„Rząd fachowców” - czyli droga PiS ku zatraceniu

Obrazek użytkownika Kobayaschi
Kraj

Pojawił się ostatnio pomysł powołania „rządu fachowców”, („rządu technicznego”) pod auspicjami PiS oraz pozostałych partii opozycyjnych. Pomijając obecnie brak szansy na konstruktywne votum nieufności dla rządu PO, to takie posunięcie stanowiłoby śmiertelne zagrożenie dla PiS.

Po pierwsze, na płaszczyźnie ideologicznej takie rozwiązanie dla PiS byłoby wybitnie destruktywne. Jak bowiem wytłumaczyć alians z PJN, ziobrystami, PSL czy...Ruchem Palikota (RP)? Dla elektoratu PiS taki związek byłby zdradą pojęć, wartości oraz pamięci. A ta polityczna wolta byłaby pieczętowana nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego.
Po drugie, na płaszczyźnie gospodarczej taki konglomerat bezideowych współkoalicjantów byłby również dla PiS zabójczy. Oto po teoretycznym powołaniu „technicznego premiera” nastąpiłby szturm zgłodniałych władzy zagonów „specjalistów od wszystkiego” z SLD, RP czy PJN. Walka o poszczególne sfery wpływów, gospodarka, finanse, polityka zagraniczna, samorząd, rozszarpywane niczym radziwiłowskie czerwone sukno Rzeczypospolitej. A to wszystko musiałoby być firmowane również nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego. Taki „techniczny premier” byłby zakładnikiem poszczególnych politycznych klik i koterii, odbijającym się „od bandy do bandy” wszelakich roszczeń. Głębokie reformy, radykalna przebudowa modelu polityczno-ekonomicznego a’la Węgry? Można o tym zapomnieć.

Ile taki rząd mógłby przetrwać w okresie nasilającego się kryzysu? Rok, może półtora. Po czym nastąpiłaby gwałtowna destrukcja tak skleconej koalicji, w wyniku której pozostałaby polityczna spalona ziemia, po której z pewnością nie kroczyłaby cała, zdrowa i w jedności Prawo i Sprawiedliwość.

Z punktu widzenia machiawelicznych przeciwników PiS, patrzących dalej, aniżeli w perspektywie 6-mcy, właśnie takie rozwiązanie powinno być lansowane, by unicestwić ostatecznie PiS. Bowiem idea budowy IV RP, idea rozliczenia tych, którzy sprowadzili jej majestat do poziomu smoleńskiego lotniska, zostałaby zastąpiona doraźnym współrządzeniem - trwaniem z koalicjantami w większości „spod ciemnej gwiazdy”. Taki „współudział w „recydywie braku wartości” byłby gwoździem do trumny idei PiS i początkiem dynamicznego powrotu do realnej tym razem władzy lewicowych figurantów a’la „skruszony ex-koalicjant Palikot”.

Jeżeli PiS myśli o powrocie do realnej władzy, realnych reform i realnego rozliczenia czasu nierządu PO, to musi cierpliwie i niezłomnie trwać przy swoich zasadach, nie wchodzić w jakiekolwiek relacje, w szczególności z SLD czy RP, być m e r y t o r y c z n i e a k t y w n y m oraz czekać na finalny zgon PO.

Brak głosów

Komentarze

Te dylematy roztrząsamy od dłuższego czasu.
Trwać w polityce by zdobyć władzę ?
Ale czy zdobycie władzy nad wysypiskiem śmieci w upadłości, gdy zewsząd słychać odgłosy zbliżających się spychaczy, ma sens ?

Skrajnie podchodząc do tematu PiS legitymizuje ten totalitarny system jako prawdziwa, a nie malowana opozycja.
Niepoprawni.pl legitymizują ten system tworząc ścianę plucia jako warsztaty terapeutyczne dla mniej odpornych.(to o mnie hi, hi)

Vote up!
0
Vote down!
0
#235217