Synodalne drżenie ziemi

Obrazek użytkownika Mind Service
Artykuł

Czy faktycznie podczas synodu „nic się nie stało”? Udawanie dzisiaj, że tak właśnie jest, to lekceważenie symptomów poważnej choroby, która jednak - odpowiednio wcześnie zdiagnozowana – daje się leczyć.

Powracający po watykańskim synodzie biskupi, będą musieli w końcu spojrzeć w oczy wiernym. Od wieków bowiem Kościół słusznie powtarza prawdę o nierozerwalności małżeństwa. Tym razem jednak wprost z synodalnego zgromadzenia biskupów dotarł do wiernych jasny sygnał, że hierarchowie nie stanowią jedności wokół tego, co oczywiste. Podobnie rzecz ma się z podejściem do homoseksualistów. Robocze – jak to określono – Relatio prezentowało aprobatywny stosunek wobec par jednopłciowych, a austriacki kard. Christoph Schonborn zachwycał się wzajemną pomocą wyświadczaną sobie przez znaną mu parę homoseksualistów.

I choć kwestie te ostatecznie nie znalazły uznania w oczach większości biskupów, bo wypadły z dokumentu podsumowującego obrady synodalne, to niesmak pozostał. Dlaczego biskupi w ogóle – znając z kart Ewangelii jasne i klarowne słowa Pana Jezusa na temat nierozerwalności małżeństwa – podejmowali dyskusję nad usilnie promowanym przez kard. Waltera Kaspera pomysłem dopuszczenia do Komunii świętej osób rozwiedzionych, żyjących w ponownych związkach? Dlaczego na synodzie dotyczącym rodziny (sic!), podnoszono w ogóle temat homoseksualistów, dając w ten sposób jednoznacznie do zrozumienia, że kwestia par jednopłciowych mieści się w obrębie szerokorozumianej problematyki rodzinnej? To pytania, przed którymi będzie musiało stanąć wielu biskupów, gdy spojrzą w oczy wiernym po powrocie z Rzymu. Chyba, że medialna gorączka wciągnie ich w zgoła inną rolę – duchownych tłumaczących się z niewystarczająco postępowej dla progresistów wymowy zakończonego synodu.

 

Zapraszam na dalszy ciąg artykułu

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (4 głosy)

Komentarze

Publicyści nurtu zachodnioeuropejskiej liberalnej kultury obyczajów na czele z gazetą wyborczą prześcigali się w komentowaniu wstępnego dokumentu obecnego Synodu Biskupów autorstwa kilku hierarchów pod kierunkiem kardynała Petera Erdo niemiłosiernie przeinterpretowując zawarte tam słowa.

Gazeta pisała:

„Dokument Erdo (zredagowany przez grupę sześciu hierarchów) proponuje, by dostrzec pozytywne wartości w trwałych związkach, które jednak nie są małżeństwem kościelnym - od konkubinatów przez związki cywilne, partnerskie, powtórne małżeństwa rozwodników aż po pary homoseksualne”.

Jacek Żakowski w porannych rozmowach radia TOK FM (17.10.2014 r.) z emocjonalną euforią bez przerwy cytował słowa kardynała Chistopha Schőnborna:

„Młoda para gejów, którą znam, to cudowni ludzie. Gdy jeden poważnie zachorował, drugi troszczył się o niego w sposób wzorcowy”.

Ta euforia w ustach Żakowskiego miała sugerować, że w normalnej ludzkiej przyjaźni takich zachowań nie uświadczysz. I to jest manipulacja 

Takie i podobne doniesienia przeinaczały obrady Synodu, bo pomijają jakże wymowne głosy papieża Franciszka i innych hierarchów.

Papież z naciskiem podkreślił, że Kościół niczym szpital polowy przyjmuje pacjentów, nie pytając o wyznanie, rasę itp. Zaś tekst Ergo wyznaje nierozwiązywalne i otwarte na rodzenie dzieci małżeństwo mężczyzny i kobiety za wzorzec, ale chce widzieć dobro także w związkach uznawanych za mniej doskonałe.

Przegłosowany w sobotę dokument Synodu „Relatio Synodi” rozwiał te lewackie spekulacje głoszone dla „rozcieńczenia” społecznego sprzeciwu wobec propagandy naciskającej na uznanie związków homoseksualnych za równoprawne ze związkami heteroseksualnymi.

„W oświadczeniu synodu napisano, że "nie istnieje żadna podstawa, by upodabniać lub stwierdzić analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem wobec małżeństwa i rodziny".

Papież Franciszek w przemówieniu stwierdził między innymi, że nigdy w trakcie dyskusji nie zakwestionowano fundamentalnych praw sakramentu małżeństwa: nierozerwalności, jedności, wierności, prokreacyjności, czyli otwarcia na życie.

Zauważył, że wielu komentatorów opisuje Kościół jako skłócony, ale przypomniał zarazem biskupom, że obecność papieża jest gwarancją dla wszystkich.

(]]>http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/synod-nie-dla-zwiaz...]]>

Cała ta lawinowa współczesna propaganda pro homoseksualna usiłuje osłabić sprzeciw społeczny wobec anormalności projektów ruchów LGBT i feminizmu w sprawie zrównania związków homoseksualnych z heteroseksualnymi wmawianiem, że maluczko a homoseksualiści będą prawnymi małżeństwami.

Intencje Synodu akcentującego miłość bliźniego nigdy nie odrzucającego ludzi tylko ich nieprawości (grzech) apologeci homoseksualizmu oszukańczo interpretują jako akceptację tej anormalności seksualnej. Dokument  „Relatio Synodi” rozwiał tę intelektualną dywersję kulturową.

Papież Franciszek przypomniał, że Kościół ma teraz rok, do następnego synodu na temat rodziny, na znalezienie odpowiedzi na wyzwania i problemy.

Biedni homoseksualiści niczym ów bajkowy lisek  "już byli ogródku już witali się ….”,  a tu takie rozczarowanie!

Nie prościej byłoby wrócić do normalności?

 

]]>http://foltynowicz.salon24.pl/611318,szpital-polowy-franciszka]]>

Vote up!
2
Vote down!
-1

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1446630