Zamiast budowy koszmarnego świdra na 100 lecie Bitwy Warszawskiej, zrównajmy z ziemią Pałac Kultury!
Choć wpompowano w ten bubel kilkaset milionów złotych (tylko w 2018 r. Rada Miasta przekazała na ten cel 183 mln zł!), to nie wiadomo kiedy prace mają się zakończyć. Prawdopodobnie będzie to rok 2024
– doniósł „Fakt”. O co chodzi? O trwający od sześciu lat remont Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina w Warszawie. W skrócie: że członkowie zarządu „pobierają astronomiczne wynagrodzenia i żyją na poziomie, o jakim większość warszawiaków nie śni (…), prezes Rafał Krzemień (46 l.) zgodnie z oświadczeniem majątkowym zarabia prawie 23 tys. zł, a członek zarządu Sebastian Wierzbicki (43 l., SLD) - prawie 18 tys. zł! Obaj wielce cenią sobie wytworny tryb życia: garnitury, zegarki, samochody - to wszystko mają z najwyższej półki”, że nie odpowiadają na pytania o modernizację, więc „Fakt” spytał prezydenta Rafała Trzaskowskiego, „jak długo będzie tolerować to pałacowe sobiepaństwo?”
Zburzyć Pałac Kultury i Nauki
Ja mam inne pytanie, a właściwie propozycję. Może zamiast realizacji zwycięskiego projektu i wzniesienia koszmarnego świdra na stulecie Bitwy Warszawskiej, zrównajmy z ziemią gigantyczny koszmar - Pałac Kultury? To najlepsze, co możemy zrobić. Nie, to nie żart z mojej strony, przeciwnie, ale po kolei.
Na początek warto przypomnieć spowite milczeniem okoliczności, w jakich powstał ten sowiecki, obcy nam twór architektoniczny w sercu stolicy Polski. Józef Stalin, którego imię wstydliwie wymazano z elewacji pałacu, miał swój szatański plan: zamiast, zagarnięcia tylko części naszego kraju, zgodnie z zawartym wcześniej paktem Wiaczesława Mołotowa i Joachima Ribbentropa, postanowił podporządkować sobie całą Polskę, przy cichej akceptacji zachodnich aliantów. Najpierw wstrzymał ofensywę na prawobrzeżu Warszawy, aż do wykrwawienia się powstania i całkowitego zrujnowania miasta niemieckimi rękami, a potem postawił na jej gruzach wspaniałomyślny „dar narodu rosyjskiego” - Pałac Kultury i Nauki właśnie, wyniosły symbol okupacji i komunistycznego terroru, niestety, przy udziale naszych rodaków, już w okresie tzw. Polski Ludowej; prześladowania i represje, obławy na Niezłomnych, aresztowania około miliona Polek i Polaków, i niby procesy, w których do połowy lat pięćdziesiątych wydano aż 8 tys. wyroków śmierci…
Przypomina o tym Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, ale dzień mija, a przerażające symbole tego czasu trwają w przestrzeni publicznej i wydają się być niezniszczalne. Diaboliczny plan Stalina się powiódł, tak w sferze materialnej jak i mentalnej. Niemiecki sygnatariusz rozbioru Polski, zbrodniarz Ribbentrop został powieszony po procesie w Norymberdze, zbrodniarz Mołotow był… entuzjastycznie powitany przez władze komunistyczne w Polsce
(...)
Proponuję zatem całkiem poważnie zburzenie stalinowskiego pałacu w sercu stolicy Polski i wzniesienie z pozyskanego gruzu na tym na nowo zaprojektowanym i zagospodarowanym terenie łuku triumfalnego, jako symbolu niezłomności i dumy naszego narodu. To jest wykonalne. Wielki naród stać na wielkie czyny. Pozostaje wszakże pytanie, na ile jesteśmy wielcy, dumni i niezłomni…?
autor: Piotr Cywiński
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 217 odsłon