Izraelskie media: Atak na polskiego ambasadora w Tel Awiwie. Sprawca zatrzymany
Ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski został we wtorek zaatakowany fizycznie i słownie przez mężczyznę przed budynkiem polskiej placówki dyplomatycznej w Tel Awiwie - informuje dzisiaj na swoich stronach Jerusalem Post, powołując się na portal Ynet. Sprawcę ataku ujęto niedługo po zdarzeniu.
Jak napisał dzisiaj w wydaniu internetowym dziennik "Jerusalem Post", do stojącego przed ambasadą Magierowskiego podszedł mężczyzna, który rzucił się na niego i zaczął na niego krzyczeć. Ambasador nie był w stanie zrozumieć, co mówił napastnik, poza słowami "Polak, Polak" - pisze "JPost", powołując się na relację dyplomaty.
Sprawa została zgłoszona policji oraz Ministerstwu Spraw Zagranicznych.
Jak podaje Jersualem Post, polski ambasador zdołał sfotografować napastnika oraz jego auto. Doprowadziło to do zatrzymania podejrzanego niedługo po zdarzeniu. Izraelskie służby dyplomatyczne poinformowały już Magierowskiego o zatrzymaniu napastnika.
Według informacji jpost.com, izraelskie MSZ zwróciło się do służb ochraniających zagraniczne placówki dyplomatyczne w Tel Awiwie o potraktowanie incydentu z najwyższą atencją.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 288 odsłon
Komentarze
Musiał go fotografować bo pewnie nie było kamer monitoringu !!!
15 Maja, 2019 - 13:32
(komentarz edytowany po ujawnieniu się nowych, wcześniej nieznanych informacji)
- które ma już każdy bezdomny na dworcu czy pijak aby na smartfonie na podglądzie patrzeć czy mu kumple flaszki nie podbierają.
Opiszę Wam dwa prawdziwe zdarzenia z "Ynteligentami" ze świata polityki.
Poseł w Sejmie RP szedł korytarzem sejmowymi i zaczął wykonywać dziwne ruchy unosząc jedną nogę do tyłu i trząchając nogawką co dostrzegła ochrona na kamerze monitoringu. Na szybko podjętą interwencję okazało sie że poseł puścił bąka i tak sobie machał nogawką aby szybko pozbyć się smrodu.
Druga sprawa to polski Ambasador będąc pierwszego dnia na placówce w Anglii wybrał się na spacer wieczorem i zachciało mu się za potrzebą.
Podszedł do pobliskiego murku w parku i oddał mocz na ścianę który okazał sie ogrodzeniem Pałacu Królowej Angielskiej.
Dopadła go ochrona i sprawa dzięki temu wyszła na jaw bo dalej by chodził szczać Królowej na pałac :) Było to w latach 90-tych.
PS- był też kiedyś poseł o nazwisku Kanicki który nie wylewał za kołnierz i często do pokoju hotelu sejmowego odprowadzała go z knajpy cygańska orkiestra z którą żal mu było sie rozstać więc zapraszał ich do siebie płacąc sowiecie aby mu dalej grali w hotelu sejmowym.
Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".