Sowieci ukradli jego obrazy, a komunizm zabił pamięć o Kazimierzu Sichulskim, bo nie pasował do peerelowskiej estetyki.
Był pierwszym karykaturzystą II RP, uczniem Stanisława Wyspiańskiego. Walczył jako artylerzysta w legionach Piłsudskiego. Ale do legendy przeszedł także przez swoje słownictwo, szokujące połączeniem wulgaryzmów i surrealistycznego poczucia humoru. Sowieci ukradli jego obrazy, a komunizm zabił pamięć o Kazimierzu Sichulskim, bo nie pasował do peerelowskiej estetyki.
Pewnego razu Sichulski portretował dystyngowaną damę. Zachwycił się nią, a uczucie to spontanicznie i szczerze zrelacjonował znajomej: „Cudna kobieta! Nie z twarzy. Twarz ma jak świnia. Ale cudna kobieta, ja to pani mówię”.
Po narodzinach dziecka zwierzał się przyjacielowi – wedle relacji malarza Zdzisława Czermańskiego – ze swego dramatycznego niepokoju o żonę i synka: „Tyle ci powiem: z jednej strony zachwyt nad tym cudem przyrody, a z drugiej ta straszliwa obawa o tę kurwę i tego skurwysyna”.
Kazimierz Sichulski podczas malowania portretu Zygmunta Nowakowskiego
Gdy jako legionista ranny trafił do szpitala, miał tam ze sobą swoje prace. Dzielący z nim pokój reżyser Iwo Gall spytał go w pewnej chwili: „Czego szukasz, Kaziu?” Usłyszał odpowiedź pełną chęci sprawienia przyjemności koledze: „Zrobiłem kiedyś profil twojego ojca. Powinien tu być. Mnie twój ojciec do dupy, a tobie mógłby się przydać”.
Oryginalny bywał też, gdy chodzi o zainteresowania malarskie. Jego nauczyciel Stanisław Wyspiański skarżył się w liście do historyka kultury Adama Chmiela: „Niech Pan sobie wyobrazi, pojechał do Włoch, by wchłaniać w siebie wysoką i bujną kulturę starej Romy i Odrodzenia, i przywiózł dwa obrazy olejne przedstawiające osły w Tivoli”.
Kazimierz Sichulski Madonna huculska
Twórczość jednego z najwybitniejszych polskich malarzy Sichulski podsumowywał tak: „A ten, cóż on dla sztuki polskiej zrobił?… Ułan – dziwka, ułan – dziwka”.
Jego karykatury potrafiły zdenerwować ich bohaterów. Pisarka Gabriela Zapolska zdarła i zniszczyła swoją, gdy zobaczyła ją na ścianie gabinetu we Lwowie.
Zygmunt Nowakowski w tekście „Na śmierć cygana” wspominał, jak Sichulski dostał kiedyś nobilitujące zaproszenie do pałacu Lanckorońskich w Wiedniu. Gdy mu się znudziły długie ceremonie, których wymagał protokół nadworny Lanckorońskich, oświadczył Szwajcarowi w bramie pałacu, iż „ekscelencja może mnie »…« Tu nastąpiła wyraźna propozycja, połączona z fragmentem anatomii opisowej i zarazem porównawczej” – wyjaśniał Nowakowski.
„Wstrząsał tym językiem, przerażał, obrażał, ale też i nieraz okropnie nim śmieszył” – pisał jego najzdolniejszy uczeń Czermański. A za owym szokowaniem bliźnich kryły się niezwykła wrażliwość i dobroć.
Narzeczona porzucona dla polskości(...)
(Piotr Lisiewicz)
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=69326
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 291 odsłon