Jaki „profesor” taki poziom argumentów
poszukiwanie prawdy
Jaki „profesor” taki poziom argumentów
Można by się zdziwić, dlaczego od wielu lat środowiska zainteresowane sprawą „czy energia jądrowa jest potrzebna dla Polski” poszukują profesury Andrzeja Strupczewskiego, zamiast zająć się argumentami merytorycznymi, gospodarczymi.
Odpowiedź jest prosta:
Ten człowiek od ponad 30-tu lat personifikuje dążenia międzynarodowego lobby jądrowego do uszczęśliwienia, Polski, Polaków „nowoczesnymi i bezpiecznymi” reaktorami „najnowszej generacji”.
Najpierw, już w latach 70-tych używał takich określeń na korzyść „towarzyszy radzieckich” i ich WWER-ów. Potem zaś, po zmianie halsu, na rzecz reaktorów francuskich (z Framatom, Areva) i amerykańskich (Westinghouse). Od niedawna promuje reaktory na trzy plus (3+). Piszemy (zob. np. Niedoszłe energetyczne El Dorado czyli: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3582&Itemid=44 ) , że w Europie nie pracuje ani jeden z takich reaktorów, a jedyne dwa są, od wielu lat budowane, we Flamanville (Francja) i Olkiluoto (Finlandia). Budowa się przedłuża, koszty rosną o miliardy. Firmy się procesują.
Dyskusja merytoryczna jest uniemożliwiona (zob. np. Promocja energetyki jądrowej - wór sloganów ). Strupczewski przeznaczył (może to jemu przeznaczono? w komisji sejmowej w 2011 r) ponad 18 milionów zł na propagandę pro-jądrową, prowadzoną z naszych pieniędzy. Uwagi uczestników tego posiedzenia w sejmie, osób z Instytutu na rzecz Ekorozwoju, by te pieniądze były przeznaczone na informację o EJ, nie zaś na propagandę - zostały zbyte krzykiem.
Propaganda prowadzona jest m. inn. pod firmą SEREN , co niektórzy, może złośliwi w Świerku i wśród zainteresowanych agresją EJ w Polsce tłumaczą Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Energetyki Nuklearnej. Ale pieniądze są bardzo konkretne. W ubiegłym roku finansowano na przykład propagandowe wycieczki studentów w „jądrowym autobusie”. Zebrani z łapanki młodzi ludzie, przepytywani w różnych miastach, nie wiedzieli nawet, że w reaktorach powstają izotopy plutonu, nie tylko 239Pu, ale też cięższe, o ogromnej radioaktywności alfa. Nie wiedzą też, że z nich robi się (zwykle tajnie) paliwo MOX. Nie wiedzą też, tak jak i promujący EJ w mediach prof. Jacek Jagielski ze Świerka, z którym spotkałem się w TVN, że reaktor Maria w Świerku ma zwierciadło grafitowe, co jest bardzo niebezpieczne. Takie zwierciadła na świecie nie są stosowane od lat 60-tych, po katastrofie w Windscale. Ono było też jedną z głównych przyczyn katastrofy w Czarnobylu.
Finansują też tygodniowe wycieczki do Świerka lub Flamanville dla przeciwników EJ, np. dla aktywistów z GĄSEK, gdzie przedtem, ku frustracji lobby jądrowego, 94% ludzi wypowiedziało się w referendum przeciw EJ .
Ponieważ wódz propagandzistów energetyki jądrowej ma bardzo ograniczony zestaw argumentów, ale poparty ogromna pewnością siebie, a z reguły nie odpowiada na argumenty merytoryczne, młodzi ludzie przed wielu laty usiłowali zorientować się, jakie p. A. Strupczewski ma podstawy naukowe do swych wypowiedzi „ex cathedra”. A ściślej - gdzie stoi ta cathedra profesorska. Bo od lat podpisuje się i przedstawia jako: prof. dr inż. ANDRZEJ STRUPCZEWSKI , np. tu: http://www.atom.edu.pl/index.php/redakcja/90-prof-dr-inz-andrzej-strupczewski.html
Okazało się że... nie w Polsce. W spisie profesorów mianowanych („belwederskich”) ciągle takiego nazwiska nie ma. A. Str. na bardzo liczne pytania przesyłane do niego np. na adres a.strupczewski@cyf.gov.pl nie odpowiada.
Zadałem więc („na żądanie publiczności”) takie pytanie dyrektorowi Narodowego Centrum Badań Jądrowych (tak teraz nazwali Ośrodek Świerk) prof. dr hab. Grzegorzowi Wrochnie:
30 kwietnia 2012
Szanowny Panie Profesorze,
Wiele miejsca w mediach zajmuje ostatnio dr. Andrzej Strupczewski, pracownik Pana instytutu. Wszędzie, i to od wielu lat, przedstawia się i podpisuje jako profesor, również w licznych oficjalnych materiałach Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Byłbym zobowiązany, gdyby odpowiedział Pan Profesor na parę pytań, na które p. A. Strupczewski od paru lat nie odpowiada dużemu gronu dziennikarzy i innych zainteresowanych :
Kiedy uzyskał TYTUŁ profesora nadawany przez prezydenta?
