SERWOMECHANIZM – Czy możliwe było zdalne przejęcie kontroli nad TU-154 i sprowadzenie poniżej 100m

Obrazek użytkownika Maria Kowalska
Blog

Bardzo interesujący w kontrolowanej katastrofie Boeinga 727 jest sposób za pomocą którego zdalnie naprowadzono samolot do zderzenia z ziemią.

 

Bardzo interesujący w kontrolowanej katastrofie Boeinga 727 jest sposób za pomocą którego zdalnie naprowadzono samolot do zderzenia z ziemią. Przyznam, że od razu przyszła mi na myśl nierozwikłana dotąd zagadka, czemu TU-154 opadał ze 100m dalej, pomimo że piloci czynili wysiłki, aby go podnieść.

Sposób mógł być prosty a genialny.

W kontrolowanej katastrofie Boeinga 727 wykorzystano stosowaną w modelarstwie metodę czyli serwomechanizm. Autorzy pomysłu sami się chwalili, że im jako pierwszym udało się sterować zdalnie tak dużym samolotem za pomocą identycznego pilota, jakiego używa się do modeli samolotów.

Na filmie pokazano, że po zdjęciu podłogi w przejściu między siedzeniami widać wiele przebiegających wzdłuż kadłuba cięgieł sterujących samolotem. Do niektórych z nich przymocowano siłowniki. W ten sposób przejęto kontrolę nad trzema funkcjami:

Podnoszenie i opuszczanie dziobu – wznoszenie lub opadanie samolotu

Wychylenie klap skrzydeł – skręcanie

Otwieranie przepustnicy silnika - siła ciągu

Pokazano, że wolant poruszał się sam, nawet kiedy pilot samolotu wstał ze swojego fotela. Samolot posłusznie zniżał się dalej, kierowany sygnałem z awionetki, podczas gdy pilot wyskoczył z Boeinga na spadochronie.

Pewnym problemem była siła sygnału pozwalająca utrzymywać kontrolę nad samolotem z odległości nie większej niż 47 m. Lecąca równolegle Cesna nie nadążała za Boeingiem, ale znaleziono inny, szybszy samolot.

Opisałam to w moim poprzednim tekście koncentrując się jednak na refleksjach dotyczących pasażerów, również w związku z ujawnionymi niedawno zdjęciami ofiar.

Porównanie stanu ofiar TU-154 i manekinów w kontrolowanej katastrofie Boeinga 727 oraz jak zdalnie naprowadzono Boeinga 727 do rozbicia o ziemię

Znalazła się tam też poniższa konkluzja:

Dobrze to należy przeanalizować w kontekście faktu, że Tu154 dalej się zniżał z wysokości 100m, pomimo komendy „Odchodzimy”, oraz cięcia przez Rosjan przewodów we wraku.

Dodam jeszcze: w kontekście remontu w Samarze.

Bardzo proszę o rozważenie, czy jest możliwe uzyskanie tak silnego sygnału, aby móc przejąć kontrolę nad TU-154 z ziemi lub innego ruchomego obiektu?

Czy takim obiektem mógł być IŁ 76 ?

Czy włączenie serwomechanizmu mogło uniemożliwić pilotowi dalsze sterowanie samolotem?

Czy w Samarze można było zamontować do cięgieł siłowniki tak, aby nie zostały zauważone później przez polską obsługę?

 

Może autorzy eksperymentu na meksykańskiej pustyni nie powinni tacy pewni, że nikt przed nimi nie sterował zdalnie tak dużym samolotem. Przygotowania do eksperymentu trwały cztery lata, a „szpiony” mogą być wszędzie.

 

Brak głosów

Komentarze

Pewne sugestie były już w mojej notce:
http://niepoprawni.pl/blog/3787/porownanie-stanu-ofiar-tu-154-i-manekinow-w-kontrolowanej-katastrofie-boeinga-727-oraz-jak
a potem była Konferencja Smoleńska i pilnie słuchałam referatów, czy ktoś nie poruszy tego problemu. Na drugiej sesji chciałam zadać takie pytania, ale nie było osób podających mikrofony do dalszych rzędów.
Tak naprawdę to stchórzyłam przed kamerami.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Maria Kowalska

#301098

Pod tym adresem
http://allegro.pl/zdalne-sterowanie-12-kanalowe-1000m-radiolinia-i2707559969.html
jest sterowanie o zasięgu kilometra, a ograniczone JEDYNIE przez przepisowy poziom sygnału nadajnika.
A w rozebranym już hangarze na Okęciu, coś w końcu
montowano na pokładzie Tu-tki.
Czy to ładunki wybuchowe, czy zdalne sterowanie
lotkami, to już temat wtórny.
A może i to i to.
I może z tego właśnie powodu, Architekt Okęcia
już nie żyje...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#301107

Logicznie rzecz ujmując, to jeśliby ktoś zdalnie przechwycił sterownie samolotem, niepotrzebny byłby wybych, bo poprostu by walnęło??? Czyż nie??? Przecież taki chyba był plan, by sprowadzić samolot do zderzenia z ziemią z winy pilotów, niciskanycjh przez ....??? Niestety plan się nie powiódł i użyto, zabezpieczenia??? Jak wynika, z już oficjalnych informacji, to, to małe zabezpieczenie prawdopodobnie, przygotowano w Samarze a to większe na Okęciu, prawdopodobnie podczas przeróbki III salonki i wszystko pasuje??? Ten mały wstrząs w skrzydle, prawdopodobnie uruchomił ten duży w kadłubie a nie wiadomo narazie, czy nie było więcej ładunków zabezpieczających??? Oczywiście, jest to tylko hipoteza??? Sprowadzenie samolotu do 100m, gwarantowało łączność radiową, gdyby w ten sposób było, przygotowane odpalenie zabezpieczenia z Samary??? Niestety, jakoś cicho o firmie, o fachowcach, którzy przerabiali salonkę, może zapisały ich monitoringi z 2 do 6 kwietnia 2010r.??? Brak odpowiedzi na pytanie, już dawno, dawno temu zadane, kto tak szybko i gdzie, załatwił fotele do tej przeróbki??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#301117

Możliwe to jest, ale wywołałoby pewne, hm..., problemy z zapisem na CVR.
Mało prawdopodobne jest to, że piloci nijak nie skomentowaliby faktu, że coś zaczyna sterować ich maszyną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#301166

Bardziej dla porządku, przypomnę o zaistnieniu takich
właśnie okoliczności.
W pierwszych raportach sowiety oznajmiły, że akurat w tym czasie, taśma zmieniała kierunek zapisu, dlatego brak jakiejś części nagrania...
To też zresztą ciekawostka, bo w kopii i stenogramie na taką "dziurę" w zapisie już się nie powołują...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#301188