Nemo iudex in causa sua Ministrze Jerzy Miller.
Nemo iudex in causa sua Ministrze Jerzy Miller.
Dzisiaj Rosja odegrała akt drugi spektaklu, pt. „ Katastrofa Smoleńska, a wina polska”.
Jak zwykle, bezpośrednio, z „rosyjską empatią”, prawdą, tak dobrze nam znaną chociażby z „ucieczki” naszych oficerów z rosyjskiej opresji do Mandżurii, czy „komisji” Burdenki. Tak, nic nowego, „na Wschodzie bez zmian”.
A co u nas? U nas była reakcja. Tak, reakcja Ministra Jerzego Millera, który z maestrią robota pozbawionego zasilania oświadczył, że trzeba czekać, czekać na „polski raport”. Jaki on będzie, wiemy, tak jak wiedzieliśmy, jaki będzie „raport” MAK. Lecz w tym wszystkim nie to jest najbardziej zdumiewające, ale to, że nikt publicznie nie waży się zadawać głośnych pytań, jak to możliwe, aby można było być sędzią we własnej sprawie. Bo komu podlega BOR?. MSWiA A kto stoi na czele MSWiA? Minister Jerzy Miller. Jak minister Jerzy Miller nadzorował zabezpieczenie polskiej delegacji do Smoleńska za pomocą BOR, wszyscy wiemy. Przed wojną obowiązywał kodeks Boziewicza i honorowy koniec takiego ministra. A jak nie miał zdolności honorowej, sąd i do więzienia. Niestety, to nie II Rzeczpospolita, tylko Polska pod „rządami PO”. A o honor ministra Jerzego Millera nie warto pytać. Nemo iudex in causa sua, nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. To jedna z fundamentalnych zasad prawa rzymskiego, której Minister Jerzy Miller nie zna lub nie rozumie. Lecz my znamy, rozumiemy i pamiętamy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1352 odsłony