Kompromitacja polityki D. Tuska ws. Białorusi

Obrazek użytkownika Kobayaschi
Kraj

Kompromitacja polityki D. Tuska ws. Białorusi.

Dzisiaj Sejm RP przyjął przez aklamację uchwałę potępiającą „reżim” Łukaszenki na Białorusi.
W ławach rządowych skromnie i karnie stał nie kto inny tylko Donald Tusk, jeszcze tak niedawno wieszczący ustami Ministra Spraw Zagranicznych „Radka” Sikorskiego o nowym otwarciu z Białorusią, o wprowadzeniu jej na salony Europy. A wszystko okraszone żałosną próbą przehandlowania rękami tegoż „R”. Sikorskiego Związku Polaków na Białorusi z Angeliką Borys w zamian za jakiekolwiek ustępstwa Łukaszenki, zelżenie parcia na opozycję, wypromowanie bardziej spolegliwej, kolaboranckiej frakcji „polskiej Polonii” tamże.

Ta nowa, „prometejska polityka PO” miała być odpowiedzią na „jagiellońską”, a raczej piłsudczykowską politykę zagraniczną prowadzoną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miała być testem i dowodem na zdolność D. Tuska do prowadzenia nowej, niezależnej od polskich interesów polityki zachodnioeuropejskiej (niemieckiej) i wschodniej (prorosyjskiej) na rubieżach EU. Jaki był bezpośredni skutek owych zabiegów „nowoczesnego dyplomaty” R. Sikorskiego i jego mentora D. Tuska? Rezygnacja Angeliki Borys z przewodniczenia polskiej, „niekolaboranckiej” Polonii, osłabienie Polonii i wyraźny sygnał przekazany Łukaszence: „umierać za niepodległy nurt Polonii nie będziemy”.

Podsumujmy, polityka „apeacementu” D. Tuska i R. Sikorskiego raz jeszcze doprowadziła do:
1. wzmocnienia dyktatora
2. osłabienia Polonii
3. osłabienia opozycji białoruskiej en block
4. zrujnowania polskiej polityki wschodniej
5. ośmieszenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej .

I taki rozkład pod rządami PO możemy zaobserwować niemal w każdej dziedzinie funkcjonowania państwa polskiego: społecznej, gospodarczej, kulturalnej, militarnej, etc. Tak, bez wątpienia D. Tusk mógł z zadowoleniem wysłuchać tej uchwały. Ciężko na nią zapracował. Jego marzenia spełniają się krok po kroku. Czy starczy mu czasu na ich realizację? Miejmy nadzieję, że nie.

Brak głosów