Dziki biznes w „DZIKIM KRAJU”.

Tak we wstępie i dla zmyły.

Tadeusz Drozda przedstawia swoją śliczną córkę Ewę.

Tak o niej mówi jej tata - młoda, ładna i ma doskonały start, bo jest ostatnio lżejsza przynajmniej o 9 baniek tatowych, który też jest niczego sobie, bo jak najbardziej "słusznej" wagi ""chłop".

Zapewne nasz BULesny p'rezydĘt też ma takie śliczne kaszlotki w swoim chowie i dlatego chroni je przed kamerami i tym pełnym grzechu światem.

Oby jego kaszaloty, jak i on sam, żyli wiecznie w odosobnieniu i w towarzystwie wiecznej hańby.

Kto by tam o tym „Dzikim Kraju” dziś pamiętał, gdyby kolejnych jego epilogów nie napisali sami mafijni kolesie z Interbrok.

Kto dziś pamięta jak Tadeusz Drozda poleciał za dużą wodę na Florydę do ministra Drzewka z „Dzikiego Kraju” by szukać ratunku i pomocy w odzyskaniu wyłudzonych przez kolesi ponad 9 dużych baniek.

Tadeusz Drozda nie poleciał za ocean ot tak sobie by bronić aferzystę hazardowego lub zobaczyć się jeno z „przyjacielem”, ale po to by być przyjęty w rezydencji u samego łódzkiego Don Miro, skarbnika PO, który naraił mu komu ma swoje zaskórniaki powierzyć na przechowania w zamian za wielkie procenta i wieczną opiekę Partii Opiekuńczej także emeryckim groszem.

Otóż Don Mira zastąpił inny Don Vincent i kasa Tadzia Drozda znikła, tak jak lenta video ze smoleńskiej wieży szympansów.

Sczezła i nie pojawiła się ani tam ani tu – po prostu przepadła jak kamfora, jak UBowskie legitymacje u Dziadziów.

Przepadła nie tylko temu jednemu POpierającemu w ślepo i na wiarę PO celebrycie ale i zacnym POkomuszym POlitykom i biznesmenom. Znajduje się na niej nawet Marek Ungier, ten sam co też wcześniej lody kręcił na innych.

- Tak to jest ten sam Marek Ungier, były szef gabinetu politycznego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który też utopił a konto fikcyjnych inwestycji i takich samych wirtualnych zysków, za które nawet zapłacił Vincentemu podatki, milion nowiuśkich i pachnących złotych polskich.

Cóż założyciele Interbrok pójdą do więzienia, ale ukręcili coś koło 760 milionów złociszy na czarną godzinę.

W trójkę (Emil Dróżdż posiedzi w więzieniu 7,5 roku, a Andrzej Księżny (kiedyś wiceminister w rządzie SLD) i Maciej Sikorski po 3 lata).

Łącznie dostali karę tylko 13,5 lat więzienia tj. po mniej więcej po 2,5 roku więzienia do odsiadki (nie dopuszczam ułaskawienia, bo może być zbyt BULesne).

Niech ktoś zarobi ot tak sobie w 2,5 roku 250 milionów na łeb z wiktem i opierunkiem gratis, siedząc i nic nie robiąc, no chyba, że za pracę uznamy oglądanie telewizji od świtu do nocy.

Ktoś by zapytał:

- Jak to możliwe, że Interbrok oszukał blisko 900 osób?

1. No bo ta „Firma” działała bez licencji KNF, ale mamiła klientów podrabianymi gwarancjami BRE Banku.

2. Wystawiała nawet fałszywe PIT-y, z których wynikało, że klienci zarobili pieniądze (to nic, ze fikcyjne i takie na niby).

3. Żeby było śmieszniej, to za stracone przez siebie pieniądze „inwestujący” w Interbroka przez kilka lat płacili podatki od fikcyjnych zysków.

Teraz państwo musi pieniądze te im oddać. W sumie będzie to około 50 mln złotych. I choć szczwana trójka założycieli firmy krzak wypłaciła sobie ponad 40 mln dywidendy, to sąd był łaskaw zabrać im tylko 12 mln zł.

Założyciele piramidy finansowej Dróżdż, Księżny i Sikorski działającej przez kilka lat pod przykrywką Firmy Interbrok są dziś, przynajmniej na papierze, bankrutami, bo nawet nikt nie sprawdził zawartości ich kont i skrytek bankowych.

Ot, po prosty III RP - znaczy się II PRL.

Natomiast co do Tadeusza Drozda, założyciela sieci sklepów „BOMI”, to ja napiszę tak:

– BO MI nie jest szkoda tego PeOwskiego Drozda nic a nic!

- BO MI jego 9 dużych baniek LOTO - niczym ten inny łobuz od szmacianych igrzysk!

Niech se więcej jeno piórek w swój odbyt wsadzi, a będzie pasował jak ulał do kociego orszaku z biłgoraja.

O tak!

(*) - Załączona do tekstu grafika służy celom edukacyjnym i naukowo-porównawczym oraz jak widać nie jest wykorzystywany do celów komercyjnych czy zarobkowych.

No i jeszcze jedno - Precz z ACTA, BULEM, PALEM & Tuskiem!