Pawła Grasia wykładnia polityki polskiej
Rzecznik Rządu RP Paweł Graś zareagował na protesty polityków Platformy Obywatelskiej, jakoby ogłoszenie programu wyborczego tego ugrupowania zaskoczyło ich nie dając szansy odniesienia się, a może nawet odmowy aprobaty niektórym spośród jego obecnie kilkudziesięciu punktów.
Chciałabym pokrótce omówić jego reakcję, bo nudno niemożebnie w kampanii w porówaniu do wcześniejszych, brakuje typowego kolorytu, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić, a który budowały nawiązania to do walenia w bębny nienawiści, to znów dożynania watah; nikt nie wymyśla dosadnych stwierdzeń, tak jakby wszystkim urządującym politykom była tym razem obojetna.
Zacznijmy od charakteru, w jakim wypowiedział się Graś Paweł. O ile bowiem przeprosiny rosyjskiej milicji (bo to przecież nie milicja, a żołnierze rosyjscy ukradli kartę Przewoźnika!) wygłosił jako Rzecznik Rządu, trudno przypuścić, aby odważył się w sprawie wewnętrznej PO posługiwać kompetencjami rządowymi - zrównywałby wtedy partię z instytucją władzy (!) - choć może to było z jego strony przeoczenie, nadobowiązkowość taka; tyle na głowie, więc uznał, że i partię udźwignie - tylko czy uważa tak również jej zarząd?
Dopóki stanowisko partii nie jest znane - nie słychać o objęciu przez Grasia funkcji Rzecznika PO, bezpieczniej będzie chcąc pozostać w prawdzie uznać, ze wypowiedział sie zwyczajnie jako szeregowy poseł, bo w partii nie pełni on, zdaje się, żadnej funkcji. Należy potraktować jego wypowiedź jako indywidualna opinię - ocenę postawy niektórych partyjnych kolegów, która brzmiała, ze przypomnę, tak:
- W każdej armii są ci, którzy są na pierwszej linii frontu i ciury obozowe, które najlepiej czują się przy taborach.("Fakty po faktach")
- To ci, którzy są z tyłu i potrafią tylko krytykować to, co wymyślili liderzy.(doprecyzowanie w "Radio Zet").
Zanim przejdę do interpretacji przesłania, proponowałabym omówienie tła, jakie maluje Graś Paweł osadzając sytuację całego ugrupowania w konkretnej rzeczywistości, samej w sobie arcyciekawej. Otóż zostaliśmy umieszczeni w "realiach" armii i to nie współczesnej; sienkiewiczowskiej albo Franciszka Józefa może, skoro "Przygody dobrego wojaka Szwejka" to dzieło bliższe epoką współczesności, do klimatu powieści Haska nawiązują tez jego słowa szczególnie wyraźnie przywodząc wspomnienie jednego z wystepujących w niej oberleutnantów. Trudno przesądzić, bo mogłoby być tak, że potomstwo Grasia ostro rozpocząwszy rok szkolny przerabiałoby aktualnie "Ogniem i mieczem", ale tabor? Armia tak, czy owak umiejscowiona historycznie w każdym razie jest i to nie jakaś pokojowa, tylko będąca w trakcie walk na pierwszej linii frontu - czyli muszą być inne linie, inne fronty, w domyśle bitwy składajace się na... po prostu to napiszę: WOJNĘ.
Mamy obecnie wojnę zdaniem Pawła Grasia, a to w jego ocenie tłumaczy wymyślanie nawet idiotycznych programów przez przywódców, a już na pewno uzasadnia brak prawa do krytyki ze strony tych, którzy liderami - zołnierzami z pierwszej linii frontu - nie są.
Dziwna to wojna jakaś, bo zwykle liderzy siedzą w obozie - w tym "taborze" właśnie wypuszczając na pierwszą linię frontu "mięso armatnie"; aby nie szukać daleko, akurat sam Paweł Graś swoją ostatnią medialną aktywnością spełnia wymogi roli szeregowego (członka PO) wypuszczonego na ostrzał. Z drugiej strony jak tu nie "strzelać", kiedy usłyszy sie tłumaczenie Grasia - tylko omówienie znalazłam, "poszło" na falach Zetki - że przecież posłowie - krytykanci z PO mogli sie włączyć do tworzenia programu, więc to ich winą jest brak wpływu na kształt ostateczny dzieła? Przecież dopiero co Graś mówił, ze program jest autorstwa liderów - czyli liderzy napisali go, bo nikt inny nie chciał przyłożyć się do pracy? I sa na tej pierwszej linii moze również dlatego - według Grasia - że nikt inny nie chce, czy też nie chciał do czasu, kiedy odważył się Graś oplatając bzdury, które próbowałam zebrać poszukując w nich logiki. Poza ta wersją pozostaje tylko opcja: to owi krytykanci powinni objąć rolę liderów, ale intencji przekazania takiego komunikatu tak społeczeństwu, jak kierownictwu partii o samych zainteresowanych kontestatorach nie wspominając Graś raczej nie miał.
W tej całej historii nie jest bynajmniej odrębną kwestia samego przedmiotu sporu czyli rzeczonego Programu wyborczego PO 2011 wraz z jego jakością. O tym jednak napiszę kolejnym razem, bo przejrzałam go pobieżnie i nie chciałabym na takiej podstawie pisać, że trudno nastawionym doń krytycznie posłom odmówić racji.
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/kim-sa-ciury-obozowe-w-po-gras-wyjasnia,1,4845421,aktualnosc.html
http://1maud.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1499 odsłon
Komentarze
Cieć Graś
12 Września, 2011 - 10:00
Graś to dekownik,a do tego ciura obozowa,niema co o nich pisać bo to same cioty,tupniesz mocniej nogą,a już te panienki do sądu cie POdają
Jedna uwaga, jednak dość zasadnicza i istotna
13 Września, 2011 - 02:27
Graś nie przepraszał milicji, a OMON, co czyni całą rzecz szczególnie obrzydliwą.
OMON to formacje w stylu naszego niegdysiejszego ZOMO - w systemach komunistycznych i postkomunistycznych formacje tego typu, to z reguły bandyci na usługach reżimu.
Taką też opinię o OMONie podziela w większości rosyjskie społeczeństwo.
Na formacji tej, obok zwykłych oskarżeń o brutalność podczas wykonywania zadań typowo "porządkowych" i z zakresu "zabezpieczenia", ciążą także oskarżenia o zbrodnie w czasie wojen czeczeńskich oraz udział w akcjach na terenach republik sowieckich (Łotwa, Litwa).
Trzeba być durniem żeby ze stołka rządowego rzucać bezpodstawne oskarżenia. Ale jeśli nawet coś takiego się już zdarzy i trzeba to jakoś załagodzić, bełkotanie po rusku "izwienitie" pod adresem zbrodniczej organizacji... To ja już nie wiem kim trzeba być żeby coś podobnego odstawić...
Grasiem trzeba po prostu być.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart