Putina atakować Pileckim – TADEUSZ PŁUŻAŃSKI o tym jak media mogą walczyć z kremlowskim kłamstwem

Obrazek użytkownika Andy-aandy
Nazwa serwisu: 
sdp.pl
Cytat: 

Najpierw spytajmy: kto powinien na kłamstwa Putina odpowiadać? To oczywiste: polskie państwo, Rzeczpospolita. W jaki sposób? Kompleksowy. Państwo, jego urzędy i instytucje, a także jakże istotny i niezbędny składnik – media muszą prowadzić coś, co nazywane jest polityką historyczną, czy polityką pamięci.

Jest jednak jeden podstawowy warunek: do prowadzenia polityki historycznej niezbędne jest zdefiniowanie wartości, które chce się kształtować. Określenie, jakie tradycje, wydarzenia i ludzie z przeszłości są godni promowania i naśladowania. Z drugiej strony konieczne jest ustalenie, do jakich wartości nie należy się odwoływać. Jeśli zatem jesteśmy w stanie zdefiniować, kto jest naszym bohaterem narodowym, powinniśmy też umieć wskazać, kto jest antybohaterem. Odwołując się do II wojny światowej i okresu następującego zaraz po nim, ujmę to tak: bohaterami są polscy Niezłomni (żołnierze, działacze polityczni i niepodległościowi), którzy kontynuowali walkę z sowieckimi oprawcami, czerwonymi bestiami.

Honory dla Baumana

Nie zawsze jednak Rzeczpospolita prowadziła spójną politykę historyczną. Przejawiało się to m.in. tym, że bohaterowie nie byli obdarzani należnym szacunkiem, a mordercy i zdrajcy nie byli napiętnowani. Przykłady można mnożyć. To były minister kultury Bogdan Zdrojewski, który z jednej strony oddawał hołdy stalinowskiemu zbrodniarzowi Zygmuntowi Baumanowi, a z drugiej strony jego resort odmówił dotacji na Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Taka polityka była poniekąd logiczna: bohaterom mówiło się „nie”, a zdrajcom polskiej sprawy „tak”. Media lewicowo-liberalne wychwalały Baumana, przeprowadzając z  nim wywiady, jak np. 16 lipca 2016 r. „Gazeta Wyborcza” („Zygmunt Bauman: Nadzieja, miłość i papierosy”).

Nie lepiej było w sferze kultury. Polski Instytut Sztuki Filmowej, który dotował takie filmy jak „Pokłosie” czy „Ida”, a żałował środków na produkcje opowiadające o polskich bohaterach (fundusze trzeba było zbierać do kapelusza). Podobnie TVP, która kupowała seriale typu „Nasze matki, nasi ojcowie”. To dowodziło braku polityki historycznej albo inaczej: prowadzenia polityki historycznej, tylko że antypolskiej. I znów lewicowo-liberalne media przyklaskiwały tym pomysłom. W rozmowie z TVP Info (23 luty 2015 r.) ówczesny prezydent Bronisław Komorowski po otrzymaniu przez „Idę” Oscara stwierdził: „Dzisiaj jest szczególny dzień. Ważny dla wszystkich, którzy chcą dostrzegać ten niebywały postęp, jaki dokonuje się w zakresie promocji Polski, promocji polskiej kultury i dostępności do wiedzy o Polsce dla całej reszty świata”. Antypolska „Ida” była promocją Polski także dla ówczesnej premier Ewy Kopacz, która z okazji przyznania nagrody przez Amerykańską Akademię Filmową nagrała filmik z gratulacjami.

W ostatnich dniach TVP Info dzieliło się z widzami pomysłem zupełnie innym. Zaproszeniem przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła przedstawicieli Komisji Weneckiej do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Placówka ta powstaje decyzją rządu Zjednoczonej Prawicy. Przez wcześniejsze lata III RP nie było to możliwe, prócz kabaretowych deklaracji wspomnianego już prezydenta Komorowskiego czy ówczesnego ministra Marka Biernackiego, że wystarczy w czynnym więzieniu wygospodarować jakąś salę i wstawić tam kilka gablot.

(...)

A jak ważny dla polskiej pamięci i walki o tę pamięć – również z Putinem – jest Pilecki, niech świadczy wypowiedź sprzed kilku dni byłego doradcy prezydenta Rosji (w latach 2000-2005) Andrieja Iłłarionowa: „Wydaje się, że jest to właśnie perspektywa ustanowienia Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem – ku pamięci Witolda Pileckiego, niezrównanego bohatera ruchu oporu, który walczył o niepodległą Polskę, o uratowanie Żydów przed zagładą, o wolność całej ludzkości od przemocy i terroru, 25 maja, w dniu jego egzekucji dokonanej przez “polskie NKWD”, przede wszystkim przeraża Władimira Putina.

To ona zmusza go do prowadzenia kampanii wojskowej dezinformacji nie tylko przeciwko bojownikom przeciwko tyranii, ale także przeciwko pamięci prawdziwych bohaterów tej walki”. Czyli – idąc tym tropem – Putina należy atakować Pileckim. W mediach, kinematografii (wielka polska superprodukcja o rotmistrzu szczęśliwie powstaje).

(...)

Tylko Polakom przez te wszystkie lata wmawiało się (a robiły to w dużej mierze media), że nie warto „grzebać się” w przeszłości, że należy bezrefleksyjnie patrzeć w przyszłość. Ale dzięki śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu kilka lat temu pojawiło się światełko w tunelu. Byłemu prezydentowi udało się stworzyć modę na patriotyzm wśród młodych Polaków. I tej tendencji nikt i nic już nie zatrzyma.

A naszym obowiązkiem – polityków, dziennikarzy – jest wzmacnianie wartości patriotycznych i ducha narodowego wśród kolejnych pokoleń polskiej młodzieży. Zaczynając od zdefiniowania podstawowych wartości, takich jak dobro-zło, bohater-zdrajca, niepodległościowiec-okupant. I będąc uzbrojonymi w taką broń możemy – dzięki przychylnym mediom publicznym, a miejmy nadzieję również komercyjnym – odpowiadać na kłamstwa Władimira Putina.

Tadeusz Płużański

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)