No i stało się! A raczej się dzieje – można wreszcie odetchnąć. Ziemia oddycha i zaczyna ziemią pachnieć, a nie jakimś śniegiem, czy inną zmarzliną!
Tu i ówdzie i tam i gdzie-indziej też, karnie w szeregach i luzem, jak w wojsku na komendę, cebulki i kłącza kwiatów i roślin przystrajają się w zielone piórka.
U mnie na przykład na trawniku, z tyłu, za domem, śnieżnobiałe (jak ja mam dość...