Zdrada czy uwikłanie? Przypadek b. marszałka Wiesława Chrzanowskiego

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

W swej najnowszej książce zatytułowanej po prostu „Chrzanowski” Roman Graczyk przedstawia dokumenty świadczące o tym, że Wiesław Chrzanowski, nieżyjący już marszałek sejmu III RP i minister sprawiedliwości w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, utrzymywał przez kilka lat kontakty z SB. Czy balansował na granicy zdrady, czy próbował podjąć grę z komunistyczną policją polityczną?

Wiesław Chrzanowski, prawnik, narodowiec, polityk. Tym, którzy znają i pamiętają jego działalność z pierwszej dekady istnienia III RP lat kojarzy się on przede wszystkim ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym, czyli partią, którą założył i której szefował przez wiele lat. Nieco słabiej może być znane jego zaangażowanie w antykomunistyczną opozycję, a jego walka z niemieckim okupantem w czasie II wojny światowej i prześladowanie przez UB po tym, jak w Polsce nastało „nowe” (siedział w więzieniu w latach 1948-1955) to już dla wielu niemal prehistoria. A jednak, mimo, że przez wielu już nieco zapomniany, był niewątpliwie postacią nietuzinkową. Owa nietuzinkowość, jak się wydaje, zaważyła właśnie na tym, że Roman Graczyk przyglądnął się jego biografii. Tak powstał „Chrzanowski”.

Lektura tej, skądinąd bardzo interesującej, książki Graczyka wyzwala pewien niepokój. Autor bowiem buduje napięcie, odświeżając – nie pierwszy już raz – problem lustracji i uwikłania, nierzadko znamienitych osób, we współpracę czy kontakty z bezpieką. Napięcie to niekoniecznie musi być oczywiste dla pokolenia, które pamięta PRL słabo, bądź nie pamięta go wcale. Jednak ci jego reprezentanci, którzy zapoznali się z historią lat 1944-1989 – niejako wbrew systemowi edukacji, który uparcie zniechęca do zdobywania takiej wiedzy – rozumieją, że okres, gdy Polską rządziła komunistyczna partia, to nie tylko czas absurdalnych i zarazem komicznych sytuacji z filmów Bareji, ale także okres, w którym zwyczajni ludzie nadzwyczaj często stawali przed ważkimi, moralnymi wyborami.

Owszem, można było, jak późniejszy wieloletni redaktor „Gazety Wyborczej” Lesław Maleszka, być zaangażowanym po stronie antykomunistycznej opozycji, zarazem wybierając zdradę i sypiąc w najlepsze kolegów do esbeckich tropicieli. To jednak wyjątkowy przykład małości i podłości. Faktem jest natomiast, że wiele osób w okresie PRL stawało przed wyborem: zdrada albo wierność ideałom. Nierzadko wybór ten był dramatyczny. Niektórzy starali się odsuwać od siebie konieczność podejmowania takich decyzji, udając zarazem, że można przechytrzyć pułapki komunistycznego systemu. Wikłali się w ten sposób w niejasne relacje. Nie było to oczywiście równoznacznie ze zdradą, ale moralnie wątpliwe, nawet, jeśli przyświecały takiemu uwikłaniu najlepsze intencje.

Przypadek Chrzanowskiego

Przykład Chrzanowskiego jest dość skomplikowany.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/zdrada-czy-uwiklanie--przypadek-chrzanowskiego,19263,i.html#ixzz2lIVX6Mmf

Brak głosów

Komentarze

A także wiele spraw rozjaśni
Obecnie pozostaje w sferze marzeń
Lecz nie znamy przyszłych wydarzeń
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#416574

W jednej rzeczy jest w ich sprawie lustracyjnej pewne podobieństwo. Obaj, w pewnym momencie po 1989 roku, mogli - a
nie przyznali się do współpracy. Gdyby to zrobili, inaczej patrzyłbym na ich grzech kolaboracji.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#416575

ci tak zwani "patrioci"ktorzy spokojnie patrzyli na przejmowanie przez mordercow ich przyjacol i komunistycznych zlodziej wladzy faktycznej w polsce z rak swoich donosicieli wykreowanych na przywodcow powstania przeciwko uciskowi nie maja za grosz honoru wiec jak mozna sie przyznac do zdrady na to stac tylko kogos kto wie ze zle zrobil i ma odwage sie do tego przyznac taki chrzanowski walczac przeciwko komunie na pewno przezywal ciezkie chwile ale nie rozumie jak majac wszystkie atuty w reku pozostac dalej podlym donosicielem, walesie sie nie dziwie to z twarzy juz oslizla glizda i slugus jego nie przyrownywal bym do kogos kto przeszedl przez pieklo ub-ckie mam tlko nadzieje ze wreszcie sie to kiedys skonczay i ostatni beda pierwszymi a zdrajcow i mordercow spotka zasluzona kara bez wzdledu na choroby i lata kazdy zdrajca powinien otrzymac to na co zasluzyl pracowali na to wiele lat i szkoda by byla gdyby tej zaplaty nie otrzymali!

Vote up!
0
Vote down!
0

adolfnr2

#416576