń oraz opieki lekarskiej i sanitarnej,
2)          Art. 115 § 1. [Opieka medyczna] Skazanemu zapewnia sie bezpłatne swiadczenia zdrowotne, leki i artykuły sanitarne.
3)           Art 115 § 4. Swiadczenia zdrowotne udzielane sa skazanemu przede wszystkim przez zakłady opieki zdrowotnej dla osób pozbawionych wolnosci.
4)           Art 115 § 5. Pozawiezienne zakłady opieki zdrowotnej współdziałaja ze słuba zdrowia w zakładach karnych w zapewnieniu skazanym swiadczen zdrowotnych, gdy konieczne jest w szczególnosci:
·                     natychmiastowe udzielenie swiadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia skazanego,
·                     przeprowadzenie specjalistycznych badań, leczenia lub rehabilitacji skazanego,
JEDENAŚCIE DNI zajęło w Zakładzie Karnym w Barczewie zrobienie kopii około setki stron A4 dokumentacji medycznej ! I nie jest ona kompletna !
Pan dyrektor ZK Barczewo w rozmowie ze mną 23.08, jak również z-ca dyrektora w Zarządzie Okręgowym w Olsztynie, twierdząc, że brat jest leczony, a jego zdrowie i życie nie jest zagrożone, powoływali się na opinie specjalistów konsultantów toksykologów I gastrologów “wolnościowych”. Dokumentacja medyczna nie zawiera tych opinii ! Nie ma też w dokumentacji pisma z załącznikami przesłanego faksem 18.08 do ZK Potulice. Jest natomiast odpowiedz dyrektora tego zakładu (20.09), w której w opinii ordynatora szpitala tego ZK brat nie może byc leczony w Potulicach, natomiast powinien być DIAGNOZOWANY I LECZONY w wyspecjalizowanym w gastroenterologii lub chorobach wewnętrznych szpitalu klinicznym.
 
Diagnozowany i leczony ! O to prosimy od początku sierpnia!
 
6.09 po konsultacji ze specjalistą gastrologii II stopnia specjalizacji - choroby wewnętrzne i gastroenterologia, wieloletniej asystentki kliniki Gastrologii Szpitala Bródnowskiego, konsultanta Przyszpitalnej Poradni Gastrologicznej Szpitala Bródnowskiego, byłej Ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych Szpitala przy ul. Barskiej, obecnie Kierownika Pracowni Endoskopowej i Gastrologii Diagnostycznej Szpitala Chirurgii Urazowej, a także konsultanta COMS – na podstawie zawartych w dokumentacji wyników badań i wywiadu ze mną, specjalista stwierdziła, iż brat nie jest ZDIAGNOZOWANY I NIE JEST LECZONY.
Sama nazwa żółtaczka, to określenie w sensie medycznym bez przymiotnika, nie jest nazwą choroby, a raczej manifestacją czy objawem chorób wątroby i innych narządów. Ta manifestacja to właśnie wydzielanie nadmiernych ilości bilirubiny i kwasów żółciowych,  objawiające się zażółceniem skóry. Przy tym podniesiony jest też poziom transaminaz i nieprawidłowe inne markery wątroby, krwi, moczu etc I inne nieprawidłowości.
 
Po stwierdzeniu żoltaczki powinny być wykonane badania specjalistyczne w celu stwierdzenia rodzaju żółtaczki i podjęcia leczenia. Natomiast natychmiast powinny być podjęte działania w celu wspomagania organizmu w jak najszybszym wydalaniu bilirubiny i kwasów żółciowych  z krwioobiegu. Sa to - płukanki glukozowe i podawanie substancji wiążących bilirubinę i kwasy żółciowe jak Kolestyramina i Ursofalk. Ta pomoc jest niezbędna, ponieważ bilirubina i kwasy żółciowe sa cytotoksyczne, uszkadzają inne narzady i samą wątrobę.
 
Specjalistka była zadziwiona, że lekarz nie zgodził się na podawanie bratu Kolestyraminy, która zakupiłyśmy prywatnie. Wyjaśniła też, że badania jakie są wykonywane sa badaniami wskaznikowymi – czyli wskazują, iż pacjent ma wysoki poziom bilirubiny i transaminaz ( przy czym u brata nie robią badań transaminazy GGTP, a jej poziom jest równie istotny), co wskazuje na żółtaczkę i nic po za tym. Nie sa to badania diagnozujące jaka to jest żółtaczka !
 
