Wigilie władców i papieży

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Mak, orzechy i grzyby, dziś nieodłączne składniki menu wigilijnego, niegdyś spożywano podczas pogańskich obrzędów. Kojarzono je z tamtym światem i uważano, że trafiają w gust kulinarny dusz zmarłych.

Choinka, smażony karp, prezenty i śpiewanie kolęd – wydawać by się mogło, że tak wigilię obchodzono od zawsze. Ale nie. Choinkę sprowadzili do nas Sasi w XVIII w., a dopiero w okresie międzywojennym zawędrowała pod strzechy. Karp natomiast, hodowany wprawdzie od średniowiecza, prawdziwą wigilijną karierę zrobił za komuny. Obyczaj wspólnego kolędowania – wtedy jeszcze w języku łacińskim – przynieśli do Polski franciszkanie w wieku XV, ale te polskie, najpopularniejsze pieśni: „W żłobie leży”, „Bóg się rodzi” czy „Lulajże, Jezuniu” powstały w połowie XIX stulecia. W tym też czasie Mikołaj zaczął w wigilię świąt Bożego Narodzenia rozdawać podarki dzieciom z miasta, a dzieci ze wsi czekały na nie jeszcze przez wiek cały.

Tradycje średniowieczne

Jak wyglądały te najdawniejsze wigilie? Dokładnie nie wiadomo. Słowo „wigilia”, pochodzące z języka łacińskiego, oznacza czuwanie. Według kościelnego zwyczaju w dniu poprzedzającym większe uroczystości religijne obowiązywał post i wierni przez całą noc oczekiwali na święto, modląc się wspólnie. Czuwający pokrzepiali się postnym posiłkiem złożonym głównie z chleba i ryby, spożywanym w milczeniu, by podkreślić jego religijny charakter. Tak też się działo w przeddzień Bożego Narodzenia. Nie było to jednak święto rodzinne. Na przykład król Władysław II Jagiełło rzadko zjawiał się na nie w Krakowie. Przebywając w licznych podróżach – a zima o wiele lepiej im sprzyjała niż wiosenne i jesienne roztopy na drogach – wstępował na ten posiłek do któregoś z klasztorów.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)