Ziemkiewicz – Wariaci posmoleńscy

Obrazek użytkownika Wuj Mściwój
Artykuł

"Kto jeszcze pamięta tragifarsę ze sprowadzaniem do kraju zwłok Witkacego? Po całym wielkim cyrku i pompie, z udziałem wszystkich możliwych oficjeli, okazało się ostatecznie, że na Pęksowym Brzyzku spoczywa jakaś Bogu ducha winna Ukrainka. Bo radzieccy bracia wykopali z cmentarza pierwsze z brzegu zwłoki, a w "priwislanskim kraju" nikt długo nie miał odwagi do zapieczętowanej przez nich trumny zajrzeć.

Choć minęło z górą dwadzieścia lat, choć byliśmy członkiem NATO i UE, niewolnicze nawyki okazały się niezwykle trwałe. Skoro radzieccy bracia zamknęli trumny po swojemu, byle się zgadzała liczba, nasz premier, prokuratorzy i inni "specjalni przedstawiciele" nie odważyli się puścić pary z gęby. Rzecz niepojęta, bo przecież - kto pamięta - tuż po tragedii w Smoleńsku ówczesny prezydent Rosji, Miedwiediew, oficjalnie zaproponował Polsce wspólną komisję śledczą. To Tusk jej nie chciał. (...)"

http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz-mysli_nowoczesnego-endeka/news/wariaci-posmolenscy,1844939

Brak głosów

Komentarze

Kto jeszcze pamięta tragifarsę ze sprowadzaniem do kraju zwłok Witkacego? Po całym wielkim cyrku i pompie, z udziałem wszystkich możliwych oficjeli, okazało się ostatecznie, że na Pęksowym Brzyzku spoczywa jakaś Bogu ducha winna Ukrainka. Bo radzieccy bracia wykopali z cmentarza pierwsze z brzegu zwłoki, a w "priwislanskim kraju" nikt długo nie miał odwagi do zapieczętowanej przez nich trumny zajrzeć.

Ja pamiętam :) O tym, że nie było to ciało Witkacego wszyscy wiedzieli od początku /stan uzębienia na dostarczonej przez stronę rosyjską dokumentacji !!!/. 6 lat trwało nim właściwy minister powołał komisję, w skład której weszło trzech antropologów, którzy stwierdzili, że zamiast Witkacego w grobie pochowano 30- letnią wieśniaczkę z Polesia.

Decyzję o przeniesieniu prochów Witkacego do kraju podjął w roku 1987 sam Michaił Gorbaczow w czasie wizyty gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie. Organizacją pogrzebu zajęło się polskie Ministerstwo Kultury. Po stronie radzieckiej również trwały przygotowania. Na cmentarzu w Jeziorach wycięto wszystkie drzewa i krzewy, a spychacze zrównały mogiły. Można domyślać, że nie zostało śladu po wbitym przez pana Ziemlańskiego kołku. Nie miało to najmniejszego znaczenia, bo polska delegacja złożona była z samych ważnych urzędników. Stryjecznego wnuka Macieja Witkiewicza wciągnięto na listę w ostatniej chwili, gdy zaczął domagać się zezwolenia na wyjazd na własny koszt. Dla pana Ziemlańskiego - świadka pogrzebu Witkacego zabrakło miejsca w samochodzie.

Polska delegacja przybyła za późno: strona rosyjska sama dokonała ekshumacji, przekazując ministerialnym urzędnikom zalutowaną metalową trumnę wraz z dokumentacją fotograficzną. Zdjęcia były dobrej jakości: na jednym z nich Maciej Witkiewicz zobaczył czaszkę z kompletem uzębienia. „Czy nie rozumiecie, że to wszystko jedno czyje wieziemy szczątki? Liczy się wydźwięk polityczny!” – przekonywali go urzędnicy, nakazując milczenie. Na cmentarzu w Jeziorach rozpoczął się mityng. Przy rzekomej trumnie Witkacego pionierzy zaciągnęli wartę. Miejscowy sowchoz otrzymał specjalną dotację na urządzenie okolicznościowego jarmarku. Na rozłożonych stołach sprzedawano kiełbasę, lemoniadę, ciastka i kolorowe parasolki. W pobliskiej Dąbrowscy urządzono huczną stypę. Na końcu dostojnicy z obu krajów złożyli wieńce pod pomnikiem Lenina w pobliskim mieście. Tak przeniesienie szczątków Witkacego wpisano w „wiecznotrwałą” przyjaźń polsko-radziecką.

http://www.vipbiznesistyl.pl/reportaze/czy_witkacy_byl_kobieta.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#412222