Gdy wieczorna jesienna mgła,
Wszystko wkoło z wolna spowiła,
Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask,
Niczym opuszczona na świat zasłona,
W ponurą jesienną słotę,
Na starym z czerwonej cegły kominie,
Przysiadł szary zziębnięty gołąbek,
Między skrzydełka wtulając główkę,
Wtem spomiędzy matowej mgły,
Dostrzegł widok ponury,
W dole przed jego maleńkimi oczkami,
Z wolna się zarysowujący…
Do...