Racjonaliści i utopiści
Szczęście dla wszystkich ze szkodą dla każdego.
Autorem tych słów jest André Gide. Nie mam pojęcia, w jakim kontekście Gide to powiedział, w każdym razie wyczytałem gdzieś, że sentencję tę zanotowała Maria van Rysselberghe.
***
Na początek pewne zastrzeżenie. Otóż nie jest to tekst dla tych szlachetnych umysłów, które czytając to, co ja piszę, odczuwają niepokój i jedyne, na co je stać, to stawianie pytań w rodzaju: a jak wyglądałaby edukacja, gdyby nie było państwa, a jak łapano by złodziei, a kto budowałby drogi, a czy byłby prąd elektryczny. Powtarzam, to nie jest tekst dla tych szlachetnych umysłów.
No, w ten sposób pytania przynależne dzieciom mamy z głowy.
Jeszcze mała uwaga - pisanie z pozycji ekstremalnych jest świetnym ćwiczeniem, bo trzeba trzymać formę, a przecież między innymi o trzymanie formy chodzi. Ponadto pisanie z pozycji ekstremalnych może być dobrym fundamentem dla rzetelnej gaduły. Wreszcie pisanie z pozycji pozycji ekstremalnych oraz gaduła pod tym pisaniem, obnażają. Kogo obnażają? Co obnażają? Tkaj, tkaczu wiatrów :-)
Dobra, idzie o to, że dyskusje w salonie24 (który zupełnie już pada na pysk, mówię o stronie technicznej) pokazują, iż ludzie, poza wszystkimi innymi podziałami, dzielą się na racjonalistów i utopistów. Oczywiście ludzie dzielą się na racjonalistów i utopistów także poza salonem24, ale w salonie24 podział ten jest bardzo widoczny, gdyż tutaj ludzie nie robią niczego innego, tylko piszą notki i komentarze, czyli wyrażają swoje opinie, a na mieście wiadomo, jak jest - na mieście ludzie mają żony, chodzą do roboty, remontują mieszkania, kłócą się z kochankami i uprawiają działki.
Gdyby chcieć zwulgaryzować temat, można by napisać jakoś tędy:
Jest grupa gości, którzy coś tam sobie czytają, coś tam móżdżą, coś tam piszą, a kiedy spotykają się na piwie, to mówią tak: - Kurwa (tak właśnie mówią - kurwa - bo to tacy ludzie są), żeby tak coraz mniej nas kroili i pozwalali dobrze, po swojemu żyć!
Jest też grupa takich gości, którzy coś tam sobie czytają, coś tam móżdżą, coś tam piszą, a kiedy spotykają się na piwie, to mówią tak: - O jeju, żeby tak jeszcze bardziej nas kroili, po to, żeby ludzkość mogła godnie żyć!
Tak można by napisać, gdyby chcieć zwulgaryzować temat. Można jednak napisać nieco inaczej, bez wulgaryzowania i bez tak ostrego, jak w pierwszym przypadku, ścinania zakrętów. Ten niewulgarny tekst mógłby pójść mniej więcej tędy:
Utopiści uważają, że nie ma sensu wymyślać jakichś kosmicznych celów i że wystarczy, jak głosi sentencja, którą Nicpoń trzymał na swoim blogu, że każdy pomyśli o sobie, a wtedy o każdym będzie pomyślane. Utopiści wiedzą, że ludzie bardzo różnią się od siebie wzajemnie i że nikt nie ma pełnej wiedzy o wszystkim, wobec czego ich zdaniem nie ma sensu istnienie instytucji takiej, jak kierownik kuli ziemskiej. Utopiści nie zwracają sobie dupy tym, jak powstaje ołówek. Utopiści nie mają zielonego pojęcia o tym, że aby wyprodukować ołówek, trzeba ściąć cedr rosnący w północnej Kalifornii lub w Oregonie, że do tego potrzebne są jakieś piły i liny, a później - do transportu - jakieś ciężarówki, a liny robi się z konopi, a ciężarówki z miliona innych rzeczy, a później trzeba pociąć cedr na deski, a robotnicy piją kawę uprawianą w Brazylii, a na Cejlonie trzeba wydobyć grafit, poddać go wielu skomplikowanym procesom po to, żeby powstał rdzeń do ołówka, a jeszcze cynku i miedzi trzeba nakopać, żeby z nich mosiądz zrobić i mieć mosiężną skuwkę, a do tego jeszcze gumka potrzebna, gumka z faktysu, czyli kauczuku olejnego, a żeby mieć ten faktys, to trzeba chlorkiem siarki potraktować dojrzałe ziarna oleiste z Indonezji. Utopiści tego wszystkiego nie wiedzą i nie interesują się tym. Im wystarcza, że ołówek można kupić w sklepie.
Racjonaliści z kolei zarzucają utopistom, że ci, domagając się wolnego rynku, błędnie zakładają, iż człowiek zawsze postępuje racjonalnie i że ma wszystkie informacje do racjonalnego działania niezbędne. Postawa racjonalistów jest oczywiście zwykłym waleniem w słomianego luda, tyle, że racjonaliści tego nie wiedzą, co jest skutkiem braku erudycji racjonalistów, powszechnie znanych jako miłośnicy państwowych przymusowych szkół.
Ci sami racjonaliści gotowi są nawet honorowo oddać krew w obronie instytucji kierownika kuli ziemskiej, gdyż, zdaniem racjonalistów, kierownicy kuli ziemskiej działają racjonalnie, w związku z czym powinni mieć prawo ustalać, jak ludzie mają żyć i prowadzić ludzi do szczęśliwości doczesnej (bo przecież nie do wiecznej).
Czy zatem z tego wszystkiego nie wynika, że racjonaliści, raz utrzymujący, że człowiek nie może działać racjonalnie, innym znowu razem obstający przy tym, że kierownicy kuli ziemskiej, opierając się na potrzebnych informacjach, jednak racjonalnie działają, nie są po prostu chorzy psychicznie? Otóż niekoniecznie. Jest prosty sposób na obronę stanowiska racjonalistów, sposób, który można streścić w jednym zdaniu: ludzie owszem, są w stanie działać racjonalnie, ale tylko niektórzy.
W ten sposób racjonaliści dzielą się na dwie grupy - psycholi oraz piewców nadczłowieka, czy, mówiąc inaczej, wyższej rasy. Najśmieszniejsze, że żaden racjonalista nie przyzna się, iż należy do którejkolwiek z tych grup. Gdyby jednak znalazł się jakiś odważny Nietzsche, to ciekawe kto jest dla niego tym nadczłowiekiem - Waldemar Pawlak? Donald Tusk? Eugeniusz Kłopotek? Przemysław Gosiewski? Julia Pitera? Jeszcze ktoś inny? I drugie pytanie: jaki jest najlepszy sposób na wyselekcjonowanie tych nadludzi - wybory powszechne?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 743 odsłony