W wykazie profesorów mianowanych nie potrafimy go znaleźć.
Może - na jakiej uczelni ma on stanowisko profesora?
Bo, o ile się orientuję, w ośrodkach naukowych i badawczych nie ma możliwości nadawani ani tytułu ani stanowiska ?
Ewentualnie: W jakim kraju nadano mu profesurę?
I kiedy?
Łączę wyrazy szacunku
Mirosław Dakowski,
prof. dr hab., fizyk
Z odpowiedzi wynikało, że : dr inż. Andrzej Strupczewski, prof. nadzw. NCBJ. Czyli – ponieważ NCBJ to nie uczelnia, więc byłoby to stanowisko zwyczajowe, jak w szkole: „Uwaga, psor idzie!!”. A sprawa stanowiska profesora?
„Profesor to również nazwa stanowiska pracy na uczelniach wyższych. W tym znaczeniu profesor to samodzielny pracownik naukowy, który kieruje własnym zespołem naukowym lub jest kierownikiem katedry, instytutu lub innej samodzielnej jednostki uczelnianej”. Wobec skromnego milczenia A. Str. przeszukaliśmy liczne uczelnie, włączając Akademię Hotelarstwa i Gastronomii (bo tak nazwała się Wyższa Szkoła Gotowania na Gazie). Bez skutku.
Viki podaje jednak: W Polsce w szkołach średnich tradycyjnie nazywa się wszystkich nauczycieli profesorami, choć formalnie posiadają oni zwykle tytuł zawodowy magistra.
Koledzy profesorowie ze Świerka zasugerowali, że może należy źródeł profesury szukać w b. ZSSR, albo w Kirgystanie. Lub „gdzieś w Afryce”, może Burkina Faso, tam podobno tanio sprzedają profesury, a w pakiecie, jeśli się potarguje, dodają jeszcze tytuł książęcy (księcia krwi? Pamiętamy z „W pustyni i w puszczy”..). Szukamy...
Nie ma na uczelniach, w mediach oficjalnych, uczciwej dyskusji o kosztach, bezpieczeństwie i potrzebie EJ dla Polski. Jest jedynie propaganda pro-jądrowa, ostatnio popierana przez wszystkie partie będące w sejmie (sic!!) Posłowie 13 maja 2011: po nas choćby katastrofa nuklearna .
Wracam do pytania postawionego na początku: „Po co te poszukiwania?” Otóż po to, by Polacy zasypywani propagandą pro-EJ mogli choć odpowiedzieć :
Jaki „profesor” taki poziom jego argumentów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2976 odsłon
Komentarze
e tam...
10 Maja, 2012 - 17:27
format danych - włączyć "Pełny html"
głos niedoszłego eksperta
10 Maja, 2012 - 20:24
zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza wydaje mi sie trudny w odbiorze. Może Twoja rada pomoże.
A może sa tacy co bez żadnego trudu rozumieja o co się panu Dakowskiemu rozchodzi.
Oj,ten "Statek"
10 Maja, 2012 - 21:20
Nurni ze "Statku" był inteligentny .Wprost.
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
trudny w odbiorze
11 Maja, 2012 - 09:51
Niech Pan coś POCZYTA, o tych dziesiątkach MILIARDÓW, które z Panem włącznie mamy zapłacić
Może będzie łatwiejsze w odbiorze?
Ta banda kretynów
10 Maja, 2012 - 19:58
Ta banda kretynów i zbrodniarzy( tak,zbrodniarzy) chce wybudować elektrownię jadrową na Wybrzeżu.W Gąskach,mimo protestów i referendum na :NIE,badania trwają. Czyżbyśmy byli głupsi od Japończyków,którzy zamknęli swoje elektrownie atomowe? A może model francuski,wg którego mamy budować ,jest lepszy i bardziej niezawodny,niż japoński? A po wybudowaniu- żegnajcie wczasy nad Bałtykiem!
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
edukacja
10 Maja, 2012 - 23:30
Japończycy zamknęli elektrownie atomowe, ale je włączą.
http://www.elektrownia-jadrowa.pl/Elektrownie-jadrowe-na-swiecie-i-wokol-Polski-1.html
Świetny wpis
10 Maja, 2012 - 21:36
Świetny wpis,Panie Profesorze.Klarowne przesłanie- jak manipuluje się polską opinią publiczną za jej pieniądze i przez łże - autorytety niby-naukowe.
Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"
Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"
Lobby atomowe twierdzi, że w Polsce
10 Maja, 2012 - 22:05
nie ma trzęsień ziemi (jeden z argumentów za). Niestety były i będą, ale... !!!
(proszę przyjąć tekst, jako potwierdzenie teorii spiskowych! Fukushima, Haiti i t.d.).
Wywołali sztuczne, najpotężniejsze trzęsienie ziemi w historii
IAR | 2012-05-07
[ściślej - pierwsze, do którego się przyznali. Pierwsze na wielka skalę było testowane w 1988 r na uskoku tektonicznym w Armenii. Tak sowieci testowali „broń geofizyczną”. Ormian nie uprzedzono, reaktory WWER były na chodzie.. Ale przetrwały, nie były w epicentrum. Od tego czasu zrobiono ogromny krok naprzód. MD]
Inżynierowie w Kalifornii wywołali sztuczne, ale bardzo silne trzęsienie ziemi. Przetestowali w ten sposób wytrzymałość jednego z eksperymentalnych budynków.
Do tej pory takie testy prowadzono jedynie na mniejszych makietach. Teraz wstrząsom poddano budynek rzeczywistej wielkości - był to pięciopiętrowy blok wypełniony sprzętem medycznym. Miał imitować szpital. Siła wstrząsów sięgała niemal dziewięciu stopni w skali Richtera, czyli była prawie tak samo duża jak najpotężniejsze trzęsienia ziemi w historii.
Budynek przetrwał, a wraz z nim schody, windy i wyposażenie. Umożliwiły to specjalne gumowe amortyzatory, które nie dopuściły do przechylania się budynku na boki.
Zdaniem amerykańskich inżynierów takie rozwiązania powinny być stosowane nie tylko w szpitalach, ale także na przykład w centrach komputerowych, by po trzęsieniu ziemi najważniejsze budynki mogły działać dalej.
(msz)
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=6268&Itemid=63
*****************************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Re: Jaki „profesor” taki poziom argumentów
11 Maja, 2012 - 00:03
Mamy sporą akcję propagandową, włącznie z reklamą w TVP, na którą nie mogę spokojnie patrzeć, kiedy już znajdę się przed telewizorem.
Nie długo będzie nam się udowadniać, że nie opłaca się remontować starych elektrowni węgląwych, bo budowa nowej - atomowej - jest tańsza... Powtarzam to za każdym razem - Polska jest zbyt mała na elektrownie atomowe - jedna awaria i nie ma połowy kraju... a znając Tuskowe niedoróbki... no właśnie...
Panie Profesorze, niech się Pan nie przejmuje...
11 Maja, 2012 - 00:30
Prosty lud niedyplomowany, do którego zalicza się piszący te słowa, doskonale wie, że na każdego Profesora zawsze znajdzie się "profesora", który za pieniądze powie wszystko odwrotnie.
Ba, w niektórych dziedzinach nawet i stu "profesorów" na jednego Profesora.
Rzecz druga.
Prosty lud wie również, że z oczywistych powodów, w PeeReLu słowo "profesor" było czasem traktowane na równi z inwektywą. Piszący te słowa zaświadcza to na własnym przykładzie. Z racji okularów noszonych między drugą, a piątą klasą szkoły podstawowej, niektórzy rówieśnicy (głównie wywodzący się ze środowisk lumpenproletaryackich)wyrażali się pod moim adresem per "profesor".
Zatem mógł Pana podmiot jako jedyny w swojej sitwie nosić okulary - wzięło i się ostało. Tak po prostu.
Mógł też po gołdzie dostawać małpiego rozumu i raptem znać wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania. Jak ten porucznik Dub z Haska.
Nie ma się czym przejmować...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Re: Jaki „profesor” taki poziom argumentów
11 Maja, 2012 - 03:31
Poznałem takiego „profesora" ( nauczyciela z wiejskiej szkoły podstawowej na Pomorzu)i radnego RM Gdańska , do którego radni Rady Miasta Gdańska w latach 90 XX wieku zwracali się do niego z pełną powagą i szacunkiem „panie profesorze”, a on nic. On jak Bartoszewski, no trochę wyżej bo po pomaturalnej dwuletniej szkole pedagogicznej.
Nie napisze imienia i nazwiska tego „profesora” by nie kompromitować jego, i prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza, którego jest dziś doradcą, a i samych Gdańszczan.
Pozdrawiam,
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
to wstyd!
11 Maja, 2012 - 09:49
"Nie napisze imienia i nazwiska tego „profesora” by nie kompromitować jego, i prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza"
To Pan sądzi że takich ...synów nie należy kompromitować!???
To nas zeżrą ze szczętem, Panie Mało Odważny!
Niby "obibok" a łagodny, jak owieczka!