Justyna wspięła się na szczyt

Obrazek użytkownika Mirosław Dakowski
Sport

Justyna wspięła się na szczyt

            Jak zwiększyć atrakcyjność biegów narciarskich dla widzów TV, czyli jak zwiększyć zyski z reklam - i zyski reklamodawców? Pomysły organizatorów są coraz bardziej monstrualne. Zorganizowano szczyt głupoty - czy brutalności?

            Teraz zagonili dziewczyny, biegaczki do wspinania się pod stok zjazdowy. Na wyścigi. W niektórych miejscach, mówił rozentuzjazmowany komentator, stok miał nachylenie 30 %!

            Jak będą wyglądały serca, nogi czy kręgosłupy biednych dziewczyn za 15 -30 lat, mogą łatwo przewidzieć lekarze. Może Czytelnicy - lekarze odpowiedzą?

            Czy Justyna w wieku 70-ciu lat będzie chciała i mogła wyskoczyć do pobliskiego lasu na narty, jak moja znajoma wiolonczelistka?

            Jeśli to jest wyścig o jakieś punkty, więc o możność sprzedania się w reklamach, czyli o forsę, a przez to wyścig musi być coraz bardziej dziwaczny, czyli zapewne pociągający dla ogladaczy, to może następny podbieg dziewczyn robić np. z juhasem na grzbiecie?

            Proponuję jednak, by każdy taki pomysł sprawdzili najpierw na sobie organizatorzy, pomysłodawcy, reklamodawcy i kto tam jeszcze decyduje. Wciągnijcie brzuszyska i najpierw sami pobiegnijcie tą trasą pod górę. Każdy z was niech odda po dziesięć tysięcy euro za każdą minutę ponad czas Justyny. Do wspólnej puli. I podzielić po równo między te nieszczęsne gladiatorki. Bo każda tak samo została zmuszona do wyrywania sobie mięsni, ścięgien, macicy czy kręgów. Aha, lekarze i sędziowie tych zawodów - też biegać pod górę! I też płacić do puli.

 

Brak głosów