Paradoksy historii

Obrazek użytkownika balsam
Idee

Można się zlamać, obserwując powrót do przeszlosci, po dwudzietu latach przemian. Bo cóż się zmienilo??? Wedlug mnie to tylko majątek narodu zmienil wlaściciela i tylko tyle i aż tyle. Kiedy pomyslę, że bralem w tym udzial. Pracowalem wtedy w dużym zakladzie pracy i glośno juz bylo o wybrzeżu. Wszyscy czekaliśmy, kiedy do nas dotrze i stalo się. Mialem wtedy drugą zmianę, o niczym nie mialem pojęcia, ale zaczęlo się jakieś zamieszanie znajomi zwolywali wszystkich na masówkę. Przyjechal jakiś dzialacz, wyslannik już strajkujacych gdzieś robotników. Bylem mlody, nie rozumialem wiele z tego chaosu, ale podjęto decyzję o wlaczeniu sie do straku w ramach solidarnosci ze stoczniami, popierajac wszystkie postulaty plus oczywiscie postulaty naszej branży. I wtedy, pierwszy(chyba też ostatni)raz w zyciu poczulem trochę "wladzy". Wszystko z powodu koniecznosci tworzenia komitetu strajkowego i z kazdego dzialu potrzebny byl przedstawiciel i trafilo na mnie. Starzy wypychali mnie mlodego dla wlasnego świętego spokoju. Nie wiem jak sie to stalo, ale w ramach obowiazków, zostalem odpowiedzialny za wydawane przepustek tzn.decydowalem jednoosobowo, kto w czasie strajku przecież okupacyjnego, będzie mógl wyjśc poza zaklad. Pamiętam jak robiliśmy z grubej gumowej tasmy pieczatkę, ktora sluzyla mi do pieczętowywania przepustki. Zastępcy dyrektora, kierownicy dzialów, brygadziści, wszyscy przychozili do mojego biura z prośbą o pozwolenie na wyjście. Ja jako funkcyjny, poinstruowany przez komitet, że praktycznie nikt nie powinien wychodzić, dzielilem sie tą postawą ze wszystkimi. Żeby mieć satysfakcję, dla bardzo wytrwalych wyrażalem zgodę i na karteczce popieru przybijalem pieczatkę. Trwalo to kilka dni, ale dla mnie to zmiana na cale życie. Wtedy dowiedzialem sie wielu rzeczy, o których do tej pory nie mialem pojęcia, po tych wydarzeniach rodzina, rodzice, dziadkowie zaczeli otwarcie mowic o Polsce. Byliśmy w transie ewolucyjnym, rewolucyjnym. Potem stan wojenny, przebiegl spokojnie. Pamietam reaktywacje, pierwsze pozytywne realizacje postulatów, reformy, malą prywatyzacje Rakowskiego w 86r. Już wtedy dalo sie zauważyc piekielny plan rozkradania majatku. Gdy w naszym zakladzie oddawano w dzierżawy, poszczególne dzialy, kiedy dowiadywalismy sie, kto, za ile i na jakich warunkach to przejmowal, to w kregu moich znajomych czulismy jakis przekręt. Potem seria uleglosci wladzy, okragly stól, byla euforia wolnosci. To co nastepowalo potem to juz wszyscy dzisiaj mamy dośc. Ubezwlasnowolniono robotników, cala rzeszę osób, którzy nie zalapali się do tego nurtu. Coraz wyraźniej rewolucja ujawniala itencje. Dzisiaj oszukani siedzimy pod miotlą, a nowa(stara) super idea, super partii, jedynej slusznej, nieomylnej zatacza coraz wieksze kręgi. Bezideowa, bez przyszlości, dla samej wladzy tylko. Czuję, że jak teraz nic nie zrobimy, to wróci czarno-bialy, szary świat jeszcze gorszego totalitaryzmu, bo nie bedzie już tak jak wtedy alternatywy wyjazdu, bo opanuje nas wszech totalitarny globalizm, czyli wladza grup przestepczych...

Brak głosów