Żółtaczki dzielą się na trzy typy
  • hemolityczne
  • wewnątrzwątrobowe
  1. infekcyjna
  2. toksyczna
  • alkoholowa
  • polekowa
  • chemiczna – czterochlorek węgla
  • grzyby
    3. metaboliczna
  • zaburzenia gospodarki Cu
  • hemochromatoza
  • niedobór alfa-1 antytrypsyny
    4. autoimunologiczna
  • AIH typu I, II a, II b, III
  • Marskość żółciowa pierwotna PBC
  • podostre stwardniające zapalenie dróg żółciowych PSC
  • pozawątrobowe innaczej mechaniczne
  1. Zamknięcie światła dróg żółciowych od wewnątrzwątrobowe
  2. ucisk dróg żółciowych od wewnątrz
  3. cholestatyczne zapalenie wątroby PBC, PSC polekowe

    Wszystkie nieleczone zagrażają zdrowiu i życiu. Kwestią jest czas !!!

Przeprowadzone badania diagnostyczne wyeliminowały żółtaczki:
  1. węwnątrzwątrobowe infekcyjne badania na obecność serologicznych markerów zakażenia żółtaczkami wirusowymi, które były negatywne
  2. pozawątrobowe mechaniczne
    TK jednofazowe bez kontrastu jamy brzysznej, które wyeliminowało - żółtaczkęmechaniczną spowodowaną zamknięciem światła dróg żółciowych od wewnątrz, jak kamicę, nowotwory,a także - ucisk dróg żółciowych od zewnątrz jak powiększone węzły chłonne wnęki wątroby etc. Dodać trzeba, iż lekarz opiniujący to badanie wskazywała na potrzebę wykonania TK wielofazowego z kontrastem, aby ta opinia była definitywna ! Badania tego nie przeprowadzono !
    Natomiast podstawowe badania krwi eliminują też możliwość żółtaczek hemolitycznych.
    Również, ponieważ brat jest pozbawiony wolności 10 lat, można wyeliminować żółtaczki miąższowe toksyczne – chemiczne, spowodowane nadużyciem alkoholu i spożyciem grzybów trujących.
 
10.09 rozmawiałam z ordynatorem Szpitala w ZK Barczewo, który na mój zarzut, że żółtaczka jest niezdiagnozowana, co uniemożliwia jakiekolwiek leczenie, stwierdził, że brat ma żółtaczkę polekową.
 
Dalej nie wiadomo jaką żóltaczkę ma brat, ponieważ istnieją co najmniej dwie ewentualności, które można nazwać w skrócie “żółtaczką polekową”
 
  • żółtaczka miąższowa - toksyczna polekowa,
  • mechanicznej żółtaczki PBC/PSC polekowe.
    I dalej niezbędne są specjalistyczne badania, aby zdeterminować, która to żółtaczka.
Są to więc spekulacje, a nie poparta badaniami diagnoza. Ponadto tak rokowania, zagrożenie życia jak i leczenie są inne w tych dwóch żółtaczkach. Jeżeli nie wiadomo jaka to jest żółtaczka, jest oczywiste, iż nie jest leczona.
 
Dalej też nie wyeliminowano badaniami ewentualności, iż może to być jedna z żółtaczek wewnątrzwątrobowych tak z grupy metabolicznych jak i autoimunologicznych.
 
Nie badana była trasaminaza GGTP, FA, przeciwciała ANA, AMA, ANCA, LKM, SLA, urobiligen w moczu.
Nie robiono endoskopowej cholangiografii czy cholangiografii przezskórnej.
 
Ponadto nie jest badany poziom hormonów tarczycy. Nie jest też leczona nadczynność tarczycy, co i bez żółtaczki zagraża zdrowiu brata. Nie skonsultowano też ze specjalistami ewentualności powiązania nadczynności tarczycy z cholestazą brata.
 
    Od początku choroby brata SW założyły, że żółtaczka brata spowodowana jest samouszkodzaniem, czyli łykaniem przez brata “jakiejś” substancji chemicznej. Po wyeliminowaniu możliwości żółtaczki wirusowej, a także mechanicznej spowodowanej zamknięciem dróg żółciowych i uciskiem dróg żółciowych skonstatowano, że jest to jedyna przyczyna żółtaczki.
 
Lekarz ZK Barczewo skonsultował się 18.08 z ordynatorem Oddziału Gastrologii Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie telefonicznie (?), który bez badania i wywiadu z pacjentem, tylko na podstawie podanych telefonicznie informacji POTWIERDZIŁ, że brat “coś łyka”.
 
Tego samego dnia przeniesiono brata do monitorowanej izolatki i zabrano mu literalnie wszystko, nie tylko chemię gospodarczą – płyn do zmywania naczyń i proszek do prania, ale również wszystkie produkty żywnościowe zakupione w kantynie zakładu, czajnik, miskę do zmywania naczyń, etc.
 
I na tym zakończono jakiekolwiek diagnozowanie brata. O jakimkolwiek leczeniu nawet nie myślano.
 
22.08 lekarz ZK Barczewo skonsultował się z Ośrodkiem Toksykologii w Gdańsku z zapytaniem jaką substancją brat może wywoływać sobie żółtaczkę i dowiedział się, że taką substancją mogą być STERYDY ANABOLICZNE, ale przy tym poziom transaminaz byłby zdecydowanie wyższy niż ma brat.
 
WNIOSEK JEST OCZYWISTY – NIE MA TAKIEJ SUBSTANCJI DOSTĘPNEJ BRATU W ZAKŁADZIE KARNYM, KTÓRĄ BRAT MÓGŁBY WYWOŁYWAĆ ŻÓŁTACZKĘ.
 
23.08 dyrektor ZK Barczewo zapewniał mnie, że pozbawienie brata czajnika, miski i innych przedmiotów, było dzialaniem dla dobra brata, żeby sobie nie robił kuku. Jak można wywoływać sobie żółtaczkę czajnikiem czy miską, czy zawierają one sterydy anaboliczne !
 
W rozmowie tej dyrektor twierdził, że konsultował przypadek brata z wysokiej klasy specjalistami, którzy wypowiedzieli się, iż brat samouszkadza się.
 
W dokumentacji brata nie ma żadnych takich opinii, po za wspomnianą powyżej konsultacją telefoniczną, ale już po tej konsultacji, jest opinia toksykologa, że niemożliwe jest samouszkadzanie się brata, a wskazują na to poziomy transaminaz.
 
24.08 rozmawiałam z lekarzem zastępującym ordynatora, który pomimo przeprowadzonej osobiście konsultacji z toksykologiem, twierdził, że brat nie potrzebuje żadnego leczenia, nie potrzebuje usuwania bilirubiny i kwasów żółciowych z organizmu, sam się wyleczy i oczyści ponieważ zabrano mu farbę do włosów, a właśnie tę farbę brat łykał i wywoływał sobie żółtaczkę.
 
31.08 z-ca dyrektora w Okręgowym Zarządzie Służb Więziennych w rozmowie ze mną, również twierdził, że brat “coś przyjmuje”, ponieważ taka jest opinia toksykologów i innych specjalistów. Takich opinii w otrzymanej dokumentacji nie ma. Zasadne są pytania, czy wysoki urzędnik SW konfabulował, aby ukryć, czy “tłumaczyć” błędy i niehumanitarne traktowanie brata, czy też nie otrzymałam kompletnej dokumentacji medycznej brata ? Jeżeli nie otrzymałam kompletnej dokumentacji, co mają do ukrycia SW ?
 
Ten absurdalny scenariusz SW o samouszkadzaniu, z którego nie zrezygnowano do dzisiaj, ma usprawiedliwiać nieludzkie traktowanie brata i trzymanie go do dzisiaj w izolatce, pozbawionego elementarnych atrybutów człowieczeństwa, upodlonego fizycznie i złamanego psychicznie, wykańczającego się na niezdiagnozowaną do dzisiaj i nieleczoną żółtaczkę.
 
Ten absurdalny scenariusz usprawiedliwiał pozbawienie ciężko chorego brata jakichkolwiek płynów. Nie mógł nawet przegotować sobie wody, czy zaparzyć ziołowej herbatki, ponieważ zabrano mu czajnik i nie podawano żadnych płynów. Dodam, że brat często gorączkował.
 
W tym absurdalnym scenariuszu pisanym przez SW, od 8 tygodni brat cierpi na trudny do zniesienia świąd skóry spowodowany wydalaniem bilirubiny i kwasów żółciowych przez skórę. Substancje te krystalizują się na powierzchni skóry. Te kryształki podrażniają skórę, kłują i wbijają sie w skórę. Do tego osadzają się na ubraniu bezpośrednio dotykającym skóry. Jak wspominałam powyżej podawanie specyfików wiążących bilirubinę i kwasy żółciowe w normalnych szpitalach jest pierwszym działaniem. Bratu do dzisiaj nie podaje się takich specyfików. Częste spłukiwanie ciała również w sposób oczywisty pomaga. Do 18.08, kiedy brat przebywał w celi wieloosobowej z natryskiem, właśnie częste spłukiwanie ciała przynosiło mu ulgę. Po przeniesieniu do izolatki, płukał się w zlewie, gdzie była ciepła woda. Najwyrazniej te “luksusy” przeszkadzały komuś w SW, ponieważ przeniesiono brata do innej izolatki, w której nie ma ciepłej wody, a nad zlewem wisiała szafka uniemożliwiająca pochylenie sie nad nim i opłukanie w tej zimnej wodzie. Łaznia przysługuje więzniowi regulaminowo 2 razy w tygodniu.
 
