Ustawy i poziom intelektualny

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

Przekazuję -
W Polsce istnieje duża grupa ludzi jeżdżących środkami komunikacji publicznej bez biletu. Ludzie ci są karani i poddawani naciskom. W jednym z miast kontrolerzy komunikacji miejskiej zostali nawet ubrani w specjalne stroje mające na celu zastraszanie „gapowiczów”. Powoduje to w tych dyskryminowanych ludziach dyskomfort psychiczny, wywołuje stresy i frustracje. To wszystko ma się jednak skończyć w związku z przygotowaną ponoć ustawą sejmową „O prawach i przywilejach obywateli jeżdżących środkami komunikacji publicznej bez ważnego biletu”. Uzasadnieniem tej ustawy ma być przekonanie, że ludzie nie dostosowujący się do obowiązujących przepisów, mają do tego pełne prawo. Ustawa ta jest też analogiczna do ustawy „O związkach partnerskich” złożonej w Sejmie. Jeżeli dwoje ludzi chce żyć razem, to zawierają związek małżeński - wierzący w świątyni swego wyznania, niewierzący w urzędzie stanu cywilnego. Są jednak ludzie, którzy nie planując trwałości zawartego związku, lub dla uniknięcia opłat, żyją w tzw. „związku partnerskim”, nazywanym w języku ludowym „na kocią łapę”. Ponieważ liczba takich par jest już znaczna, postępowe siły naszej Ojczyzny będą chciały usankcjonować prawnie to ich postępowanie, analogiczne do jazdy bez biletu.
Na tle tych ustaw widać, że niektórzy politycy robią wrażenie, jakby byli absolwentami szkół funkcjonujących według nowo wprowadzonej podstawy programowej. Przykładem tego może być pewien poseł, który powiedział publicznie, że ilość wiedzy przekazanej uczniom nie zależy od wymiaru godzin lekcyjnych, ale od stopnia przygotowania nauczycieli. Fakt, że czas można uznać za wielkość względną. W tej sytuacji należy się wkrótce spodziewać zarządzenia zmniejszającego czas jazdy pociągu z Gdańska do Warszawy do jednej godziny. To czy pociąg pokona tą odległość we wskazanym czasie zależeć będzie (zgodnie z myślą wspomnianego posła) nie od długości drogi, ale od kwalifikacji i dobrych chęci maszynisty.
Podobnie twórcze perspektywy otworzą się przed absolwentami szkół realizujących nowe podstawy programowe. Pozwoli to też na istnienie takich teorii i takiej wiedzy, jakie były niemożliwe przy dotychczasowym poziomie wykształcenia. Do wiedzy biologicznej znowu powróci głoszona w latach pięćdziesiątych XX wieku przez ówczesnych pseudonaukowców teoria, że zarodek ludzki przechodzi różne stadia rozwoju, m.in. że ma skrzela i może z niego w odpowiednich warunkach powstać ryba. Ludzie, którzy liczą na pomoc Zachodu, dzięki wiedzy z zakresu geografii będą przekonani, że na zachodzie jest Rosja. Poziom wiedzy matematycznej zapobiegnie wyliczaniu krotności wysokości płac „swoich” ludzi w spółkach skarbu państwa np. 110 tysięcy złotych miesięcznie, czy milionowych nagród, w stosunku do płacy np. nauczyciela – dwóch tysięcy złotych. Dzięki nauce języka polskiego, ludzie będą pamiętali, że największym poetą polskim był Homer, który napisał „Balladynę”. Wiedzy historycznej przyda się znane opracowanie: „Kiedy Kara Mustafa, wielki wódz krzyżaków, szedł z zastępy licznymi przez Alpy na Kraków. Wtedy to do obrony granic naszych skory, pobił go pod Cecorą król Stefan Batory” oraz piosenka: „Gdy Sobieski był sułtanem, stary Bismarck z konia spadł, napoili osła sianem, a ten osioł siano zjadł”. I właśnie to osioł będzie jadł to siano, bo to on będzie owocem serwowanej nam nowej podstawy programowej. Kiedyś Towarzysz Stalin na widok człowieka jedzącego w lecie siano (który chciał wykazać swą ciężką sytuację materialną) powiedział „Ot ty durak w lecie żresz siano, kiedy jest trawa ! Siano zachowaj na zimę”. Co należy zadedykować autorom nowej podstawy programowej
w szkołach polskich.
W

Brak głosów