W Krakowie uczą u Che Guevary

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Notka

Hiszpański z czerwonym okrutnikiem i piewcą komunizmu w jego najradykalniejszej odmianie? Okazuje się, że tak. W krakowskiej szkole językowej "El Albanico" jednej z auli patronuje argentyński komunista i rewolucjonista Che Guevara. Stowarzyszenie KoLiber postanowiło działać.

„Kolibranci” chcieli wręczyć dyrekcji pismo, w którym apelowali o refleksję nad zasadnością patronowania jednej z sal przez krwawego Ernesto. W piśmie czytamy: „Honorowanie czerwonego mordercy nie świadczy dobrze o szkole, która w swoich założeniach ma promować historię i kulturę Hiszpanii oraz Ameryki Południowej. Przypominamy również, że promowanie ustroju totalitarnego jest sprzeczne z obowiązującym polskim prawem. Artykuł 13. Konstytucji zabrania propagowania nazizmu i komunizmu. Podobny zapis zawiera art. 256 Kodeksu Karnego”.

W trakcie spotkania z przedstawicielami krakowskiego KoLibra dyrekcja szkoły odmówiła przyjęcia pisma. Jedna z kobiet, z którymi spotkali się młodzi konserwatyści, powołując się na swój doktorat z historii, stwierdziła, iż wie lepiej kim był patron szkolnej auli i posiada źródła wiarygodniejsze niż te przedstawione przez autorów pisma.

Tym samym płonne okazały się nadzieje inicjatorów akcji na to, że „tchórzliwy zbrodniarz został uczczony tylko z powodu niewiedzy na temat jego dokonań". Potwierdziła to także rozmowa telefoniczna przedstawiciela KoLibra, na którą dyrekcja umówiła się w dzień po nieudanej akcji wręczenia pisma.

Rozmówczyni Marcina Chmielowskiego, prezesa krakowskiego stowarzyszenia KoLiber ponownie powołała się na swój doktorat i na znajomość źródeł, które mają nie potwierdzać zarzutów wobec argentyńskiego rewolucjonisty. Niewątpliwe mogą i takie źródła się znajdować. Jednakże, warto pamiętać o istnieniu i takich, z których wciąż wynika niemiecka odpowiedzialność za zbrodnię katyńską.

Wspomnijmy tylko dwa cytaty ze słów wypowiedzianych przez patrona auli w krakowskiej szkole językowej: „zabijanie sprawia mi prawdziwą przyjemność”, „nie trzeba mi dowodu, aby rozstrzelać człowieka. Potrzebuję jedynie dowodu, że koniecznym jest go rozstrzelać!”. Przypisuje mu się odpowiedzialność za prawie 10 tysięcy egzekucji, przy czym od 800 do 1700 osób miało zostać zamordowanych z jego ręki.

„W przeciwieństwie do patrona jednej z Państwa sal, jesteśmy przeciwnikami zmuszania kogokolwiek do jakiegoś konkretnego sposobu myślenia. Dlatego też, jako obywatele ale też i konsumenci gotowi do wszczęcia bojkotu Państwa Szkoły, zwracamy się z uprzejmą prośbą o zmianę nazwy Aula Che Guevara. W historii Hiszpanii i Ameryki Południowej jest cały legion godniejszych postaci do uczczenia”- napisali „KoLibranci”.

Najsmutniejsze w tej historii jest to, że w kraju, w którym roi się od ulic, szkół i parków, którym patronują komunistyczni mordercy i zdrajcy, mający krew na rękach, znajdują się ludzie dokładający do tego muru kolejne cegły.

Read more: http://www.pch24.pl/w-krakowie-ucza-u-che-guevary,14409,i.html#ixzz2Ren2wZtn

Brak głosów

Komentarze

Fundatorem kultu Guevary w Polsce był w znacznej mierze Ryszard Kapuściński, który w książce "Chrystus z karabinem na ramieniu" (1975) przedstawił wyidealizowany obraz rewolucjonisty, który w Boliwii wypuszcza schwytanych wrogów:

"Oddział Guevary raz po raz chwyta jeńców, szeregowych i oficerów, którzy zaraz zostaną wypuszczeni. Militarnie jest to błąd ciężki, jeńcy donoszą natychmiast o położeniu oddziału, o jego liczebności i uzbrojeniu, ale Guevara nie rozstrzela żadnego z nich. - Jesteście wolni - tłumaczy im - my, rewolucjoniści, jesteśmy ludźmi moralnie uczciwymi, nie będziemy się znęcać nad bezbronnym przeciwnikiem."

Ale Kapuściński kłamał tu świadomie, podobnie jak w wielu innych przypadkach. Był tłumaczem i redaktorem wydanego w Polsce w roku 1968 dziennika Guevary (w wersji cenzurowanej) i nie mógł nie znać sławnego artykułu Che opublikowanego w "Granmie"15 kwietnia 1965 roku:

"Czynnikiem walki jest nienawiść – nieprzejednana nienawiść do wroga, która wykracza poza naturalne ograniczenia istoty ludzkiej i czyni z niej efekt, gwałtowną, selektywną i zimną maszynę do zabijania. Tacy też powinni być nasi żołnierze – lud, którym nie powoduje nienawiść, nie może pokonać brutalnego wroga."

Można policzyć bezpośrednie ofiary Guevary z okresu walk na Kubie i po sukcesie rewolucji antybatistowskiej. Było ich kilkaset. O ilości ludzi, którzy zginęli z jego ręki w Kongo i Boliwii trudno wnioskować. Ale ideologia guevaryzmu kosztowała życie dziesiątki tysięcy ludzi.

Charakterystyczne, że kultywują ją obecnie miłośnicy "tolerancji" ;-)!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#413925