Ubranie brata jest tak nasiąknięte wydzielaną bilirubiną i kwasami żółciowymi, że można je literalnie “postawić”. Spłukiwanie się tą zimną wodą niewiele pomaga, kiedy musi po tym nałożyć takie ubranie. Pranie nie jest też rozwiązaniem, ponieważ szpital znajduje się w starym XIX wiecznym budynku, permanentnie niedogrzanym i wilgotnym. Uprana podkoszulka nie wysycha przez TRZY DNI !
 
Jakby tego upadlania i tortur było mało, nie działała tam też spłuczka w toalecie. Brat był zmuszony do spłukiwania, czy usiłowania spłukania ekstrementów naczyniem do jedzenia, ponieważ w ramach “prewencji samouszkodzeniowej “ pozbawiono go nawet miski do prania czy zmywania. Trudno uwierzyć i wyobrazić sobie, że w XXI wieku w cywilizowanym kraju europejskim więzień w szpitalu ma takie oburzająco niehigieniczne i niebezpieczne dla zdrowia i degradujące, niehumanitarne warunki.
 
Dodam, że cela brata jest monitorowana non stop. Czy te nieludzkie warunki nie zaniepokoiły monitorujących? Czy takie sytuacje są tam na porządku dziennym?
 
Po przedstawieniu tych faktów dyrektorowi ZK Barczewo 24.08, oddano bratu czajnik, naprawiono spłuczkę.
 
Reszta pozostała bez zmian. Brat nadal przebywa w izolatce, nadal jest pozbawiony wszystkich osobistych przedmiotów, nadal nie ma tam ciepłej wody.
 
Oddzielną sprawą jest kwestia diety brata. Dieta lekkostrawna nie jest tożsama z dietą zalecaną przy żółtaczce i uszkodzeniach czy chorobach wątroby. Zapewnienie bratu diety na żółtaczkę jest niemożliwe w warunkach więziennych, szczególnie, że rodzina czy przyjaciele nie mogą dostarczać pożywienia w paczkach, ponieważ więzniowi przysługuje jedna paczka żywnościowa na kwartał. Do tego dieta lekkostrawna tylko z nazwy jest lekkostrawna, ponieważ tak zupy jak, klopsiki i inne dania mięsne gotowane są z tłustych mięs, nietolerowanych przez chorą wątrobę. Brat stracił co najmniej 15 – 20 kilogramów, co przy jego szczupłej sylwetce, jest bardzo znaczną utratą wagi. Od przyjazdu do Barczewa 30.07 brat nie jest ważony, trudno precyzyjnie podać ile kilogramow stracił.
 
Do mojego przyjazdu brat praktycznie głodował. W ciągu trzech tygodni pobytu w Polsce widziałam się trzykrotnie z bratem i zrobiłam mu zakupy w kantynie. Wykorzystałam też talon na paczkę żywnościową w III kwartale, a więc brat ma na razie jedzenie.
 
Ponadto po skargach brata, na tłusz w posiłkach, dieta lekkostrawna w ostatnim tygodniu wyraznie się poprawiła. Zupy i jarzyny są nietłuste i brat może je jeść.
 
10.09 brat otrzymał pozwolenie na przekazanie Kolestyraminy, TRZY TYGODNIE OD DNIA, KIEDY PRZYWIOZŁAM TEN SPECYFIK DO BARCZEWA I ODMÓWIONO POZWOLENIA NA PRZEKAZANIE JEJ BRATU. Oczywiście, nie oznacza to, że brat ją otrzymuje. Póki co jest sprawdzana.
 
Brat jest też w bardzo złym stanie psychicznym i prawie nie sypia.
 
SW więzienne dalej poszukują substancji, którą “samouszkadza się ” mój brat. Ponieważ 27.08 od 10 dni przebywał w monitorowanej izolatce, pozbawiony wszystkiego, nie mógł nic “lykać”
 
27.08 wykonano bratu gastroskopię, która w diagnozowaniu żółtaczki nie ma zastosowania. Ale i tez nie o diagnozę chodziło. Podczas tego badania lekarze wymieniali uwagi. Z tej konwersacji wynikało, że poszukiwali “przyklejonej” do ścianki dwunastnicy(?) czy gdzieś indziej, kapsułki z jakąś substancją chemiczną !
 
Błagamy każdego człowieka dobrej woli o pomoc i interwencję. Nieludzkie traktowanie brata jest nie tylko sprzeczne ze zwykłym poczuciem przyzwoitości, elementarnym humanitaryzmem, ale także z powyżej przytoczonymi przepisami Kkw. Jest też pogwałceniem Art. 3 Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ktorej sygnatariuszem jest Polska.
 

 
 
 

 
Brak głosów