1000-letniej POLSKI wciąż NIEMA
<strong><em>Media dorosły do demokracji, a Bartoszewski nie musi
</em></strong>Kupiłem litr wódki Finland i pojechaliśmy całą rodziną do przyjaciół na wieczór wyborczy. Przez myśl nam nie przeszło, że wszystko zamieni się w klasyczną polską autoparodię tego, co w normalnym kraju przebiegłoby normalnie, tzn. że cała para pójdzie w gwizdek i z szumnych medialnych zapowiedzi, że o 20.20 (a zaraz potem o 20.25, a zaraz potem o 20.30 I ANI SEKUNDY DŁUŻEJ), poznamy wstępne wyniki wyborów nic nie będzie wynikać. Miałem tę mroczną satysfakcję, że ogłoszona przez I. Jankego jakaś dziwaczna cisza wyborcza w salonie także przemieniła się w autoparodię nie tylko z tego względu, że tacy ludzie jak Azrael złamali ją z pełną premedytacją, co Jankemu słusznie wytknęła Pikawa Serca (na co Janke kompletnie nie zareagował), ale z tego, że z mitycznej godziny 20.21 wnet zostały wióry.
Swoją drogą, ciekawe, w jakim kierunku salon24 zmierza i co z niego w najbliższych tygodniach zostanie, gdyż wiele wskazuje na to, że najlepsze chwile salon24 ma już za sobą (stąd ewakuacja Kataryny była jak najbardziej uzasadniona i pewnie czeka nas ewakuacja innych blogerów, która pewnie redakcji salonu wcale nie zmartwi), ale nie o tym miałem.
Miałem w pamięci te wszystkie krzykliwe protesty Bartoszewskiego, Wałęsy i im podobnych obrońców "III RP". I miałem przed oczyma gostka z PKW w jasnobrązowej marynarce, który zaklinał się na wszystkie świętości, że "on nie winien, ona winna, bo tam chodzić nie powinna", czyli mówiąc prościej, że to nie PKW zawaliła, tylko ktoś inny. Socjalizm tak, wypaczenia nie. Wszystko OK. Te wielogodzinne kolejki do lokali wyborczych za granicą, te brakujące karty do głosowania. Wszystko tak, jak peerelu-bis powinno być. Wszystko musi się dziać w bałaganie, bo Polska nie może działać jako normalny kraj. Normalnie jest wtedy jak Bartoszewski jest ministrem spraw zagranicznych. Ewentualnie Geremek. W przeciwnym razie są "dyplomatołki". Kto jednak stoi za PKW? Kto zatrudnił tych ludzi? Kto im płaci pensje? Też PiS? Dyplomatołki z PiS-u? O tak, nad ranem w „Sygnałach Dnia” słychać, że to PiS opóźniał podanie wyników. Jak dobrze, że wszystko jasne.
Nie 20.20, nie 20.25, nie 20.30, nie 21.00, ale 22.55 i to "na chwilę obecną" (jak oznajmił człek w jasnobrązowej marynarce), a - jak wiadomo - chwila ulotną jest, a i człek szary nie zna dnia ani godziny. Wróciliśmy więc do dom, zastanawiając się, czy naprawdę takie rzeczy są możliwe w jakimkolwiek kraju poza Polską (mówimy o normalnych państwach). Kto wie, może za kadencji Bartoszewskiego to nie byłoby możliwe? Nie bez powodu zresztą nawoływałem, by wprowadzić listę krajową, a nie "wolną amerykankę". Nie byłoby żadnego bałaganu. Ale okazało się, że mediokracja działa jak należy. Lista krajowa nie była potrzebna.
Okazało się jednak, że wszystko jest „w pariadkie”. Dokładnie jak w 1989 r. Nie bez powodu wspominałem ostatnio tamte kontraktowe wybory. Układ jest nie do pokonania. Układ rozdaje wszystkie karty, Układ decyduje, kim masz być i gdzie jest twoje miejsce. Czy masz iść w górę, czy na off. I ciesz się, jeśli jesteś na off-ie, a nie w ziemi. To już nie te czasy. Dziś wystarczy off. „Ziemia” byłaby zbyt kosztowna. A że wielu z tego czerpie zyski – co w tym złego? Ciesz się z tego, co masz. Nie narzekaj. Zaraz się dowiemy – zapewniam Państwa, że tarcza antyrakietowa nie jest Polsce potrzebna, a rurociąg niemiecko-rosyjski jest super (i dobrze, jakby Polska się podłączyła). W XIX wieku żyliśmy w zgodzie z wszystkimi – czy nie jest to ideał polskiej dyplomacji? Jak najbardziej. To jest także ideał państwowości polskiej. Pełna, całkowita zależność od innych i jednocześnie rozwój gospodarczy, w ten sposób też można zbudować drugą Irlandię i polski liberalizm. To nam proponuje PO, nic dziwnego więc, że LiD, jako partia internacjonalistów, temu przyklaskuje. Jest też wielu politologów i komentatorów, którzy aż skaczą z radości na samą myśl o tym, bo przecież O TO CHODZI, ludzie, O TO CHODZI. Układ, czyli, mówiąc po ludzku, porozumienie zawarte w Magdalence, a potem przy okrągłym stole, to coś NIE DO RUSZENIA. Nie bez powodu nazywano rządy PiS-u tymczasowymi. To miało być tymczasowe, bowiem to był wypadek przy medialnej i politycznej pracy. Miało to krótko potrwać i potrwało. Dokładnie tak, jak rząd Olszewskiego. Radość Lisa, Żakowskiego i im podobnych jest więc prawdziwa, szczera i wiele mówiąca. Nie po to się wspiera Układ, by on nagle klękł. Ręki, która karmi się nie gryzie. Czy mamy więc do czynienia z Polakami czy, jak to określił jeden z moich znajomych z peerelakami? Wystarczy bowiem palcem kiwnąć i głosowanie jest takie, jakie MIAŁO BYĆ. Wtedy zaś demokracja jest cool, obywatele są dojrzali politycznie, media mogą relacjonować o trudach stania w kolejkach do lokali wyborczych (co za poświęcenie obywateli!), a komentatorzy mogą odetchnąć z wyraźną ulgą. Nie będzie przecież lustracji, dekomunizacji, a w nowym peerel będzie się żyło lepiej – wszystkim. Szczególnie ludziom z PO i Lid-u. Partia Okrągłego Stołu Zwyciężyła, więc jeszcze PZPR nie zginęła. A że cofnęliśmy się do 1989 r.? Komu to przeszkadza? „W Polsce” można nieustannie zaczynać od początku, ponieważ tak naprawdę Polski nie ma – jest tylko mit, jest marzenie, które nosimy w sercu, nic więcej. Należy to zrozumieć nareszcie. Żyliśmy mitem i zachciało nam się zbyt wiele. Czas wrócić na ziemię.
Wszyscy wracajcie, gdziekolwiek jesteście. Niedźwieckie z Skowrońskiem do Trójeczki, obserwatorzy OBWE do domu, a Układ do rządzenia.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 587 odsłon