Jakoś tak się stało, że nikogo z Hiobowskich nie było w domu. Dziadek poszedł na manifestację, mama też poszła na manifestację, ale inną niż dziadek, babcia też poszła na manifestację, ale inną niż dziadek i mama. Siostra Łukaszka poszła na randkę. A tata Łukaszka wraz ze swoim synem wzięli auto i pojechali na miasto odebrać uczestników manifestacji. Najpierw zabrali babcię z pochodu...