Ucałuję szczątki ojca. Rozmowa z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda Pileckiego

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Odwiedza Pani kwaterę „Ł” na cmentarzu Powązkowskim, gdzie prowadzone są poszukiwania szczątków ofiar komunistycznego reżimu z lat 40. i 50. Jak zareagowała Pani na wiadomość o wznowieniu tych prac?

– Ekshumacje rozpoczęły się 13 maja, a ja dwa dni później obchodziłam swoje imieniny. Postanowiłam zrobić sobie prezent i pojechać na Powązki, żeby być bliżej ojca. Akurat w tym samym czasie w „Polityce” ukazał się kłamliwy artykuł na jego temat. Zrobiło mi się bardzo ciężko na sercu i chciałam mu się poskarżyć. Powązki są miejscem bardzo mi bliskim, przeżyłam tam wiele bolesnych i radosnych chwil. W tym miejscu czuję się tak, jak w domu. Zawsze szukam śladów po moim ojcu. Jest tam pochowana również moja córeczka. Namiot, w którym układane i badane są wydobywane z dołów kości, jest dla mnie miejscem świętym, w którym powinno się mówić szeptem. Obecność na Powązkach jest dla mnie czasem oczekiwania na radosny finał, jakim będzie znalezienie ciała mojego ojca.

Co to dla Pani będzie oznaczało?

– Ogromną radość. Pierwsze, co zrobię, to ucałuję te szczątki. Moja mama jest pochowana w panteonie Armii Krajowej, nareszcie więc będą mogli spocząć razem – bliscy sobie za życia i bliscy sobie po śmierci. Moja mama również jest wielkim bohaterem, choć rozumianym w innych kategoriach. Począwszy od 17 września 1939 r., kiedy nasze ziemie kresowe zostały zajęte przez oddziały rosyjskie, zdecydowała się uciekać przez zieloną granicę do swojej matki, ona także przeszła piekło.

Bierze Pani pod uwagę ewentualność, że nie uda się odnaleźć ciała Pani ojca?

– Nawet gdyby się okazało, że w kwaterze„Ł” nie ma śladów po moim ojcu, ekshumacje w tym miejscu uważam za niesłychanie ważną akcję. Ojciec zawsze powtarzał mi, że takich bohaterów jest więcej i należy o nich pamiętać. Szczególnie o młodych ludziach, którzy ginąc dla Polski za wartości, jakie on sam wyznawał, nie zdążyli nacieszyć się życiem. Mój ojciec uważał, że musi pracować dla Polski, czy to na roli jako gospodarz w swoim majątku, czy też właśnie po 1939 r., gdy przyszło mu się pożegnać z Sukurczami, walczyć i cierpieć aż do 1948r., kiedy pożegnał się z życiem.

Co Pani czuje, gdy słyszy opinie mające odebrać dobre imię rotmistrzowi Pileckiemu?
(...)

http://naszdziennik.pl/mysl/33708,ucaluje-szczatki-ojca.html

Brak głosów

Komentarze

"Znamię na potylicy. Opowieść o rotmistrzu Pileckim". Fragment świetniej powieści Romana Konika

http://wpolityce.pl/artykuly/54400-znamie-na-potylicy-opowiesc-o-rotmistrzu-pileckim-publikujemy-fragment-swietniej-powiesci-romana-konika

Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#414213

Była z nami na Rakowieckiej przed tablicą o 21.30.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#414214

Pani Zofia Pilecka-Optułowicz wspomina o skandalicznym głosowaniu w Parlamencie Europejskim /2009 r/.

Począwszy od 22 polskich europosłów, którzy byli przeciwni temu, aby człowiek, który poświęcił swoje młode życie dla Ojczyzny, był symbolem Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmami obchodzonym 25 maja.

To oni: http://niepoprawni.pl/files/images/szlaban_1.png

Vote up!
0
Vote down!
0
#414217